Papież Franciszek zaprosił uczestników ŚDM do papamobile na Campusie Misericordiae w Brzegach. Fot. M.Mazur - EpiskopatNews -cc |
Podczas piątkowej drogi krzyżowej już przy pierwszej stacji wybrzmiało to wszystko bardzo silnie. 800 tysięcy młodych ludzi, z blisko 200 krajów świata, zebranych na krakowskich Błoniach, usłyszało trudne pytanie: „Zamiast gościny – uciekinierzy znajdują śmierć: u wybrzeży Lampedusy, Grecji, w obozach dla uchodźców. Toną w morskich odmętach. Odmowa przyjęcia łatwo staje się prawdziwym wyrokiem śmierci. Na nich! A więc i na Ciebie! W ostatnich latach, zostałeś skazany na śmierć w osobach 30 tysięcy uchodźców. Skazany – przez kogo? Kto się podpisze pod tym wyrokiem?” Na te i podobne wątpliwości papież Franciszek odpowiadał prostym i zrozumiałym dla młodych językiem.
W sobotni ranek, w łagiewnickim sanktuarium św. Jana Pawła II, prosił wiernych, by modlili się wspólnie z nim, ale i również za niego. Mówił m.in.: patrzcie na Jezusa i słuchajcie go: „Jezus wskazuje drogę tylko w jednym kierunku – trzeba wyjść z naszych ograniczeń. To podróż bez biletu powrotnego. Jezus nie lubi dróg przemierzanych połowicznie, przymkniętych drzwi, podwójnego życia. Jezus wymaga, by wyruszyć w drogę bez obciążeń, wyjść rezygnując ze swoich zabezpieczeń – mocni jedynie w Nim. Jezus poszukuje serc otwartych dla potrzebujących”. W trakcie mszy św. dodawał: Jezus od samego początku pragnie, aby Kościół wychodził, aby szedł do świata! Jaki to uderzający kontrast, mówił papież: gdy uczniowie zamykali drzwi ze strachu, Jezus posyłał ich na misję, aby otworzyli drzwi i wyszli szerzyć z mocą Ducha Świętego. Nie sposób nie usłyszeć tu echa wielkiej zachęty świętego Jana Pawła II, która brzmi „Otwórzcie drzwi!”. Nie lękajcie się!
„Papież, daje taką radość i takie szczęście, jakiego nie można znaleźć i kupić; serce nam mówiło, że do nas przemówi” – mówili pielgrzymi zebrani przed Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, w którym papież spowiadał młodych w trzech językach: hiszpańskim, włoskim i francuskim. Wielu z nich spędziło noc na karimatach, by od rana być jak najbliżej Ojca Świętego.
Dzień dobry wszystkim, powiedział przybywszy do sanktuarium Franciszek. Pan dzisiaj chce, żebyśmy jeszcze głębiej doświadczyli jego miłosierdzia, abyśmy nigdy nie oddalili się od Jezusa, nawet wtedy, kiedy myślimy, kiedy nam się wydaje, że ze względu na nasze grzechy jesteśmy najgorsi.
Sam wpisał do księgi pamiątkowej w kaplicy św. Faustyny: „Miłosierdzie nie wymaga ofiar”. Zwracając się do duchownych, obecnych na mszy św. koncelebrowanej wspólnie z kardynałem Dziwiszem i kardynałem Nyczem oznajmiał: „zadowolony w Panu”, nie zadowala się życiem przeciętnym, ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych; lubi ryzyko.
Więc pytam – i w tym miejscu zwrócił się do duchownych – jak wyglądają karty księgi każdego z was? Czy są one codziennie zapisywane? Jako duchowni jesteście powołani do pisania Ewangelii swojego życia. Niech Maryja Panna pomaga nam poświęcać się aż do końca, na rzecz dobra powierzonych nam wiernych i nieść brzemiona jedni drugich – powiedział Franciszek do kapłanów.
Po mszy świętej w Łagiewnikach, papież zaprosił kilkunastu młodych do stołu, na obiad przy Franciszkańskiej 3.
W tym czasie w Brzegach pod Krakowem gromadzili się już uczestnicy ŚDM, by na wieczornym czuwaniu spotkać się ponownie z Ojcem Świętym.
Wieczorem, punktualnie o godz. 19.00 przez Bramę Miłosierdzia przeszedł, trzymając się za ręce z młodzieżą sześciu kontynentów, szczęśliwy i roześmiany papież Franciszek . Zaprosił dziewczęta i chłopców do papa mobile i razem dotarli do ołtarza. Posadził młodzież wokół swojego tronu.
„Młodzi są nadzieją Kościoła. Twoją nadzieją. Nadzieją świata w trzecim tysiącleciu. To oni wezmą na siebie odpowiedzialność za swoje narody i rodziny, głosić będą ewangelię pokoju swoim językiem, nową wrażliwością. Przygotuje ich do tego to, co przeżyją w trakcie ŚDM – powiedział witając papieża kardynał Stanisław Dziwisz. I tak zaczął się wielki mulimedialny spektakl „Droga do Jezusa”. Zebrani wysłuchali poruszających świadectw młodych, którzy opowiadali o swoich porażkach, błędach, nieszczęściach, o potwornościach wojen, które stały się ich udziałem i o tym jak wrócili do normalnego życia. Wysłuchawszy tych opowieści papież Franciszek powiedział: Istnieją sytuacje, które mogą wydawać się nam odległe, aż do chwili, kiedy w jakiś sposób ich nie dotkniemy. Istnieją rzeczywistości, których nie rozumiemy, ponieważ widzimy je tylko przez jakiś ekran. Ale kiedy nawiązujemy kontakt z życiem, z tymi konkretnymi istnieniami, wówczas dzieje się coś mocnego.
Dzisiaj świętujemy fakt, że pochodzimy z różnych kultur i łączymy się, żeby się modlić. Niech naszym najlepszym słowem, naszym najlepszym przemówieniem będzie zjednoczenie w modlitwie – powiedział papież. Postawmy w Bożej obecności także wasze wojny, zmagania, które każdy niesie ze sobą, w swoim sercu. Nie chcemy pokonać nienawiści większą nienawiścią, przemocy większą przemocą, pokonać terroru większym terrorem. A nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma na imię: przyjaźń.
Na apel papieża zebrani wzięli się za ręce i modlili w milczeniu.
Nawiązując do świadectw młodych, którzy doświadczyli lęku i grozy ostrzegł, że jednym z najgorszych nieszczęść, jakie mogą się przydarzyć w życiu, jest poczucie, że w tym świecie, w naszych miastach, w naszych wspólnotach nie ma już przestrzeni, by wzrastać, marzyć, tworzyć, aby dostrzegać perspektywy, a ostatecznie, aby żyć. Niektórzy rozsiadają się na swoich wygodnych kanapach przed ekranami TV, komputerami. Oddają się wirtualnemu światu… Papież pyta zebranych: Chcecie być wolni? Tłum odpowiada głośnym okrzykiem. Gdy wybieramy wygodę, myląc szczęście z konsumpcją, wówczas cena, którą płacimy, jest bardzo i to bardzo wysoka: tracimy wolność – zaznacza. – Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś – zaznacza Ojciec Święty.
Dalej, przekonywał sugestywnie zgromadzonych, że Bóg przychodzi, aby złamać nasze zamknięcia, przychodzi, aby otworzyć drzwi naszego życia, naszych wizji, naszych spojrzeń. Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko, co nas zamyka. Zaprasza cię – mówi papież – abyś marzył. Chce ci pokazać, że świat, w którym jesteś, może być inny. Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny – zaznacza papież. I przekonuje dalej, że dzisiejszy świat chce od nas, byśmy byli aktywnymi bohaterami historii, bo życie jest piękne zawsze wtedy, kiedy chcemy je przeżywać, zawsze wtedy, gdy chcemy pozostawić ślad. Historia wymaga dziś od nas, byśmy bronili naszej godności i nie pozwalali, aby inni decydowali o naszej przyszłości – wyjaśniał papież.
Franciszek, który z kretesem podbił serca młodych wygłosił nagle do nich piękny apel: „Dzisiaj my, dorośli, potrzebujemy was, byście nas nauczyli żyć razem w różnorodności, w dialogu, w dzieleniu wielokulturowości nie jako zagrożenia, lecz jako szansy: miejcie odwagę nauczyć nas, że łatwiej jest budować mosty, niż wznosić mur.”
Dzisiaj Jezus – wołał papież – wzywa nas do pozostawienia swojego śladu w historii. On, który jest prawdą, zaprasza nas do porzucenia dróg separacji, podziału, bezsensu. Idziecie? – zapytał zebranych papież. Widownia oszalała z zachwytu na słowa papieża i długo, długo wiwatowała na jego cześć.
Jolanta Pędziwiatr
Koduj24.pl
Zdjęcia: Marcin Mazur - Episkopat News Flickr -cc
* * *
Pełna transmisja z sobotniego czuwania na Campus Misericordiae w Brzegach pod Wieliczką Channel You Tube - Vatican (dzięki uprzejmości Vatican TV (CTV):
Zakończenie Światowych Dni Mlodzieży - MINUTA PO MINUCIE (Onet.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy