polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Premier Donald Tusk i wicepremier minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz od wielu miesięcy uspokajają, że Polska nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę. W poniedziałek obaj politycy powtórzyli to zapewnienie. Nadal jednak będą wspierać obecnie rządzących w Kijowie. * * * AUSTRALIA: Donald Trump nałożył 25-procentowe cła na import stali i aluminium, ale po rozmowie telefonicznej z Anthonym Albanese "rozważy" zwolnienie dla Australii. Australijski minister handlu Don Farrell planuje w ciągu kilku dni przylecieć do USA, aby odbyć rozmowy ze swoim odpowiednikiem na temat możliwego zwolnienia dla Australii. Wkrótce po podpisaniu rozporządzenia celnego, w którym podkreślił, że nie będzie żadnych wyjątków, Tramp stwierdził, że Australia może zapewnić sobie lepszą umowę. * * * SWIAT: Prezydent USA Donald Trump skrytykował we wtorek ukraińskiego przywódcę Wołodymyra Zełenskiego po skargach z Kijowa na odsunięcie go na boczny tor w amerykańsko-rosyjskich rozmowach pokojowych w Arabii Saudyjskiej. Rozmawiając z dziennikarzami w swojej rezydencji Mar-a-Largo, Trump powiedział, że jest "bardzo rozczarowany" Zełenskim za to, że nie udało mu się rozwiązać konfliktu, którego "nigdy nie powinien był rozpocząć". * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

piątek, 24 listopada 2017

Nowa idée fixe: “Dekomunizacja” w służbie “reprywatyzacji”

Warszawa - Pałac Kultury i Nauki
Fot. M.Wróbel (Wikimedia -
CC BY-SA 3.0 PL)
Obóz rządzący znalazł sobie nową idee fixe, a właściwie odświeżył stary pomysł swego dawnego kandydata na prezydenta Warszawy, Czesława Bieleckiego, którego jednym z naczelnych haseł wyborczych było zburzenie Pałacu Kultury i Nauki.
 
Obecnie projekt ten odżył z nową mocą, jak Polska długa i szeroka rozlega się gromkie hasło wzywające do zburzenia „pomnika Stalina”, ulokowanego w samym centrum stolicy. Wszystko wskazuje na to, że znajdujemy się tym samym w zenicie dekomunizacyjnego obłędu rządzących. Pod młot masowo idą nazwy ulic, placów, instytucji, których patroni i wydarzenia, które upamiętniają związane były faktycznie lub jedynie w bujnej wyobraźni decydentów z „komuną”. Zastanawiam się tylko, czy gdyby powojenne władze Polski miast Pałacu zdecydowały się przyjąć w darze od ZSRR proponowane nam wówczas metro, dzisiejsi rządcy Polską podjęliby decyzję o jego zasypaniu, względnie zalaniu wodą?

Sytuacja przypomina do pewnego stopnia tę z pierwszej połowy lat 20. ub. wieku, gdy zapadła decyzja o rozbiórce soboru św. Aleksandra Newskiego na ówczesnym placu Saskim w Warszawie. Także wówczas opinia publiczna, szachowana ultrapatriotycznym szantażem, każącym widzieć w chrześcijańskiej świątyni, którą z powodzeniem można było przerobić na kościół katolicki, symbol ucisku „mochów”, milczała. W efekcie sobór wysadzono w powietrze…
 
Także i dziś nikt nie wstawi się za „pomnikiem Stalina”, największego, jak słyszymy, zbrodniarza w dziejach ludzkości. Jesteś za Pałacem, toś komuch, agent, resortowe dziecko (lub wnuczek), jednym słowem zdrajca. To nic, że Pałac w niczym nie przywodzi na myśl wschodniobizantyjskiego stylu charakterystycznego dla budowli rosyjskich, że jego bogata ornamentyka, mająca łączyć wszystko co najlepsze w rodzimej architekturze, wykazuje liczne odniesienia do polskich stylów narodowych, na czele ze stylem zakopiańskim. To nic, że przez dziesiątki lat służył on polskiej młodzieży w rozwijaniu zainteresowań i pasji (basen, modelarnie, liczne kółka, pracownie i sekcje tematyczne, zespoły muzyczne itp.), że zlokalizowane są w nim liczne placówki kultury (teatry, muzea). To nic, że koniec końców jest zabytkiem. Zburzyć!
 
Cała sprawa ma jednak, jak często w podobnych przypadkach bywa, i drugie dno. Są nim działki, na których Pałac stoi! Tajemnicą poliszynela jest, że do dużej ich części roszczenia wysuwają osoby pochodzenia żydowskiego. Przed wojną bowiem znajdowały się tam liczne kamienice i obiekty do mniejszości tej przynależące (rzekomo nawet dom publiczny). Jak widzimy lobby żydowskie w Polsce nie po raz pierwszy znalazło możnego protektora w postaci „faszystów” z PiS-u. I nawet „guru” młodej polskiej prawicy konserwatywnej, Wojciech „zwrócić Niemcom Szczecin” Cejrowski, grzmiał ostatnio w jednym z telewizyjnych wywiadów: Zburzyć, a działki oddać prawowitym właścicielom! Cóż, widać, że Pan co boso świat przemierza i swego czasu zrzekł się polskiego obywatelstwa, jest nad wyraz hojny w rozdawnictwie dobra narodowego.
 
Nie ma tu miejsca na szersze dywagacje nad ideą reprywatyzacji, którą już w samych jej założeniach uważam za proces kuriozalny i z gruntu niesprawiedliwy, dający pole do gigantycznych nadużyć i malwersacji, opisywany przypadek skupia jednak jak w soczewce wszelkie jej wynaturzenia. Już dawno temu do dużych polskich miast wróciła smutna przedwojenna rzeczywistość, którą odzwierciedla stare hasło: „Nasze ulice, wasze kamienice”. Teraz jednak dla jej usankcjonowania wprzęgnięta została dodatkowo z gruntu fałszywa i głupia do kwadratu, patriotyczna rzekomo argumentacja. I tak oto samo życie dopisuje jakby kolejny rozdział, skądinąd nieco już zapomnianej, książki o wdzięcznym tytule „Dzieje głupoty w Polsce”.
 
Maciej Motas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy