Doha, stolica Kataru. Fot. G.H.Kramer(Wikimedia Commons) |
Z perspektywy Polski nie rozumiemy istoty sporu religijno-cywilizacyjnego pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Zawiłości bliskowschodnich relacji są niezwykle złożone i skomplikowane. Bez głębszych studiów jest niezwykle trudno to wszystko co tam się dzieje uogólnić. Dlatego posłużymy się prostym uproszczeniem, otóż najdelikatniej mówiąc, Sunnici uważają Szyitów za gorszych Muzułmanów, a wręcz często odmawiają im w ogóle prawa do nazywania się Muzułmanami. Persowie nie pozostają dłużni, a związki Arabii Saudyjskiej z „wielkim i małym szatanem” nie są w stosowanej przez nich retoryce bez znaczenia. Ta rywalizacja przekłada się na wiele sfer współistnienia tamtych państw i społeczności. Bardzo ważnym elementem układanki jest zaangażowanie się stron w konflikt w Iraku, Syrii i wspieranie ugrupowań terrorystycznych i bojowników w Autonomii Palestyńskiej i Libanie. Najnowszą proxy war pomiędzy Arabią Saudyjską i jej sojusznikami, a Iranem jest Jemen. Nie można powiedzieć, żeby uzbrojone po żeby w zachodnią broń wojska Saudów dawały sobie radę. W zasadzie można mówić o kompromitacji militarnej Królestwa. Nawet trudne ukształtowanie terenu w większości obszaru przygranicznego, nie jest w stanie wytłumaczyć saudyjskich trudności (żeby nie powiedzieć mocniej).
Katar uchodzi za najbardziej postępowy kraj Zatoki. Bogactwo tego kraju zbudowano na ropie naftowej i gazie ziemnym, którego ten kraj ma prawie nieograniczone zasoby (z punktu widzenia potrzeb). Dzięki dochodom mogą sobie pozwolić na bardzo wysoki poziom życia oraz sponsorowanie różnego rodzaju przedsięwzięć, w tym z zakresu soft power, jak słynna telewizja Al-Jazeera. Kraj również o czym mało osób wie, eksportuje bardzo duże ilości aluminium, jednak importuje żywność. W wymiarze politycznym od dość dawna Katar jest oskarżany o udzielanie azylu elicie terrorystów i innego rodzaju radykałów, w tym ideologów ruchów radykalnych. Za czym idzie zgoda na transfery finansowe i innego rodzaju praktyki związane z logistyką działań związanych z organizacjami i ludźmi posądzanymi o terroryzm.
Zablokowanie relacji z Katarem – zamknięcie granicy, zablokowanie ruchu lotniczego, wydalenie dyplomatów, to ruchy dość poważne, przykładowo sama blokada ruchu lotniczego to olbrzymie wyzwanie dla Kataru, który ma w liniach lotniczych ulokowany olbrzymi majątek. Iran wspiera Katar – pozwalając na przelot samolotów korytarzem powietrznym, a w ciągu 12 godzin, Persowie są w stanie dostarczyć żywność.
Działanie przeciwko Katarowi jest pokłosiem ostatniej wizyty pana Donalda Trumpa Prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w swoich wiadomościach na popularnym portalu społecznościowym demonstracyjnie cieszył się z działań wymierzonych w ograniczanie podstaw dla terroryzmu. Arabia Saudyjska ma poparcie USA i może sobie pozwolić na takie działania. Jest to zupełnie nowa sytuacja w regionie, ostatnio z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia po zajęciu Kuwejtu przez Irak, również na kraj nałożono sankcje. Państwa Południa Zatoki są ze sobą bardzo intensywnie powiązane, taki bojkot i wstrzymanie kontaktów mogą doprowadzić do poważnego kryzysu.
Jeżeli Katar zwróci się w kierunku Iranu, to będziemy mieli wybitnie skomplikowaną sytuację. Ponieważ na jego terytorium są amerykańskie bazy wojskowe, a Saudyjczycy nie mogą zaakceptować sytuacji, w której po południowej stronie Zatoki pojawiłyby się wojskowi Iranu. To rozwiązanie również na pewno nie spowodowałoby okrzyków radości w Waszyngtonie. Sytuacja jest dziwna, albowiem nie jest tajemnicą, że takie same środowiska jak w Katarze, są w Arabii Saudyjskiej i udawanie, że jedni wspierający terroryzm, obecnie będą nazywać „tymi złymi” innych wspierających terroryzm cokolwiek rozwiąże jest bez sensu.
Drgnęły ceny ropy, poza tym nie wiadomo co z kontraktami na gaz z Kataru. Warto pamiętać, że także Polska kupuje z tego kraju skroplony gaz, co już dawno sygnalizowaliśmy jako politycznie trudne, właśnie ze względu na aspekt oskarżeń o wspieranie przez różne siły w tym kraju i tolerowanie przez władzę – terroryzmu. Już sam fakt, że gazowce z Kataru, nie będą przepuszczane przez Kanał Sueski, powoduje że import gazu z tego kraju staje się mniej opłacalny i to w sposób istotny.
Sytuacja jest rozwojowa, jeżeli ta blokada ma na celu wywarcie na ten kraj określonego wpływu, to możemy być pewni, że zarzut wspierania terroryzmu to tylko pretekst. Arabska rozgrywka jest wielokrotnie złożona, a z ich perspektywy wszystko jest możliwe. Trzeba pamiętać, że tam są wielkie pieniądze.
Krakauer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy