Piotr Dzierzgowski, samotny podróżnik , który przebył 39 krajów, kilka dni temu wyruszył na kolejną wyprawę przez cztery kraje: Nowa Zelandię, Australię, Stany Zjednoczone i Kanadę. Ma to być - jak mówi - wyprawa życia ale i jednocześnie prawdziwa szkoła przetrwania . Zaprasza też chętnego do wspólnej podróży, która potrwa tak długo jak tylko będzie to możliwe. Jesteś na takie wyzwanie gotowy? Przeczytaj co proponuje i co pisze o sobie Piotr.
Żeby przedstawić Wam moją historię muszę cofnąć się do 1984 roku gdzie miałem 4 lata. Nie wiem co mi przyszło do głowy, ale bez wiedzy rodziców poszedłem do domu dziadków oddalonego o około 2 kilometry. To była moja pierwsza wędrówka. Później minęło kilka lat zanim odważyłem się na kolejny krok. Tak, szalony dzieciak z ponadprzeciętnymi pomysłami to ja. Jako nastolatek jeździłem po Europie Zachodniej, ale wtedy jeszcze pod kontrolą. Dopiero w wieku 21 lat wyruszyłem na moją pierwszą samodzielną wyprawę.
Dzisiaj wspominam to z sentymentem, a cały plan był częściowo niewypałem. Utknąłem gdzieś w północnych Włoszech, ale cóż każdy problem da się rozwiązać. W 2008 roku dobyła się moja pierwsza podróż na inny kontynent. Przejechałem ze wschodu na zachód Kanady. Ponad 10000 kilometrów. To pierwsze tego typu doświadczenie i niesamowite przeżycie. Wracając w przeszłość, aż do tej pory przebyłem 39 krajów w tym jeden nie istniejący już dzisiaj. Największe to Kanada, Australia i Stany Zjednoczone, gdzie przejechałem od 10000 – 16000 kilometrów. Dla niektórych jest to pewnie mało imponujący wynik, ale w 99% podróżowałem sam.
Dzisiaj wspominam to z sentymentem, a cały plan był częściowo niewypałem. Utknąłem gdzieś w północnych Włoszech, ale cóż każdy problem da się rozwiązać. W 2008 roku dobyła się moja pierwsza podróż na inny kontynent. Przejechałem ze wschodu na zachód Kanady. Ponad 10000 kilometrów. To pierwsze tego typu doświadczenie i niesamowite przeżycie. Wracając w przeszłość, aż do tej pory przebyłem 39 krajów w tym jeden nie istniejący już dzisiaj. Największe to Kanada, Australia i Stany Zjednoczone, gdzie przejechałem od 10000 – 16000 kilometrów. Dla niektórych jest to pewnie mało imponujący wynik, ale w 99% podróżowałem sam.
W dniu 17 marca 2017 roku wyruszyłem na kolejną wyprawę. Wyprawę życia, która potrwa tak długo jak tylko będzie to możliwe. Jestem wolny i wybrałem właśnie ten czas. Wyruszam w podróż przez 4 kraje, bez pośpiechu, szaleństwa i myśli, że jestem czymś obciążony.
Rozpoczynam wyjątkowo na stacji Wałbrzych Miasto, bo tak naprawdę od wielu lat nie mieszkam w Polsce. Jestem z moją rodziną, są łzy, śmiech i rozmowa. Ruszam do Wrocławia na spotkanie z osobą, która przez ostatnie kilka miesięcy zmieniła moje życie. To Karolina, moja szczęście i nadzieja na przyszłość. Jest ciężko, ale będziemy walczyć o przetrwanie. Dalej Warszawa i lot do Zurychu, skąd lecę do Hongkongu, który jest całkiem nowym miejscem na liście moich podróży.
Teraz mogę przedstawić Wam mój plan.

Nie jestem bogaty, podróżuje bardzo skromnie i ekonomicznie. Staram się wszystko planować w taki sposób żeby zobaczyć jak najwięcej w najkrótszym czasie i za jak najmniejsze pieniądze. Moim domem jest samochód i namiot gdzieś w dziczy. Pożywieniem radość i miłość do podróży. (Ewentualnie mielonka SPAM i to co dostanę od życzliwych ludzi :) ). Chciałbym coś zmienić, więc jeżeli mieszkasz w Australii lub chcesz do niej pojechać to w okolicach 17 maja 2017 zapraszam do wspólnej wyprawy. Warunki to: zdrowe nastawienie do życia, otwartość, wyrozumiałość i niestety środki finansowe na wspólną zrzutkę na paliwo i jedzenie.
Decydujesz się, napisz [email protected], ale zastanów się dwa razy. To będzie prawdziwa szkoła przetrwania. Jeżeli jesteś gotowy/gotowa ruszajmy w drogę!
Piotr Dzierzgowski
Piotr Dzierzgowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy