polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

piątek, 22 lipca 2016

Gwałt gwałtem się odciska. Odpowiedzialność Zachodu za terroryzm

Siergiej Lawrov i John Kerry składają kwiaty przed Ambasadą
Francji w Moskwie po zamachu terrorystycznym w Nicei.
Fot. Wikimedia (State Depertment/public domain)
Atak terrorystyczny w Nicei podniósł o kolejne kilka stopni gorączkę paniki w obliczu zagrożenia przez krwiożerczych islamistów. Jak zawsze po podobnych masakrach, wywołał lawinę oburzenia i współczucia, wraz z wyrazami solidarności, oraz zdziwienie, że ludzie mogą popełniać takie zbrodnie przeciw krajowi, który ich przyjął. Powszechnie głoszone przez polityków, zwłaszcza prawicowych populistów, i powtarzane do znudzenia przez propagandystów, wytłumaczenie szuka przyczyn w Islamie, rzekomo prymitywnej, krwawej i agresywnej religii sprawców. Islamizm (nie Islam) to jednak tylko sztandar, najlepiej pasujący do bliskowschodniej rewolucji i jej ech w Europie, marksowska polityczna nadbudowa.


Erozja dominacji Zachodu

Przez 200 lat Zachód dominował gospodarczo, politycznie, zbrojnie i ideologicznie nad resztą świata. Druzgocąca przewaga we wszystkich dziedzinach życia społecznego dawała zachodnim imperiom pełną swobodę działania, bez ponoszenia przez ich społeczeństwa żadnych bezpośrednich konsekwencji kolonializmu, grabieży surowców, napastniczych i brudnych wojen kolonialnych. Narzucania arbitralnie wytyczonych granic z pełnym lekceważeniem układów lokalnych. Ustanawiania i podtrzymywania pasujących Zachodowi reżymów, rasizmu i narzucania obyczajów i norm społecznych.

Obecnie, od conajmniej 30 lat, trwa jednak i nasila się proces erozji zachodniej przewagi gospodarczej, ideologicznej i politycznej, przy równoczesnym odrzuceniu zachodnich rozwiązań przez inne cywilizacje. Skutkiem jest postępująca, mimo wciąż nowych interwencji zbrojnych, utrata pełnej kontroli nad najbardziej kluczowym strategicznie regionem globu – Bliskim Wschodem i pojawienie się zagrożenia wewnętrznego, będącego echem awanturniczej polityki zagranicznej. Po raz pierwszy od ponad 200 lat zachodnie społeczeństwa zaczynają odczuwać na własnej skórze konsekwencje zagranicznych awantur ich rządów. Po raz pierwszy gwałt na świecie Islamu odciska się dla nich gwałtem, a dawne metody tłumienia kolonialnych buntów przy pomocy brutalnej siły przestały działać.

Wyobcowani i niezadowoleni

Równocześnie, ani politycy, ani historycy, ani ekonomiści nie przewidzieli, czy też nie wzięli pod uwagę, że utrzymanie pełnych swobód obywatelskich w domu wraz z humanitarnym w swym założeniu otwarciem granic może być niekompatybilne z używaniem arbitralnej neokolonialnej przemocy za granicą. Na gruncie wewnętrznym brak sensownej i konsekwentnie wdrażanej polityki integracji imigrantów z regionów, będących celem kolonialnych interwencji, wraz z mniej lub bardziej jawną ich dyskryminacją, spowodował powstanie marginesu wyobcowanych i niezadowolonych, którzy nie identyfikują się z krajem osiedlenia, szukają innej tożsamości, opartej na płytko i powierzchownie pojętym „powrocie do korzeni” i są potencjalnymi rekrutami islamistycznych rewolucjonistów.

Wbrew dominującym legendom miejskim, ataki są dokonywane nie przez najnowszych uchodźców, ale w przytłaczającej większości ludzi z drugiego lub trzeciego pokolenia imigrantów, głównie z marginesu społecznego i, w o wiele mniejszym stopniu, z klasy średniej i wyższej. Ci pierwsi znajdują w islamizmie cel życia i drogę do rozładowania frustracji, dowartościowania się i budzenia (wreszcie) strachu i szacunku. Ci drudzy nie są w stanie dorobić się godnego życia i awansu społecznego w obliczu dyskryminacji i odrzucenia przez kraj osiedlenia – jak wykazują statystyki pochodzenie imigranckie obniża szansę na zdobycie zgodnego z wykształceniem zatrudnienia o dwa i pół raza. Ani jedni ani drudzy nie są religijni, mają znikome pojęcie o teologii, kanonach i tradycji Islamu. Biorą z niego jedynie skrajnie uproszczone i hałaśliwe slogany, sformułowane celowo dla zagwarantowania maksymalnej reakcji w zachodnich społeczeństwach. Rekrutację takich malkontentów bardzo ułatwia pamięć o wyjątkowo brutalnej i krwawej historii francuskiego kolonializmu w Afryce Północnej oraz o wiele świeższym rasizmie i prześladowaniach arabskich imigrantów (patrz http://wolnemedia.net/liberte-et-fraternite/ http://wolnemedia.net/trzy-rocznice/). Tymczasem odpowiedzialne za zagraniczne awantury, polityczne i gospodarcze, elity unikają wszystkimi możliwymi sposobami rozpowszechniania prawdy zarówno o prawdziwych źródłach islamizmu, jak i o prawdziwych przyczynach islamistycznego terroryzmu. Jest to zjawisko polityczne, a nie religijne, taktyka w wojnie, toczonej, wedle przekonania znacznego odsetka muzułmanów, przez Zachód z ich cywilizacją i wiarą.

W ślepym zaułku

Zachód znalazł się w ślepym zaułku i jest bezsilny w obliczu islamistycznego terroryzmu. Nie może wykręcić się sianem z ponoszenia kosztów dwóch stuleci swej kolonialnej i neo-kolonialnej dominacji. Nie może zrezygnować z „wolności” w domu, zresztą nawet całkowite zawieszenie swobód obywatelskich nie zapewnia stuprocentowego bezpieczeństwa. Nie może też wycofać się – jak na razie – z daremnych i skazanych na porażkę bliskowschodnich interwencji, gdyż byłoby to potwierdzenie upadku zachodniej dominacji i prestiżowa klęska. Tak więc będzie dalej dolewał benzyny do ognia na Bliskim Wschodzie i ponosił domowe konsekwencje dawnych i nowych grzechów, a demonizacja muzułmanów i Islamu będzie nadal podsycać ksenofobię, stereotypowanie i będącą ich skutkiem dyskryminację powiększającą zastępy potencjalnych terrorystów.

Krzysztof Woźniak
Meduim#Publiczne
Autor jest z wykształcenia historykiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy