Walczyli o prawdę. Sejm przyjął uchwalę o ludobójstwie UPA 22 lipca 2016. Fot. blog Ks. T.Isakowicza-Zaleskiego |
Dwa tygodnie temu Senat RP zaapelował do Sejmu o przyjęcie uchwały o ludobójstwie Polaków przez UPA.
Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm RP oddaje hołd "obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów". W głosowaniu za przyjęciem uchwały było 432 posłów. 10 posłów, 3 z PO (Janusz Cichoń, Marcin Swięckicki i Marian Zembala) oraz 7 z Nowoczesnej (m.in. Jerzy Meysztowicz, który zgłosił sprzeciw ws. przyjęcia uchwały przez aklamację, a także Krzysztof Mieszkowski i Adam Szłapka) wstrzymało się od głosu.
„To było szczególnie bolesne doświadczenie, bo sprawcami tych zbrodni byli zamieszkali obok polskich sąsiadów od wieków ukraińscy sąsiedzi” - podkreślił poseł sprawozdawca, Michał Dworczyk z PiS, którego zdaniem ludobójstwo na Wołyniu powinno zostać jednoznacznie potępione. Zaznaczył również, że w Polsce żaden z poważnych historyków nie kwestionuje kwalifikacji rzezi wołyńskiej jako ludobójstwa, podobnie jak prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej. Zacytował przy tym jednego z członków kadry OUN, Mychajło Kołodzińskiego: „Im więcej wrogiego elementu zginie w czasie „powstania”, tym łatwiejsza będzie budowa Ukrainy”.
„Środowiska kresowe są wdzięczne, że po latach hańby, ludobójstwo zostało nazwane ludobójstwem” – powiedział poseł Robert Winnicki (Kukiz’15). Wyraził tez radość z wycofania „fatalnego określenia” - bratobójstwo . Zwrócił jednak uwagę, że mordy na Polakach rozpoczęły się w 1939 roku, a zakończyły w 1947, wraz z Akcją Wisła, nie trwały w latach 1943-45, jak głosi tytuł uchwały.
Poseł Kornel Morawiecki (WiS) apelował o prawdziwe braterstwo polsko-ukraińskie, oparte na prawdzie, wzywając Ukraińców do zaprzestania gloryfikacji OUN-UPA. Opowiedział się też za zniszczeniem pomników upamiętniających banderowskich zbrodniarzy.
„Przede wszystkim należy poprzeć uznanie słowa „ludobójstwo” – tego, co wcześniej zrobił Senat, a co Sejm uczyni po raz pierwszy od 27 lat” – podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski komentujac dla portalu kresy.pl przyjętą uchwalę.
Po drugie, bardzo ważne jest zaznaczenie, że w większości ofiarą ukraińskich nacjonalistów padała ludność wiejska. „Do tej pory praktycznie to pomijano. Stosowano propagandę, że była to walka klas, a chłopi ukraińscy zaatakowali polskich panów czy urzędników-krwiopijców. To nieprawda: w 95 proc. ginęli chłopi. Część z nich była kolonistami, ale dla reszty to była ojczyzna, w której żyli od setek lat”.
Jednak kluczową kwestią dla księdza jest uznanie dnia 11 lipca za dzień pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich. „Uważam, że tego trzeba bronić jak niepodległości – nie może być mowy o żadnych 17 września” – mocno podkreśla duchowny.
Z drugiej strony, ks. Isakowicz-Zaleski dostrzega również minusy w treści uchwały. Zwraca uwagę na zmianę dat w tytule uchwały. Wcześniej dotyczyła ona lat 1939-1945, co już spotkało się z krytyką. Teraz na wniosek posła Michała Dworczyka z PiS ograniczono ten zakres wyłącznie do lat 1943-45, co podobnie jak wcześniej argumentowano konsultacjami z historykami IPN.
„Ludobójstwo zaczęło się w 1939 roku i trwało z różnym natężeniem do Akcji Wisła w 1947 roku” – podkreśla ks. Isakowicz – Zaleski. „Oczywiście, największe fazy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, a także na Lubelszczyźnie była w latach 1943-45. Niemniej, uważam, że byłby to błąd, gdyby usunięto całe 8 lat, a wprowadzono tylko trzy. Powinno się wyraźnie powiedzieć, że chodzi o lata 1939-47, a najwyżej zaznaczyć, że apogeum mordów przypadało na lata 1943-45. Przypominam, że w wielu relacjach i publikacjach są opisy mordów całych wsi, które miały miejsce poza tym przedziałem czasu. Moim zdaniem ta poprawka jest zła”.
Ks. Isakowicz-Zaleski krytycznie ocenia także poprawkę wprowadzoną na wniosek posła Marcina Święcickiego z PO, mówiącą o ustaleniu „miejsc bratobójczych zbrodni” i ich oznaczeniu. Jego zdaniem, można mówić o upamiętnieniu wszystkich ofiar, ponieważ podczas ludobójstwa ginęli także Żydzi, Ormianie czy Czesi, a także Ukraińcy, będący obywatelami II RP. „Natomiast nie można mówić o bratobójstwie – to jest propaganda banderowska” – zaznacza duchowny.
Krytycznie ocenia także inną poprawkę wprowadzoną do uchwały, w której zaznaczono, że „nie można przemilczeć ani relatywizować polskich akcji odwetowych na ukraińskie wioski, w wyniku których także ginęła ludność cywilna”. Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, jest to złe ujęcie sprawy:
„To wygląda tak, jakby ofiary, które się broniły, były współwinne zamordowaniu niewinnych osób. Dlatego, że akcje przeciw UPA to nie były akcje odwetowe w rodzaju „nam wymordowano wieś, to my idziemy z siekierami i mordujmy wieś ukraińśką”. Nie, to trzeba rozróżnić. To były bardzo często ataki zorganizowane przez AK, BCh czy Samoobronę na bazy ukraińskie. Klasycznym przykładem jest Sahryń na Lubelszczyźnie, gdzie oddziały polskie uderzyły na umocnioną ukraińską bazę. Powiedziano tam wyraźnie, że nie wolno zabijać kobiet i dzieci i wolno atakować tylko uzbrojonych banderowców. Niestety, w czasie walk zginęły także osoby niewinne. Oczywiście, trzeba je upamiętnić, ale celem ataku nie było wymordowanie wszystkich mieszkańców. Moim zdaniem kontrataki miały miejsce, ale były bardzo nieliczne”.
Duchowny wskazuje także na inne przypadki z okresu II wojny światowej, gdy Amerykanie bombardowali niemieckie miasta. „Tam wszyscy ginęli. Można by powiedzieć, że każdy nalot amerykański to była akcja odwetowa. Trzeba w tym zachować jakąś logikę.więcej: Kresy pl - Burzliwa debata ws. uchwały o ludobójstwie na Wolyniu
Kresy.pl - Sejm przyjął uchwałę o ludobójstwie na Wołyniu i w Małopolsce
Zob. pełny tekst uchwały:
Uchwała Sejmu w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1943–1945
Komentarze ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w RMF24 i Onet:
W trakcie dyskusji poseł Marcin Święcicki (dawniej PZPR, dziś PO) stwierdził, że Ukraińska Powstańcza Armia walczyła - uwaga! - z Trzecią Rzeszą. Otóż jest to jaskrawa nieprawda. Wspomniana formacja, choć w nazwie nosiła przymiotnik "powstańcza", nie walczyła bowiem z okupantami, którymi na Wołyniu i Podolu oraz w Małopolsce Wschodniej do połowy 1944 r. byli Niemcy. więcej: UPA nie walczyła z Niemcami panie pośle Marcinie Świecicki
Dzisiejszy dzień jest wielkim sukcesem Kresowian i ich potomków oraz wspierających ich ludzi Dobrej Woli. Możemy wszyscy nawzajem sobie pogratulować. Następnym krokiem winno być przyjęcie ustawy, która zabraniałaby na polskiej ziemi gloryfikacji OUN-UPA, tak jak zabroniona jest gloryfikacja SS, Gestapo i NKWD.
więcej: W Polsce zwycięzyla prawda
Komentarz dr Andrzeja Zapalowskiego (Myśl Polska):
Jak podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski uchwały w Sejmie i Senacie RP to wielki, aczkolwiek niepełny sukces wszystkich środowisk kresowych. Do pełnego załatwienia tej sprawy ze strony Polski brakuje ścigania zbrodniarzy, gdyż ludobójstwo się nie przedawnia a jego ustawowy zakaz propagowania w polskiej i europejskiej przestrzeni publicznej, zwłaszcza symboliki OUN i UPA jest niezbędny. Tą sprawę trzeba dokończyć, choćby to miało trwać jeszcze kilka lat.
Dla nacjonalistów ukraińskich w Polsce i na Ukrainie teraz poza dziesiątkami działaczy kresowych nazywanych „agentami Moskwy” doszło teraz jeszcze większe grono agentów, a mianowicie większość polskiego Sejmu i Senatu, nie mówiąc o wielu przedstawicielach rządu! Pokazując i dokumentując perfidię i zakłamanie wielu „przyjaciół Ukrainy” w Polsce, a tak naprawdę „przyjaciół banderyzmu i ukraińskiego nazizmu” wielu z nas stało się obiektami bezpardonowych ataków. Teraz po przyjęciu uchwał w polskim parlamencie ciekawy jestem jak będą wyglądały następne ataki. Przecież nie będzie już wypadało szkalować polskich działaczy społecznych za krytykę ludobójców z OUN i UPA oraz ich kontynuatorów w Polsce i na Ukrainie. Trzeba wymyśleć nowe treści i obszary ataków.
więcej: Przełom w sprawie zbrodni UPA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy