Tablica upamiętniajaca wydarzenia Marca '68 na UW Fot. W. Pietrusiewicz, wikipedia |
Młodzieżowy bunt rozpoczął się 8 marca w południe wiecem
na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Manifestanci żądali przywrócenia na
studia relegowanych z tej uczelni kolegów – Adama Michnika i Henryka Szlajfera
- oraz zaniechania szykan wobec innych studentów. Wiec 8 marca na UW zakończył
się pobiciem jego uczestników przez oddziały milicji i przywieziony autobusami
na Krakowskie Przedmieście tzw. aktyw robotniczy. Wieść o brutalnej interwencji
spowodowała rozlanie się studenckiej rewolty na inne uczelnie w Warszawie,
Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie, Częstochowie, Lublinie. Protesty
trwały ponad dwa tygodnie. Studenci domagali się respektowania przez rządzących
zasad demokracji. W odpowiedzi patia organizowała w całej Polsce masówki
potępienia „chuliganów” i „wichrzycieli”. Przywódców studenckich protestów
spotkały drakońskie kary. Byli wyrzucani z uczelni, stawiani przed sądem,
zamykani w więzieniach lub wcielani do wojska.
Jak to się zaczęlo? Jaki był przebieg wydarzen? Podajemy fakty.
Przed Marcem 1968 młodzież (najczęściej studencka)
starała się włączyć w życie polityczne Polski. Powstawały kluby dyskusyjne
(m.in. Klub Poszukiwaczy Sprzeczności i Polityczny Klub Dyskusyjny). Pomimo
nakazu rozwiązania klubów młodzi ludzie nadal aktywnie działali. W poł. lat 60.
pojawiło się tzw. środowisko Komandosów skupiające wokół siebie studentów
Uniwersytetu Warszawskiego. Komandosi regularnie pojawiali się na zebraniach
organizacji młodzieżowych i zetemesowskich, podczas których zadawali kłopotliwe
pytania i wygłaszali kontrowersyjne opinie. Władza krytykowała działalność
komandosów, zarzucając jej członkom wysoki status materialny i żydowskie
pochodzenie. W prasie nazywano studentów „bananową młodzieżą”. Obok
studentów swoje niezadowolenie wyrażali także intelektualiści, którzy
protestowali przeciwko cenzurze, nasilającym się represjom wobec pisarzy oraz
ograniczeniu nakładów na kulturę.
W listopadzie 1967 roku przypadała 50. rocznica wybuchu
rewolucji październikowej. Z tego powodu w Polsce rozpoczęto przygotowywać
szereg imprez propagandowych, naukowych i kulturalnych. Dyrektor Teatru
Narodowego w Warszawie Kazimierz Dejmek zdecydował się wystawić w nowoczesnej
inscenizacji Dziady Adama Mickiewicza. Premiera odbyła się 25 listopada 1967
roku.
O wydarzeniach w Polsce mówiły zagraniczne media, np. „The New York Times” i „The Washington
Post” oraz „Radio Wolna Europa”. Rozpoczęła się „wojna ulotkowa”, zainicjowana tekstem
dwóch „rewizjonistów” (członków partii, krytykujących politykę PZPR za odejście
od doktryny czystego socjalizmu) – Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego pt.
Polityczny sens petycji w sprawie „Dziadów”. Studenci Warszawy i Wrocławia
organizowali się w grupy, zbierające podpisy pod petycjami do rządu, w których
protestowano przeciwko ograniczeniom w kulturze i żądano przywrócenia
przedstawień. Pod petycją podpisało się 4 tys. osób. Najbardziej aktywnym
środowiskiem byli „komandosi” (do najaktywniejszych ich uczestników należeli:
Jacek Kuroń, Adam Michnik, Henryk Szlajfer, Seweryn Blumsztajn, Jan Lityński,
Irena Lasota, Karol Modzelewski, Barbara Toruńczyk, Teresa Bogucka, Witold Holsztyński,
Aleksander Perski).
Do działań studenckich przyłączyło się środowisko
literatów, na czele ze Związkiem Literatów Polskich, który poparł zbieranie
podpisów pod petycją do sejmu z protestem przeciwko zdjęciu Dziadów. 29 lutego
1968 roku Związek Literatów Polskich przyjął tzw. rezolucję Andrzeja
Kijowskiego, w której potępiono politykę kulturalną w PRL, żądano zniesienia
cenzury, przywrócenia swobody twórczej i ponownego umieszczenia Dziadów do
repertuaru Teatru Narodowego. Zebranie zwołano na żądania członków, po raz
pierwszy od 1922 roku. Dyskusja podczas zebrania była bardzo burzliwa. Podczas
zebrania wystąpili m.in: Antoni Słonimski, Jerzy Andrzejewski, Stefan
Kisielewski (który mówił o skandalicznej dyktaturze ciemniaków w polskim życiu
kulturalnym, jaką obserwujemy od dłuższego czasu). Ich wypowiedzi (a
szczególnie Kisielewskiego) odbiły się szerokim echem. 11 marca Stefan
Kisielewski został pobity przez „nieznanych sprawców”, a wokół Pawła Jasienicy
rozpętano nagonkę propagandową.
Kulminacyjny dzień 8 marca
Mimo to, w południe 8 marca na dziedzińcu UW demonstracja
się odbyła. Rozdawano ulotki, w których powoływano się na art. 71 Konstytucji
PRL i wzywano do obrony podstawowych swobód obywatelskich. Protestujący
uchwalili rezolucję, w której domagali się przywrócenia praw studenckich
Michnikowi i Szlajferowi oraz zwolnienia od odpowiedzialności karnej innych
studentów, wobec których zastosowano postępowanie dyscyplinarne. Wiec odbywał
się w bardzo spokojnej atmosferze.
Kiedy studenci rozchodzili się, na dziedziniec wjechało
kilka autokarów z napisem „wycieczka”. Z nich wysiadły oddziały ZOMO i „aktywu
robotniczego” (głównie ormowców) ubrane po cywilnemu. Do akcji włączyli się
członkowie Związki Młodzieży Socjalistycznej, którzy zaczęli skandować
Wichrzyciele z uczelni!, Dajcie się nam spokojnie uczyć!. Funkcjonariusze
zaczęli wyłapywać pojedyncze osoby i wywozić je poza teren uniwersytetu.
Studenci krzyczeli w stronę napastników Usunąć tajniaków!, Gestapo!, Wolność!
Około godziny 13
profesor Zygmunt Rybicki wezwał studentów do rozejścia się w ciągu kwadransa.
Wkrótce potem Rybicki zgodził się na rozmowę pomiędzy zebranymi a delegacją
studentów. Delegaci (Ryszard Bugaj, Marcin Król, Zofia Lewicka, Irena Lasota,
Jadwiga Staniszkis, Barbara Toruńczyk) domagali się wycofania z terenu uniwersytetu
ormowców i milicjantów, wypuszczenia aresztowanych studentów oraz oddania
zabranych legitymacji studenckich i indeksów. W wyniku rozmów milicjanci
opuścili teren uczelni. Jednak około godziny 14 na teren Uniwersytetu
Warszawskiego wkroczyli ormowcy, a o 14:30 zaczęły przybywać umundurowane
oddziały milicji z długimi pałami, w okularach ochronnych i hełmach. Na
dziedzińcu rozpoczęła się akcja pacyfikacyjna.
Milicjanci atakowali zarówno studentów jak i pracowników
naukowych. Po akcji na terenie UW do końca dnia milicja toczyła walki uliczne.
Według informacji MSW 9 marca do walki na ulicach Warszawy ze studentami użyto
1335 funkcjonariuszy umundurowanych, 510 cywilnych oraz 400 ormowców.
Władze od początku odrzucały możliwość dialogu z
młodzieżą. 9 marca miały miejsce pierwsze procesy, w których studentów
oskarżono o zakłócenie porządku. Kilka dni po wydarzeniach z 8 marca odbyło się
zebranie aktywu społeczno-politycznego w KW PZPR, gdzie zdecydowano o
organizowaniu „masówek” w zakładach pracy. Zebrania te miały charakter
deklaracji poparcia dla polityki partii. Starannie przygotowane masówki
robotnicze urządzano w godzinach pracy w wielu zakładach. Uczestnicy
„masówek” domagali się ujawnienia i ukarania wszystkich winowajców awantur,
oczyszczenia PZPR z „syjonistów, rewizjonistów i kosmopolitów” oraz wyrażali
poparcie dla Władysława Gomułki. Powszechnie znanymi hasłami z tego typu
spotkań były: „Literaci do pióra, studenci do nauki”, „syjoniści do Syjonu”
(ale także błędne „Syjoniści do Syjamu”), „Syjoniści do Dajana”, „Oczyścić
partię z syjonistów”. Masówki transmitowano w telewizji. Zdarzało się, że tło
dźwiękowe dogrywano z meczów piłkarskich, gdyż w rzeczywistości robotnicy nie
wyrażali głośnego aplauzu.
9 marca prasa donosiła, że „aktyw robotniczy” wezwał
studentów do nieprowokowania zamieszek i rozejścia się. Tego samego dnia odbyła
się demonstracja na Politechnice Warszawskiej, a w kilku miejscach stolicy
doszło do starć z milicją i aresztowań. Dla uzupełnienia sił ściągnięto
słuchaczy Szkoły Oficerskiej MO w Szczytnie oraz Szkoły Podoficerskiej MO w
Pile. Pomimo okrzyków „Nie bijcie kobiet” milicjanci bili także kobiety.
11 marca w Warszawie odbyła się kolejna demonstracja
studencka, podczas której przyjęto rezolucję. Tekst rezolucji rozplakatowano na
wszystkich wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego (za zgodą władz uczelni).
Dokument przekazano do sejmu, na ręce premiera Józefa Cyrankiewicza i Henryka
Jabłońskiego. W uchwale studenci ponownie wyrazili swój protest przeciwko
łamaniu konstytucji, atakom milicji i ORMO, ingerowaniu władz bezpieczeństwa w
życie akademickie oraz antysemityzmowi i domagali się przywrócenia praw
uniwersyteckich relegowanym studentom. Wiec przeniósł się na ulice Warszawy.
Jeden z pochodów skierował się w stronę gmachu Komitetu Centralnego (na ulicy
Nowy Świat). W okolicach budynków maszerujący tłum został rozbity przy użyciu
gazu łzawiącego i armatek wodnych. Inny pochód szedł na ulicę Belwederską, w
stronę ambasady ZSRR. Kolejny zmierzał na ulicę Rakowiecką, do więzienia, w
którym przetrzymywano więźniów politycznych.
W wydawanym przez Stowarzyszenie „Pax” dzienniku „Słowo
Powszechne” ukazał się artykuł pt. Do studentów Uniwersytetu Warszawskiego, w
którym genezy zamieszek szukano w spisku Izraela i Niemieckiej Republiki
Federalnej przeciwko Polsce. Według artykułu prowodyrami zamieszek byli
rodzinni i duchowni potomkowie zbankrutowanych politycznie syjonistów.
Rewolucyjna atmosfera rozszerzyła się na pozostałe
warszawskie uczelnie, a następnie, poprzez siatkę emisariuszy „rozlała” się po
całym kraju. W większości znaczących ośrodków akademickich odbyły się wiece, z
których część zakończyła się starciami z milicją (Warszawa, Gdańsk, Gliwice,
Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Wrocław, Poznań, Szczecin), część zakończyła
się spokojnie (Białystok, Bydgoszcz, Olsztyn, Opole, Toruń). Demonstracje
poparcia odbyły się także w miastach, w których nie było wówczas szkół wyższych
(Bielsko-Biała, Legnica, Radom, Tarnów). Podczas protestów pozawarszawskich
pojawiły się hasła solidarności z Warszawą, antykomunistyczne i wolnościowe. 15
marca w Gdańsku odbyła się największa w skali kraju manifestacja. Udział w niej
wzięło 20 tys. osób.
21 marca Politechnika Warszawska ogłosiła 48-godzinny
strajk okupacyjny, a na Uniwersytecie Warszawskim odbył się kolejny wiec.
Decyzją Henryka Jabłońskiego zostali zwolnieni: profesorowie Bronisław Baczko,
Włodzimierz Brus, Leszek Kołakowski, Stefan Morawski, docenci Zygmunt Bauman i
Maria Hirszowicz-Bielińska. Równocześnie prasa zaczęła szkalować zwolnionych
pracowników naukowych. 28 marca odbył się ostatni wiec, na którym studenci
domagali się przywrócenia do pracy zwolnionych profesorów i docentów i
zaprzestania ataków z prasy. Na wiecu uchwalono Deklarację Ruchu Studenckiego
autorstwa Jakuba Karpińskiego, Andrzeja Mencwela i Jadwigi Staniszkis. W
deklaracji żądano swobody zrzeszeń, wolności opinii, zniesienia cenzury,
wprowadzenia społecznej kontroli własności państwowej i przestrzegania praw
obywatelskich, niezawisłego sądownictwa i powołania Trybunału
Konstytucyjnego.
Po ostatnim wiecu władze uczelni skreśliły z listy
studentów 34 osoby i zawiesiły w prawach studenta kolejne 11. Pod koniec marca
rozwiązano wydziały Ekonomii i Filozofii, cały trzeci rok na Wydziale
Matematyczno-Fizycznym oraz psychologię na Wydziale Pedagogicznym. Na mocy tej
decyzji 1616 osób przestało być studentami. Większość relegowanych studentów
wcielono do wojska (niektórzy uczestniczyli w operacji „Dunaj”, która miała
zatrzymać reformy polityczne w Czechosłowacji).
19 marca w Sali Kongresowej odbył się wiec PZPR na którym
wystąpil I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka. Gomułka opisał wiec na
Uniwersytecie Warszawskim i przygotowania do niego. Według I sekretarza winnymi
zamieszek byli studenci pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie przywódca PZPR
rozważał nad historią Polski. Przypomniał, że Polska w latach 1795 i 1939
utraciła niepodległość przez politykę ówczesnych władz, przy czym tylko
komuniści podczas II wojny światowej dostrzegli drogę pomyślnego rozwoju Polski
poprzez zmianę ustroju i sojusz ze Związkiem Radzieckim, który zagwarantował
zachodnią granicę. Walka z partią miała być skierowana w fundamenty bytu
narodowego Polski.
Po zaatakowaniu rewizjonistycznych naukowców (m.in
Bronisława Baczki i Leszka Kołakowskiego) Gomułka zaczął mówić o syjonistach. I
sekretarz podzielił obywateli Polski żydowskiego pochodzenia na trzy grupy:
nacjonalistów, kosmopolitów oraz tych, którzy uznali Polskę za jedyną ojczyznę.
W stosunku do nacjonalistów Gomułka powiedział, że jest gotów wydać im
emigracyjne paszporty. Żydowskich kosmopolitów Gomułka zilustrował fragmentem
felietonu Antoniego Słonimskiego z „Wiadomości Literackich” z 1924 roku. W
felietonie Słonimski przyznawał, że nie czuje się ani Polakiem ani Żydem.
Następnie Gomułka wziął w obronę trzecią grupę, podkreślając ich zasługi dla
budowy PRL. W podsumowaniu I sekretarz stwierdził, że jedynym miernikiem oceny
obywatela polskiego jest jego postawa wobec ustroju socjalistycznego oraz
żywotność interesów Polski i Polaków.Przemówienie Gomułki trwało 2 godziny. Wiec zgromadził ok. trzech tysięcy aktywistów partyjnych ze stolicy (sekretarzy komitetów zakładowych, wojskowych, ormowców, działaczy organizacji młodzieżowych). Wiec był transmitowany w radiu i telewizji.
Kampania antyżydowska wywołała falę przymusowej emigracji
osób pochodzenia żydowskiego, a także ludzi kultury i naukowców. Według różnych
źródeł w 1968 roku z Polski wyjechało od 13 do 20 tys. osób. Żydowscy emigranci
(oraz ich nie-żydowscy współmałżonkowie) w celu uzyskania pozwolenia na wyjazd
musieli podpisać podanie do Rady Państwa, w którym zrzekali się polskiego
obywatelstwa. Zamiast polskich paszportów otrzymywali oni tzw. dokumenty
podróży, który był ważny tylko na wyjazd z kraju, bez prawa powrotu. W
dokumencie zaznaczono, że jedynym celem podróży jest Izrael.
W wyniku Marca 1968 pojawiło się nowe pokolenie, które
doświadczyło totalitarnego ustroju komunistycznego. Uczestnicy wydarzeń
odegrali istotną rolę we wszystkich ruchach opozycyjnych wobec Polski Ludowej.
Protesty marcowe były masowym i spontanicznym sprzeciwem młodych ludzi, którzy
dojrzewali w PRL-u. Większość z nich po raz pierwszy odkryło, że system
komunistyczny jest oparty na kłamstwie. Po wydarzeniach marcowych władze
bardziej podporządkowały sobie uczelnie. Ograniczono samorządność szkół
wyższych (m.in. prawo swobodnego wyboru rektora), usunięto „nieodpowiednich”
pracowników naukowych (ich miejsca zajęły osoby bez habilitacji, które
wykazywały lojalność wobec PZPR tzw. marcowi docenci) oraz relegowano
studentów, którzy aktywnie uczestniczyli w protestach. Na skutek represji wobec
studentów i pracowników naukowych osłabła polska nauka (szczególnie
humanistyka). Wielu twórców próbowano, za pomocą cenzury, skazać na niebyt i
zapomnienie.
Protesty studenckie w Polsce Ludowej cieszyły się
sympatią mieszkańców Czechosłowacji. Na wielu uczelniach w CSRS przyjęto
rezolucje solidarnościowe, prasa potępiła ataki na studentów i społeczeństwo
żydowskie. Zwolnionym profesorom Uniwersytetu Warszawskiego zaproponowano pracę
na praskim Uniwersytecie Karola. Podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego
zatrzymano 130 osób, które w różny sposób manifestowali swój sprzeciw. Podczas
dożynek, które odbywały się 8 września 1968 roku na Stadionie Dziesięciolecia,
Ryszard Siwiec dokonał samospalenia w proteście przeciwko interwencji w
Czechosłowacji.
(na podst. Wikipedii)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy