polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

niedziela, 8 kwietnia 2018

Pozostał głuchy trzask pękających parówek...

Fotografia brzozy smoleńskiej z wbitymi w nią elementami
samolotu Tu-154M . Fot. MAK (public domain)
Nie będzie raportu! Nie będzie go głównie dlatego, ponieważ grupa ludzi odpowiedzialna za jego stworzenie nie jest w stanie go przygotować pod tezę, którą próbuje od lat narzucić część kierownictwa środowisk prawicowych. Sam pan prezes w jednym z wywiadów prasowych twierdzi, że wiemy, że końcowego raportu nie będzie na ósmą rocznicę tragedii. Będzie za to raport częściowy, który szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone, i wskaże pytania, na które podkomisja będzie szukała odpowiedzi.

Co ciekawe, pan prezes mówił o „tragedii”, nie użył pojęcia „zamach”. Po drugie, podkomisja pod kierownictwem byłego Ministra Obrony Narodowej ma nadal szukać odpowiedzi. Chodzi o uzyskanie prawdy itd. Chociaż chyba już nikt tej prawdy nie chce, ponieważ obnażyłaby słabość wieloletnich twierdzeń i próżnej propagandy. 


Gdzie brzoza z tytanowo-wolframowym rdzeniem? Gdzie mgła elektro-magnetyczna? Gdzie oddziaływanie polem siłowym? Bronią akustyczną? Ultradźwiękami? Gdzie mikroładunki w strukturze samolotu? Co z farbą, którą pomalowano kadłub podczas remontu w Rosji? Czy udowodniono, że zawierała materiał wybuchowy? Przecież konstrukcja skrzydła była rzekomo tak mocna, że powinna niczym kosa, wykosić 20 metrowe brzozy! Przecież wiadomo, że to był zamach! 
 
Pamiętacie Państwo te brednie? Pamiętacie filmy i reportaże z tezami? Gdzie dzisiaj są ludzie, którzy to wszystko głosili przez lata? Nie będzie raportu. Pozostał głuchy trzask pękających parówek. Nic więcej, no może jakieś wysadzone aluminium na jednym z poligonów wojskowych. Nic więcej, żadnych faktów, żadnych dowodów, nawet uprawdopodobnionych hipotez. 
 
Gdybyśmy dostali zadanie z zakresu black power – stworzenia teorii zamachu smoleńskiego, to moglibyśmy to zrobić na zasadzie niedomówień, przemilczeń i półprawd. W otoczce naukowych dociekań, gdzie eksperci dostaliby do zbadania takie hipotezy, że w odpowiedzi nie mogliby wykluczyć alternatywnego scenariusza. Co więcej, wszystko można byłoby prowadzić w atmosferze podszytej strachem, działaniami tajnymi i w największym interesie państwa – publikując co kwartał ustalenia techniczne ekspertów jako najtajniejsze z tajnych. Wówczas politycy byliby zadowoleni, mieliby podpuchę dla gawiedzi, dolewaliby paliwa do ognia i wszyscy byliby zadowoleni. Fakty nie miałyby znaczenia. W krytycznym momencie, jak byłoby to politycznie uzasadnione, przeprowadziłoby się eksperyment ze zderzeniem pozostającego Tu-154 z jakimś drzewem, a wnioski poprzez naukowe opracowanie posłużyłyby do nakręcenia kilku efektownych filmów propagandowych. To naprawdę można wspaniale rozegrać, zwłaszcza jak szefem jest ważny polityk, a sprawa ma znaczenie tożsamościowo-wiarygodnościowe dla całego obozu politycznego. Uwaga, nie mówimy tu o kreowaniu fikcji, czy fałszowaniu dowodów, a jedynie o takim prowadzeniu procedur, żeby wyciągnąć z nich wszystko, włącznie z audytem samych procedur, które zastosowano i oceną wniosków alternatywnych. To prawdziwy samograj, coś genialnego. Można byłoby na tym świetnie żyć, bez żadnego wysiłku – uwiarygadniając swoich mocodawców. 
 
Nic z tych rzeczy jednak nie nastąpiło. Trzeba się zupełnie na poważnie zapytać, co ci ludzie robili przez ostatnie lata i za co biorą nie małe pieniądze? Samo twierdzenie, że nie ma wraku – nie da się przeprowadzić dochodzenia, to stanowczo za mało, żeby uzasadnić swoje prawo do istnienia.
 
Opozycja powinna podejść do kwestii podkomisji od strony gospodarności wydatkowania funduszy publicznych. Ponieważ mija kolejny rok i nie ma żadnych efektów. Można zrozumieć, że jak obecna władza była w opozycji, to nie miała pełni możliwości do działania. Jednak obecnie od dwóch lat – mają, mogą naprawdę wszystko. Co osiągnęli? Są jakieś efekty poza pogłosem trzasku parówek?
 
Odpowiedzialny za całą sytuację jest ten polityk, który w imieniu całego obozu sprawował formalną kontrolę i nadzór nad procesem, pan były już na szczęście Minister Obrony Narodowej. Tutaj nie ma sentymentów, bo o ile można zrozumieć, że ktoś jest kapłanem jakieś religii – to jego sprawa i może sobie mówić co chce, może wierzyć w głuchy odgłos trzaskających parówek. Jeżeli jednak podejmuje działania w imieniu państwa, to ponosi odpowiedzialność za wszystko, a przede wszystkim za efekt lub jego brak. 
 
Jako opinia publiczna możemy czuć się oszukani, albowiem nawet jeżeli nie ma raportu, to powinny być znane i sprecyzowane powody dla których go nie ma. Należy zupełnie poważnie zastanowić się, czy przypadkiem nie mamy tutaj do czynienia z pozoranctwem lub nawet może i oszustwem? Pozostał głuchy trzask pękających parówek!
 
No i najważniejsze, już jest pomnik. Ciekawe schody, bardzo interesująca bryła. jakość wykonania ocenimy jak przestanie się wokół niego robić tłum. Swoją drogą, sądząc po zapowiedziach różnych środowisk, jest niesłychanie intrygującym jak ten pomnik się uchowa. czy będą zakłady o to, czy rok, czy dwa?
 
Krakauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy