Po raz pierwszy na scenie Polish Christmas Festival wystąpili Aborygeni. Fot. K.Bajkowski |
W otoczeniu kilkudziesięciu stoisk polonijnych firm i organizacji, barków z polskimi potrawami i piwem, na scenie festiwalu w odnowionym Tumbalong Park nieprzerwanie od godziny 11 przez sześć godzin coś się działo. Wielomilionowa revitalizacja parku i otoczenia dokonana przez zarządców Darling Harbour niestety nie zachwyciła festiwalowiczów. Słyszeliśmy wiele słów krytycznych. Architekci nie pomyśleli o najważniejszym elemencie koniecznym dla komfortu uczestników wielogodzinnych imprez w tropikalnym klimacie – cieniu. „Gorąca patelnia” - jak niektórzy mówią na Tumbalong Park, brak choćby mądrze zaprojektowanych żagli przeciwsłonecznych nad murawą parku czy choćby kilku rozłożystych drzew ( jedno figowe posadzone z boku dawało tylko nielicznym ratunek przed skwarem), nie pozwalały uczestnikom festiwalu zobaczenia wszystkich występów artystycznych. Było ich sporo, a każde ciekawe, godne zobaczenia. (Fragmenty zobaczycie wkrótce w specjalnym reportażu filmowym Bumeranga Polskiego).
W programie artystycznym, który prowadzili Dariusz Paczyński, Olivia Kierdal i Paulina Paździor znalazło się wiele nowoczesnych i tradycyjnych elementów wykonań scenicznych i to nie tylko polskich, bożonarodzeniowych ale też australijskich i aborygenskich.
Po raz pierwszy na scenie Polskiego Bożego Narodzenia w Sydney wystapili Aborygeni z rodziny, która jest tradycyjnymi strażnikiem Góry Kosciuszki - najwyższego szczytu Australii, a dla Polaków mającej szczególne znaczenie ze względu na nazwę. Warto dodać przy tym, ze rok 2017 został ogloszony przez UNESCO i Sejm RP rokiem Tadeusza Kosciuszki. Stąd też na festynie pojawiło się stoisko i banery promujące Rok tego polskiego bohatera narodowego z okazji 200. rocznicy jego śmierci.
O swoich wrażeniach z tegorocznej imprezy bożonarodzeniowej opowiada nam Polka z Krakowa , czasowo mieszkająca w Sydney - Agata Włodek. W 2014 napisała książkę o Australii "Podróż marzeń. Brunetka w Australii".
Ze wzruszeniem słuchałam polskiej tradycyjnej muzyki, oglądałam polskie tańce i śpiewy (jestem fanką polskiego folkloru) i oglądnęłam krótki występ Aborygenów.
Agata Włodek
W programie artystycznym, który prowadzili Dariusz Paczyński, Olivia Kierdal i Paulina Paździor znalazło się wiele nowoczesnych i tradycyjnych elementów wykonań scenicznych i to nie tylko polskich, bożonarodzeniowych ale też australijskich i aborygenskich.
Po raz pierwszy na scenie Polskiego Bożego Narodzenia w Sydney wystapili Aborygeni z rodziny, która jest tradycyjnymi strażnikiem Góry Kosciuszki - najwyższego szczytu Australii, a dla Polaków mającej szczególne znaczenie ze względu na nazwę. Warto dodać przy tym, ze rok 2017 został ogloszony przez UNESCO i Sejm RP rokiem Tadeusza Kosciuszki. Stąd też na festynie pojawiło się stoisko i banery promujące Rok tego polskiego bohatera narodowego z okazji 200. rocznicy jego śmierci.
Na scene niedzielnej imprezy można bylo zobaczyć także sydnejskie polonijne zespoły taneczne w tradycyjnych strojach regionalnych: Podhale, Lajkonik, Syrenka, Kujawy; profesjonalnych śpiewaków : Caroline Szady i Adama Wąsiela; mlode talenty: Karolinę Kalczycką, Amelię Gnatek i Olivię Kierdal, humorystyczne przedstawienia Kabaretów: Retro i Vis-a-vis. W południe tradycyjnie zabrzmiał hejnał z wieży mariackiej elektryzując festiwalowiczów. U nie jednego lezka w oku się zakrecila. Artystycznym gościem z Polski była kapela góralska „Corny Potok” – mlodzi muzycy ludowi z Żywca i Zakopanego. Zaprezentowali w tradycyjny i oryginalny sposób góralskie pieśni i pastorałki.
Oficjalnego otwarcia Festiwalu dokonała vicekonsul RP w Sydney, Dorota Preda. Konsulat Polski od poczatku czyli od 2003 roku patronuje tej dorocznej bożonarodzeniowej imprezie w Sydney. Słowa uznania , przypomnienia historii Polski, i życzenia swiąteczne zlożyli Polonii australijskiej , uczestnikom i organizatorom imprezy ze sceny Festiwalu przedstawiciele władz stanowych i federalnych: David Clarke i Julian Leesser, prezes Rady naczelnej Polonii Australijskiej - Leszek Wikarjusz i dyrektor imprez organizowanych na Darling Harbour – Moira Hay.
Imprezę przez wiele miesięcy przygotowywał komitet organizacyjny w składzie: Bogusława Morzycka (przewodnicząca), Małgorzata Kwiatkowska, Wiesław Paździor, Marysia Koter-Rosiak, Dariusz Paczyński oraz Jan i Jadwiga Kalbarczykowie. Wg organizatorów Festiwal kosztował łącznie z wynajęciem terenu od Darling Harbour Authority ok 50 tys. dolarów.
kb/BumerangMedia
Zawsze na początku grudnia odbywa się w Sydney Polski Festiwal Bożonarodzeniowy.
Oprócz wspaniałych zespołów polonijnych (Podhale, Lajkonik, Kujawy), które jak zawsze z dużą pasją pięknie tańczyły i śpiewały (był to mój trzeci festiwal), usłyszałam nowe talenty muzyczne: Karolinę Kalczyńską i Amelię Gnatek. Na występ zespołu z Polski "Corny Potok" nie miałam już niestety czasu czekać.
Zrobiły na mnie pozytywne wrażenie piękne przemowy, zarówno Polaków mieszkających na stałe w Australii jak i przedstawicieli australijskiego społeczeństwa w tym członka parlamentu AU.
Dowiedziałam się, że rok 2017 jest rokiem Tadeusza Kościuszki (ta uroczystość jest wpisana na listę uroczystości UNESCO). Z tej okazji odbędzie się w Australii w ciągu całego roku kilka imprez. Będzie to m.in. maraton filmowy o naszym bohaterze narodowym (w kilku miejscach AU). Będzie miała miejsce premiera amerykańskiego filmu o Kościuszce."Kosciuszko: The man Before His Time" wyreżyserowanego przez Alexa Storozynskiego.
W dniach 28-29 października odbędzie się festiwal w Jindabyne organizowany wspólnie przez społeczność polską i aborygeńską, zamieszkującą góry Snowy Mountains. Społeczności te bowiem lubią się i współpracują ze sobą. Przedstawiciele społeczności Aborygenów zostali po raz pierwszy zaproszeni na Polski Festiwal Bożonarodzeniowy w Sydney. Podkreślili, że dla nich Góra Kościuszki jest świętą górą.
Na festiwalu było dużo polskiego jedzonka: z kotletami z kapustą, gołąbkami i pierogami włącznie. Oczywiście nie brakowało słodkości: królowały pączki, ale można było także kupić makowiec czy piernik. Jednak 6 stoisk z jedzeniem okazało się ciut za mało jak na ilość osób (nie tylko Polaków), która uczestniczyła w festiwalu w Parku Tumbalong Darling Harbour. Ustawiały się kolejki po kilkadziesiąt osób. Ja stanęłam w najkrótszej (20 osób a nie 60) do ciast i zakupiłam kilka pączków (rozdałam sąsiadom) oraz piernik (będzie na święta, czeka w lodówce).
Można było zakupić książki, wyroby z bursztynu, kosmetyki czy pamiątkowe gadżety prosto z Polski. Nie brakło informacji o polskich szkołach w Sydney i możliwości nauki języka polskiego na Uniwersytecie w Sydney.
Warto wiedzieć, że Polacy w AU mają możliwość słuchania polskiego radia SBS, czytania polskich gazet (np. Express Australijski) czy zainstalowania w domach polskiej telewizji (między innymi: TVP Polania, TVP info, iTVN, TVN24, TV Trwam, TVS Śląsk). Ze wzruszeniem słuchałam polskiej tradycyjnej muzyki, oglądałam polskie tańce i śpiewy (jestem fanką polskiego folkloru) i oglądnęłam krótki występ Aborygenów.
Dziękuję Polskiemu Konsulatowi Generalnemu w Sydney i wszystkim sponsorom za zorganizowanie tej wspaniałej polskiej imprezy, która na pewno w jakimś stopniu rozsławia Polaków i polską kulturę w Sydney.
Informacji na jej temat w tutejszych, australijskich gazetach jednak nie znalazłam!
Oto nasz drugi fotoreportaż. Zdjecia Krzysztof Bajkowski
Wkrótce reportaż filmowy.
Zob. nasz pierwszy fotoreportaż: Polish Christmas Festival 2016. Pierwszy fotoreportaż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy