Antoni Macierewicz i Witold Waszczykowski stracili stanowiska ministerialne. Fot. domena publiczna |
Kierownictwo MON prezydent powierzył Mariuszowi Błaszczakowi. Ministerstwem Spraw Zagranicznych kierować będzie – Jacek Czaputowicz, MInisterstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji – Joachim Brudziński, a Ministerstwem Zdrowia – Łukasz Szumowski.
Tekę Ministerstwa Finansów powierzono Teresie Czerwińskiej, Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii- Jadwidze Szumilewicz, Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju – Jerzemu Kwiecińskiemu, Ministerstwa Środowiska – Henrykowi Kowalczykowi, a Ministerstwa Infrastruktury – Andrzejowi Adamczykowi. (koduj24)
Uroczystość powołania przez prezydenta RP Andrzeja Dudę nowych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego (9.01.2018 - w samo południe) :
KOMENTARZE:
Żegnaj Antku!
No i mamy nowy rząd. Zaskoczeniem nowego roku jest przede wszystkim zmiana na stanowisku szefa MON. Antoniego Macierewicza zastąpi Mariusz Błaszczak.
Oprócz „pewniaków", których typowano do dymisji już z końcem weekendu, poleciały nadprogramowe głowy. Z wyjątkiem Anny Streżyńskiej, Jana Szyszki, Witolda Waszczykowskiego i Andrzeja Adamczyka nastąpiły też zmiany w resorcie obronności i spraw wewnętrznych.
Na pewno wielkim beneficjentem tych zmian jest Mariusz Błaszczak, który przeszedł z MSW do ministerstwa obrony właśnie. Złośliwi żartują, że „Antka wystawiono na mróz", ponieważ Prezes dopiero teraz przeczytał książkę Tomasza Piątka. Ale tak na serio — to może być ukłon w stronę Andrzeja Dudy, który pozbył się znienawidzonego współpracownika. Czy relacje z Błaszczakiem- formalistą ułoży sobie lepiej? Na to pytanie nie ma na razie odpowiedzi.
Ale co do Macierewicza, na pewno jeszcze o nim usłyszymy. Nieoficjalnie wiadomo, że otrzymał propozycję objęcia stanowiska marszałka Sejmu. Decyzję w tej sprawie niekoniecznie poznamy już dziś, jest na to bowiem przewidziana dość skomplikowana procedura. Beata Mazurek oświadczyła natomiast, że nie ma takich planów, by z laską marszałkowską miał pożegnać się Marek Kuchciński.
Warto też zauważyć, że przy okazji zwolniło się miejsce jednego z wicemarszałków — po Joachimie Brudzińskim, który z kolei w nowym rozdaniu obejmie miejsce Mariusza Błaszczaka. Dla Antka jednak, jak przewidują komentatorzy, to zbyt skromna fucha. Z pewnością Macierewicz zyskał czas, by do wiosny dopracować swój smoleński raport.
W zasadzie oprócz Anny Streżyńskiej, rzeczywiście Morawiecki pozbył się z rządu największych „psujów" — tych, którzy zaniżali jego notowania. Teraz istnieje realne prawdopodobieństwo, że słupki poparcia zatrzymają się na 50 procentach. PiS nie ma litości dla opozycji!
Ze stanowiskiem pożegnał się między innymi Konstanty Radziwiłł, którego pogrążył ciągnący się już całymi miesiącami protest lekarzy rezydentów. Młodzi medycy zaczęli z Nowym Rokiem wypowiadać tzw. klauzule opt-out, czyli przestali pracować według zapotrzebowania — a zaczęli w takim wymiarze pracy, który regulują przepisy. To ukazało skalę problemów kadrowych w polskiej służbie zdrowia. Młodzi dyżurowali ciągiem po 30 godzin — w dodatku za grosze. Minister nie umiał zażegnać konfliktu.
Odszedł tez Jan Szyszko — i tutaj zmiana jest raczej pozorowana. Zastąpi go bowiem Henryk Kowalczyk, po którym raczej trudno spodziewać się, aby nagle przerwał wycinkę i stanął w obronie ekologów, a przeciwko myśliwym.
Zmiana na stanowisku szefa MSZ jest wielką zagadką. Jacek Czaputowicz to naukowiec — profesor politologii. Pracował już w resorcie spraw zagranicznych w latach 90, kierował Departamentem Strategii i Planowania Polityki Zagranicznej. Był też szefem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Nie jest jednak dyplomatą, a akademikiem. Z pewnością nie wymyśli jednak nowego państwa na mapie świata i nie będzie się upierał, że Polska jest jego strategicznym partnerem. Wielkim przegranym okazał się tu Krzysztof Szczerski, którego typowano jako pewniaka na tym stanowisku.
Z rekonstrukcji rządu można wysnuć jeszcze jeden nadzwyczaj ciekawy wniosek: PiS krytykował rozrzutność rządu Tuska, sam zaś zamienił się w prawdziwe cesarstwo urzędników: w rządzie Morawieckiego jest 22 ministrów i 106 wiceministrów. Żyć, nie umierać!
Tomasz Dudek
Sputnik Polska
Rząd Mateusza Morawieckiego powolany przez prezydenta Andrzeja Dudę 9 stycznia 2018 r. Fot. KPRM (cc) |
* * *
— W Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego dokonał zmian w składzie Rady Ministrów. Trwający od trzech tygodni serial pt. “Rekonstrukcja” zakończył się… Jakie zmiany w składzie rządu były do przewidzenia i co dla Pana profesora stanowi niespodziankę?
— Prawdę mówiąc, nie jestem zaskoczony tymi zmianami. Nie będę się wypowiadał odnośnie ministerstw technicznych, czyli infrastruktury, bo nie czuję się na siłach to ocenić. Moim zdaniem zmiany szły w dwóch kierunkach. W grudniu mówiliśmy na temat powołania nowego premiera Mateusza Morawieckiego i zastanawialiśmy się, jaki miało sens to posunięcie, biorąc pod uwagę, że była to wymiana tylko osoby premiera. Wówczas zasugerowałem w naszej rozmowie, że wynika to z chęci zmiany polityki zagranicznej polskiego państwa. W związku z tą zmianą konieczna była wymiana twarzy, które będą tę politykę firmowały i postawiłem wtedy tezę, że zmiana pani premier Szydło na pana premiera Morawieckiego przede wszystkim ma na celu poprawę stosunków Polski z UE, szczególnie z Niemcami.
Wtedy mówiłem, że wymagają zmiany i jeżeli się ta moja hipoteza sprawdzi, to czeka nas wymiana ministra obrony narodowej i ministra spraw zagranicznych. I to się właściwie stało. Dlatego uważam, że te zmiany nie są zaskakujące. A propos ministra Macierewicza. Już chyba wczoraj było wiadomo, że ta zmiana nastąpi, ponieważ delegacja polska na wysokim szczeblu wybiera się w połowie stycznia do Stanów Zjednoczonych. Wcześniej w tej delegacji miał brać udział minister Antoni Macierewicz, który nagle zniknął spośród osób, które miały tam jechać. To był już znak, że najprawdopodobniej nie znajdzie się w składzie nowego rządu.
Druga część zmian ministrów, to są ministrowie, którzy byli krytykowani. Mam tu na myśli ministra Radziwiłła, czy też ministra Szyszkę. To są zmiany wynikające z faktu, że wzbudzali oni różnego rodzaju kontrowersje wśród opinii publicznej. Ale myślę, że raczej zostali poświęceni, niż ich winy były rzeczywiście wielkie.
— Trudno jest mi powiedzieć, jakim ministrem będzie pan prof. Czaputowicz, którego do tej pory znam z książek, ponieważ jest naukowcem, specjalistą między innymi od problemów bezpieczeństwa. Ale co innego są książki, w których referuje się cudze poglądy, a co innego są poglądy realizowane przez siebie, szczególnie, że nie są to oczywiście własne poglądy ministra, ale też opinia całego rządu, partii rządzącej no i w tym przypadku prezesa tej partii. Osobę bardzo wyrazistą i powszechnie kojarzoną z pewnym kierunkiem zamieniono na intelektualistę, który nie jest kojarzony z żadnym. Fakt, że był dotychczas wiceministrem, świadczy o tym, że nie nastąpi jakaś radykalna zmiana i całkowite przewartościowanie polskiej polityki zagranicznej o 180 stopni. Spodziewałbym się raczej zmiany akcentów. Sam fakt, że nowo powołany minister jest profesorem ma też pokazać, że polska polityka zagraniczna będzie zdecydowanie bardziej stonowana. Mówiąc wprost: ja się spodziewam po nowym ministrze zdecydowanie mniej wypowiedzi demonstrujących różnego rodzaje fobie — antyrosyjskie czy antyniemieckie. Spodziewam się polityki bardziej realistycznej. Polityki opartej na przyjęciu do wiadomości tego, że Polska nie jest bliskim sąsiadem Stanów Zjednoczonych, iż Polska nie jest krajem specjalnego zainteresowania USA. Trzeba pamiętać, że tak jak to się działo przez ostatnie tysiąc lat, Polska leży między Niemcami a Rosją. Myślę, że nowy minister będzie firmował politykę bardziej pojednawczą i politykę lepszych stosunków z sąsiadami, szczególnie z tymi najbliższymi.
— Kiedy informacja o tej wizycie pojawiła się w polskich mediach uznałem ją za wyraz amerykańskiego poparcia dla Antoniego Macierewicza. Miałem przekonanie, że ponieważ ta wizyta miała nastąpić po rekonstrukcji rządu, to wynikało z tego, że Antoni Macierewicz dalej ministrem będzie. Ponieważ zostało odwołane przed rekonstrukcją, stało się dla mnie dość jasne, że prawdopodobnie tak się nie stanie. Nie znamy dokładnie dyplomatycznych ścieżek, kto tak naprawdę o tę wizytę zabiegał. Czy Antoni Macierewicz po to, aby pokazać opinii publicznej i władzom PiS-u, że cieszy się poparciem Waszyngtonu? Czy też rzeczywiście Amerykanie zabiegali o tę wizytę, aby mu tego poparcia udzielić? Nie wiadomo kto tego poparcia udzielał, a kto go tylko szukał. To też pokazuje pewien stopień zależności polskiej polityki zagranicznej od USA, i który to kierunek właśnie utożsamiał Antoni Macierewicz. Być może jego zmiana świadczy o również zmianie polityki zagranicznej. Jego następca, minister Błaszczak nie wygląda na polityka, który miałby namaszczenia amerykańskie, lub po to namaszczenie i poparcie próbował jeździć do Waszyngtonu.
— Jeszcze jedno pytanie dotyczące Antoniego Macierewicza. Czy to jest koniec jego kariery? Czy ma przygotowane nowe eksponowane stanowisko?
rozmawiał Leonid Sigan z Radia Sputnik
konsrerwatyzm .pl
* * *
Grupa rekonstrukcyjna Morawieckiego z paralizatorami
Rząd PiS zrekonstruował się – zasadniczo i głęboko. Niektórzy od razu weszli w pożądaną narrację przez tę partię i orzekli, iż efekty rekonstrukcyjne mieliśmy godne Hitchcocka. Zostaje zatem tylko Spielberg i spotkania III stopnia. Proponuję polać głowę – zamiast emocji, używać zimnego rozumu.
Poprzednia grupa rekonstrukcyjna zdemolowała prawo – zrównała je z ziemią, mamy pożądany ugór pod dyktaturę. Pierwsza odeszła premier Beata Szydło, która niespecjalnie była kumata i nie wiedziała, kiedy Polska została członkiem Unii Europejskiej.
Za nią w podskokach odszedł Antoni Macierewicz, którego zasługi w niszczeniu bezpieczeństwa Polski są wielkie, niczym V kolumna. Możliwe, iż mamy do czynienia z sabotażystą nr 1 w naszej historii. Witold Waszczykowski przynajmniej może uciec w fantazję swego San Escobar. Arystokrata XVIII pokolenia Radziwiłłów chciał rodaków przybliżyć do grobu (w końcu tam wszyscy skończymy), coraz bardziej pozbawiając nas dostępu do opieki medycznej.
Rewolucyjna grupa rekonstrukcyjna w zasadniczych zrębach odchodzi. Zluzowani zostali przez następców, którzy mają wywołać złudę – będzie lepiej. Szydło mogła zwalać na 8 lat rządów PO-PSL, Morawiecki raczej nie będzie usprawiedliwiał się 2 latami Szydło, bo był jej zastępcą.
I tutaj jest klucz do zrozumienia osobowości Morawieckiego. Siedział jak trusia, był wice-Szydło. Morawiecki nie spadł z kosmosu, tylko z polskiej bylejakości, któremu udało się wcześniej dorobić majątku, lecz nie na swoim.
Macierewicz, Waszczykowski, Szyszko, Radziwiłł zostali zrekonstruowani podobnymi sobie, których „profesjonalizm” jeszcze nie został negatywnie obciążony. Bez obawy – będzie podobny, sitcom musi trwać, trzeci sezon „Kiepskich” właśnie się rozpoczął.
Wobec bliskich ucha prezesa Morawiecki wespół ze swym promotorem zastosował roszadę. Mariusz Błaszczak zamienił MSWiA na MON. Można się domyślać, że ukochane dziecko Macierewicza Wojska Obrony Terytorialnej będą teraz wyposażane w paralizatory, a może nawet w zestawy do paintballa – byle podejść bliżej wroga i niegroźna nam będzie wojna hybrydowa.
Joachim Brudziński już nie będzie wypełniać roli damy do towarzystwa Kaczyńskiego – z którym bywał na wszelkich feriach i wakacjach – jako szef MSWiA zapewni prezesowi ochronę 2 tysięcy policjantów na festynach miesięcznic smoleńskich i wjazdów na Wawel po splendor niczym koronę królów.
Ta nowa grupa rekonstrukcyjna zapewnia PiS spokój na kilka miesięcy, przy słabej opozycji może nawet wzrost sondażowy, ale problemy pozostają i będą narastać. To nie od Morawieckiego i jego wojowników z paralizatorami zależy, iż PiS wycofa się z ustaw odbierających niezależność sądom i demolujących demokrację. Grupa rekonstrukcyjna Morawieckiego to li tylko fasada autokracji, a nie demokracji.
Waldemar Mystkowski
koduj24
* * *
Michał Kamiński z Unii Europejskich Demokratów w OnetOpinie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy