polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

czwartek, 27 lipca 2017

Dwa orędzia w tym samym czasie. Tego jeszcze nie było

Telewizyjne wystąpienia Andrzeja Dudy i Beaty Szydło
w tym samym czasie na ten sam temat. Fot. YT printscreen

 
Dwa orędzia to nowy sposób komunikowania się ze społeczeństwem. Prezydent nie został wyemitowany przez telewizję publiczną, obecnie zwana narodową, zanim nie wyemitowano orędzia pani premier. Jest to niesamowite, to tak jakby pan prezes przemówił do Narodu, a w tym pana Prezydenta – ustami pani premier. Później łaskawie dopuszczono przemówienie pana Prezydenta. Telewizje prywatne wyemitowały je równolegle, tak że o tej samej godzinie mieliśmy konkurencyjne orędzia dwóch z trzech formalnie-ustrojowo najważniejszych osób w państwie.

Jest to sytuacja tragiczna i smutna zarazem, ponieważ widać, że na górze nie ma dialogu. Z Prezydentem nikt nie skonsultował ustaw, pozbawiających go w sposób funkcjonalny jego uprawnień konstytucyjnych w kontekście sądownictwa. Dlatego także i pan Prezydent nie musiał z nikim konsultować swojego weta, jak również i orędzia. Takie zestawienie pani premier z panem Prezydentem, to nic innego jak sposób na próbę przykrycia. 


Nie zdziwimy się jak za kilka dni dowiemy się z części prasy i portali prawicowych, być może również z narodowej telewizji, że Prezydent został wybrany z błędem. Co więcej, że okazał się zdrajcą i ruskim agentem i jest niegodny do bycia Polakiem, gdyż spiskuje z ulicą i zagranicą. Ewentualnie coś innego o tym, jak to pogoda wpływa na nastrój pana Prezydenta i że nie jest w stanie on właściwie oceniać sytuacji. Już słyszeliśmy z ust wysokich przedstawicieli koalicji, piastujących stanowiska rządowe, o wymiękaniu. Powiedzieć coś takiego w kontekście Prezydenta Rzeczypospolitej, będąc wiceministrem w rządzie to najdelikatniej mówiąc trudne stwierdzenie, żeby nie powiedzieć mocniej.
 
Szokuje również i to, jak wiele razy czołowi politycy koalicji jeździli do siedziby partii na ul. Nowogrodzkiej, w tym jak pani premier w otoczeniu kilku polityków odwiedzała Belweder itd. Pokazuje to jednoznacznie na jedną rzecz. Władze Rzeczypospolitej o sprawach zasadniczych nie rozmawiają przez telefony komórkowe. Nadzwyczajną informacją jest rzekome ultimatum, które miał – wedle niektórych doniesień – otrzymać pan Prezydent. Po prostu nie chce się w to nawet uwierzyć, nie można nawet dać w to wiary. Proszę z tego sobie wyciągnąć wnioski, tego lepiej nawet nie komentować. 
 
Pan Andrzej Duda zrobił to, co najbardziej mu się politycznie opłacało. Jednakże w swoich wypowiedziach bardzo jednoznacznie opowiedział się za samą ideą zmian w sądownictwie. Prezydent ma świadomość, że jeżeli chce ubiegać się o reelekcję, to musi mieć zaplecze. Te może zdobyć tylko i wyłącznie, jeżeli część środowiska prawicy przejdzie do jego obozu politycznego. Ma poważnego sojusznika w osobie pani premier, której pozycja w rządzie zdominowanym przez super-ministrów, jest żenująco słaba. Jednakże na słabych nie da się zbudować niczego innego, niż koalicji słabych. Oczywiście są w stanie wygenerować pewien potencjał, jednak nie będą w stanie samodzielnie stanowić kwestii liczących się – inicjujących wydarzenia polityczne. Bardziej mogą czekać na błąd pana prezesa lub ludzi z jego bezpośredniego otoczenia. W ten sposób jednak się pozycji politycznej nie zbuduje. Do tego potrzebny jest rozłam, czyli pokazanie środowisku, że nie musi iść na zderzenie z rzeczywistością i to w sposób po prostu głupi, bo to jak rządzący wprowadzają zmiany jest co do formy po prostu głupie. Nie da się bowiem zrozumieć powodu, dla którego mając pełnie władzy i kontrolę nad rzeczywistością – nie są w stanie robić tego w sposób strawny dla społeczeństwa.
 
Jeżeli dobra zmiana wyciągnęła z tej sytuacji jakieś wnioski, to przede wszystkim – kolejność wprowadzanych reform. Jeżeli chcą przejąć władzę w Polsce, tak żeby nic nie było w stanie zagrozić ich pozycji, to muszą zachwiać mediami prywatnymi. Pokazywanie w kanałach telewizji prywatnych – tłumów ze świecami, zrobiło swoje. Widać różnicę pomiędzy tym, jak protesty relacjonowała telewizja narodowa a jak telewizje prywatne. To, co pokazywała telewizja narodowa, to dowód na to, że dobra zmiana jest bardzo słaba. Nie potrafi bowiem odnieść się do rzeczywistości, takiej jaką ona jest. Fałszowanie przekazu jest czymś tak bezgranicznie parszywym, że na ludzi, którzy o tym decydują, powinny być paragrafy. Oni nie mają niczego wspólnego z żadną misją mediów publicznych. Jest to kolejny dowód na to, że media państwowe nie mają racji bytu i po prostu nie powinno ich być, nie są potrzebne.
 
Żałosne było również to, że prawie nikt z polityków opcji rządzącej, nie był w stanie zdobyć się na jakikolwiek racjonalny komentarz do wydarzeń i to także po konsultacjach w siedzibie partii. Pan prezes miał powiedzieć coś na kształt „dobranoc”, dziennikarzom proszącym o komentarz. Czy tak ma wyglądać dialog rządzących ze społeczeństwem? Przecież to jest bardziej, niż skandal. 
Sytuacja jest dynamiczna, a zwroty potrafią zaskakiwać. Dzieje się bardzo dużo i bardzo dobrze, zwłaszcza dlatego, że oto widać, że ludzie swoim naciskiem są w stanie stanowić o sytuacji w Polsce. Może się okazać, że dobra zmiana była jedynie małym wykwitem na zdrowym ciele polskiego Narodu, który przez chwilę popsuł odrobinę krwi, a potem przeminął. 
 
Nawet w obozie dobrej zmiany są głosy, że potrzebują nowego lidera i normalizacji strony funkcjonalnej ze stroną formalną władzy. Prezes i kilku ministrów, ewidentnie psują wizerunek polityczny całego obozu. Po tym co miało miejsce w Sejmie, nawet najbliżsi współpracownicy pana prezesa, mogą mieć wątpliwości – czym kieruje się ten pan? Wiemy już na pewno jedno – jest to motywacja negatywna. Tacy ludzie, nie powinni w ogóle zajmować się polityką. Zobaczymy, czy pan Prezydent rozpocznie budowę swojego obozu na prawicy? Prawicy, której nie trzeba będzie się wstydzić i nie trzeba będzie się bać o kondycję psychiczną lidera?
 
Krakauer
 
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy