Na dziś (niedziela, 3 lipca) wg danych Australijskiej Komisji Wyborczej policzonych 73% głosów koalicja liberalno-narodowa pod przywództwem premiera Malcolma Turnbulla zdobyła 67 miejsc (poprzednio miala 90 mandatów) a opozycyjna Partia Pracy Billa Shortena 71 miejsc (poprzednio 55) w 150 osobowej izbie niższej parlamentu federalnego w Canberze. Do rządzenia krajem jedna z tych partii musi uzyskać co najmniej 76 miejsc. Pięć miejsc zapewnili sobie reprezentanci marginalnych ugrupowań i niezależni: The Greens – 1, Katter's Australian Party – 1, Nick Xenophon Team – 1 i dwóch posłów niezależnych. Stanowić oni będą języczek u wagi w decyzjach politycznych przyszłego parlamentu. Do rostrzygnięcia ostatecznego wyniku wyborów trzeba poczekać na rezultaty z pozostałych siedmiu jednomandatowych okręgów wyborczych.
W 76-cio osobowym Senacie rządząca koalicja wg aktualnych danych otrzyma 34 miejsca przy czym do pomyślnego przegłosowania swych ustaw, będzie potrzebowala przychylności co najmniej 5 senatorów niezależnych. Partia Pracy straci dwóch senatorów uzyskując w izbie wyższej parlamentu 23 miejsca. Również Zieloni utracą dwa miejsca (z 10 na 8). Do Senatu najprawdopodobniej wróci po 18 latach Pauline Hanson zdobywając dla swej partii One Nation dwa miejsca. Duże znaczenie bedzie odgrywał Nick Xenophon, którego ugrupowanie NXT uzyska wg wstępnych obliczeń trzy miejsca w Senacie. Poza tym Jacqui Lambie - była czlonkini Palmer United Party z Tasmanii oraz popularny radiowiec Derryn Hinch z Wiktorii są pewni swego zwycięstwa w izbie wyższej Parlamentu Federalnego.
Przyspieszone wybory nic nie daly a wręcz przeciwnie, pogorszyły sytuację premiera Turnbulla – wynika z wstępnych obliczeń głosów. Utratę sporej ilości mandatów w izbie niższej przez liberałów premier Turnbull wytłumaczył w powyborczym nocnym wystąpieniu w hotelu Wenthworth w Sydney "oszustwami wyborczymi" Partii Pracy, która miała - według niego - rozpowszechniać poprzez mobilne media nieprawdziwą informację, jakoby jego rząd zamierzał sprywatyzować Medicare. Natomiast przywódca laburzystów Shorten wystąpił po ogloszeniu wstępnych wyników jako triumfator, choć jego ugrupowanie nie ma praktycznie żadnych szans na stworzenie rządu – podkreślają obserwatorzy polityczni.
W kampanii wyborczej głównymi tematami był sukces Australii w polityce powstrzymania napływu nielegalnych emigrantów na łodziach, kontrowersyjne zamiary wprowadzenia instytucji tzw. „małżeństw homoseksualnych”, ceny mieszkań, opodatkowanie wielkich firm, korupcja oraz zamieszanie na rynkach finansowych po referendum w sprawie Brexitu. Turnbull obiecywał Australijczykom wyższy wzrost gospodarczy i nowe miejsca pracy, zaś Shorten - zwiększenie wydatków na oświatę i służbę zdrowia oraz krótką ścieżkę do legalizacji „małżeństw” jednopłciowych.
Przedterminowe wybory premier Turnbull ogłosił w maju, rozwiązując obie izby parlamentu, po tym jak nieprzejednani niezależni senatorowie blokowali rządowe inicjatywy reform gospodarczych.
Gospodarka Australii, która po 25 latach zaczęła zwalniać, ma w nowym roku podatkowym, który rozpoczął się 1 lipca, osiągnąć 2,5-procentowy wzrost, a deficyt ma wynieść 27,65 mld dolarów, czyli 2,2 proc. PKB. Szacunki te sprawiły, że agencja Standard & Poor's ostrzegła, iż Australia może stracić swój obecny rating AAA, jeśli nie osiągnie nadwyżki.
Dalsze konkretne wyniki sobotnich wyborów parlamentarnych, które pozwolą na ocenę kto będzie rządził krajem, można spodziewać się we wtorek. Niektórzy obserwatorzy przypuszczają jednak, że zawieszenie polityczne może potrwać w Australii nawet kilka tygodni.
kb/BumerangMedia/ABCnews/tvn24
Najnowsze wyniki wg Australian Election Commission: Tally Roomkb/BumerangMedia/ABCnews/tvn24
Co się stało wczoraj? Wideo ABC You Tube:
Wśród rozlicznych komentarzy powyborczych przebija się w mediach wezwanie słynnego australijskiego dziennikarza, felietonisty i prezentera Andrew Bolta do premiera Malkolma Turnbulla aby ustąpił w obliczu zaistniałej sytuacji . Bolt ocenił wprogramie Sky News, że kampania wyborcza Turnbulla była „żałosna”.
- Premier nie ma ani mandatu, ani mocy, aby coś zmienić – ocenił Bolt. – Doprowadził Partię Liberalną do wewnętrznego rozbicia – dodał. – Nie sądzę, by ten gość mógł przetrwać trzyletnią kadencję.
Na swym blogu w The Herald Sun Bolt zarzucił premierowi, że dokonał „politycznego zabójstwa” swego poprzednika i kolegi partyjnego, Tony’ego Abbotta, który wygrałby wybory i to z dużym zapasem. Tymczasem Turnbull odmawiał rozmowy z konserwatywnymi dziennikarzami, raz po raz upokarzał Abbotta, określał osadnictwo w Australii jako „inwazję” i jadł kolację z okazji ramadanu ze znanymi muzułmańskimi bigotami.
- Twoje rządy to jakaś porażka. Zdradziłeś Tony’ego Abbotta, a potem powiodłeś partię do upokorzenia, odzierając ją z wartości i honoru. Zrezygnuj – zakończył mocnym akcentem Andrew Bolt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy