Dzieci w azajatyckich strojach na PARRAMASALA Festival. Fot. D.Wawrzyniec |
Nazwa „Parramasala” pochodzi od połączenia nazwy PARRA – od
nazwy miasta Parramatta oraz MASALA – w języku Hindi w sztuce kulinarnej
znaczy wymieszanie, zmiksowanie różnych przypraw. Taki mix odnosi się też do
wymieszania się różnych kultur.
Wiele kultur świata egzystujących obok siebie potrafi harmonijnie współistnieć w zachodniej części Sydney, gdzie rośnie jak na drożdzach wielkie nowoczesne miasto Parramatta. Nazwa Parramatta pochodzi od aborygeńskiego slowa Buttamatta. Burra znaczy plac, miejsce, Matta znaczy węgorze. A więc miasto Parramatta leży nad rzeką o tej samej nazwie, gdzie jest ( a przynajmniej było) duzo węgorzy, ktore stanowiły niegdyś ważny źródło pożywienia tubylców. Jest miejscem, gdzie spotyka się woda słodka ze słona z przypływu morskiego i wędrówki węgorzy w górę rzeki.
Festiwal rozpoczął się 10 marca wieczorem wielką paradą
od miejsckiego ratusza wzdłuż Church Street do Prince Alferd Square, opodal
teatru Riverside i katedry Św. Patryka. Ten miedzynarodowy kolorowy korowód kończyła karawana wielbłądów.
Uroczystego otwarcia Festiwalu dokonała premier NSW Gladys
Berejiklin. W następnych dwóch dniach odbywały się występy i pokazy na dwóch
scenach na Prince Alfred Square – Dance Stage i The Lennox Stage.
W budynku Riverside Theatre, odbył się pokaz filmów i
prezentacje kulinarne. Nad brzegiem rzeki Parramatta można było posłuchać
rytmicznej muzyki rożnych grup narodowych.
Oprócz tanców, śpiewów i występów muzycznych wielką
popularnością cieszyły się stoiska gastronomiczne oraz warsztaty artystyczne
przygotowane przez Parramatta Artist Studios. Dla dzieci zaś karuzela,
zjeżdżalnia i przejażdżka na wielbładach.
Nowością w tym roku były warsztaty i pokazy poświęcone
nowej technice: samochód i teleskopy na baterie słoneczne oraz drony.
Poprzez muzykę, taniec śpiew, kostiumy i tradycyjne potrawy na trzydniowym festiwalu
można było się wtopić w niezwykłą mozaikę wielokulturowej Australii.
Tekst i zdjęcia Danuta Wawrzyniec
Czy czasem autorka zdjęć nie pochodzi z Legnicy? Czy czasem to nie ona kończyła razem zemną Studium Nauczycielskie? Jeżeli to ona, to serdecznie pozdrawia dawny wielbiciel.
OdpowiedzUsuń