polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

piątek, 22 września 2017

Zanurzenie w poezji Eli Chylewskiej i Bogumiła Drozdowskiego

Ela Chylewska i Bogumił Drozdowski podczas  autorskiego
wieczoru poezji w Konsulacie RP w Sydney
Zaproszenie brzmiało zwyczajnie – wieczór poezji ... poezji recytowanej i śpiewanej, połączony z recitalem muzyki klasycznej... Ale już nazwiska występujących Poetów / Artystów – Eli Chylewskiej i Bogumiła Drozdowskiego, nie budziły żadnej wątpliwości. To będzie coś niezwykłego. I było!

Niecodzienny Koncert, który odbył się w sobotnie popołudnie, 16 września w Sali Konsulatu RP w Sydney, nosił znamienny tytuł: ‘Po co miłość poecie ?’ Wyglądało, że wiele osób pragnie uzyskać na to pytanie odpowiedź, a być może jest wśród nas także o wiele więcej wzniosłych poetyckich dusz, niż nam się wydaje? Fakt faktem, Salę Konsulatu wypełniła publiczność i to, jak zaznaczyła w swoim powitaniu Pani Konsul Generalna, Regina Jurkowska – pomimo odbywających się w tym dniu kilku innych atrakcyjnych imprez kulturalnych.

Ponieważ najpiękniejszą formą poezji jest muzyka, którą nie bez powodu nazywa się także poezją bez słów, wprowadzeniem do wieczoru poetyckiego stał się recital muzyki klasycznej w wykonaniu Mikołaja Drozdowskiego i Aleksandra Bącala. Ci dwaj utalentowani uczniowie przedmaturalnej klasy jednej z prestiżowych, katolickich szkół prywatnych w Sydney, znani są także w świecie muzyki nie tylko w Australii. Tutejszej polskiej społeczności Mikołaj i Aleksander dali się poznać przed ponad dziesięciu laty, kiedy wystąpili ‘gościnnie’ na jednym z Konkursów Ewy Malewicz. Gościnnie, ponieważ ze względu na wiek (niecałe pięć lat) nie kwalifikowali się jeszcze do oficjalnego uczestnictwa. Zagrali swoje utwory nie gorzej, a może nawet i lepiej niż niektórzy dwa razy starsi uczestnicy Konkursu. I to wówczas podjęta została decyzja o uzupełnieniu konkursowego regulaminu, stwarzając grupę najmłodszych uczestników -  dzieci poniżej 11. roku życia.

Jako preludium poezji, utalentowani młodzi muzycy zagrali na skrzypcach i fortepianie: dwa mazurki oraz poloneza, Chopina;  april, Czajkowskiego; czardasza, Montiego; jealousy, Gadea oraz jeden utwór jazzowy – scateboard.
Aleksander i Mikołaj otrzymali zasłużony aplauz publiczności. Gratulacje należą się obecnym na sali mamom obydwu muzyków, bo to przede wszystkim ich zasługa.
Jeszcze nie umilkły echa braw dla Mikołaja i Aleksandra, kiedy na scenie pojawiło się dwoje uroczych artystów – Bogumił i Ela. Wszechstronnie uzdolniona Ela Chylewska, autorka tomiku poezji  ‘Za bramą Raju’,  znana z audycji radiowych, z recytacji, doskonałych ról w przedstawieniach Teatru Fantazja – tym razem wystąpiła w nowej roli. Takiej Eli nie znaliśmy. Zalotna, urocza dziewczyna, która potrafi sprowokować widownię do eksplozji  serdecznego śmiechu, ale też i wzruszyć do łez. To Ela powyciągała z szuflad swoje nowe, jeszcze niepublikowane wiersze, zmobilizowała Bogumiła Drozdowskiego aby zrobił to samo i wspólnie opracowali poetycki duet, którego nie powstydziłaby się najbardziej renomowana scena.

No bo na przykład Bogumił recytuje swój List jesienny


Dojrzał

Mimo tego bardzo się zarumienił

I wirując

Miękko siadł na trawie

Jest piękny w kształcie

I w barwach

Podniosłem

Kroplami wieczornej rosy napisałem

„Kocham”

W miejsce znaczka złożyłem usta

Dopisałem

„EXPRESS”

Uniosłem

Wiatr dobrze znał adres

                   Romantyczne te klony

 

Na co Ela natychmiast odpowiada:

 

Łatwo się ogrzać w jesieni

bardzo łatwo.

Wystarczy trochę słów płomieni

i listek złoty

nagrzany słońcem lata,

nutki co człowieka rozczulą

i gorąca herbata.

Kot Maurycy symfonię mruczy,

do stóp się tuli.

W kominie świerszcz zasnął,

wiatr huczy

złe duchy odgania.

Łatwo się ogrzać w jesieni

bardzo łatwo

kochany... kochana

 

I znowu, Bogumił recytuje Balladę Walentynkową:

 

W oczach Twoich

zroszonych łezką

widzę siebie

bardziej niebiesko,

bardziej ciepło, lekko i jasno

w Twym błękicie płynąć

i zasnąć.

 

Płynę, frunę...

już nie wiem

w skrzydłach ptaków powiewie,

obłok szyje Ci suknię

chętnie sto metrów utnie.

A Ty ze mną

dłonią, myślą splątana

płyniesz, fruniesz, tańczysz kochana.

 

w skrzydłach moich mam dla Ciebie

księżyc do snu kolebie

pelargonie w Twoim ogródku.

z bluszczu świecą gladiole –

z pomarańczą topole

kokietują begonie bez skutku.

 

czas lądować panienko

gdzie przytulnie, gdzie miękko

w sercach z kwiatów,

w szeptach, zaklęciach,

w uścisku nie do pojęcia.

 

Ela natychmias odpowiada, recytując swój wiersz:

 

a może byśmy tak bez planów

bez pelargonii, bez dywanów

znaleźli małą kurną chatę

ty byś podjechał pod nią fiatem

 

z fiata byś wyjął dwa kubeczki

ekspres do kawy, książki Mleczki

białe muszelki z Pobierowa

w które schowałam nasze słowa

 

zaszumią, kiedy przyjdzie jesień

ogrzeją gdy się skończy wrzesień

będą jak szal utkany słońcem

jak ciepło palca na obrączce

 

a może byśmy tak kochany...

 

Wydawało nam się, że znamy Bogumiła Drozdowskiego. Znamy go z Teatru Fantazja, z występów na rocznicowych uroczystościach, nawet z czytania w kościele. Wiedzieliśmy, że umie śpiewać... ale założę się ile osób wiedziało, że pod tą czupryną gęstych falujących włosów kryje się umysł poety, a pod ujmującym, jakby lekko zażenownym uśmiechem, serce romantyka. No bo weźmy na przykłed wiersz: Tęcza

 

Na tle chmur ołowiowych

fascynuje barwami

gigat – wstęga – kokarda

tkana deszczu kroplami

 

kap, kap krople

         kropelki 

                  jak na morzu butelki

 

          niosą prośby

                   życzenia

                           marzenia

 

każda kropla ma wieczko

opasane wstążeczką

wieczko kształt ma serduszka

         wieczko ma też dwa uszka

 

milion marzeń i życzeń

tuż przed Pańskim obliczem

cherubiny

       amory

               przetwarzają w kolory

 

płyną farby do góry

bo fenomen natury

wielkim pędzlem maluje

sam Pan Bozia zza chmury

 

nie żałuj farb Panie

        nie żałuj

                w kolorach tęczy mnie maluj

 

pomóż mi Ciebie zrozumieć

pojąć co nie do pojęcia

spraw jeśli płakać mam kiedy

to... to tylko ze szczęścia

 

Dziękujemy Ci Bogumile, niejedna z napisanych, recytowanych i śpiewanych przez Ciebie strof wycisnęła tego popołudnia łzę – łzę wzruszenia i szczęścia.

Wiersze Eli Chylewskiej zataczają coraz to szerszy krąg. Niedawno zwrócił się do naszej sydnejskiej Poetki sam Jerzy Stuhr. Poprosił o pozwolenie recytacji jednego z jej wierszy na koncercie dobroczynnym Ewy Błaszczak. I ten wiersz jest także o miłości ... do sztuki. Mieliśmy go okazję usłyszeć w wykonaniu Eli  na wspomnianym Popołudniu z Poezją:

 

Stwory wyobraźni, fantazyjni ludzie

spełniają życzenia swoje, cudze,

zmyślonym postaciom dają życie

na sezon, dwa, na dłużej...

 

Być z nimi chcą jak kochankowie

darują ciało, duszę, zdrowie,

i szept, i krzyk, i wycie

co serce im podpowie.

 

Jak zakochani chcą być razem,

kładą odświętne makijaże

spójni w miłości, pewni ról

zaczarowane twarze

 

Żyją związani przyrzeczeniem

z piękną, tragiczną Melpomene

kurtyna w górę, maski w dół,

olśnienie...

 
Nieraz  zastanawiamy się, kiedy Ela znajduje czas na wszystkie swoje twórcze działania. Przecież ma pełny etat w Bibliotece Stanowej, prowadzi dom i jak sama twierdzi uwielbia gotować. Zawsze była oddaną Mamą a teraz jest ukochaną Babcią. Tak! Tak! – siedmiorga wnuków. Rąbka tajemnicy uchyliła w jednym z zaprezentowanych wierszyków:

na stole stoi dzbanek

filiżanka herbaty

książki nieprzeczytane

pierścionek od taty

widokówka z Florencji

wczorajsza gazeta

trzy baterie, żarówka

zgnieciona serweta

słów tysiące, długopis

kartki zapisane

to jest świat poetki

o piątej nad ranem

Ela i Bogumił ukazali nam w swojej poezji niezliczone oblicza miłości – delikatną, jak roślinka o którą należy dbać, chuchać i dmuchać, miłość romantyczną, zaborczą, erotyczną i rozpaczliwą. Miłość zwyczajną i wierną,  piękną i trwałą. Miłość do gór, do przyrody, do poezji, do teatru, a także tę, którą każdy z nas nosi w sercu, często głęboko skrywaną, nawet przed sobą...             
I nam, słuchaczom, i recytującej swój wiersz Eli trudno było opanować wzruszenie:

Zostawiłam Cię dla słońca i przestrzeni

byłam wtedy przecież taka młoda

zostawiłam, żeby nigdy już nie wrócić

uwierałaś mnie jak drzazga albo kłoda

 

Koleżanka powiedziała że zdradziłam

i odeszłam jak to czyni kobiet wiele,

ja mościłam już kołderkę w swoim brzuchu

i biodrami kołysałam w niej nadzieję.

 

Nowa miłość wcale nie jest taka łatwa

prawdę mówiąc to do dzisiaj jej się uczę.

Tak jak nowa, zaadoptowana matka,

raz przytuli, raz przygani, a raz stłucze.

 

Z dogadaniem się też ciężko bywa

gdyż sny nasze w innych śnią językach

lecz uwierz mi, jestem z Nią szczęśliwa

choć czasami potrzebuję jeszcze bryka.

 

Więcej lat przeżyłam tutaj z Nią niż z Tobą

nauczyłam się jej głosów, szeptów, krzyków.

Rozpoznaję wszystkie pory roku

chociaż ciągle brak mi tu słowików.

Wiem, nie każdy może pojąć, że dla Ciebie

piszę wiersze i wyżywam się aktorsko.

Ona wie, że ja Was kocham obie

A Ty wiesz to, moja miła, moja Polsko?

 

Uroku recytowanej i śpiewanej poezji dodawała oprawa artystyczna sali. Na ścianach oraz rozstawionych stelażach pyszniły się obrazy znanego artysty – Vitka Skoniecznego. Otwarcie tej wystawy, zatytułowanej PORTRETY miało miejsce tydzień wcześniej.  Oprócz niezwykle ciekawych portretów ludzi, znalazł się wśród obrazów uroczy strach na wróble a także para bocianów. Ten ostatni zakupiło znane sydnejskie małżeństwo, jako prezent dla córki – tak, tak, już zamężnej.


Fot. A.Dobrowolski
 
Jak zawsze należą się słowa podziękowania dla naszej Pani Konsul. Po raz kolejny opuszczamy tę sydnejską oazę polskości ubogaceni językowo, kulturowo i duchowo.
Marianna Łacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy