Poznańskie Krzyże na Pl. Mickiewicza dla upamiętnienia pierwszego zrywu przeciwko władzy PRL 28 czerwca 1956 r. Fot. K.Bajkowski |
Te słowa, wypowiedziane przez Władysława Gomułkę w czerwcu 1957 roku, do dziś budzą nasz sprzeciw, a nawet obrzydzenie. Zostały one skierowane do robotników Zakładów Hipolita Cegielskiego (HCP) w Poznaniu. Był to początek konsekwentnie realizowanych przez władzę działań mających jeden zasadniczy cel – wyeliminowanie z kart historii wydarzeń, które rozpoczęły się w tym samym miejscu kilkanaście miesięcy wcześniej.
Dokładnie było to 28 czerwca 1956 roku. Grupa pracowników Fabryki Cegielskiego porzuciła pracę i wyszła na ulice Poznania w proteście przeciwko pogorszającym się warunkom życia, ograniczaniu wolności i swobód obywatelskich. Z godziny na godzinę do grupy pracowników HCP zaczęli dołączać kolejni niezadowoleni z reżimu, którzy maszerowali pod wspólnym hasłem „wolności i chleba”. W godzinach popołudniowych, po ataku na więzienie, komisariaty policji i Urząd Bezpieczeństwa, rozpoczęły się regularne walki w mieście. Do Poznania wjechały czołgi. 70. osób zginęło, prawie 600 zostało rannych. W Poznaniu, ale też poza nim, rozpoczął się czas brutalnego odwetu PRL wobec nieposłusznego społeczeństwa.
Latem 1956 roku, to właśnie stolica Wielkopolski była miejscem pierwszego polskiego powstania przeciwko znienawidzonej komunistycznej władzy, który dał początek całej serii bohaterskich zrywów w walce o niepodległą Rzeczpospolitą… Później był ‘68, ‘70, ‘76, ’80, 81’… Razem, rok po roku, dekada po dekadzie, pokolenie po pokoleniu, Polacy walczyli z komuną aż do zwycięskiego 1989 roku. Kolejne rocznice tych walk, powinny być więc momentem zadumy i refleksji nad tragicznymi chwilami w naszej historii. Ale czy tak jest?…
Przygotowania do uroczystych obchodów 60-tej rocznicy Poznańskiego Czerwca trwają od wielu miesięcy. To wyjątkowy chwila tym bardziej, że coraz mniej wśród nas osób, które pamiętają ’56 rok. Nic więc dziwnego, że tak, jak kiedyś oburzenie wzbudziły podłe słowa Gomułki, tak teraz trudno zaakceptować działania Ministra Obrony Narodowej, który uzależnił udział asysty wojskowej w rocznicowej uroczystości od odczytania podczas apelu poległych nazwisk ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w 2010 roku. Co mają bowiem wspólnego ofiary katastrofy lotniczej z 2010 r. z poległymi bohaterami w 1956 roku?! Wygląda na to, że przedstawione ultimatum jest próbą narzucenia PiS-owskiej propagandy w ramach tworzenia mitu założycielskiego PiS. Ale jeśli tak, to zachowanie takie jest tym bardziej karygodne!
W 1956 roku poznaniacy przypomnieli Polakom, Europie i całemu światu, że nie ma nic cenniejszego niż godność, szacunek i wolność. Czy 60 lat później, po dokonaniu zamachu na Konstytucję, zmonopolizowaniu mediów publicznych, wprowadzeniu totalitarnych przepisów niszczących fundamentalne prawo do prywatności, przyszedł czas na „zapuszczanie kurtyny milczenia” na najważniejsze wydarzenia w historii narodu walczącego o wolność, do których z pewnością zaliczyć należy Poznański Czerwiec?
W wolnej i demokratycznej Polsce jedynie słuszna partia, powołując się nieustannie na „wolę suwerena”, przyznaje sobie prawo do tego, aby deptać historię, prawo i rozum tegoż suwerena! Za nic ma nawet to, że weteranów ’56 roku pozostała już tylko garstka, a tegoroczna rocznica może być już ostatnią tak znaczącą, którą większość z nich doczeka…
Cześć i Chwała Bohaterom! Bohaterom Poznańskiego Czerwca’56!
* * *
Panie Macierewicz, cóż takiego zrobiły Ci ofiary Poznańskiego Czerwca,
że chcesz pogwałcić święte prawo do godnego uczczenia ich pamięci? Cóż takiego zrobiły Ci ich dzieci i wnuki, że nie mogą z należytym spokojem stanąć 28 czerwca u stóp ich pomnika i usłyszeć wojskowej salwy… Czym zasłużyli jedni i drudzy na pogardę, nienawiść i manipulację?
Kiedy 60 lat temu, 28 czerwca 1956 r., poznańscy robotnicy Zakładów Cegielskiego podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, żądając wolności i chleba, władza ludowa wysłała przeciwko nim 8 tysięcy żołnierzy, 300 czołgów, kilkadziesiąt transporterów opancerzonych i samoloty. W efekcie tej największej masakry PRL-u, w ciągu dwóch dni zginęło co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych. 700 osób aresztowano. Pozostały matki, ojcowie, żony, dzieci i wnuki.
Obecnie w Poznaniu trwają przygotowania do obchodów bolesnej rocznicy strajków, nad zakłóceniem której usilnie pracuje MON. Ku wielkiemu oburzeniu Poznaniaków i jeszcze większemu zakłopotaniu miejskich władz, resort stawia warunek, by w zaplanowanym apelu poległych wymieniono też ofiary katastrofy Tu-154 w Smoleńsku, uzależniając od tego udział wojska w uroczystościach. Major Wojciech Nawrocki, komendant poznańskiego garnizonu, powołuje się na polecenie ministra obrony narodowej.
Wszelkie sugestie i prośby prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, by zrezygnowano z tego pomysłu, zostały przez MON odrzucone, a Antoni Macierewicz nie widzi możliwości rezygnacji z takiej formy apelu, uważając że byłoby to „selekcjonowanie pamięci o tych, którzy zginęli za ojczyznę”.
Główne uroczystości upamiętniające Poznański Czerwiec odbędą się 28 czerwca. W obchodach planowana jest obecność prezydentów Polski i Węgier. Jacek Jaśkowiak tłumaczy, że odpowiada za bezpieczeństwo, ich powagę i spokojny przebieg. „Jeżeli dojdzie do incydentów, w obecności prezydentów państw, to ja za to będę ponosił odpowiedzialność” – mówi. Problem, wobec którego stoimy to dwie zupełnie różne sprawy – uważa prezydent Poznania: te 58 osób, które wtedy zostały zamordowane w walce o wolność i demokrację to jedno, a bezprecedensowa katastrofa lotnicza w Smoleńsku – to drugie.
Tamte chwile sprzed 60 lat pamięta dobrze każdy Polak, każdy Poznaniak. Równie dobrze pamięta wygłoszoną w kilka dni po masakrze przez ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza straszną groźbę:
…każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza ludowa odrąbieCzym się różni tamten szantaż, tamto stanowisko, tamten klimat od dzisiejszego? Chyba tylko brakiem siekiery.
Jolanta Pędziwiatr
koduj24. pl
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy