To musi być dla nas ważnym sygnałem. Tego nie można zlekceważyć, to musi być dla nas informacją, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Oto bowiem okazuje się, że wystarczy nie zgadzać się politycznie z resztą – bo do niepopierania pana Tuska rząd RP ma pełne prawo, a już jest się pariasem. Oczywiście pani Beata Szydło popełniła wielki błąd strategiczny pozycjonując się na Radzie, przeciwko całej Unii. Jeżeli wiedziała już, że nie wygra a to było wiadomo na pewno na dobę wcześniej, to mogła się wstrzymać od głosu. Byłoby to eleganckie i bezproblemowe, w tym znaczeniu, że wstrzymanie się od głosu, byłoby tak samo ważnym sygnałem naszego sprzeciwu, ale nie pozycjonowałoby nas w contrze do całości. Tyle już bowiem nawet politycy PiS-u powinni się nauczyć, że w Unii liczy się konsensus i odpowiednia forma działania. Jeżeli jest się przeciwko wszystkiemu, a wie się, że się nie wygra – nie opłaca się przeciwstawiać, bo to łamanie zasad całej Wspólnoty i dobrych obyczajów, jakie w niej panują. Po co to nam było? Co osiągnięto?
Stanowisko i zachowanie się rządu w Brukseli, daje jeszcze więcej amunicji i powodów już dla wszystkich, a nie tylko osób nam niechętnych, do pouczania Polski. Nawet na konferencji prasowej z panem Tuskiem, zadawano pytania o to, jak zamierza rozmawiać z rządem w Warszawie. Odpowiedź pana Przewodniczącego była druzgocąca i wielce sugestywna. Czy to i inne rzeczy w znaczeniu systemowym nas ośmiesza? Czy to nas poniża? Proszę pamiętać, że dla innych jesteśmy jednym krajem i jednym Narodem, za błędy naszych przedstawicieli wszyscy ponosimy konsekwencje.
Natomiast sam proces kaskady pouczania nas i krytyki jest bardzo niebezpieczny. Robi to nam złą prasę i pogarsza nasz wizerunek. W zasadzie już zastąpiliśmy Węgry w ogólnounijnych połajankach. Jest oczywistością, że Zachód nie będzie krytykował sam siebie, np. Luksemburga za ssanie renty kapitałowej z całej Unii przy umożliwieniu obchodzenia podatków. Dowalą Polsce za to, że minister lub premier coś mniej lub bardziej kontrowersyjnego powiedzieli. Już nie ma w tym znaczenia co się dzieje, ponieważ Polska jest passe. Działają wobec nas podobne metody, jakie były i są używane propagandowo wobec Federacji Rosyjskiej.
Niestety to wszystko będzie się odbijało na naszej rzeczywistości wewnętrznej, ponieważ krajowi politycy zaraz będą chcieli się lansować na nazywaniu innych zdrajcami, popierającymi „niemieckiego kandydata”. Naprawdę twierdzenia, żeby pan Tusk zmienił obywatelstwo na Niemieckie, są jednymi z najlżejszych, jakie się w ogóle nadają do komentowania. nie jest wysiłkiem, można sprawdzić co pisze rynsztok i szczujnia, ale robicie to Państwo na własną odpowiedzialność.
Jednak niestety to jest potwierdzenie porzekadła, że ten kto mieczem wojuje, od miecza ginie. To rząd RP uczynił z wyboru pana Tuska ważny problem w polityce wewnętrznej, przenosząc krajowe spory polityczne na grunt unijny. Więc nie można się dziwić, że w końcu unijna opinia publiczna zainteresowała się tym, co się dzieje w Polsce i że oto jest krytyka. Jak już ona się dzieje, to proszę pamiętać, że wszystko działa stereotypowo. Jesteśmy obarczani wszystkim złym, co się z nami kojarzy lub co jest nam przypisywane. To wszystko zmierza w kierunku pełnej degradacji wizerunku Polski jako unijnego outsidera.
Proszę się zastanowić, jak taki wizerunek będzie wpływał na dyskusje o podziale środków pomocowych w Unii, a nawet w ogóle o wszelkich wspólnych działaniach. Czy to nam pomoże? Skoro nawet Wielka Brytania, która opuszcza Unię i Węgry, które ją krytykują, nie zdecydowały się pójść tak daleko, widząc jednak swój interes w sprawach wspólnotowych, a nie w popieraniu niezrozumiałego na forum unijnym stanowisku rządu z Warszawy.
Wnioski są niestety żenujące. Dzisiaj może nas pouczać byle chłystek, to nie jest sprawa nad którą możemy przejść do porządku dziennego. Tylko nic nie możemy zrobić, żeby się bronić przy tej polityce i takim sposobie odnoszenia się do otoczenia. Postarajmy się chociaż wyciągnąć wnioski. Uwaga – to kto ma rację i po czyjej stronie jest słuszność, nie ma żadnego znaczenia. Liczy się to jak nas widzą i jak nas oceniają. Na tym polega zasada udziału w grupie, którą znają już przedszkolaki…
Krakauer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy