Wzrost nacjonalizmu ukraińskiego. Marsze gloryfikujące Banderę. Kijów , styczeń 2017. Fot. YouTube printsceen |
— Jakie Pana zdaniem jest główne znaczenie listu otwartego do prezydenta Andrzeja Dudy, listu który napisali przedstawiciele towarzystw i klubów kresowych?
— Zawiera bardzo ważny postulat, mianowicie, żeby na drodze prawnej uniemożliwić polskim samorządom zawieranie umów partnerskich z samorządami tych miast i gmin na Ukrainie, gdzie gloryfikowane są postaci związane z ukraińskim nacjonalizmem, z ukraińską powstańczą armią i organizacją ukraińskich nacjonalistów. Jest to postulat słuszny, dlatego że ta gloryfikacja nacjonalizmu ukraińskiego, szczególnie na Ukrainie Zachodniej, przybiera rozmiary już bardzo niepokojące. Chociażby ostatnie wydarzenia, takie jak niszczenie pomnika Polaków zamordowanych przez ukraińskich esesmanów w Hucie Pieniackiej i pomnika polskich ofiar totalitaryzmu w Kijowie-Bykowni. Te wydarzenia pokazują, że sytuacja z nacjonalizmem ukraińskim jest poważna. Stąd uważam, że ta inicjatywa, z którą wystąpiły organizacje kresowe w liście do prezydenta Dudy, jest jak najbardziej słuszna.
— A jaka może być reakcja ze strony prezydenta Polski?
— No niestety reakcja polskich władz jest niepokojąca. Po zniszczeniu pomnika w Hucie Pieniackiej była reakcja bardzo ostrożna ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych i podobnie po profanacji w Kijowie-Bykowni. Nie było natomiast jasnego stanowiska ze strony prezydenta Andrzeja Dudy czy pani premier Beaty Szydło, a to stanowisko powinno zostać jasno wyrażone. Dopiero Jarosław Kaczyński w wypowiedzi sprzed kilku dni w telewizji regionalnej w Rzeszowie stwierdził, że stosunki polsko-ukraińskie stoją pod znakiem zapytania. Tak się wyraził, i że Polska nie będzie mogła utrzymywać pozytywnych relacji z Ukrainą, wspierać jej tak jak dotychczas, jeżeli ta gloryfikacja nacjonalizmu ukraińskiego będzie dalej postępowała i Ukraina będzie opierać swoją tożsamość państwową, narodową na tym nacjonalizmie. Przy czym prezes Kaczyński stwierdził, że nie jest pewne, czy Ukraina pójdzie w tym kierunku, czyli w kierunku tej gloryfikacji, czy nie. Otóż niestety tutaj się pan prezes myli, bo Ukraina poszła właśnie w tym kierunku i to po rewolucji pomarańczowej, która była przecież wspierana przez Prawo i Sprawiedliwość oraz prezesa Kaczyńskiego. Ten proces uległ jeszcze większemu przyspieszeniu po przewrocie w Kijowie z przełomu 2013/2014 roku, który też był gorąco wspierany przez PiS i przez pana prezesa Kaczyńskiego. Także tutaj pan prezes się myli, zadając pytanie, czy Ukraina pójdzie w tym kierunku. Poszła w tym kierunku, niestety poszła.
— Prezes Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymir Wiatrowycz ostro skrytykował Jarosława Kaczyńskiego za jego słowa na temat ukraińskiej polityki historycznej, cytuję: „Ani Polska, ani żadne inne państwo nie ma prawa żądać od drugiego państwa, żeby jakoś uzgadniało swoje rozumienie historii, lub tym bardziej aby wyrzekały się części swojej historii. Tego typu wypowiedzi bardzo przypominają te, które słyszeliśmy od naszego wschodniego sąsiada tzn. od Rosji". I dalej powiedział: „Uważam, że taka grubiańska deklaracja ze strony polskiego polityka była bardzo niewłaściwa". Co Pan na to?
— Wypowiedź Wiatrowycza nie stanowi dla mnie zaskoczenia. Jest to czołowy gloryfikator nacjonalizmu ukraińskiego w wersji banderowskiej, manipulator i fałszerz historii, bo to trzeba powiedzieć otwarcie, że Wiatrowycz osobiście fałszował źródła historyczne dotyczące historii OUN i UPA i to zostało mu udowodnione przez wielu profesjonalnych historyków, w tym historyków zachodnich.
— I ostatnie pytanie, bardzo aktualne, kto właściwie, według Pana, odpowiada za eskalację konfliktu w Donbasie? Kto odpowiada za dramatyczne wydarzenia w miasteczku Awdijiwka?
— Konflikt w Donbasie jest skutkiem przewrotu politycznego, brutalnego i krwawego, który miał miejsce na Ukrainie na przełomie 2013/2014 roku. O tym trzeba pamiętać, ponieważ o tym media zachodnie, a także media polskie zapominają, widząc w tym mityczną rękę Rosji. Natomiast nie widzą tego, że nie byłoby tego konfliktu w Donbasie, gdyby nie dokonano obalenia, na przełomie 2013/2014 roku, legalnych władz Ukrainy, gdyby nie przeprowadzono tego przewrotu. Przecież ten przewrót był inspirowany przez Stany Zjednoczone, przez Zachód, uczestniczyli w tym polscy politycy. Nie ulega, przynajmniej dla mnie, wątpliwości, że strona ukraińska ponosi tutaj sporą część winy za to, z czym mamy obecnie do czynienia. Nie ma woli politycznej w Kijowie do jakiegoś kompromisu z Donbasem. Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że nie jest to żadna wojna ukraińsko-rosyjska, tak jak to jest przedstawiane w mediach zachodnich czy polskich, to jest wojna domowa na Ukrainie. Obie strony tej wojny muszą rozwiązać to same, bez ingerencji sił zewnętrznych, To jest jedyna droga, moim zdaniem, do zawarcia jakiegoś porozumienia kompromisowego. W każdym razie obie strony tego konfliktu muszą to rozwiązać samodzielnie, bez ingerencji czynników zewnętrznych. Władze w Kijowie liczą na to, że Zachód dopomoże im w siłowym rozwiązaniu tego konfliktu i to jest zasadniczy błąd, jaki popełniają władze w Kijowie, bo to jest droga donikąd.
Sputnik Polska
_____________
Bohdan Piętka - ur. 1969 r. Historyk Studia historyczne na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Zawodowo zajmuje się historią KL Auschwitz ze szczególnym uwzględnieniem deportacji do Auschwitz Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy. Przedmiotem jego zainteresowań jest także nacjonalizm ukraiński.
Bohdan Piętka: Z Kozakami na Kremlu
Nagłe złamanie przez Ukrainę porozumień mińskich i wznowienie działań wojennych w Donbasie najwidoczniej podziałało bojowo na Jerzego Targalskiego-juniora – jednego z czołowych publicystów „Gazety Polskiej”, który obecnie jest także szefem think-tanku przy Akademii Sztuki Wojennej (taką nazwę wymyślił Macierewicz dla Akademii Obrony Narodowej, wcześniej Akademii Sztabu Generalnego).
Otóż Targalski-junior udzielił wywiadu portalowi niezalezna.pl, czyli samemu sobie, w którym stwierdził: „Operacja Putina i agentury Putina w Polsce, której celem było skierowanie Polski przeciwko Ukrainie odniesie sukces, ponieważ propaganda antyukraińska skierowana do środowisk narodowych i kresowych oraz moczarowskich spotkała się z tak szerokim odzewem u większości społeczeństwa, że walka z tzw. banderyzmem, potępianie Ukraińców i eskalowanie żądań stało się przedmiotem licytacji w walce o poparcie wyborców. A ta licytacja przekreśla współpracę”.
Targalski-junior nie dopuszcza oczywiście nawet do podświadomości, że może istnieć coś takiego jak demokratyczna opinia publiczna, a brak poparcia z jej strony dla proukraińsakiej polityki PiS nie wynika bynajmniej z propagandy sterowanych ponoć przez Putina „środowisk narodowych i kresowych oraz moczarowskich”, ale z tego, że żyją jeszcze w Polsce ludzie potrafiący myśleć samodzielnie. Tak jak Jerzy Targalski-senior widział wszędzie zdradziecką rękę zachodniego kapitalizmu, tak Jerzy Targalski-junior widzi wszędzie podstępne działania Putina i tajnych służb Rosji.
Takie postrzeganie rzeczywistości jest ponadto wzmacniane przez środowisko gazetopolskie, w którym Targalski-junior uchodzi za autorytet moralny i które wszelkie zawiłości świata i Wszechświata objaśnia wyłącznie zakulisowymi działaniami rosyjskich służb specjalnych. Że jest to uproszczona, a zatem nieprawdziwa wizja rzeczywistości – nie szkodzi. Wszak skierowana jest do czytelników „Gazety Polskiej”, czyli twardego elektoratu PiS, a ten traktuje to jako credo swojej wiary.
Cały artykuł: Myśl Polska
— Zawiera bardzo ważny postulat, mianowicie, żeby na drodze prawnej uniemożliwić polskim samorządom zawieranie umów partnerskich z samorządami tych miast i gmin na Ukrainie, gdzie gloryfikowane są postaci związane z ukraińskim nacjonalizmem, z ukraińską powstańczą armią i organizacją ukraińskich nacjonalistów. Jest to postulat słuszny, dlatego że ta gloryfikacja nacjonalizmu ukraińskiego, szczególnie na Ukrainie Zachodniej, przybiera rozmiary już bardzo niepokojące. Chociażby ostatnie wydarzenia, takie jak niszczenie pomnika Polaków zamordowanych przez ukraińskich esesmanów w Hucie Pieniackiej i pomnika polskich ofiar totalitaryzmu w Kijowie-Bykowni. Te wydarzenia pokazują, że sytuacja z nacjonalizmem ukraińskim jest poważna. Stąd uważam, że ta inicjatywa, z którą wystąpiły organizacje kresowe w liście do prezydenta Dudy, jest jak najbardziej słuszna.
— A jaka może być reakcja ze strony prezydenta Polski?
— No niestety reakcja polskich władz jest niepokojąca. Po zniszczeniu pomnika w Hucie Pieniackiej była reakcja bardzo ostrożna ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych i podobnie po profanacji w Kijowie-Bykowni. Nie było natomiast jasnego stanowiska ze strony prezydenta Andrzeja Dudy czy pani premier Beaty Szydło, a to stanowisko powinno zostać jasno wyrażone. Dopiero Jarosław Kaczyński w wypowiedzi sprzed kilku dni w telewizji regionalnej w Rzeszowie stwierdził, że stosunki polsko-ukraińskie stoją pod znakiem zapytania. Tak się wyraził, i że Polska nie będzie mogła utrzymywać pozytywnych relacji z Ukrainą, wspierać jej tak jak dotychczas, jeżeli ta gloryfikacja nacjonalizmu ukraińskiego będzie dalej postępowała i Ukraina będzie opierać swoją tożsamość państwową, narodową na tym nacjonalizmie. Przy czym prezes Kaczyński stwierdził, że nie jest pewne, czy Ukraina pójdzie w tym kierunku, czyli w kierunku tej gloryfikacji, czy nie. Otóż niestety tutaj się pan prezes myli, bo Ukraina poszła właśnie w tym kierunku i to po rewolucji pomarańczowej, która była przecież wspierana przez Prawo i Sprawiedliwość oraz prezesa Kaczyńskiego. Ten proces uległ jeszcze większemu przyspieszeniu po przewrocie w Kijowie z przełomu 2013/2014 roku, który też był gorąco wspierany przez PiS i przez pana prezesa Kaczyńskiego. Także tutaj pan prezes się myli, zadając pytanie, czy Ukraina pójdzie w tym kierunku. Poszła w tym kierunku, niestety poszła.
— Prezes Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymir Wiatrowycz ostro skrytykował Jarosława Kaczyńskiego za jego słowa na temat ukraińskiej polityki historycznej, cytuję: „Ani Polska, ani żadne inne państwo nie ma prawa żądać od drugiego państwa, żeby jakoś uzgadniało swoje rozumienie historii, lub tym bardziej aby wyrzekały się części swojej historii. Tego typu wypowiedzi bardzo przypominają te, które słyszeliśmy od naszego wschodniego sąsiada tzn. od Rosji". I dalej powiedział: „Uważam, że taka grubiańska deklaracja ze strony polskiego polityka była bardzo niewłaściwa". Co Pan na to?
— Wypowiedź Wiatrowycza nie stanowi dla mnie zaskoczenia. Jest to czołowy gloryfikator nacjonalizmu ukraińskiego w wersji banderowskiej, manipulator i fałszerz historii, bo to trzeba powiedzieć otwarcie, że Wiatrowycz osobiście fałszował źródła historyczne dotyczące historii OUN i UPA i to zostało mu udowodnione przez wielu profesjonalnych historyków, w tym historyków zachodnich.
— I ostatnie pytanie, bardzo aktualne, kto właściwie, według Pana, odpowiada za eskalację konfliktu w Donbasie? Kto odpowiada za dramatyczne wydarzenia w miasteczku Awdijiwka?
— Konflikt w Donbasie jest skutkiem przewrotu politycznego, brutalnego i krwawego, który miał miejsce na Ukrainie na przełomie 2013/2014 roku. O tym trzeba pamiętać, ponieważ o tym media zachodnie, a także media polskie zapominają, widząc w tym mityczną rękę Rosji. Natomiast nie widzą tego, że nie byłoby tego konfliktu w Donbasie, gdyby nie dokonano obalenia, na przełomie 2013/2014 roku, legalnych władz Ukrainy, gdyby nie przeprowadzono tego przewrotu. Przecież ten przewrót był inspirowany przez Stany Zjednoczone, przez Zachód, uczestniczyli w tym polscy politycy. Nie ulega, przynajmniej dla mnie, wątpliwości, że strona ukraińska ponosi tutaj sporą część winy za to, z czym mamy obecnie do czynienia. Nie ma woli politycznej w Kijowie do jakiegoś kompromisu z Donbasem. Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że nie jest to żadna wojna ukraińsko-rosyjska, tak jak to jest przedstawiane w mediach zachodnich czy polskich, to jest wojna domowa na Ukrainie. Obie strony tej wojny muszą rozwiązać to same, bez ingerencji sił zewnętrznych, To jest jedyna droga, moim zdaniem, do zawarcia jakiegoś porozumienia kompromisowego. W każdym razie obie strony tego konfliktu muszą to rozwiązać samodzielnie, bez ingerencji czynników zewnętrznych. Władze w Kijowie liczą na to, że Zachód dopomoże im w siłowym rozwiązaniu tego konfliktu i to jest zasadniczy błąd, jaki popełniają władze w Kijowie, bo to jest droga donikąd.
Sputnik Polska
_____________
Bohdan Piętka - ur. 1969 r. Historyk Studia historyczne na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Zawodowo zajmuje się historią KL Auschwitz ze szczególnym uwzględnieniem deportacji do Auschwitz Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy. Przedmiotem jego zainteresowań jest także nacjonalizm ukraiński.
* * *
Bohdan Piętka: Z Kozakami na Kremlu
Nagłe złamanie przez Ukrainę porozumień mińskich i wznowienie działań wojennych w Donbasie najwidoczniej podziałało bojowo na Jerzego Targalskiego-juniora – jednego z czołowych publicystów „Gazety Polskiej”, który obecnie jest także szefem think-tanku przy Akademii Sztuki Wojennej (taką nazwę wymyślił Macierewicz dla Akademii Obrony Narodowej, wcześniej Akademii Sztabu Generalnego).
Otóż Targalski-junior udzielił wywiadu portalowi niezalezna.pl, czyli samemu sobie, w którym stwierdził: „Operacja Putina i agentury Putina w Polsce, której celem było skierowanie Polski przeciwko Ukrainie odniesie sukces, ponieważ propaganda antyukraińska skierowana do środowisk narodowych i kresowych oraz moczarowskich spotkała się z tak szerokim odzewem u większości społeczeństwa, że walka z tzw. banderyzmem, potępianie Ukraińców i eskalowanie żądań stało się przedmiotem licytacji w walce o poparcie wyborców. A ta licytacja przekreśla współpracę”.
Targalski-junior nie dopuszcza oczywiście nawet do podświadomości, że może istnieć coś takiego jak demokratyczna opinia publiczna, a brak poparcia z jej strony dla proukraińsakiej polityki PiS nie wynika bynajmniej z propagandy sterowanych ponoć przez Putina „środowisk narodowych i kresowych oraz moczarowskich”, ale z tego, że żyją jeszcze w Polsce ludzie potrafiący myśleć samodzielnie. Tak jak Jerzy Targalski-senior widział wszędzie zdradziecką rękę zachodniego kapitalizmu, tak Jerzy Targalski-junior widzi wszędzie podstępne działania Putina i tajnych służb Rosji.
Takie postrzeganie rzeczywistości jest ponadto wzmacniane przez środowisko gazetopolskie, w którym Targalski-junior uchodzi za autorytet moralny i które wszelkie zawiłości świata i Wszechświata objaśnia wyłącznie zakulisowymi działaniami rosyjskich służb specjalnych. Że jest to uproszczona, a zatem nieprawdziwa wizja rzeczywistości – nie szkodzi. Wszak skierowana jest do czytelników „Gazety Polskiej”, czyli twardego elektoratu PiS, a ten traktuje to jako credo swojej wiary.
Cały artykuł: Myśl Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy