Prezes rządzącej od roku partii PiS - Jarosław Kaczyński Fot. P.Drabik/Flickr - CC |
Strony te bowiem niejeden raz zgodnie głosowały w sprawach dla Polski najistotniejszych – m.in. na rzecz neobanderowskiej Ukrainy czy baz NATO w Polsce – zgodnie popierały i popierają antyrosyjską politykę Warszawy, permanentną – obejmującą ludobójstwo chrześcijan – wojnę USA-UE-Izraela-NATO na Bliskim Wschodzie. Zgodnie też – ratyfikowały w 2009 roku – gdy zasiadał w sejmie nie tylko PiS, ale również trzon obecnej opozycji – podpisany przez Lecha Kaczyńskiego antychrześcijański Traktat Lizboński.
Zabrakło nie tylko dobrej woli, ale również mediatora. Kościół, którego do takiej roli predestynowały zarówno zasługi historyczne, jak i autorytet moralny oraz społeczny, stanął po jednej stronie konfliktu – w dodatku posiadającej pełnię władzy, z mediami „narodowymi” i katolickimi włącznie. Proste do rozwiązania konflikty przerodziły się w siłę anarchizującą Polskę. W tym kontekście przeciętnemu obywatelowi jawi się jako normalne zarządzanie Polską przez prezesa partii posiadającej władzę. Nikt nawet nie zastanawia się głośno, jak to się dzieje, że osoba, która nie ma konstytucyjnej legitymacji, aby być „naczelnikiem” państwa, bez żadnych przeszkód decyduje o losach milionów Polaków.
I nie jest to żadna putinizacja Polski – co zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu przeciwnicy z opozycji – gdyż Władimirowi Putinowi pełnię władzy zapewnia konstytucja Federacji Rosyjskiej i jej zapisy dotyczące władzy prezydenta. Polska konstytucja nie daje żadnej osobie w państwie takiej władzy, jaką uzurpuje sobie prezes zwycięskiej partii, który decyduje nie tylko o posunięciach prezydenta RP i rządu, ale również o obradach sejmu.
Feralne posiedzenie tego gremium 16 grudnia 2016 roku z woli posła Jarosława Kaczyńskiego zakończyło się nowym kryzysem – tym razem parlamentarnym, rokującym poważne problemy w roku 2017. Występując w roli „naczelnika”, poseł ten chce nawet uporządkować opozycję parlamentarną – zapowiedział, że jest możliwość podjęcia z nią rozmów, jeśli wyłoni swego lidera. To zaś oznacza, że „naczelnik” chce osobiście utworzyć jeden parlamentarny blok opozycyjny – koncesjonowany, do usług partii rządzącej. Istny Orwell – na żywo, na naszych oczach.
W dalszej części analizy prof. Raźny pisze, że w minionym roku Polska wyróżniała się jako państwo promujące ideę wojny z Rosją. Wg autorki najbardziej zadziwiający w tym wszystkim jest fakt, iż prowojenna zgodność partii rządzącej i opozycji nie spotkała się z żadnym sprzeciwem – wyłączywszy pojedyncze głosy prawicowych patriotów – ze strony polskiego społeczeństwa.
Przyjazd do Polski 4 tysięcy żołnierzy amerykańskich, którzy mieliby nas bronić w starciu z Rosją, jest nie tylko szyderstwem z polskiego narodu, ale również znakiem zredukowania naszej suwerenności. - pisze prof. Anna Raźny.
Jak uzdrowić sytuację? w konkluzji artykułu prof. Raźny sugeruje: Musi nastąpić wymiana elit przy założeniu, że całkowicie nowa władza przyjmie za cel swej działalności banalne prawdy o polskiej racji stanu.
Cały artykuł:
Igrzyska polityczne w Polsce AD 2016 - Myśl Polska nr 3-4 (15-22.01.2017)
_________________
prof. Anna Raźny - polska rosjoznawczyni i kulturoznawczyni, politolog, dyrektor Instytutu Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy