Rys. Donkey Hotey/Flickr cc |
Jako jeden z pierwszych gratulacje Donaldowi Trumpowi złożył Sekretarz Stanu kardynał Pietro Parolin. Przekazał biznesmenowi najlepsze życzenia w imieniu Stolicy Apostolskiej. Wyraził pragnienie, by jego rządy były „prawdziwie owocne". Obiecał Republikaninowi modlitwę, by Bóg „oświecił i wsparł go w służbie krajowi", a także, by przyczynił się do dobrobytu i pokoju na świecie.
- Wierzę, że dziś wszyscy musimy pracować, by zmienić sytuację świata; sytuację ciężkich ran i konfliktu - powiedział. Podkreślił też, że choć prezydent-elekt zaprezentował się już jako lider, to obecnie jest zbyt wcześnie na ocenę jego prezydentury.
W sprawie wypowiedział się także sam papież Franciszek. W wywiadzie dla La Repubblica z 11 listopada powiedział, że nie zamierza wydawać sądów o ludziach w tym politykach. Dodał, że tym, co go interesuje są szkody wyrządzone przez nich wykluczonym i ubogim. Watykanista Edward Pentin przypomina słowa Franciszka z lutowej podróży powrotnej z Meksyku. Stwierdził wówczas, że kto chce budować mury nie jest chrześcijaninem. Wielu komentatorów odczytało to, jako aluzję do Donalda Trumpa. Podczas kampanii biznesmen mówił o konieczności budowy muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej, by powstrzymać zalew Stanów Zjednoczonych przez nielegalnych przybyszów.
Jak zauważa dziennikarz, nie istnieje jakieś oficjalne stanowisko Watykanu w kwestii wyborów prezydenckich w USA. Wprawdzie Corriere della Sera 10 listopada twierdziła, że w Stolicy Apostolskiej dominuje przekonanie o Hilary Clinton jako mniejszym złem. Niechęć wielu dostojników Kościoła do Donalda Trumpa wynika z jego poglądów na kwestie migracyjne. Jego wygrana sprzyja twierdzeniom o Stanach Zjednoczonych jako kraju „wściekłym i zradykalizowanym.
Nie znaczy to, że tego typu sądy są dominujące. Przeciwnie, wielu dostojników Kościoła cieszy się ze zwycięstwa Republikanina nad Hilary Clinton - radykalną zwolenniczką aborcji i homomałżeństw. Nie bez znaczenia jest także jej korupcja i ujawniona antykatolicka korespondencja przedstawicieli jej sztabu wyborczego.
Wśród rozmawiających z „National Catholic Register" dostojników wielu dostrzegało także, że poparcie wyborców dla Republikanina jest owocem zniechęcenia Amerykanów do politycznego establishmentu. Niektórzy podkreślali także, że zwycięstwo Republikanów to szansa na lepsze relacje między amerykańskim państwem, a Kościołem.
Kardynał Raymond Burke wyraził nadzieję na dobre relacje Stanów Zjednoczonych z zagranicą podczas kadencji Donalda Trumpa. Stwierdził, że prezydent-elekt jest zdolny do przyjęcia nauczania Kościoła w sprawach moralnych. Przestrzegł jednak przed hurra-optymizmem.
Wielu watykańskich dostojników, rozmawiających z „National Catholic Register" wyrażało swoje zdumienie z powodu wygranej Republikanina. Jak twierdzi Edward Pentin wynika to ze zmanipulowanego przekazu medialnego. Do Włochów docierał bowiem obraz Republikanina jako bufona”. Włoskie media także nie przedstawiały w pełnym świetle radykalizmu Hilary Clinton choćby w kwestii aborcji.
Republikanin zapowiedział mianowanie broniących życia sędziów do Sądu Najwyższego. Twierdził, że decyzja o aborcji powinna należeć do poszczególnych stanów. Jednak nie sprzeciwiał się wyrokowi Sądu Najwyższego z 2015 roku. Uznano wówczas „małżeństwa homoseksualne” za wymóg Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Aby formalnie zostać wybrany prezydentem Donald Trump musi jeszcze wygrać głosowanie w kolegium elektorów 19 grudnia. Wszystko wskazuje na to, że 20 stycznia 2017 roku obejmie urząd 45 Prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Polonia Christiana
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy