polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

wtorek, 24 kwietnia 2018

Premiera "Sobiboru" w Warszawie. Historia, która może się powtórzyć

W Warszawie odbyła się wczoraj światowa premiera długo oczekiwanego filmu "Sobibór" w reżyserii Konstantina Chabieńskiego. Konstanty Chabieński zadebiutował w nim jako reżyser i jednocześnie odtwórca głównej roli, Aleksandra Pieczierskiego, oficera Armii Radzieckiej, który ucieczkę z Sobiboru zaplanował.
 
Chabieński wybrał na światową premierę swego filmu Warszawę, ponieważ jak tłumaczył — To tu w Polsce miały miejsce wydarzenia, którym poświęcony jest ten film. Ale nie jest to też po prostu lokalna polska historia. To historia całej ludzkości. I jeśli z jakichś przyczyn pomyślimy, że taka historia nie może się powtórzyć, czy po prostu o tym zapomnimy, to pamiętajmy, że taka czy podobna historia może zdarzyć się w dowolnym momencie i w dowolnym miejscu planety. Tego jestem pewien.


Na premierę przybyła większość grających w filmie aktorów. Z niektórymi udało mi się porozmawiać. Niestety nie przybył Christopher Lambert, odtwórca roli niemieckiego komendanta obozu, a nam szerzej znany z serii filmów pod tytułem „Nieśmiertelny".
 
W czasach, gdy słowo wojna na nowo trafia do naszych słowników i powszednieje, każdy obraz przypominający czym ona jest, do jakiego bestialstwa prowadzi i jakie niesie cierpienia, jest nam na pewno bardzo potrzebny. Choćby jako przestroga dla obecnie żyjących pokoleń, które na szczęście nigdy nie poznały czym jest wojna, ale i przez to straciły czujność wobec polityków, którym przecież nigdy do końca ufać nie wolno.

Dla mnie jest to jeden z tych filmów, kiedy to po zakończeniu jego projekcji ludzie nadal nie podnoszą się z siedzeń. Na sali panuje cisza, a ludzie dalej siedzą patrząc przed siebie, jakby potrzebowali jeszcze chwili refleksji i zadumy nad tym co przed chwilą zobaczyli. Jakby w to nie do końca wierzyli. I dokładnie taka była reakcja widzów na premierze. Trzeba trochę czasu, by dojść do siebie, po emocjach jakich ten film nam dostarcza.
 


W filmie jest wiele scen brutalnej i odrażającej przemocy, ale nie odniosłem wrażenia, by reżyser nimi niepotrzebnie epatował. Przecież tematem filmu są nieludzkie czasy, nieludzkie warunki życia i w każdej chwili czyhająca na każdego śmierć. Trudno jej więc nie pokazać. Z jednej strony mamy budzącą przerażenie codzienną przemoc wobec zgromadzonych w obozie Żydów ze strony niemieckich oprawców. I z drugiej strony przemoc i brutalne mordy niemieckich prześladowców i ich ukraińskich pomocników, przez planujących ucieczkę Żydów.

Załogę Sobiboru stanowiło 30 Niemców i aż 150 Ukraińców. Zakończona powodzeniem ucieczka, nie była pierwszą jaka miała miejsce w tym obozie. Kilka dni przed przybyciem do obozu Pieczierskiego i innych żołnierzy Armii Czerwonej, których na swą zgubę przenieśli z obozu jenieckiego Niemcy, miała miejsce inna próba ucieczki. Niemcy sprowadzili ich do obozu w Sobiborze po odkryciu, że byli oni Żydami. Zapomnieli jednak jakie niebezpieczeństwo może ich spotkać ze strony doświadczonych żołnierzy.
 
Poprzednia ucieczka była nieprzygotowana, spontaniczna i chaotyczna. Nikt nie przeżył, a w ramach represji Niemcy zamordowali każdego co dziesiątego przebywającego w obozie więźnia. To spowodowało, że inni Żydzi, nie chcący się wychylać i wierzący, że dzięki temu mają szansę na przeżycie, początkowo zwrócili się przeciwko tym, którzy planowali nowy bunt. Pieczierskiego i jego towarzyszy pobili, gdy zorientowali się, że ci spiskują po nocach.

Sytuacja się zmieniła, gdy do więźniów dotarła wiadomość z Bełżca, innego podobnego obozu w okolicy, który zlikwidowano kilka dni wcześniej, zabijając wszystkich w nim uwięzionych. Wyobrazić sobie można tylko jak trudno było tym doświadczonym żołnierzom przekonać zwykłych cywili do tego, by wzięli to co pod ręką, nożyczki, młotek, siekierę, cokolwiek czym można uderzyć i to uderzyć tak, by zabić drugiego człowieka. Potrafisz uderzyć tak, by zabić?— pytał każdego z nich Pieczierski.

Historia obozu w Sobiborze skończyłaby się zapewne tak samo jak historia obozu w Bełżcu, z tym, że tam nie było doświadczonych w bojach oficerów Armii Czerwonej, którzy stanęli na czele tego heroicznego buntu.
 
Ciekawa jest też historia ok 300 ludzi, którym udało się z obozu uciec, a o czym sam film już nie opowiada. Wojnę przeżyło około 70 z nich. Z tych, którzy skierowali się w kierunku Ukrainy, nie przeżył nikt. Spośród tych, którzy zostali na terenie Polski, jakaś część przeżyła. Przeżyli natomiast wszyscy, którzy wybrali na kierunek ucieczki Białoruś. Szacuje się, ze przez cały okres działania obozu, zamordowano tam nawet do 250 000 ludzi.

Film trafi na ekrany polskich kin 11 maja. Czy Chabieński, uznany niedawno za najlepszego rosyjskiego aktora, zostanie także uznanym reżyserem? To będziecie mogli Państwo ocenić oglądając film w kinie. Ja na razie zapraszam do mojej relacji wideo z jego premiery.

Jarosław Augustyniak
Sputnik Polska

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy