Żołnierze ze Strathnaver – 1948 r. Fot. materiały archiwalne |
Mnie osobiście interesują losy polskich emigrantów i ich
potomstwa. Różnie dzieje ich się kształtują, życie ich jest często bardziej
skomplikowane niż tak zwanych tubylców. Różnice kultury, języka, obyczajów –
inny świat.
Niektórzy nie są zainteresowani swoimi korzeniami rodzinnymi i pochodzeniowymi – to przecież
nie jest ważne, mówią! Ważne, żeby się w życiu urządzić i spokojnie żyć. Są też
tacy, którzy interesują się i doszukują
swojej tożsamości. Skąd pochodzą, z czego mogą być dumni, co w życiu
pielęgnować i rozwijać – bo warto!
W środowiskach polonijnych w Australii jest wielu działaczy, spotykamy się przy różnych okazjach, czasami udaje się nam porozmawiać, ale w zasadzie się nie znamy, wiemy o sobie nia za wiele. Przy spotkaniach witamy się, uśmiechamy się do siebie, zamieniamy tylko kilka słów – bo „nie ma czasu”.
Wielu osobom ze „światka polonijnego” znana jest postać Lucyny Artymiuk. Tak, znana – no i co? Przyjrzyjmy się bliżej...warto poznać!
Lucyna współtworzyła kilka wystaw: Terra Nova, Fragmenty pamięci Sybiraków, wspóluczestniczyła w wystawie na Federation Square( Melbourne) – o „Powstaniu warszawskim”, De Tarczynski – „Polski Mauzrek pod Krzyżem Południa”.
„Wherever in the world”, to słowa polskiego lotnika Jana Artymiuka, którymi odpowiedział na zapytanie, gdzie chciałby osiąść po wojnie. Biografia napisana przez jego córkę Lucynę Artymiuk, prowadzi śladami syna rolnika spod Radzynia Podlaskiego, przez jego zawodową karierę w polskim lotnictwie wojskowym przed II Wojną Światową, ucieczkę przez Rumunię do Anglii w 1939 r., jego doświadczenia w obozie jenieckim, a następnie emigrację i życie w Australii. Książka nie tylko dostarcza szczegółów jego życiowej wędrówki, ale także zawiera tło wydarzeń historycznych, które wpłynęły na jego życie i decyzje.
Numer mob: 0403655044 ; e-mail: [email protected]
W środowiskach polonijnych w Australii jest wielu działaczy, spotykamy się przy różnych okazjach, czasami udaje się nam porozmawiać, ale w zasadzie się nie znamy, wiemy o sobie nia za wiele. Przy spotkaniach witamy się, uśmiechamy się do siebie, zamieniamy tylko kilka słów – bo „nie ma czasu”.
Wielu osobom ze „światka polonijnego” znana jest postać Lucyny Artymiuk. Tak, znana – no i co? Przyjrzyjmy się bliżej...warto poznać!
Lucyna Artymiuk |
Lucyna Artymiuk –urodziła
się w Melbourne w 1961 roku, jako córka powojennych imigrantów. Jej ojciec
przybył (do Australii) na pokładzie statku SS Strathnaver w 1948 roku,
natomiast matka wyemigrowała z Polski do Australii w 1958 r. Lucyna wzrastała w
domu dwujęzycznym i dwukulurowym, intensywnie wyeksponowanym na oddziaływania
Polonii (społeczności polskiej), jakoże jej rodzice byli aktywni w
organizacjach i bardzo widoczni w strukturach polonijnych.
W czasie dzieciństwa Lucyna wykazywała zainteresowanie
pisarstwem i literaturą, co spowodowało, że ukończyła studia wyższe na
Uniwersytecie Monasha, uzyskując tytuł Bachelor of Arts (honours 1st class) z
zakresu słowiańskiej literatury porównawczej. Jej praca dyplomowa dotyczyła „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego.
Otrzymała również stypendium na studia dyplomowe, celem uzyskania magisterium
(Master of Arts), których jednak nie ukończyła, gdyż zdecydowała się poświęcić
pracy zawodowej w służbie cywilnej, gdzie skoncentrowała się na sprawach
wielokulturowości i pracy ze społecznościami etnicznymi.
Lucyna jest najbardziej znana z intensywnej działalności
w organizacjach polonijnych w Australii. Od lat młodzieńczych zaangażowana była
w harcerstwie i była jedną z inicjatorek utworzenia (polskiej) grupy
młodzieżowej w południowych i wschodnich dzielnicach Melbourne. Już jako osoba
dorosła była bardzo zaangażowana w Polonii na terenie wspomnianych dzielnic,
idąc śladami rodziców. Założyła i rozwinęła bibliotekę w centrum polonijnym w
Rowville (w Domu Polskim „Syrena” w Rowville. Uczyła dorosłych języka polskiego
(jako drugiego języka) i była zaangażowana w Związku Polaków Wschodnich
Dzielnic Melbourne, jako sekretarz. Rozszerzyła swoje zainteresowania sprawami
wielokulturowymi, tworząc zarząd Migrant Resources Centre w
południowo-wschodnich dzielnicach Melbourne. Dodatkowo Lucyna była członkiem
prezydium Federacji Polskich Organizacji w Wiktorii odpowiedzialnym za
kierowanie Biurem Opieki i Informacji. W następstwie została dwukrotnie wybrana
wiceprezesem Rady Naczelnej Polskich Organizacji w Australii.
Przez wiele lat wykazywała zainteresowanie strosunkami
polsko-żydowskimi, co spowodowało, że została współzałożycielką polsko-żydowskiej
grupy dyskusyjnej „Dialog”. Zarówno jej zawodowa, jak i osobista aktywność na
tym polu doczekała się uznania w formie nagrody im. Henryka Sławika przyznanej
przez Australijskie Stowarzyszenie Żydów Polskich i ich Potomków. Nagroda ta
jest przyznawana osobom indywidualnym i orgaznizacjom, które przyczyniły się do
większego zrozumienia unikalnej i dynamicznej kontrybucji społeczności Żydów
polskich do szeroko pojętej kultury polskiej i etosu polskiego.Lucyna współtworzyła kilka wystaw: Terra Nova, Fragmenty pamięci Sybiraków, wspóluczestniczyła w wystawie na Federation Square( Melbourne) – o „Powstaniu warszawskim”, De Tarczynski – „Polski Mauzrek pod Krzyżem Południa”.
Obecnie jej zainteresowania koncentrują się na historii i
genealogii, co się przejawia w jej aktywnej działalności w Muzeum i Archiwum Polonii
Australijskiej –przeprowadziła kilka Warsztatów Genealogicznych w Melbourne i
innych miastach. Intensywnie badała i bada
historię własnej rodziny. Dzięki temu powstała książka, która jest jej
autorskim debiutem. Ksiązka ta jest rekonstrukcją historii życia jej ojca,
opartej na badaniach, niesamowitych odkryciach korespondencji rodzinnej,
dokumentach i fotografiach w połączeniu z historią werbalną i kontaktami z
rodziną i przyjaciółmi. Podziwu godne jest to, że Lucyna przy nie najlepszej
kondycji zdrowotnej wybrała się w podróż do Europy i odwiedziła miejsca
związane z jej rodziną oraz wędrówką wojenną ojca. Odwiedziła Polskę, Holandię,
Anglię – i wszędzie tam nawiązała kontakty z tymi co ojca pamiętali i zebrała sporo materiału do swojej książki.
„Wherever in the world”, to słowa polskiego lotnika Jana Artymiuka, którymi odpowiedział na zapytanie, gdzie chciałby osiąść po wojnie. Biografia napisana przez jego córkę Lucynę Artymiuk, prowadzi śladami syna rolnika spod Radzynia Podlaskiego, przez jego zawodową karierę w polskim lotnictwie wojskowym przed II Wojną Światową, ucieczkę przez Rumunię do Anglii w 1939 r., jego doświadczenia w obozie jenieckim, a następnie emigrację i życie w Australii. Książka nie tylko dostarcza szczegółów jego życiowej wędrówki, ale także zawiera tło wydarzeń historycznych, które wpłynęły na jego życie i decyzje.
ZAPOWIEDŹ!
Obecnie Lucyna pracuje nad zebraniem materiałów do
wystawy i książki – „O polskich żołnierzach emigrantach do Australii” (jest to
w ramach dzialalności Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej z siedzibą w
Footscray-Victoria).W obozie Tarraleah na Tasmanii. Fot. mat. archiwalne |
W latach 1947-1948, Australia zaakceptowała
specjalnych emigrantów. Ponad 1500 żołnierzy armii polskiej, przebywającej w
Polish Resettlent Camp the United Kingdom, przybyło do Australii na statkach
„ASTURIAS” i „STRATHNAVER”. We wrześniu 1947, do portu we Fremantle na statku
„Asturias”, dobiło – 278 żołnierzy, którzy pociągiem zostali przewiezieni przez
Adelaidę do Melbourne i następnie przetransportowani na Tasmanię. W grudniu
1947 r. następna grupa w ilości 168. W sierpniu 1948, już do Nowej Południowej
Walii – 51 żołnierzy i w listopadzie 1948 r. do Zachodniej Australii – 95
żołnierzy.
Statkiem „SS STRATHNAVER” przybyło na Tasmanię i do Nowej
Południowej Walii – 900 żołnierzy.
Jeśli ktoś posiada i chciałby przekazać zdjęcia,
dokumenty, memorabilia po rodzicach czy dziadkach, którzy byli żołnierzami
Wojska Polskiego i przybyli do Australii
tymi statkami, podzielcie się nimi - żeby pamięć o nich nie zaginęła – podaję
kontakt:
Lucyna
ArtymiukNumer mob: 0403655044 ; e-mail: [email protected]
Opracował –
Bogusław Kot
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy