...Pan Minister Sprawiedliwości zyskał wielką władzę... Fot. KPRM Flickr (public domain) |
Reforma sądownictwa to nic złego – to zmiana zasad funkcjonowania systemu. Sam system jest zły, albowiem ma charakter zamordystyczny i represyjny, jego istotą jest utrzymanie społeczeństwa w posłuszeństwie przez systemowe ograniczenia, zakazy i kary. Mamy jeden z bardziej bezwzględnych systemów prawa, proszę pamiętać że np. procedura karna jest oparta na czystych wzorcach stalinowskich! To system jest zły, w tym sensie zmiana zasad jego funkcjonowania niczego nie zmienia. Dalej będzie źle, tylko wajcha będzie w inną stronę.
Można powiedzieć, że mamy do czynienia ze złymi zmianami złego systemu. Nie można jednak odmówić inicjatorom racji legislacyjnej, chodzi o to że ten system wymaga zmiany, każdy kto ma ogólne rozeznanie w systemie prawnym w Polsce się z tym zgodzi. Przynajmniej tego typu głosy było słychać do 2016 roku w literaturze prawniczej. Nie brakowało zwolenników reformy, oczywiście kierunek zmian był przedstawiany inaczej, niż dokonało tego Ministerstwo Sprawiedliwości, jednak to oni mają dzisiaj większość w Sejmie i demokracja polega na tym, że trzeba uznać nowe zasady. Oczywiście o ile są zgodne z Konstytucją, ale to już jest osobny problem, powodujący, że niezwykle ciężko jest się w ogóle odnieść do tego problemu. Ponieważ obecny kształt sądownictwa konstytucyjnego w Polsce jest po prostu niemożliwy do jednoznacznej interpretacji. Faktem jest paraliż Trybunały Konstytucyjnego poprzez różne domniemania co do prawomocności doboru jego składu. W konsekwencji nie możemy się opierać jednoznacznie na jego orzeczeniach.
Rządzący przeprowadzili przez Sejm: nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz nowelizację ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Jak czytamy na stronie internetowej MInisterstwa Sprawiedliwości: [Źródło tutaj]: „Uchwalone przez Sejm przepisy zakładają zmianę sposobu wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa będących sędziami oraz sposobu podejmowania decyzji przez Krajową Radę Sądownictwa w zakresie wyboru kandydatów do objęcia urzędu sędziego. Równe szanse na wybór do Rady zyskają wszyscy sędziowie, bez względu na szczebel sądu, w którym orzekają – decydujące mają być kompetencje. Dotąd, przez ponad ćwierć wieku funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa, zasiadało w niej zaledwie dwóch sędziów sądów rejonowych, w których rozpatrywana jest największa liczba spraw i którzy najlepiej znają z praktyki problemy sądownictwa. O wyborze członków Rady decydowały w praktyce sędziowskie elity. (…) Zmiany polegają na utworzeniu dwóch nowych organów KRS: Pierwszego i Drugiego Zgromadzenia Rady. W skład pierwszego wejdą: I Prezes Sądu Najwyższego, Minister Sprawiedliwości, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, osoba powołana przez Prezydenta RP, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli wybieranych przez Sejm, a zgłaszanych przez Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Kandydaci będą mogli być zgłaszani wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie i prokuratorskie oraz grupy co najmniej 25 sędziów lub prokuratorów, a także naczelne organy samorządów zawodowych adwokatów, radców prawnych i notariuszy. (…)”
Można powiedzieć, że mamy do czynienia ze złymi zmianami złego systemu. Nie można jednak odmówić inicjatorom racji legislacyjnej, chodzi o to że ten system wymaga zmiany, każdy kto ma ogólne rozeznanie w systemie prawnym w Polsce się z tym zgodzi. Przynajmniej tego typu głosy było słychać do 2016 roku w literaturze prawniczej. Nie brakowało zwolenników reformy, oczywiście kierunek zmian był przedstawiany inaczej, niż dokonało tego Ministerstwo Sprawiedliwości, jednak to oni mają dzisiaj większość w Sejmie i demokracja polega na tym, że trzeba uznać nowe zasady. Oczywiście o ile są zgodne z Konstytucją, ale to już jest osobny problem, powodujący, że niezwykle ciężko jest się w ogóle odnieść do tego problemu. Ponieważ obecny kształt sądownictwa konstytucyjnego w Polsce jest po prostu niemożliwy do jednoznacznej interpretacji. Faktem jest paraliż Trybunały Konstytucyjnego poprzez różne domniemania co do prawomocności doboru jego składu. W konsekwencji nie możemy się opierać jednoznacznie na jego orzeczeniach.
Rządzący przeprowadzili przez Sejm: nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz nowelizację ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Jak czytamy na stronie internetowej MInisterstwa Sprawiedliwości: [Źródło tutaj]: „Uchwalone przez Sejm przepisy zakładają zmianę sposobu wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa będących sędziami oraz sposobu podejmowania decyzji przez Krajową Radę Sądownictwa w zakresie wyboru kandydatów do objęcia urzędu sędziego. Równe szanse na wybór do Rady zyskają wszyscy sędziowie, bez względu na szczebel sądu, w którym orzekają – decydujące mają być kompetencje. Dotąd, przez ponad ćwierć wieku funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa, zasiadało w niej zaledwie dwóch sędziów sądów rejonowych, w których rozpatrywana jest największa liczba spraw i którzy najlepiej znają z praktyki problemy sądownictwa. O wyborze członków Rady decydowały w praktyce sędziowskie elity. (…) Zmiany polegają na utworzeniu dwóch nowych organów KRS: Pierwszego i Drugiego Zgromadzenia Rady. W skład pierwszego wejdą: I Prezes Sądu Najwyższego, Minister Sprawiedliwości, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, osoba powołana przez Prezydenta RP, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli wybieranych przez Sejm, a zgłaszanych przez Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Kandydaci będą mogli być zgłaszani wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie i prokuratorskie oraz grupy co najmniej 25 sędziów lub prokuratorów, a także naczelne organy samorządów zawodowych adwokatów, radców prawnych i notariuszy. (…)”
W zakresie Prawa o ustroju sądów powszechnych, celem zmiany było usprawnienie działania sądów (szybkość działania i efektywność), oraz żeby wyroki wydawane przez sędziów budziły zaufanie Polaków. Na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości czytamy [Źródło: j.w.]: „Zmiany uniezależniają sędziów od nacisków przełożonych, przywracając bezstronność i prawdziwą niezawisłość. Wprowadzamy także zasadę równomiernego obłożenia sędziów obowiązkami i przejrzysty system awansów, który ukróci dzisiejszą patologię, gdy awans zależy wyłącznie od dobrych układów z prezesem sądu czy sędziami wyższej instancji. Ustawa przewiduje między innymi:
- wprowadzenie losowego przydziału spraw poszczególnym sędziom. To wymóg, który obecnie obowiązuje tylko w postępowaniu karnym – i to w bardzo ograniczonym zakresie (pozostałe sprawy przydzielają przewodniczący wydziałów). Losowy przydział spraw, zwłaszcza w II instancji, ma chronić przed nadużyciami i dawać pewność, że sprawa nie została przydzielona sędziemu umyślnie wybranemu do danej sprawy;
- zapewnienie równego i sprawiedliwego obciążenia pracą sędziów oraz zagwarantowanie bezstronności stronom postępowań. Specjalny elektroniczny system wzorowany na niemieckim „zważy” gatunkowo poszczególne sprawy i doprowadzi do sytuacji, że żaden z sędziów w Polsce nie będzie miał większego zakresu obowiązków niż jego kolega z wydziału czy sądu;
- wprowadzenie zasady niezmienności składu orzekającego. Raz wylosowany skład sądu nie powinien ulegać zmianie do zakończenia sprawy. Dziś w wielu sądach nowemu sędziemu w wydziale przydziela się sprawy już rozpoczęte przez innych sędziów – ze szkodą dla sprawności postępowania. Oczywiście ustawa przewiduje możliwości odstępstwa od tej zasady, ale są to przypadki ściśle określone, np. gdy sędzia zachoruje;
- zwiększenie kompetencji Ministra Sprawiedliwości w powoływaniu i odwoływaniu prezesów i wiceprezesów sądów. Ma to umożliwiać szybkie działanie i zapobiegać bulwersującym społecznie sytuacjom, gdy prestiżowe funkcje pełnią osoby, które utraciły zaufanie, (…). W wielu sądach – o czym mówią sami sędziowie – doprowadziło to do stworzenia bizantyjskich systemów powiązań i „folwarków prezesów”, którzy sami, według własnych pozamerytorycznych opinii, decydowali o podziale funkcji czy awansów. Zmiana prawa uniezależnia sędziów od takiego systemu i wprowadza zasadę, że decydujące będą kompetencje kandydata, a nie układy czy szczebel sądu, w którym orzeka.”
Trzeba przyznać, że to bardzo poważna ingerencja w samą logikę funkcjonowania systemu sądownictwa w Polsce. Kwestie dotyczące KRS (Krajowej Rady Sądownictwa), to w istocie polityka. Do tej pory Sędziowie wybierali się sami w ramach korporacji, a w tej chwili ostatnie słowo będzie miała Rada Ministrów (w osobie Ministra Sprawiedliwości). W zakresie sądownictwa powszechnego – bezwzględnie dobrym rozwiązaniem jest losowy przydział spraw. Do tej pory to funkcjonowało głównie w wydziałach karnych, albowiem np. sprawy rodzinne, ubezpieczeń społecznych jak i przede wszystkim gospodarcze wiążą się z bardzo szczegółową specyfiką. Sędziowie w Polsce na pewno z zasady są uniwersalni, jednak dobrze jest jak Przewodniczący wydziału dokonuje dekretacji w oparciu o swoją wiedzę na temat doświadczenia i zainteresowań Orzeczników. To do tej pory się sprawdzało doskonale, w zasadzie na tym opierało się funkcjonowanie systemu. Jeżeli teraz miałby decydować system komputerowy (biurowość w sądach jest zinformatyzowana), to powstaje tylko pytanie o sposób sformułowania algorytmów. Czy one będą uwzględniały specjalizację Sędziów? Zobaczymy jak to będzie działało w praktyce, generalnie trzeba być dobrej myśli.
Pan Minister Sprawiedliwości zyskał wielką władzę wraz z prawem powoływania i odwoływania Prezesów i Wiceprezesów Sądów. To również jest zmiana systemu, którą trzeba po prostu uznać za coś innego, niż było do tej pory. Oczywiście będzie to miało swoje kompetencje i skutki, jednakże model funkcjonalny do tej pory nie cieszył się zaufaniem społecznym, jak również – jak pisze Ministerstwo w uzasadnieniu powyżej – był krytykowany i przez samo środowisko. Z tych względów, należy to potraktować jako eksperyment. Ryzykowny i będący wyzwaniem, jednak czy Suweren nie powinien mieć do tego prawa? Większą legitymację demokratyczną ma Minister, niż ciało korporacyjne! Kiedyś sugerowaliśmy, że taka władza powinna być w rękach samorządu terytorialnego, na którego terenie działa dany Sąd (w kontekście Sądów Rejonowych), jest to w jakiejś mierze wyjście na przeciwko tym postulatom. Na pewno potrzebujemy uwzględnienia czynnika politycznego w tym wymiarze, Sądy do tej pory były wyspami na morzu szczęśliwości, dzisiaj płacą za wyalienowanie się ze społeczeństwa. Osobną kwestią jest to jak to wykorzystają rządzący. Zobaczymy za kilka lat jak będzie działał system.
Trzeba sobie zadać trzy ważne pytanie: Po pierwsze czy Sąd Najwyższy w nowej odsłonie funkcjonalnej może wiarygodnie orzekać o ważności wyborów? Czy może być narzędziem ostatecznej dźwigni politycznej – jakby opozycja wygrała wybory? Po drugie czy zmiany w Sądzie Najwyższym są konstytucyjne? W zasadzie to już nie ma znaczenia, ponieważ rządzący funkcjonalnie zmieniają interpretację Konstytucji contra legem i nic z tego nie wynika. Trzecia kwestia – czy w zasadzie mamy do czynienia z zamachem stanu w Polsce, przeprowadzanym w ramach prawa? Tutaj trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ to są na razie funkcjonalne zmiany ustrojowe. Jednakże faktem jest to, że zmienił się ustrój – w jedną noc!
Rządzący powinni uwzględnić, że „to się potem odkręci”, a w międzyczasie jak przegrają wybory to wszystko będzie wykorzystane przeciwko nim. Dlatego – to na marginesie – trzeba mieć świadomość, że oni nie mogą przegrać wyborów już nigdy, bo pójdą do więzienia. Dzisiaj zakres władzy pana Ministra Sprawiedliwości jest nadzwyczajny! Wręcz szokujący! Co ciekawe – do analiz politologicznych – wraz z tą władzą, nie wzrosła odpowiedzialność ani o gram.
W generalnym ujęciu – nie przekreślajmy tych zmian, podobne są w innych zachodnich krajach, gdzie wszystko funkcjonuje sprawnie i nikt, nie zarzuca że oto skończył się trójpodział władzy w Polsce. Władza należy do Narodu, a nie do wyalienowanych korporacji zawodowych. To ostatnie zdanie tłumaczy wszystko, jednak jak będzie w realu – to zobaczymy.
Patrząc na to od strony logiki politycznej, to jest działanie obliczone na wzmocnienie władzy rządzącej. Jak rządzący będą mieli w jakiejś mierze „swoich” Prezesów Sądów, to być może pod pewnymi względami będą mogli czuć się bezpieczniej – pod względem komfortu psychicznego – po ewentualnej zmianie władzy. Jest to chyba wystarczająco czytelne, że dzieje się to w duchu: „przyszliśmy żeby zostać”. W momencie bowiem jak powstanie tutaj nowy system naczyń połączonych, opartych na zależnościach personalnych, to rzeczywiście można mówić o poważnej reformie ustroju. Rządzący na pewno mają rację z jedną kwestią – nie da się zreformować systemu, bez wymiany kadr. Powinno się to jednak dokonać w sposób zgodny z Konstytucją. Problemem jest jednak to, że system ma wewnętrzne zabezpieczenia powodujące, że wszelkie próby jego modyfikacji, które przełamują dotychczasowy paradygmat – napotykają na szklany sufit.
Ocenimy te zmiany po owocach. Reforma sądownictwa to nic złego – to zmiana zasad funkcjonowania systemu, który jest zły i nastawiony na represje.
Krakauer
* * *
Na ten sam temat:
"Reforma KRS to rewolucja, zmiana ustroju"
- Reforma KRS to rewolucja i bez wątpienia zmiana ustroju. Niezależnie od tego, jak oceniać poszczególne argumenty o konstytucyjności lub nie, w tej chwili w ogóle trudno mówić o istnieniu konstytucji w Polsce – powiedział w Polskim Radiu 24 Jacek Sokołowski z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Odniósł się w ten sposób do uchwalonej w środę przez Sejm reformy Krajowej Rady Sądownictwa i Ustroju Sądów Powszechnych.
O co PiS naprawdę gra
Do Sejmu posłowie PiS wrzucili kolejny granat, który ma rozsadzić znane nam państwo: ustawę demolującą Sąd Najwyższy. Czytam opinie, że oto Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło, co zamierzyło, że właśnie dokonał się zamach stanu. Optymiści! Ta niesłychana inicjatywa oznacza koniec, owszem, ale to jest koniec jedynie początku. Bo prawdziwa jazda dopiero przed nami. Zanim jednak rozwinę tę myśl, zajmę się przez chwilę naiwnym przekonaniem większości Polaków, że deforma sądownictwa ich nie dotyczy.
Więcej: Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy