Zajęcia Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii w Szkole Polskiej w Randwick. Fot. B.Łacek |
trzeba wiedzieć skąd się wyszło...”
C.K. Norwid
Zacytowane na wstępie słowa Wieszcza posłużyć mogą za myśl przewodnią cennych spotkań, które w ciągu ubiegłego miesiąca odbyły się w blisko 10 polskich ośrodkach Sydney, Woollongong, Canberry i Melbourne. Spotkania z historią a nawet prehistorią Polski przygotowały i przeprowadziły dwie przedstawicielki Fundacji Dziecięcy Uniwersytet Ciekawej Historii (DUCH) z Warszawy.
Pomysłodawcą zaproszenia pań Agnieszki Kaczmarczyk i Katarzyny Mickiewicz było Zrzeszenie Polskich Nauczycieli. Ich przyjazd został dofinansowany ze środków Konsulatu Generalnego RP w Sydney. 25 czerwca obie panie wzięły udział w Konferencji Nauczycieli Języka Polskiego, w której uczestniczyli nauczyciele wszystkich polskich szkół sobotnich z Sydney a także z Woollongong i z Newcastle.
Wkrótce po zakończeniu Konferencji ukazało się barwne, pięknym językiem napisane sprawozdanie z jej przebiegu, autorstwa Eweliny Ellsmore (nauczycielki Polskiej Szkoły w Liverpool). Już teraz wiadomo, że wielką inspiracją dla nauczycieli była przykładowa lekcja ciekawej historii, jaką z uczestnikami Konferencji przeprowadziły panie Agnieszka i Katarzyna. Dwutygodniową przerwę w nauce niektóre nauczycielki zaraz wykorzystały na adaptację do własnych potrzeb, pomysłów z portalu Historia dla Polonii, który te panie prowadzą.
Zarówno Fundacja DUCH jak i organizatorzy postanowili jak najpełniej wykorzystać pobyt prelegentek w Australii. Swoją misję panie z Fundacji DUCH rozpoczęły nawet jeszcze przed Konferencją. Sobotni ranek, 25 czerwca wykorzystały na wizytę w Polskiej Szkole w Randwick. Spotkanie zorganizowała Koordynatorka tej Szkoły, pani Alicja Batorowicz. Zafascynowane dzieci z trzech zgromadzonych klas entuzjastycznie wcieliły się w role, jakie sobie wybrały. Próbowały także swoich umiejętności tkackich, co pozwoliło im docenić wartość wykonywanych wówczas takim sposobem ubrań i ozdób. A przygotowana do skosztowania kasza uzmysłowiła podstawowy jadłospis naszych praprzodków.
Tydzień później panie Agnieszka Kaczmarczyk i Katarzyna Mickiewicz gościły w Saturday School of Community Languages Ashfield Centre, prowadząc zbiorczą lekcję historii dla uczniów szkół średnich z polskich klas w Ashfield, Randwick i Chatswood. Zarówno Legenda o Lechu, Czechu i Rusie jak i scena Chrztu Polski odegrane zostały przez uczniów prawdziwie po aktorsku. Przykładem może być przejęty swoją rolą Mieszko, który spontanicznie ukląkł przed Biskupem, gotowym do udzielenia mu sakramentu chrztu. Aktywnie włączyli się także rodzice, korzystający z zaproszenia do udziału w tym spotkaniu. Spotkanie zorganizowały nauczycielki klas maturalnych z Randwick i Ashfield, panie Gosia Vella i Marianna Łacek.
DUCH w Szkole Polskiej w Marayong |
Następnego dnia, podobna sceneria powtórzyła się w Marayong. W niedzielę 3 lipca po Mszy św. o godz. 11.00 w Sali Św. Jana Pawła II zgromadziło się kilkadziesięcioro dzieci i co najmniej dwa razy tyle osób dorosłych – rodziców, dziadków i przyjaciół. Wielka to zasługa Siostry Agnieszki, która podczas zaledwie kilku miesięcy opieki nad polską szkołą, próbuje z widocznym już sukcesem, przywrócić do dawnej świetności, tę cenną placówkę polskiej edukacji. Dzielnie w poczynaniach wspiera Siostrę Agnieszkę młoda nauczycielka, pani Edyta Hoffmann. Lekcja historii wypadła znakomicie. W ruch poszły wszystkie koniki, szable i tarcze czyli rekwizyty Fundacji przywiezione z Polski. To nic, że płaszcze Lecha, Czecha i Rusa sięgały do samej ziemi a nawet nieco dłużej... Młodziutki Mieszko był tak samo przejęty jak jego nieco starszy kolega poprzedniego dnia a urocza Dobrawa zarumieniona po same korzonki swoich blond włosków.
Doskonale spisała się także widownia. Siedzącym w sali Paniom i Panom przypadła w udziale rola puszczy. W odpowiednich momentach machali zamaszyście żółtymi i zielonymi liśćmi, szumiąc przy tym jak na wiekowe drzewa przystało. Dziękujemy Państwu bardzo serdecznie.Następnego dnia, podobna sceneria powtórzyła się w Marayong. W niedzielę 3 lipca po Mszy św. o godz. 11.00 w Sali Św. Jana Pawła II zgromadziło się kilkadziesięcioro dzieci i co najmniej dwa razy tyle osób dorosłych – rodziców, dziadków i przyjaciół. Wielka to zasługa Siostry Agnieszki, która podczas zaledwie kilku miesięcy opieki nad polską szkołą, próbuje z widocznym już sukcesem, przywrócić do dawnej świetności, tę cenną placówkę polskiej edukacji. Dzielnie w poczynaniach wspiera Siostrę Agnieszkę młoda nauczycielka, pani Edyta Hoffmann. Lekcja historii wypadła znakomicie. W ruch poszły wszystkie koniki, szable i tarcze czyli rekwizyty Fundacji przywiezione z Polski. To nic, że płaszcze Lecha, Czecha i Rusa sięgały do samej ziemi a nawet nieco dłużej... Młodziutki Mieszko był tak samo przejęty jak jego nieco starszy kolega poprzedniego dnia a urocza Dobrawa zarumieniona po same korzonki swoich blond włosków.
Kolejne spotkanie zaplanowane było w Ashfield na niedzielę, 10 lipca. Dzielący od tego dnia tydzień, panie Agnieszka i Katarzyna spędziły na zwiedzaniu Gór Błękitnych, zatrzymując się w gościnnym domu Marii i Andrzeja Rosiaków. Kiedy półtora roku temu spłonął doszczętnie w Winmalee piękny dom Rosiaków, z całym dobytkiem i pamiątkami – oni sami, chociaż dosłownie w jednej wówczas koszuli, pozostali tak samo jak zawsze gościnni. Teraz od nowa urządzają dla siebie i syna gniazdo w Springwood. Razem ze swoimi przyjaciółmi – Ulą i Ryszardem Brymorami, zapoznali polskie historyczki z wieloma najpiękniejszymi zakątkami Gór. Wykazali się przy tym istną kopalnią wiedzy nie tylko na temat osobliwości przyrody nieożywionej, ale także australijskiej flory i fauny a nawet aborygeńskich legend.
Doskonale przygotowane okazało się również spotkanie w Ashfield. Pani Bernadeta Dzierzbowa, prowadząca Polską Szkołę im prof. Goebla, dołożyła wszelkich starań, aby wszystko wypadło na 100%. Kolorowe ogłoszenia w prasie, na internetowych portalach i w biuletynach duszpasterskich odniosły swój skutek. Pomimo, że było to w samym środku ferii, w salce na piętrze Klubu Polskiego zebrała się znaczna grupa dzieci szkolnych a także osób dorosłych, wśród których byli nie tylko rodzice i nauczycielki, ale także cenieni działacze społeczni i ksądz Kamil.
Dzieci z prawdziwym zainteresowaniem słuchały opowieści z dziejów Polski, a podnoszące się do góry ręce i prawidłowe odpowiedzi stanowiły niezbity dowód, że doskonale rozumiały o co chodzi. Rola Pani Bernadety nie ograniczyła się jedynie do zorganizowania tej sesji. Zajęła się ona także bardzo serdecznie paniami Agnieszką i Katarzyną, zapraszając je do swojego domu, a także pokazując ciekawe zakątki Sydney.
DUCH w Polskiej Szkole w Ashfield |
Kolejne dni upłynęły pod znakiem wyjazdu do Canberry. Pan Ambasador Paweł Milewski z entuzjazmem przystał na propozycję Zrzeszenia Polskich Nauczycieli, aby w piątek, 15 lipca zorganizować sesję historyczną dla dzieci z Terytorium Stołecznego. Panie Ewa Zbytek z Ambasady wraz z dyrektorką Polskiej Szkoły Przedmiotów Ojczystych, Barbarą Peters wykazały dużo inwencji zawiadamiając każdą rodzinę o planowanym spotkaniu z historią. I znowu to czego doświadczyliśmy, przeszło nasze oczekiwania. Entuzjastyczne dzieci, otwarte na nowe pomysły nauczycielki, wspierający każdą polską działalność rodzice, nic dziwnego, że sesja w Ambasadzie należała do niezwykle udanych. Na uczestników spotkania czekały zastawione smakołykami stoły. Dlatego tym razem zrezygnowano z gotowanej kaszy. W zamian uczestnicy mogli obejrzeć, a nawet wziąć w palce próbki dwu rodzajów kasz z polskich zbóż – takich samych jak tamte sprzed wieków. Dużą popularnością cieszyły się natomiast warsztaciki tkackie. Nawet wśród chłopców.
Na zwiedzanie stolicy Australii czasu wiele nie było. Jednak niestrudzony Bronisław Łacek nie tylko zawiózł towarzystwo do Canberry, ale zaopatrzony w najnowsze plany miasta dzielnie się spisał, pokazując gościom z Polski to co najważniejsze.
W sobotę rano nasze prelegentki zostały powierzone opiece kierowcy autokaru, który miał je zawieźć do Melbourne. Uczynny Australijczyk wywiązał się ze swej roli doskonale, udzielając nawet Polkom informacji związanych z mijanymi terenami.
W Melbourne, tak jak było to wcześniej zaaranżowane, Paniami Agnieszką i Katarzyną zajęły się dwie, najenergiczniejsze na tamtym terenie osoby – pani Bożena Iwanowska oraz księdz Artur. Sesja dla tamtejszej dziatwy odbyła się w Keysborough. Po Mszy św. w Świątyni Bożego Miłosierdzia dzieci zgromadziły się w bibliotece, aby aktywnie uczestniczyć w niezapomnianej lekcji historii Polski. Pani Bożena nie tylko pomogła w zorganizowaniu tego spotkania, ale także serdecznie zajęła się Paniami z Polski następnego dnia, pełniąc rolę ich cennego przewodnika po Melbourne.
Powrót do Sydney zbiegł się z końcem szkolnych ferii zimowych. W piątek 22 lipca Polska Szkoła w Woollongong rozpoczęła już swoje normalne lekcje. Kierowniczka tej szkoły, Pani Anna Macek z radością przyjęła polskie przedstawicielki Fundacji DUCH z programem animowanej lekcji historii. Nie stanowił nawet problemu fakt, że część dzieci znajduje się dopiero w początkowej fazie uczenia się języka polskiego. Gdy było trzeba, nauczycielki dzielnie służyły tłumaczeniem niektórych pojęć i zwrotów. Słowiańska kasza podobno dzieciom smakowała, a kolorowe krajki wydłużyły się o kilka kolejnych ściegów utkanych rękami trzeciego już pokolenia osiadłych w Woollongong Polaków. DUCH w Polskiej Szkole w Liverpool |
Sobota, 23 lipca zarezerwowana była dla Polskiej Szkoły w Liverpool. Znowu jak przed tygodniem do Canberry, poprzedniego dnia do Woollongong oraz wszędzie tam gdzie zaistniała potrzeba i tym razem niezawodny Bronisław Łacek zawiózł polskie historyczki do szkoły w Casuli na przedmieściu Liverpool.
Prezenterki DUCHa z nauczycielkami Saturday School of Community Languages |
Marianna Łacek
Zdjęcia: Bronislaw Łacek, Bogumiła Filip
Zdjęcia: Bronislaw Łacek, Bogumiła Filip
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy