Włodzimierz Cimoszewicz - b. premier Polski (1996-1997) |
Odnosząc się do wymiany listów między prezydentem a szefem resortu obrony, powiedział, że Macierewicz jeszcze bardziej łamie prawo, kiedy nie odpowiada na korespondencję zwierzchnika sił zbrojnych, jakim jest prezydent. Ponadto łamie wszelkie elementarne obyczaje polityczne i międzyludzkie, a nade wszystko, demonstruje swoje lekceważenie dla głowy państwa. Cimoszewicz dodał, że „prezydent w ogóle nie powinien pisać listu do szefa MON, a rozmówcą powinna być dla niego premier Beata Szydło”. Podkreślił, że „powinien zwrócić się do niej z żądaniem, by przywołała do porządku swojego podwładnego” – powiedział Cimoszewicz.
Dodał, że nie tylko ta głośna już w świecie sprawa wystawia Polskę na pośmiewisko. – „Rozmawiałem z bardzo doświadczonym polskim dyplomatą, który pracuje w Brukseli. Opowiadał mi o nastrojach, o postrzeganiu Polski. Na wszystkich frontach dramatycznie przegrywamy, Polska jest ośmieszona, Polska jest zmarginalizowana. W tej chwili wisimy na włosku zrozumienia wspólnoty interesów naszych partnerów. Rozmaici nasi europejscy i natowscy partnerzy, którzy wiedzą, że nie należy przecinać tego włoska i nie należy pozwolić Polsce na popełnienie politycznego samobójstwa, jeszcze są naszymi obrońcami” – powiedział były premier. Jak mówił Cimoszewicz, należy „z trwogą obserwować to, co się dzieje w zakresie bezpieczeństwa naszego państwa. Tak naprawdę Polska w tej chwili nie ma żadnej sensownej polityki zagranicznej, żadnej sensownej polityki obronnej, zraża do siebie sojuszników. Czystka w dowództwie armii przypomina – z jedną bardzo ważną różnicą – czystkę z lat 1937-1938 w ZSRR. Z tym, że tam się rozstrzeliwało, a tutaj się nie rozstrzeliwuje. Ale w ten sam sposób dekapituje się w gruncie rzeczy polską armię”. Były premier zwrócił uwagę na to, że „nie ma doświadczonych dowódców, a jednocześnie łamie się ludziom kręgosłupy, łamie się charaktery, wychowuje się lizusów, wazeliniarzy, którzy każdy rozkaz, każdą decyzję będą przyjmowali, bo zostali już wystarczająco wytresowani, zastraszeni”.
Zwrócił uwagę na to, że Polska zraża do siebie sojuszników i w tym kontekście odniósł się do nieodpowiedzialnych – jego zdaniem – słów doktora Wacława Berczyńskiego, szefa działającej przy MON podkomisji, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, a który powiedział: „Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem Caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie”. Komentując te słowa, Cimoszewicz stwierdził, że Berczyński jest niepoważny, niepoważna jest podkomisja, którą kieruje, niepoważne jest to, że w publicznych wypowiedziach nie potrafi sformułować jednego składnego zdania. – „Natomiast jego megalomańska, śmieszna, wręcz żałosna wypowiedź, zdezawuowana zresztą przez MON, sama w sobie jest mniej istotna od sprawy, której dotyczy. Sposób i sam fakt zerwania kontraktu na śmigłowce bardzo potrzebne naszej armii, to wielki skandal z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju i skandal z punktu widzenia interesów i relacji politycznych z Francją” – ocenił Cimoszewicz.
Nawiązując do Misiewicza stwierdził, że wszystko, co dotyczyło tego młodego człowieka, było dużym skandalem, ale nie powinno się przywiązywać do tej sprawy zbyt wielkiego znaczenia, ponieważ odwraca uwagę od realnych problemów. Zdaniem Cimoszewicza, „PiS nie zachowuje nawet pozorów, powołuje na odpowiedzialne stanowiska ludzi nie mających kompetencji. Problem upartyjniania państwa istnieje od dawna. To dotyczyło też lewicy. Tak postępowała PO, tak postępuje PiS” – podsumował były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Koduj24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy