Transparent na XXI Światowej Pielgrzymce Kresowian na Jasną Górę - 6 lipca 2015r. Fot. T.Isakowicz-Zaleski |
Na stronach portalu Onet.pl, ks. Isakowicz-Zaleski zaznacza, że nie po raz pierwszy „Gazeta Wyborcza" opublikowała pomówienia pod adresem Polaków wywodzących się z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, którzy bronią prawdy o ludobójstwie. „Tym razem ogromne kontrowersje wywołał artykuł Mirosława Czecha, b. posła Unii Demokratycznej vel Unii Wolności, działacza Związku Ukraińców w Polsce (organizacji hojnie dotowanej z pieniędzy polskiego podatnika)” – napisał. Załączył również treść apelu organizacji kresowych, wystosowanych do „Wyborczej" w tej sprawie.
Poniżej zamieszczamy treść listu wystosowanego do Adama Michnika, redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, ws. znieważenia i oszczerczego pomówienia środowisk kresowych przez Pana Mirosława Czecha na łamach tej gazety, za wersją opublikowaną na portalu Onet.pl.
Szanowny Panie Redaktorze,
popierający nacjonalistów ukraińskich propagandysta Mirosław Czech (zapewne zupełnym przypadkiem kojarzony z byłą partią rządzącą) w swoim artykule pt. „Polityka zagraniczna bez sojuszników” (Gazeta Wyborcza, 29.01.2016, s. 10) w sposób haniebny i podły zarzucił środowiskom kresowym agenturalną działalność na rzecz Rosji. Język, jakim posłużył się ten propagandysta, to niemal kopia „marcowych” wystąpień towarzysza Władysława Gomułki z 1968 r. Zabrakło tylko wezwania „aktywu” podzielającego poglądy serwowane na łamach „GW”, by w sposób siłowy i na ulicy pokazać Kresowiakom, gdzie jest ich miejsce.
Należy przypomnieć Mirosławowi Czechowi, że ludność zamieszkująca tereny Kresów Wschodnich padła ofiarą ludobójczych i przestępczych działań zarówno sowieckich, jak i ukraińskich zbrodniarzy. Zarzucanie osobom, które na Syberii czy w Kazachstanie straciły swoich bliskich z powodu kryminalnej polityki prowadzonej przez Stalina, iż są rosyjską V kolumną, jest rzeczą podłą i niegodną przyzwoitego człowieka.
Kresowiacy są grupą najbardziej prześladowaną przez wszystkie grupy rządzących od 1945 r. do współczesności. W czasach PRL zabraniano nam nawet wymieniać nazwy naszych rodzinnych miejscowości, w 1989 r. można już było oficjalnie mówić o Zbrodni Katyńskiej, powstały piękne cmentarze w miejscach spoczynku polskich ofiar sowieckiego NKWD. Jedynym tematem tabu, ściśle cenzurowanym i zakłamywanym przez propagandystów popierających nacjonalistów ukraińskich (takich jak M.Czech) i tegoż typu polityków jest ludobójstwo ponad 200 tysięcy Polaków (głównie starców, kobiet i dzieci) dokonane przez ukraińskich nacjonalistów ze zbrodniczej OUN-UPA i formacji współpracujących (np. Dywizja SS-Galizien, Legion Wołyński Petro Diaczenki pacyfikujący Powstanie Warszawskie i inne).
Propagandysta M. Czech w swoim tekście napisał m.in.: „...Na wschodzie jedyny niezagrożony odcinek granicy to sąsiedztwo z Ukrainą, stąd wysiłki rosyjskiej V kolumny, tzw. środowisk kresowych i nacjonalistów, żeby symbolicznie zapłonęła. Z pomocą sporów o przeszłość, świątynie i pomniki...”. Pomijając plugawy język „moczarowskiej” propagandy użyty w tym fragmencie, stygmatyzujący adwersarzy i ludzi posiadających inne zdanie oraz zarzucający jedną z najcięższych zbrodni czyli zdradę własnego kraju, należy przypomnieć źródło protestów Kresowian. Do chwili obecnej na terenie współczesnej Ukrainy spoczywają zagrzebane w dołach i jamach, bez znaku krzyża dziesiątki tysięcy polskich obywateli. My Kresowianie mamy prawo upominać się o godny pochówek dla naszych krewnych bestialsko zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, podobnie jak rodziny ofiar Katynia czy Powstania Warszawskiego. To nie jest żaden spór o przeszłość, lecz nasza teraźniejszość- brak mogił dla Polaków na Ukrainie powinien być wyrzutem sumienia dla wszystkich Polaków, nie tylko dla Kresowian.
Szczególne oburzenie budzi fakt jawnej gloryfikacji na Ukrainie, lecz także w Polsce przez pewne środowiska (np. Związek Ukraińców w Polsce czy probanderowscy propagandyści na łamach wielu gazet) gloryfikacji ukraińskich zbrodniarzy wojennych winnych ludobójstwa ludności polskiej np. Stepan Bandera, Roman Szuchewycz, Petro Diaczenko i wielu innych. Środowiska kresowe pragną pojednania polsko-ukraińskiego, lecz budowanego na fundamencie prawdy a nie „kłamstwa wołyńskiego” i gloryfikacji morderców naszych krewnych. Czy autor artykułu w „GW” byłby w stanie wyobrazić sobie pojednanie niemiecko-żydowskie, gdyby na każdym placu w Niemczech były pomniki kanclerza Adolfa Hitlera? Propagandyści probanderowscy zmuszają środowiska kresowe do uznania za normalne, że na terenie niby zaprzyjaźnionego państwa stawia się setki pomników ludobójców narodu polskiego, w tym bezpośrednich zabójców naszych krewnych. Gdy protestujemy przeciwko gloryfikacji takich osób, ukraińscy propagandyści zarzucają nam agenturalną działalność na rzecz Rosji- i to w stylu żywcem skopiowanym od Mieczysława Moczara.
Kroplą, która przelała czarę goryczy Kresowian, było odznaczenie KKOOP przez byłego Prezydenta Bronisława Komorowskiego „kłamcy wołyńskiego” Piotra Tymy przewodniczącego Związku Ukraińców w Polsce. Człowiek publicznie negujący fakt ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach został wyróżniony jednym z najwyższych odznaczeń. Zwróciliśmy się do Prezydenta Andrzeja Dudy o cofnięcie tej decyzji i odebranie orderu, obecnie wniosek jest rozpatrywany przez Kapitułę OOP.
W ostatnim czasie nasiliły się działania zmierzające do stygmatyzacji środowiska kresowego w stylu poniżej godności przyzwoitego człowieka. Jeden z pracowników naukowych UW publicznie zarzucił wybitnemu kapłanowi i patriocie ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu działalność agenturalną na rzecz Moskwy, inny „naukowiec” doradca MSZ wyzywał środowiska kresowe od głupców. Odczytujemy to jako zorganizowaną akcję i próbę zniesławiania Kresowian.
Zgodnie z prawem prasowym domagamy się publikacji tej polemiki na łamach „Gazety Wyborczej”. Domagamy się przeprosin ze strony redakcji „GW” za oszczercze pomówienia sformułowane językiem „marcowym” towarzysza „Wiesława”-szczególnie w waszej gazecie takiego stylu polemiki z adwersarzami nie powinno się tolerować.
Środowiska kresowe domagają się godnego pochówku swoich krewnych i zakazu gloryfikacji ich morderców-czy to tak wiele?!
Fundamentem pojednania polsko-ukraińskiego powinna być historia Sprawiedliwych Ukraińców czyli godnych i szlachetnych przedstawicieli tej nacji, którzy z narażeniem życia ratowali ofiary banderowskiego ludobójstwa i ponieśli śmierć z rąk UPA. Tym wspaniałym ludziom wystawiliśmy w ubiegłym roku tablicę pamiątkową w Żarach, niestety zaproszeni dziennikarze z „Gazety Wyborczej” nie pojawili się. Dlaczego wasi redaktorzy nie są zainteresowani wspaniałą historią Sprawiedliwych Ukraińców, natomiast wielokrotnie opisywaliście historię Polaków ratujących Żydów? Czy to nie jest forma dyskryminacji Ukraińców?
Łączymy wyrazy najwyższego szacunku
Kresowe Towarzystwo Turystyczno – Krajoznawcze im. Orląt Lwowskich w Żarach
Prezes Józef Tarniowy
Klub Tarnopolan Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd-Wsch. w Żarach
Prezes dr n.med. Krzysztof Kopociński
Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich w Warszawie
Prezes Witold Listowski
Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Żarach
Prezes Danuta Freder-Kaczmarczyk
Dr Andrzej Zapałowski, Przemyśl
Ewa Siemaszko, Warszawa
Związek Polskich Żołnierzy Samoobrony Kresów Południowo-Wschodnich
Izydor Budzyna, Prezes Oddziału Wojewódzkiego w Żarach
Klub nr 1 Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Kożuchowie
Prezes Zygmunt Muszyński
onet.pl/kresy.pl
* * *
"Moczarowski "styl tropienia niewygodnych politycznie uwidacznia się też w innych mediach. Na tropie "agentów Kremla" jest dr Dr Kazimierz Wóycicki - znany miłośnik dowódcy UPA Romana Szuchewycza, który jego zdaniem powinien być nie tylko bohaterem Ukrainy, ale i Polski. Ten prominentny przedstawiciel salonu warszawskiego i zarazem pracownik Studium Europy Wschodniej UW wystąpił 25 stycznia 2016 roku w audycji „Plus Trójki” na antenie Programu 3 Polskiego Radia.
Pytany przez prowadzącego audycję o intensyfikację współpracy polsko-ukraińskiej, Wóycicki odpowiedział, że przede wszystkim konieczne jest „przezwyciężenie sytuacji w Internecie, gdzie propagandowy antyukraiński hejt, wyraźnie inspirowany czy wręcz opłacany przez Kreml, jest bardzo wyraźnie widoczny”.
Dalej pan Wóycicki, zapytany o co konkretnie chodzi, oświadczył, że mówi o polskim Internecie oraz o „takich agentach wpływu jak Isakowicz-Zaleski i podobne tego typu, pełne nienawiści osoby”. Nie jest to pierwszy ordynarny atak Wóycickiego na księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Nie jest to też pierwszy przypadek, kiedy ten duchowny jest publicznie nazywany „agentem wpływu Kremla”. Poprzednio wielokrotnie robiono to na łamach „Gazety Polskiej” i portalu niezależna.pl.
Więcej: Myśl Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy