Hillary Clinton. Fot. A.Vowels (Flickr - creative commons) |
Portal „Wikileaks” ujawnił pierwszą część materiałów już blisko dwa tygodnie temu. Chodziło wówczas o e-mailową korespondencję pomiędzy Johnem Podestą, szefem kampanii prezydenckiej Hillary Clinton, a Donną Brazile, przewodniczącą Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej i komentatorką stacji CNN. Z listów wynikało, że Brazile czasem zna dużo wcześniej pytania, które padną podczas telewizyjnych debat w trakcie prawyborów w Partii Demokratycznej. Polityk Demokratów i telewizyjna komentatorka twierdziła wówczas, że dokumenty są niewiarygodne, ponieważ opublikował je portal mający działać na zlecenie Rosji.
Kilka dni później witryna ujawniła jednak kolejne informacje dotyczące kampanii Clinton. Brazile miała wskazać osobę, która będzie zadawać pytanie na temat skandalu z zanieczyszczeniem wody ołowiem w miasteczku Flint w stanie Michigan. Wcześniej natomiast chodziło o kwestię kary śmierci, a także „kilka dalszych pytań”, które działaczka Demokratów miała wysłać szefowi sztabu Clinton. Brazile została teraz zwolniona przez stację CNN, która twierdzi jednocześnie, że nie przekazywała sztabowi Clinton żadnych pytań, ani innych zakulisowych informacji. Amerykańscy komentatorzy uważają więc, że Brazile miała dostęp do pytań na zasadzie poufności i nadużyła zaufania stacji. CNN mocno wspiera jednak kandydaturę Clinton i jednocześnie bezlitośnie atakuje republikańskiego kandydata, Donalda Trumpa.[A]
Inne informacje opublikowane przez „Wikileaks”, które dotyczą prawyborów w Partii Demokratycznej, wskazują na faworyzowanie Clinton przez władze ugrupowania. Pytania, jakie Clinton miała otrzymywać przed telewizyjnymi debatami, były używane w jej dyskusjach z Bernim Sandersem, który ubiegał się o nominacje Demokratów mając w większości inne poglądy od kierownictwa partii.[A]
Za wyciekiem korespondencji Johna Podesty, szefa kampanii prezydenckiej kandydatki na urząd prezydenta USA Hillary Clinton, i danych Partii Demokratycznej USA stoi źródło w otoczeniu Waszyngtonu. Rosja nie ma z tym żadnego związku. Taką informację przekazał w wywiadzie dla agencji Sputnik były ambasador Wielkiej Brytanii w Uzbekistanie, członek Szkockiej Partii Narodowej i bliski przyjaciel założyciela WikiLeaks Juliana Assange’a Craig Murray. „Źródło tego wycieku nie ma żadnego związku z Rosją. Parę miesięcy temu poznałem osobę, która jest za niego odpowiedzialna, kiedy byłem w Waszyngtonie i zasiadałem w jury Nagrody im. Sama Adamsa wręczanej wywiadowcom” — oświadczył Murray. „Źródłem tego wycieku jest osoba znajdująca się w oficjalnym otoczeniu Waszyngtonu. Jeśli chcecie wiedzieć, kto nim jest, to podpowiem, że trzeba szukać tam, a nie w Rosji” — dodał Murray.[SN]
Źródła: Autonom.pl [A], pl.SputnikNews.com [SN]
Więcej: Wolne Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy