Ks. Tadeusz Przybylak w programie Salve TV. Fot. YT printscreen |
- Jestem w Australii 34 lata. Kościół australijski przeżywał problemy w latach 70/80. Później zaczął się rozwijać, przybyło powołań kapłańskich. Kościół pokonał sprawę tego kryzysu, ale w między czasie, zwłaszcza w ostatnich dziesięciu latach głównie media podnosiły problem pedofilii w Kościele katolickim - stwierdził ks. Przybylak
- Ostatnia sprawa kardynała Pella jest związana z tym, że ponieważ on jasno głosił naukę Kościoła, wyraźną, zdrową, stąd też media jego i innych biskupów bardzo złośliwie napastowały - dodawł. Według niego, "Kościół australijski ma piękne akcje, żyje i się rozwija". Pytany o to, skąd biorą się takie medialne ataki na Kościół australijski, mówił:
- To się rozpoczęło jeszcze w latach 90. Wtedy ks. George Pell został biskupem pomocniczym w Melbourne. Jako młody biskup wyraźnie mówił lobby gejowskiemu, że trzeba być wiernym Chrystusowym. Trzeba mieć świadomość, że i w Kościele katolickim również są tego typu lobby. Trudny moment przeżył wtedy, kiedy został arcybiskupem Melbourne. Lobby stworzyło pewną prowokację - tłumaczył
- To był moment zwrotny, że napadnięto na arcybiskupa Melbourne. W mediach zaczęto przedstawiać go w złym świetle - podkreślił gość programu.
- Gdy osiągnął wiek prawie emerytalny, papież Franciszek nominował go do Komisji finansowej Watykanu i wtedy odczytano to, jako awans tego nielubianego kardynała i arcybiskupa. Specjalna komisja pojechała do Rzymu. Wyszedł z tego obronną ręką. Teraz następna sprawa jest osobista - dodał
Gość "Tematu Dnia" opowiedział również jak wygląda duszpasterstwo w Australii:
- Australia jest krajem misyjnym, ponieważ wielu kapłanów pracuje na misjach, pracują w tych bardzo odległych miejscach, poza wielkimi skupiskami miast. W Zachodniej Australii polscy Salwatorianie pracują tam od 25 lat i tam ewangelizują. Niektórzy nawet pracują wśród Aborygenów - mówił ks. Przybylak.
na podst. Salve TV
Całość wywiadu: Sprawa kard. Pella, pedofilia i Kościół w Australii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy