Główny ołtarz w kościele Matki Boskiej
Częstochowskiej Królowej Polski w Marayong.
Fot. K.Bajkowski
|
Każdego roku, w pierwszą niedzielę maja celebrowana jest w polskim kościele w Marayong uroczysta Msza św. w intencji Polski naszej Ojczyzny. I tym razem, w niedzielne popołudnie, 7 maja Kościół wypełnili wierni, Wiele osób przybyło z odległych dzielnic sydnejskiej metropolii. Uroczystość rozpoczęła sie o godz. 2.30 po południu.
Ze śpiewem "Z dawna Polski Tyś królową, Maryjo..." przeszedł w kierunku ołtarza prowadzony krzyżem, orszak służby liturgicznej, młodzieży, polskich organizacji ze sztandarami oraz kapłanów.
Pierwsze ławki zajęła brać harcerska, tuż za nimi cieszący oko barwą oryginalnych strojów, tancerze "Lajkonika". Po drugiej stronie dzieci z Polskiej Szkoły wraz z nieocenioną Siostrą Agnieszką.
Mszę św., koncelebrowaną przez sześciu polskich kapłanów, prowadził rektor Sanktuarium, ks. Hernyk Zasiura.
Oprawę muzyczną, jak zawsze przygotowała Maja Kędziora ze swoimi chórzystami.
Głęboko zapadła wszystkim uczestnikom w serce homilia wygłoszona przez Księdza Henryka.Jako motto posłużył księdzu wstęp do pieśni "Modlitwa" Jacka Kaczmarskiego:
„...Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z tym narodem
Codziennie modły więc zanoszę do Niej
By ocaliła nas przed głodem.
Przed głodem ust, którym zabrakło chleba,
Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość,
Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba,
Przed głodem władzy, co jest tylko siłą.
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codziennie modły więc zanoszę do Niej
By ocaliła nas - przed nami...”
To co się stanie z tym narodem
Codziennie modły więc zanoszę do Niej
By ocaliła nas przed głodem.
Przed głodem ust, którym zabrakło chleba,
Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość,
Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba,
Przed głodem władzy, co jest tylko siłą.
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codziennie modły więc zanoszę do Niej
By ocaliła nas - przed nami...”
Chrystus powierzył z krzyża Kościół swojej Matce, powiedział ks. Henryk.
Król Jan Kazimierz w r. 1656, kiedy wydawało się, że już nie ma dla Polski ratunku, zawierzył nasz Kraj Matce Bożej, koronując Ją na Królową...
A co teraz? Jakie wyzwanie stoi przed nami?
Polacy niejednokrotnie udowodnili, że w obronie zewnętrznych zakusów na naszą wolność potrafią stanąć nawet do bardzo nierównej walki. Na szczęście, w obecnych czasach nie ma wielkiej obawy na utratę tej wolności.
Ciągle, a szczególnie teraz istnieje jednak realne zagrożenie dla wolności wewnątrz kraju. Przykłady można byłoby mnożyć... Za to jesteśmy wszyscy odpowiedzialni. I tylko bezgraniczne zawierzenie Matce Bożej stanowić może ratunek... – To jedynie skrót kilku wybranych myśli ks. Henryka, które utkwiły mi w pamięci.
Chwila ciszy, jaka zapadła po zakończeniu tej jakże mądrej i cennej Homilii, zmobilizowała każdego z uczestników tego nabożeństwa do refleksji... A co ja, jaka jest moja rola... W domu, w środowisku, w polskiej społeczności, w organizacjach polonijnych... Jak przestrzegamy zachowania wolności, którą tak łatwo może zburzyć nieroztropnie podjęta decyzja, nieopatrzne słowo, odrzucenie lub zignorowanie wyciągnętej ręki...
Msza św. kontynuowana była dalej...
Modlitwy wznoszone za pośrednictwem Matki Bożej (śpiewał ks. Kamil),
długie kolejki przystępujących do Stołu Pańskiego (komunii św. udzielało czterech Kapłanów). I na koniec Wystawienie Najświętszego Sakramentu a potem procesja ze spiewem Litanii Loretańskiej. Powiewały sztandary polskich organizacji, szli harcerze w zgodnym dwuszeregu, mieniły się w słońcu kolorowe stroje "Lajkonika", szły siostry zakonne, ministranci, akolici oraz Kapłani. A nad tym wszystkim górowała złocista Monstrancja niesiona mocnymi dłońmi Księdza Henryka. Rzesza uczestniczących w procesji wiernych wypełniła cały plac.
Ze śpiewem dwukrotnie powtórzonego końcowego wezwania „... Królowo Polski, módl się za nami,” procesja weszła z powrotem do kościoła.A potem: Baranku Boży ... wszyscy upadli na kolana, a Chrystus uniesiony w Monstrancji rękami Kapłana błogosławił zebranym. Z wysokości swojego tronu, otoczona mieniącymi się światłami witraży, Matka Boska Częstochowska zdawała się szeptać: "Pójdzcie do mnie, moje dzieci, przyszedł czas, ach, przyszedł czas..."
Jak zapowiedziane było wcześniej, dalszy ciąg majowego świętowania przejęły dzieci z Polskiej Szkoły. Przy dźwiękach Poloneza, Ogińskiego ustawili się na stopniach ołtarza – wszyscy dwadzieścia czworo, w wieku od 6. do 10. lat.
Każde miało swoją rolę do wypełnienia – Czytali fragmenty prozy wyjaśniające zdarzenia historyczne, recytowali wiersze i śpiewali piosenki. Pięknie wypowiadane słowa wywoływały niejedną łzę wzruszenia:
Jak na przykład: Co to jest Ojczyzna?
... Ojczyzna - to my sami, to serca nasze własne!
... Ojczyzna - to my sami, to serca nasze własne!
Ojczyzna - to jest mowa znajoma od kołyski.
Albo dalej:
Jest w każdym naszym słowie,
a słowa są najprostsze -
chleb, mama, dom gościnny,
i Wisła, i Mazowsze.
I jest w czerwieni maków,
i w białych kwiatach wiśni,
w piosenkach wszystkich ptaków
i w każdej naszej myśli.
W mazurku chopinowskim,
i w czarnym węglu Śląska,
i tu, gdzie serce mówi,
że to jest właśnie Polska.
a słowa są najprostsze -
chleb, mama, dom gościnny,
i Wisła, i Mazowsze.
I jest w czerwieni maków,
i w białych kwiatach wiśni,
w piosenkach wszystkich ptaków
i w każdej naszej myśli.
W mazurku chopinowskim,
i w czarnym węglu Śląska,
i tu, gdzie serce mówi,
że to jest właśnie Polska.
Albo:
Czy znacie ten kraj,
gdzie na szczycie gór orzeł swe gniazdo wije,
gdzie na szczycie gór orzeł swe gniazdo wije,
gdzie malwy rosną, gdzie pachnie sosna,
gdzie nasze serce bije?
I urocza Noami śpiewająca: „... tam właśnie teraz zakwitły kwiaty fiołki i maki kaczeńce i bez...”
Akademia głównie dotyczyła Polski, Konstytucji 3 Maja, ale nie zabrakło w niej także akcentów nawiązujących do Maryi Królowej Polski.
...Ty świecisz w miłej światu Częstochowie,
Gdzie czołem biją świata monarchowie.
(...) Pamiętaj, Panno, na Polską Koronę,
Którąś raz wzięła pod swoją obronę... – recytowały dzieci
Gdzie czołem biją świata monarchowie.
(...) Pamiętaj, Panno, na Polską Koronę,
Którąś raz wzięła pod swoją obronę... – recytowały dzieci
A jeszcze piękniej podkreśliła to Marysia we wzruszającej pieśni: "Matko, o twarzy jak Polska."
Kolejną perełkę stanowiła inscenizacja wiersza "Serdeczny Telegram"
Promieniem wiosennej tęczy
Gdy czarne chmury wiatr przegnał
Nadaję telegram serdeczny
Ogromnie serdeczny telegram.
P - jak piasek Mazowsza
O - jak ojczysty dom
O - jak ojczysty dom
L - jak listki na wiosnę, gdy pierwszy śpiewa ptak
S - jak Szczecin piastowski
K - jak karpacki grzbiet
A - jak aromat wiosny, gdy Wisły słychać szept.
K - jak karpacki grzbiet
A - jak aromat wiosny, gdy Wisły słychać szept.
Każdą z tych linijek recytowały maluchy dzielnie w obydwu rączkach trzymając poszczególne biało-czerwone litery.
Występ zakończyło wspólne odśpiewanie Roty:
„....Tak nam dopomóż Bóg, Tak nam dopomóż Bóg!”
Niósł się potężny śpiew aż po ozłocane promieniami zachodzącego słońca drewniane sklepienia Świątyni.
Miał rację, ksiądz Zbigniew Pajdak, który zapytany przed laty o sens utrzymywania tego kościoła w Marayong powiedział – Nawet jeśli w całej Australii zapomni się języka polskiego, tu w Marayong będzie się zawsze mówiło po polsku.
„Nie rzucim Chryste świątyń Twych, Nie damy pogrześć mowy...”, naszej, polskiej mowy. Udowodniły to dzieci, przygotowane na dzisiejszy występ przez Siostrę Agnieszkę oraz dwie nauczycielki, Panie Ewę i Edytę. Udowodnili mieszkańcy Sydney tłumnie uczestniczący w uroczystości poświęconej Królowej Polski.
Marianna Łacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy