Autor: Rafał A. Ziemkiewicz Tytuł: „Złowrogi cień Marszałka” Wydawca: Fabryka Słów Rok wydania: 2017 ISBN: 978-83-7964-140-6 Oprawa: twarda Liczba stron: 426 |
Autor nie poszedł na łatwiznę. Nie ogranicza się do pokazania Piłsudskiego przez pryzmat endeckiej publicystyki, która w jego krytyce szła niejednokrotnie na skróty i często nie znała żadnego umiaru. Ziemkiewicz postanowił ważyć racje i szukać motywacji bohatera. Tam gdzie Marszałek zasłużył na uznanie, tam autor oddaje mu to co należne. W ogólnym rozrachunku jego opinia na temat Piłsudskiego pozostaje bardzo negatywna, zamykając się w lapidarnym stwierdzeniu, iż „Odzyskał Polskę, zniszczył polskość”.
Sam Ziemkiewicz pisze:
Tym, co zmusiło mnie do napisania tej książki, jest fakt, że kult Piłsudskiego nie tylko zaszkodził nam w przeszłości, przyczyniając się walnie do szybkiej utraty wywalczonej niepodległości i obłędu maksymalizowania strat wojennych aż do granicy biologicznej zagłady, ale szkodzi nam także i dziś. Cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości, co pozwoliło nam odnieść największy sukces w dziejach, jakim było odzyskanie i obronienie niepodległości po pierwszej wojnie światowej – i co powinno pozostać, jak za dawnych czasów, podstawą polskości: POLSKI REPUBLIKANIZM.Mottem książki jest słynna wypowiedź Jerzego Giedroycia: „Nieszczęściem Polski jest, że jej historia jest zakłamana jak nigdzie na świecie”. Uzupełniają ją słowa Bronisława Piłsudskiego, który zwraca uwagę na niezwykłe szczęście swojego brata, któremu wszystko „na dobre wychodzi”. Umieszczenie tych dwóch haseł we wprowadzeniu ma swoją wymowę. Jak bowiem dowodzi Ziemkiewicz, polscy historycy nie tylko nie przepracowali rzetelnie wielu elementów biografii Piłsudskiego, ale często powtarzają utrwalone przez Sanację mity, budujące obraz bardzo daleki od rzeczywistości.
Skąd wziął się „Złowrogi cień Marszałka”?
Książka dzieli się na siedem rozdziałów a większość swojej analizy, co może się wydawać zaskakujące, autor poświęcił okresowi do roku 1922. Ma to jednak swoje uzasadnienie: autor skupia się wszak na kształtowaniu mitu Piłsudskiego, a nie analizie całej jego biografii.
W pierwszym rozdziale zatytułowanym Mit się rodzi, Ziemkiewicz pokazuje sposoby kształtowania się polskiego patriotyzmu przed odzyskaniem niepodległości. Szczególną uwagę zwraca na insurekcjonizm, tradycję polskich ugodowców (przede wszystkim galicyjskich), oraz działalność Ligi Polskiej, z której później wykształciła się Narodowa Demokracja. Jak w zaproponowanym przez niego podziale sytuuje się Józef Piłsudski? Bynajmniej nie w centrum.
Autor widzi w nim przedstawiciela skrajnego nurtu insurekcjonizmu, prącego do powstania przeciw zaborcom bez żadnego planu i, co gorsza, bez liczenia się z rzeczywistością polityczną oraz stratami wśród własnych rodaków. Piłsudski uważał, że z zaborcami należy prowadzić bezwzględną walkę, a każdego Polaka, który tego nie robi obdarza pogardą. W ten sposób traktuje zarówno ugodowców, jak i tych, którzy skupili się na pracy samokształceniowej. Przyszły Marszałek nie doceniał choćby wysiłku organizacyjnego, który przyczynił się do – jakby napisał Dmowski – „polityzacji mas”, efektem której było m.in. przebudzenie polskości w zaborze pruskim. Konkludując, Ziemkiewicz trafnie zauważa, że
Wprasowanie przez piłsudczykowską propagandę po latach całej tradycji «pracy narodowej», całej walki cywilnej, z takim sukcesem prowadzonej w przełomowych dziesięcioleciach końca wieku XIX i początku XX, w tradycję rezygnacji z narodowych aspiracji i tradycję ugodową, postawienie znaku równości między Zajączkiem, Wielopolskim, Dmowskim, Witosem, Sikorskim, Hallerem po to, by ich hurtem umieścić po jednej stronie rachunku, a po drugiej, tej jedynie słusznej, zwycięskiej, żeby pozostał tylko genialny i najbardziej zasłużony z zasłużonych Marszałek oraz jego wierni leguni – to po prostu całkowity fałsz, propagandowe kłamstwo i świństwo.I, jak dodaje, było to motywowane nie tyle sporem ideowym, ale przede wszystkim personalnym.
Druga część książki (Święte Bractwo) analizuje kształtowanie się pojęć „dyktatury moralnej” i „moralnego zwycięstwa”, które według Ziemkiewicza stanowią klucz dla zrozumienia głównego bohatera. Omawiając poglądy dwóch rywali: Dmowskiego i Piłsudskiego, autor podkreśla iż pierwszy postawił na katolicyzm, a drugi na socjalizm. O ile jednak, zdaniem publicysty, wybór pierwszego był starannie przemyślany, o tyle drugiego – całkowicie przypadkowy (Ziemkiewicz sugeruje zresztą, że byłby inny gdyby Piłsudski urodził się w innym regionie Polski).
Ten sam chaos i przypadkowość widać w rekonstrukcji klęsk jakich doznał Piłsudski w latach 1905-1907, gdy przegrała rewolucja robotnicza, przy pomocy której chciał wzniecić powstanie w Królestwie oraz koncepcja pozyskania wsparcia w Japonii. Jaki zresztą był cel tego powstania? Ziemkiewicz dochodzi do wniosku, że nie da się zrekonstruować poglądu Piłsudskiego na ten temat, gdyż… on nigdy go nie sformułował. Stąd też nie wiadomo czemu miało ono tak naprawdę służyć. W gruncie rzeczy nie odnajdujemy tu bowiem niczego, poza ideą porwania ludu do walki bohaterstwem niezłomnych powstańców.
Złowrogi autorytet
Niezwykle istotnym procesem, biegnącym niejako w oderwaniu od politycznych porażek, było kształtowanie się autorytetu „Ziuka” u jego współpracowników. Z jego analizie Ziemkiewicz odwołuje się do francuskiego pojęcia „kapliczki”, czyli tworzenia w różnych miejscach bezkrytycznych grup swoich wyznawców, nawet w tych strukturach, które on sam opuszczał.
W końcu, Ziemkiewicz podkreśla fundamentalną różnicę między Piłsudskim a liderami innych stronnictw niepodległościowych, która bez wątpienia wpłynęła na ukształtowanie się jego mitu:
Dmowski, Witos, Korfanty i inni mogli Polskę zbudować na nowo, wyciągnąć ją z zacofania, pchnąć na tory nowoczesności, uczynić społeczeństwo silnym- ale nie byli w stanie Polsce zaimponować. Zaimponować mógł jej tylko żołnierz. A Piłsudski przez całe swoje życie czuł się żołnierzem – i nie byle jakim żołnierzem, tylko polskim Napoleonem, wodzem. Nawet gdy nie miał jeszcze wojska, czuł się dowódcą, myślał jak dowódca i zachowywał się jak dowódca. Nie dlatego, że jakaś nadrzędna władza postawiła go na czele armii, bo żadnej polskiej armii, ani władzy nie było. Sam się postawił, prawem «najwyższej dyktatury moralnej». Mianował się wodzem, bo uosabiał cnoty, o których «zdziecinniałe z tchórzostwa społeczeństwo polskie» [określenie samego Piłsudskiego] zapomniało.
Z punktu widzenia analizy realpolitik kluczowe są trzecia i czwarta część książki. Autor obala w niej bowiem mit, że Piłsudski przewidział przebieg I Wojny Światowej, a jego działania były planowane i konsekwentne. Przeciwnie, przyszły Marszałek nie tylko działał bez szerszego planu, ale dążył do wywołania już na samym początku wojny powstania, które przyniosłoby dla polskiej sprawy tragiczne efekty. Drugim ważnym aspektem rozważań Ziemkiewicza podjętych w tych fragmentach jest opis paramafijnego sposobu działania środowiska Piłsudskiego, które zresztą w pełni ujawni się w czasach rządów Sanacji. Polegało ono na wspieraniu zawsze i wszędzie tylko „swoich”, choćby byli nawet największymi dyletantami.
Jak już jednak wspominałem, Ziemkiewicz nie jest li tylko krytykiem Piłsudskiego. Świadczy o tym choćby piąty rozdział książki (Gwiezdny czas), przedstawiający działalność Marszałka w latach 1918-1922. Autor wskazuje na jego zasługi w budowaniu polskiej państwowości, a przede wszystkim w obronieniu niepodległości, oraz na polu polityki zagranicznej. Był to również okres, w którym Piłsudski potrafił się wznosić ponad wytworzone wcześniej podziały polityczne i wciągać do walki o wolną Polskę wszystkich, którzy chcieli jej służyć. Charakterystyczne jednak iż, jak zauważył Ziemkiewicz, wynikało to z faktu, że nikt nie kwestionował jego pozycji; w tym okresie był powszechnie traktowany jako „zbawca Ojczyzny” i nic nie ograniczało jego władzy. Nie zmienia to jednak faktu, że bilans dokonań Piłsudskiego jako naczelnika państwa, choć nie wolny od potknięć, Ziemkiewicz jednoznacznie uznaje za znakomity.
Na kursie kolizyjnym z demokracją
Rozdział szósty to jednak powrót do narracji krytycznej. Jak pisze Ziemkiewicz, starcie między Piłsudskim a rodzącą się republiką było nieuniknione i wynikało z tego, że nie mogła mu ona zaproponować tego czego chciał najbardziej – nieograniczonej władzy nad wojskiem. Autor Michnikowszczyny trafnie wskazuje, że do zamachu majowego doszło nie w okresie, gdy sytuacja była polityczna niestabilna, a „sejmowładztwo” zagrażało polskiej racji stanu, lecz w chwili gdy republika wychodziła na prostą. Tymczasem koalicja endeków i ludowców, oparta o stabilną większość, zagrażała wprost interesom Marszałka, który obawiał się zachwiania jego kontroli nad armią. Co ciekawe, podobnie jak wielekroć wcześniej Piłsudski działał bez planu. Jak się wydaje nie miał zamiaru przejmować władzy, ale popchnęła go do tego postawa własnych współpracowników i wyznawców. Efektem braku wizji sprawowania władzy była praktyka rządów Sanacji po 1926 r. Sprowadzała się ona do przekonania, iż wystarczy wprowadzić na stanowiska „właściwych”, czyli swoich, ludzi:
Nie było w Piłsudskim nic z dyktatora w rodzaju Kemala Paszy, który starał się ogarnąć, zrozumieć każdą dziedzinę życia, dla każdej kreślił plany reform i cegiełka po cegiełce przebudowywał i unowocześniał państwo na założoną modłę – gdyby tak było, można by o wiele więcej «Dziadkowi» wybaczyć. Był on dyktatorem – jakżeby inaczej – moralnym. Niemal cała jego uwaga skupiała się na kwestiach personalnych. Kogo wywyższyć, kogo odsunąć.Przyniosło to ogromnie negatywne efekty, na jakie zwrócił cytowany przez Ziemkiewicza w dalszej części rozważań Maciej Rataj:
Zaczęła żerować na sytuacji wszelkiego rodzaju kanalia. Podwładny mający urazę do swego przełożonego robił po prostu na niego donos, iż jest endek lub piastowiec, a nie raz dorzucał, że «złodziej», którego należy «wysanować» – to wystarczało”.To właśnie w tym Ziemkiewicz najbardziej widzi Złowrogi cień Marszałka prześladujący do dzisiaj nasze życie publiczne. Czy zresztą ten opis nie przypomina do złudzenia współczesnej polskiej polityki i kierowania się w niej w zasadniczej mierze przesłankami personalnymi (uzasadnianymi zresztą w oparciu o „kryteria moralne”)?
W końcowej części swoich rozważań, Ziemkiewicz podkreśla odpowiedzialność Piłsudskiego nie tylko za okres własnej dyktatury, ale również rządy swoich nieudolnych następców, którzy do monstrualnych rozmiarów rozdęli kult Marszałka. Ich szkodliwa działalność nie polegała jednak tylko na tworzeniu mitologii, lecz również na przejęciu wielu szkodliwych cech z okresu jego dyktatury, przy minimum zalet, które posiadał sam Piłsudski. Wręcz uderzające jest, iż nawet w sprawach wojskowych (które były dla niego kluczowe) okazał się on dyletantem. Umierając pozostawiał ją w stanie, mówiąc delikatnie, pozostawiającym wiele do życzenia: bez nowoczesnej doktryny i w stanie daleko idącego zapóźnienia technologicznego – na co zresztą narzekali jego następcy.
Anatomia mitu
Książka Ziemkiewicza nie jest klasyczną biografią, ani też pamfletem na Piłsudskiego. Mamy tu raczej do czynienia z analizą kształtowania się mitu, oraz jego niewątpliwego wpływu na polską politykę. Autor dekonstruuje przekłamania jakie narosły wokół biografii Piłsudskiego i jego działalności politycznej, dowodząc jednocześnie, że w dalszym ciągu szkodzą one polskiej polityce. Marszałek jawi się w jego analizie jako archetypiczny warchoł, dążący do zdominowania swojego otoczenia. Jako człowiek, który nie uznawał żadnej władzy nad sobą i żadnej nie miał zamiaru się poddawać, nawet tej pochodzącej z wyboru własnych rodaków.
Największym walorem recenzowanej książki jest dostrzeżenie tych cech charakteru Marszałka, które trwale zatruły polskie myślenie o polityce. Nieliczenie się z konsekwencjami własnych czynów, pogarda dla myślących inaczej, bezwzględność w działaniu oraz zdumiewająca ignorancja i towarzysząca jej niefrasobliwość – oto według Ziemkiewicza faktyczne dziedzictwo Piłsudskiego pozostawione kolejnym pokoleniom. Drugą istotną jej zaletą jest ukazanie kariery jaka w polskiej polityce zrobiły, wyjątkowo wszak niejasne, „kryteria moralne”, na czele z moralną legitymacją do posiadania do władzy. A przecież, jak zauważa autor, „Przeniesienie sporu politycznego w kategorie odwiecznej walki dobra ze złem unieważnia mechanizm demokratyczny – większość przy urnach nie jest władna ani zdolna rozstrzygać o moralności”. Ten problem widzimy w naszym kraju po dziś dzień.
Dzieło Ziemkiewicza nie jest też pozbawione pewnych wad. Zbyt szeroko opisuje on sprawy drugorzędne, jak choćby rynsztokowe słownictwo Piłsudskiego, jego romanse, czy też nie w pełni jasne przyczyny śmierci. Autor nie ma też racji twierdząc, że do ukształtowania mitu Piłsudskiego najbardziej przyczyniła się opozycja solidarnościowa, bowiem już wcześniej jego kult miał trwały charakter. Za poważniejszy zarzut można wszelako uznać fakt, iż zbyt mało uwagi poświęca kształtowaniu się praktyki sprawowania władzy po 1926 r., ( na czele z symboliczną Berezą Kartuską!), czy ostatnim latom Sanacji i mechanizmom jej funkcjonowania po śmierci Marszałka. Nie zmienia to jednak faktu, że warto sięgnąć po Ziemkiewicza, i na nowo przemyśleć dziedzictwo Józefa Piłsudskiego.
Rafał Łatka
histmag.org (CC BY-SA 3.0)
_________________
Rafał Łatka - historyk i politolog, dr nauk społecznych z zakresu nauk o polityce (specjalność historia najnowsza Polski), pracownik Biura Badań Historycznych IPN.
Przeczytaj fragment książki: "Złowrogi cień Marszałka"
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy