Rys. La Veu del País Valencià (cc) |
Politycznie stanie się bardzo wiele, ponieważ jeden z najsilniejszych krajów europejskich zaneguje dotychczasowy dorobek integracji. To będzie cios w samą istotę Unii Europejskiej, potwierdzający sumę wszystkich strachów, oto bowiem okaże się że jeżeli jest się bogatym i dobrze zarządzanym, nie potrzebuje się funkcjonować w realiach ograniczonej suwerenności, którą pomimo wszystko jest Unia Europejska.
Gospodarczo to jedna wielka niewiadoma. Jeżeli Unia Europejska jest na serio, to powinna wprowadzić taryfę celną na wyroby brytyjskie oraz opodatkować kapitał z City, który jest zainwestowany w Europie, to przełożyłoby się natychmiast na wielką ucieczkę kapitałów z Londynu, jak również i na poważne kłopoty gospodarcze Wielkiej Brytanii, odczuwalne bardzo istotnie przez społeczeństwo.
Prestiżowo to także totalna porażka, przykład dla innych, którzy kwestionują w ogóle samą celowość i zasadność unijnej współpracy. To uderzenie będzie tak silne, że Unia Europejska nie tylko od niego popęka, ale przede wszystkim pojawi się problem ontologiczny, w tym znaczeniu że oto będzie udowodnione, że może sobie istnieć państwo w Europie – poza Unią Europejską i mieć się dobrze. Zrodzi to automatycznie pytanie – po co komu Unia Europejska?
Nie wszyscy już pamiętają, ale Kanclerz Helmut Kohl zobowiązał się do podpisania Traktatu z Maastricht i wyrażenia zgody na wspólną walutę Euro, jako realny koszt za zgodę na zjednoczenie Niemiec. To była odpowiedź wielkich mocarstw na to, że Niemcy chciały być razem w Europie. Wielka Brytania wychodząc z Unii, uczyni te ustalenia nieważnymi. Po prostu nie będą miały znaczenia w stosunku do Niemiec i innych krajów. Nie chodzi o to, że Niemcy z dnia na dzień staną się krajem hegemonem i podporządkują sobie Belgię, Austrię i Czechy a potem Polskę – zgodnie ze znanym scenariuszem. Istotą problemu dzisiaj są pieniądze. Chodzi w tym wszystkim o to, że bogaci Niemcy zamiast inwestować np. w armię, albo dalszą modernizację swojego kraju – dają pieniądze Grekom, Polakom, Chorwatom, Rumunom itd. Wiadomo, że nie za darmo, jednak bez Unii Europejskiej – ustaną transfery, a dyfuzja gospodarcza będzie nadal trwała. Wniosek – eksploatacja gospodarcza krajów biedniejszych przez bogatsze, tylko się pogłębi i będzie bardziej drapieżna o wynik netto wspomnianych transferów.
Z powyższych względów będzie potrzebne zdefiniowanie Wspólnoty na nowo, dotychczasowa droga ewolucyjna, od Wspólnoty Węgla i Stali do Unii Europejskiej okazała się niezadowalająca. Podział dóbr i wpływów nie satysfakcjonuje wszystkich. Jeżeli tylko dojdzie do renegocjacji Traktatu, to należy się spodziewać, że narodowe partykularyzmy rozsadza Unię od wewnątrz. W Hiszpanii i Belgii możliwy jest rozpad państwa. Podobnie w Wielkiej Brytanii, gdzie problem Szkocji nie jest jeszcze w pełni załatwiony. Północne Włochy nie mają najmniejszej ochoty dalej płacić na kuzynów z Południa. Problemów jest bardzo dużo. Dzisiaj Unia może je zapychać pieniędzmi i rozpuszczać w procedurach. Co będzie jutro?
We Wspólnocie demokratycznej rozstrzygające jest zdanie ogółu, w naszym przypadku przydałoby się na nowo – prostym językiem sklecić podstawowe informacje o Unii i poddać je pod referendum poprzedzone odpowiednią kampanią. Wynik byłby niesłychanie ciekawy i dla euroentuzjastów i dla wrogów idei integracji. Nie można zrozumieć dlaczego, nie przeprowadza się referendów w innych, bardzo ważnych sprawach. Bez względu bowiem na zaklinanie rzeczywistości Unia Europejska nie będzie już taka sama po negatywnej decyzji Brytyjczyków. Wszyscy będziemy w zupełnie nowej rzeczywistości.
Krakauer
Komentarz z ostatniej chwili:
Pan David Cameron stoi przed szansą zapisania się w historii swojego kraju jako ten, który zainicjował proces jego rozkładu, albo jako autor wielkiego sukcesu – szansy na odrodzenie Unii Europejskiej. Pomysł na referendum w sprawie negatywnej, był po prostu wyrazem politycznego krótko widzenia spraw, ponieważ nikt dzisiaj Wielkiej Brytanii nie zabrania niczego, co mogła by robić tylko będąc poza Unią Europejską. Podawanie za przyczynę referendum, chęci opanowania nastrojów anty unijnych, to dowód słabości albo zbytniej pewności siebie. Ponieważ każdy, kto zna specyfikę brytyjskiego społeczeństwa, w tym rolę mediów brukowych i szlamowych w kształtowaniu opinii publicznej mas, ten wie jak łatwo jest tam opinię publiczną urabiać i przekonywać do „wrzucanych” tematów. Niestety negatywne podejście do spraw, ma to do siebie, że zawsze udaje się o wiele bardziej niż podejście pozytywne.
Wiele wskazuje na to, że obywatele Wielkiej Brytanii opowiedzą się za wystąpieniem z Unii Europejskiej.
więcej: Po brexicie będzie grexit?
* * *
Groźba Brexitu chwieje rynkami - słabnie złoty, cierpią polskie obligacje
Perspektywa Brexitu straszy rynki
Po referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, niezależnie od wyników, spodziewać się można silnej reakcji rynków na aktywach ryzykownych – uważają uczestnicy debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”. (PAP)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy