polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Polska może stanąć przed poważnym wyzwaniem, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej już w 2026 roku. Jak podała "Rzeczpospolita", Polska może zmagać się z deficytem na poziomie prawie 9,5 GW w stabilnych źródłach energii. "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że rząd musi przestać rozważać różne scenariusze i przejść do konkretnych działań, które zapewnią Polsce stabilne dostawy energii. Jeśli tego nie zrobi, może być zmuszony do wprowadzenia reglamentacji prądu z powodu tzw. luki mocowej. * * * AUSTRALIA: Wybuch upałów w Australii może doprowadzić do niebezpiecznych warunków w ciągu najbliższych 48 godzin, z potencjalnie najwcześniejszymi 40-stopniowymi letnimi dniami w Adelajdzie i Melbourne od prawie dwóch dekad. W niedzielę w Adelajdzie może osiągnąć 40 stopni Celsjusza, co byłoby o 13 stopni powyżej średniej. Podczas gdy w niektórych częściach Wiktorii w poniedziałek może przekroczyć 45 stopni Celsjusza. * * * SWIAT: Rosja wybierze cele na Ukrainie, które mogą obejmować ośrodki decyzyjne w Kijowie. Jest to odpowiedź na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji przy użyciu zachodniej broni - powiedział w czwartek prezydent Władimir Putin. Jak dodał, w Rosji rozpoczęła się seryjna produkcja nowego pocisku średniego zasięgu - Oresznik. - W przypadku masowego użycia tych rakiet, ich siła będzie porównywalna z użyciem broni nuklearnej - dodał.
POLONIA INFO: Spotkanie poetycko-muzyczne z Ludwiką Amber: Kołysanka dla Jezusa - Sala JP2 w Marayong, 1.12, godz. 12:30

poniedziałek, 9 maja 2016

Proeuropejski i antyrządowy wielki marsz w Warszawie

Fot.Twitter
Proeuropejski wielotysięczny marsz "Jesteśmy i będziemy w Europie", organizowany przez Komitet Obrony Demokracji i opozycję, przeszedł w sobotę ulicami Warszawy. - PiS niszczy to, co zbudowaliśmy przez ćwierćwiecze; nie ma zgody na odwracanie się plecami do Europy, bo to droga na Wschód - mówili organizatorzy demonstracji rozpoczynając pochód. Komentatorzy  określają marsz jako jedną z największych  demonstracji  antyrządowych  w Polsce po upadku komunizmu.  Wydarzenie odnotowały media na całym świecie w tym  australijskie  ABC.

Według informacji podawanych przez organizatorów manifestacji wzięło w niej udział przeszło ćwierć miliona ludzi. Podobnie wyglądały szacunki podawane przez  władze stolicy. Rażąco odmiennie sprawę przedstawiała policja, według której w marszu udział wzięło tylko kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów.  Demonstracja była współorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji oraz partie opozycyjne: PO, Nowoczesną oraz PSL. Wzięły w nim też udział m.in. Stowarzyszenie Inicjatywa Polska oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Do marszu dołączyli uczestnicy parady Schumana, która tradycyjnie co roku odbywa się w tych dniach  z okazji Świeta Unii Europejskiej – Dnia Europy.  Dzień Europy (9 maja) jest dniem, w którym co roku świętujemy pokój i jedność w Europie.  Tego dnia przypada rocznica podpisania historycznej Deklaracji Schumana. W swoim przemówieniu wygłoszonym w Paryżu w 1950 r. Robert Schuman (ówczesny francuski minister spraw zagranicznych) zaproponował nową formę współpracy politycznej w Europie, która uniemożliwiłaby wybuch nowej wojny.

 - Nie damy się wypchnąć z Europy. Nie damy się stłamsić, podzielić. Jesteśmy i będziemy w Europie. Nie chcemy dyktatury, obronimy demokrację - mówił lider KOD Mateusz Kijowski podczas sobotniej demonstracji. Z kolei Ryszard Petru – lider Nowoczesnej   zaapelował o stworzenie wspólnej koalicji przed wyborami, która pozwoli odsunąć PiS od władzy.

Mimo dużej liczby demonstrantów przeciwko rządom PiS ,  partia ta cieszy się wciąż niesłabnącym 33 procentowym poparciem społecznym przewyzszajac znacznie poparcie największej, obenie opozycyjnej partii  - Platformy Obywatelskiej. .

Tego samego dnia odbył sie w stolicy Polski jeszcze jeden marsz organizowany przez Ruch Narodowy w opozycji z kolei do prounijnego marszu KODu.

Manifestacja prounijna to twór lewicowo-liberalny. On próbuje niszczyć tożsamość i suwerenność państw europejskich. Dzień 7 maja polaryzuje i pokaże, kto jest za Polską, wartościami katolickimi, narodowymi, a kto jest przeciw Polsce i za degrengoladą moralną, która rozrasta się w Europie - powiedział poseł Winnicki, prezes Ruchu Narodowego.
kb/BumerangMedia/WirtualaPolska/Onet.pl/ ABC/Newsweek Polska

Zobacz relację: Onet - NA ŻYWO



Komentarz:

Kłamstwa i okłamywanie demokracji

Znowu tysiące Polaków demonstrowało w stolicy, znowu miliony Polaków wyraziło swoje emocje, znowu cała Polska została poddana próbie, albo jesteś za wolnością, albo jesteś za wolnością? O, nie! Tutaj nie ma błędu, ponieważ wszyscy, którzy demonstrują, robią to w obronie wolności i dla wolności. Interesuje ich wolność i jej ochrona. Co więcej, wszyscy którzy demonstrują czynią to oczywiście – w swoim mniemaniu – dla dobra Polski i reszty Polaków, także tych, którzy oglądają demonstracje w telewizji lub wręcz przeciwnie – już nie są w stanie jej oglądać.


Tymczasem, w zasadzie bez względu na to, kto demonstruje, to mamy do czynienia z kłamstwami i okłamywaniem demokracji, bo to demokracja cierpi na tych demonstracjach wszelkiego typu. Istotą demonstrowania jest chęć pokazania przez demonstrującą mniejszość swojego zdania wobec większości, której akurat na demonstracji nie ma. Ponieważ prawie wszyscy, posługują się prawie takimi samymi hasłami, w tych demonstracjach chodzi głównie o promowanie mniej lub bardziej skompromitowanych liderów partyjnych. Niektórzy z nich, szczególnie winni w doprowadzeniu Polski do obecnej sytuacji, skrajnie bezczelnie usiłują wybielić swoje oblicze, jednak ludzie są mądrzejsi, niż się tym ludziom wydaje.

Polska nie potrzebuje demonstracji, naprawdę nie ma, po co dzisiaj demonstrować. Nic się takiego w kraju nie dzieje, co powodowałoby, że powinniśmy wyjść na ulicę. Przecież Prawo i Sprawiedliwość w zasadzie nie robi niczego innego, niż to, – co zapowiadało, a sprawa Trybunału Konstytucyjnego, wynika z działań Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego! Bądźmy, bowiem obiektywni, nawet przy całym sceptycyzmie wobec rządzących, nie można robić z nich jedynych winnych obecnej sytuacji. Przecież tu o państwo chodzi, a nie o dobre samopoczucie liderów partyjnych! Chyba, że się mylimy? Możemy się mylić. Nie jest to trudne w zrelatywizowanej rzeczywistości.

Do póki nie będzie w kraju takiej siły, która byłaby w stanie odsunąć obecnie rządzących i będących obecnie w opozycji, tak długo będziemy dalej pogrążać się w tej dziwnej sytuacji. Scenariuszem alternatywnym jest na tyle wzmocnienie się jednej z opcji, żeby była w stanie zmienić Konstytucję i zarazem utrwalić swoją władzę, przez co najmniej dwie, może trzy kadencje. Na ten właśnie scenariusz w jakiejś mierze liczą obecnie rządzący i przez pierwszą kadencję nie będą podejmować żadnych trudnych reform, żeby nie zrazić do siebie społeczeństwa. Opozycja powoli zaczyna to rozumieć i zaczyna forsować dogmat o jedności, który jest zabójczy dla jej części, albowiem Platforma Obywatelska, nie ma żadnego interesu rozmydlić się w sosie czegokolwiek wspólnego, a lewica – jakakolwiek by nie była, nie ma interesu dawać liberalnej prawicy pana Petru „socjalnej twarzy”. Nie ma potrzeby tego stanu rzeczy opisywać, to grupa wilków z wdziękiem ryczy na owce, żeby przyszło ich jak najwięcej.

Niestety nie ma nawet sposobu na to, żeby wymusić na uczestnikach naszego życia publicznego zajmowanie się sprawami istotnymi dla państwa, do tego jeszcze najlepiej w sposób pozbawiony niepotrzebnych emocji, które naprawdę nam nie pomagają. Epatowanie hasłami o wolności, obronie demokracji, z całą ekspresją typową dla wszystkich protestów, bez względu na to, czego dotyczą – to w istocie droga w kierunku konfrontacji.

Po to właśnie kłamcy kłamią i okłamują demokrację, żeby ludzie skakali sobie do oczu, co już się dzieje w mediach społecznościowych i na forach internetowych. Korzystają na tym, co sprytniejsi, może co głupsi, donosząc do prokuratury na to, co kto napisał w Internecie, żeby tylko pogrążyć drugiego człowieka, żeby tylko mu zaszkodzić – jakie to żenujące i podłe. O wolności słowa możemy już zapomnieć, liczy się wyrażanie poparcia, dla aktualnie kontestującej rzeczywistość opcji prowolnościowej. „Jakaś tam” Polska? Lepiej by całe towarzystwo zrobiło porządek tam, gdzie mieszka schylając się po papierki, albo to co wydało na dojazd do stolicy, przeznaczyło na leczenie czyjegoś raka, ewentualnie oszczędziło! To jest dzisiaj troska o Polskę! Nie wyrażanie jakichś niepotrzebnych emocji w interesie ludzi, którzy w dominującej większości, bo nie wszyscy – powinni na zawsze zniknąć z naszego życia publicznego.

Uwaga, jakby ktoś nie zrozumiał, o co chodzi w tekście – to w dużym uproszczeniu, jest on przeciwko wszelkiemu demonstrowaniu, czegokolwiek przez kogokolwiek. To nie jest w tej chwili w interesie naszego państwa. Sondaże poparcia politycznego dowodzą, że rządzący mają nadal pełnię legitymacji, również tej dorozumianej (jakby wybory odbyły się w tą sobotę, na kogo Pan/Pani oddałby/a głos?). Zbyt wielu czynnikom zależy dzisiaj na zdestabilizowaniu naszego państwa, żebyśmy bezmyślnie dawali się sterować. Ten stan potrwa, co najmniej do wyborów i do wyklarowania się polityki nowego władcy Białego Domu, jak również reakcji opinii publicznej Europy w kolejnych wyborach, na błędy obecnie rządzących. Dlatego bądźmy razem, zjednoczeni i uważnie przypatrujmy się wszelkim ruchom wokół, jak również próbom rozrywania naszej jedności. Nie musimy się kochać, ważne jest, żeby inni nie mogli nas rozprowadzać jak owieczki na – no właśnie, na co? Tego nie powiedzą, do póki nie muszą. Jak będą mieli rząd dusz, to niczego nie będą musieli. W interesie naszej demokracji jest spokój. Zachowajmy go.

Krakauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy