Protestujący w Sejmie przypomnieli prezydentowi Andrzejowi Dudzie film z kampanii wyborczej, w którym mówił o konieczności pomocy osobom niepełnosprawnym. Fot. printscreenYT |
Chciałam dzisiaj porozmawiać z państwem o tym, jak PiS bawi się dziećmi i młodzieżą. A jednak życie żąda ode mnie zupełnie innego tematu. Tematu, obok którego nikt nie może przejść obojętnie, czyli protestu w Sejmie Rodzin Osób Niepełnosprawnych. Wiem, trąbią o tym media ze wszystkich stron, ale wybaczcie proszę, nie mogę udawać, że nic się nie dzieje i milczeć.
Zaczęło się wszystko 18 kwietnia. Do Sejmu na zaproszenie posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus przyjechało 18 osób, tworząc Komitet Protestacyjny Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Ich żądania nie są ogromne. Prosili tylko o wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób z niepełnosprawnością, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Rodzice osób z niepełnosprawnością domagali się również zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą z niepełnosprawnością.
Po dwóch dniach rodzice rozszerzyli listę postulatów. Chcieli, by zasiłek pielęgnacyjny, który obecnie wynosi 153 zł został zrównany z dodatkiem pielęgnacyjnym w kwocie 215,84 zł z ZUS, który jest co roku waloryzowany. Zaapelowali o darmowe pieluchy, rurki, cewniki, leki oraz inne środki niezbędne do pielęgnacji osoby leżącej, zniesienie ubezwłasnowolnienia i zastąpienie tego opiekunem medycznym w osobie rodzica lub innej osoby bliskiej, powrót nauczania indywidualnego do szkoły dla osób z niepełnosprawnością, które realizują obowiązek szkolny, darmowe korzystanie z rehabilitacji, turnusów rehabilitacyjnych i sanatoriów dla dzieci z niepełnosprawnością od urodzenia i od wczesnego dzieciństwa, bez względu na wiek.
Przez kolejne dni z osobami protestującymi spotkał się prezydent Duda, który jak zwykle, rzucił plik obietnic, ale nie podjął żadnych działań o charakterze ustawodawczym. Wpadał premier Morawiecki, nie potrafiący spojrzeć swoim rozmówcom w oczy i jeszcze kilku oficjeli z PiS-u. Czasu nie znalazła tylko była premier Szydło. To tym bardziej dziwi, że dostaje niezłą kasę za fuchę w postaci przewodniczącej Komitetu Społecznego Rady Ministrów. Jedyne, co zrobiła, to zaapelowała, by rodzice zabrali swoje dzieci i wrócili do domów. Nie ma co, to rzeczywiście „odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku”. Za co ona dostaje pieniądze?
Protestujących odwiedziła też Pierwsza Dama. Oczywiście pełna współczucia, pełna zrozumienia i empatii. Ciekawe, czy coś konkretnego za tym pójdzie. Wpadł również z wizytą kardynał Nycz. Było miło i przyjemnie, a na pytanie, czy Kościół weźmie udział w mediacjach odpowiedział, że nie, ale za to będzie się modlił. Ale numer… Jestem ciekawa, czy ktoś w Polsce uwierzy, że nagle duchowni stali się tacy apolityczni. Jak widać, gdy im pasuje, lecą z polityką równo. Gdy jednak nie widzą w tym swego interesu, to nagle łapki za siebie, dziób w ciup i… oni się nie wtrącają. Ależ hipokryzja, prawda?
Na genialny pomysł wpadł premier Morawiecki. Postanowił obłożyć daniną tzw. solidarnościową najbogatszych Polaków. A co, niech to oni płacą na godniejsze życie dorosłych niepełnosprawnych. Chciałabym tylko przypomnieć, że tego typu daniny były wprowadzane w państwach w czasach ostrego kryzysu, np. w Portugalii czy Grecji. Również Niemcy wprowadziły taki podatek, ale płaciły go landy zachodnie na rzecz terenów byłego NRD, gdzie trzeba było włożyć olbrzymie pieniądze, by wyrównać poziom. Zastanawiam się, skąd się bierze taka propozycja premiera. Przecież Polska na kasie siedzi, stać nas na 500 Plus, Mieszkanie Plus, Mama Plus, Senior Plus. Jest jedno wyjaśnienie. Pan premier robi nas nieźle w konia i sytuacja finansowa wcale nie jest tak różowa, jak się nam wmawia.
Również minister Rafalska nie ukrywała na spotkaniach z grupą Rodzin, że owszem, jakieś działania zostaną podjęte. Owszem, będą wprowadzone zmiany, ale na kasę nie ma co liczyć, bo po prostu jej nie ma. Pani Rafalska usiłowała załatwić sprawę „bocznymi drzwiami”, pozorując dobrą wolę. Stąd jej spotkanie z przedstawicielami Krajowej Rady Konsultacyjnej ds. Osób Niepełnosprawnych, namotanie im w głowach i takie pokierowanie dyskusją, by ci podpisali, nie do końca świadomi tego, co czynią, porozumienie w sprawie osób niepełnosprawnych.
Kiedy władza dwoi się i troi, by jakoś rozwiązać problem, by przekonać Rodziny, że nie dostaną tych 500 zł, ale za to jakieś tam niezłe profity im skapną, politycy PiS nie ukrywają, co sądzą o całej tej sytuacji. Poseł Żalek wyskoczył z „rodzicami zwyrodnialcami”, Bernadeta Krynicka znalazłaby paragraf na tych podłych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w fatalnych warunkach, manipulują nimi i wykorzystują. Marek Suski sugeruje, że matki osób niepełnosprawnych potrzebują kasy na rozrywki, a nie na pomoc swoim dzieciom. Według Michała Dworczyka, spełnienie postulatów mogłoby prowadzić do nadużyć, a Ryszard Terlecki wspomniał ze współczuciem, że „trzeba nie mieć serca, żeby tyle trzymać niepełnosprawnych w Sejmie”. Z kolei posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk (członkini prezydium klubu parlamentarnego) uznała, że ma ważniejsze, ciekawsze sprawy na głowie niż zajmowanie się ustawodawstwem poprawiającym życie osobom niepełnosprawnym. Gwiazda PiS-u, czyli Krystyna Pawłowicz wietrzy spisek i intuicja jej podpowiada, że celem tego protestu jest obalenie władzy.
Dzisiaj mija 31 dni od momentu, gdy Rodziny Osób Niepełnosprawnych przybyły do Sejmu. Marszałek Kuchciński robi wszystko, by utrudnić im życie. Najpierw nie zgodził się na rehabilitantów, jednak pod naciskiem opinii publicznej wydzielił pomieszczenie, gdzie osoby niepełnosprawne mogą być rehabilitowane. Wydzielił jedną toaletę, odgradzając dojście korytarzem dalej tak skutecznie, by ludzie na wózkach nie mieli szans na pokonanie przeszkód. Zakazał niepełnosprawnym, Jakubowi Hartwichowi i Adrianowi Glince, spacerów na świeżym powietrzu, oburzony ich rozmową z Janiną Ochojską, której do Sejmu nie wpuścił.
Trzy dni temu prezydent podpisał ustawę wspierającą osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i nowelę ustawy podniesienia renty socjalnej. Nie wyczerpuje ona do końca postulatów Rodzin, dlatego ich protest trwa dalej. Mówi się, że PiS chce ich wziąć na przetrzymanie. A niech sobie siedzą do wakacji i dłużej, oni i tak już nie ustąpią. W końcu czy to aż tak duża grupa wyborcza, o którą warto walczyć? Polska protestuje, wspiera Rodziny, obywatele nie odchodzą spod Sejmu. Swoje spotkanie z nimi zapowiedział Lech Wałęsa. Ale głos znacznej części narodu polityków partii rządzącej nie obchodzi, bo to ten gorszy sort.
A mnie jest żal. Żal i wstyd, że przyszło mi żyć w takiej Polsce, w której liczy się tyko głos w urnie wyborczej, a nie godność obywatela …
Tamara Olszewska
koduj24 .pl
A które rządy doprowadziły do takiej sytuacji przecież nie PIS ! Za PO cicho siedziały i lepiej im było ?
ReplyDeleteTrzeba byc osoba niespelna rozumu, zeby cos takiego napisac.
Delete