Fot. A. Kozłowska |
Moi pacjenci to osoby cierpiące na nadwagę i otyłość. Ich proces redukcji wagi trwa średnio od kilku do kilkunastu miesięcy. Bez odpowiedniego zaplanowania tego czasu, nie może być mowy o osiągnięciu zamierzonego celu. Łatwo zmobilizować się do krótkotrwałego działania, kiedy efekt jest widoczny natychmiast, inaczej trzeba postępować przy tak długiej perspektywie pracy. Dlatego też przedstawiony przeze mnie sposób to testowany wielokrotnie element systemu motywacyjnego w terapii otyłości. Za cel podaję więc redukcję wagi – wiem, że wiele osób właśnie z tym postanowieniem wkracza w Nowy Rok. Można go jednak wykorzystać, planując dowolne przedsięwzięcie z kategorii tych długotrwałych.
Wiele rzeczy hamuje nasze działania: strach przed porażką, wcześniejsze nieudane próby odchudzania, czy obawa przed reakcją otoczenia. Tymczasem musimy pokonać nasze ograniczenia. Jeśli zdamy sobie sprawę z popełnionych wcześniej błędów, to będzie nasz atut. To też jest pierwszy etap działania. Po zlokalizowaniu problemów i potencjalnych ograniczeń, należy sformułować cel...
Wyznaczanie celu
Cel, który chcemy osiągnąć, powinien być: realny, ambitny, prosty, wyraźnie określony (także w czasie) – niedwuznaczny. Przykład: za 4 miesiące będę ważyć 20 kg mniej. Po zdefiniowaniu celu praca polega na wykonywaniu jasno określonych zadań i osiąganiu mniejszych celów w krótszym czasie, np. w ciągu doby czy tygodnia. Ustalmy sobie „plan na 100” i zaznaczajmy swoje sukcesy – to bardzo motywuje do dalszej pracy. Polecam prowadzenie tygodniowego kalendarza.
Kluczem do przejścia tej drogi: od znalezienia przyczyn wcześniejszych niepowodzeń, przez wyznaczenie celu, a następnie konkretnych zadań, które pomogą go osiągnąć, aż po zrealizowanie tych planów jest... uwierzyć w siebie. W trakcie procesu odchudzania zmienia się całe życie pacjenta – zmienia on nawyki żywieniowe, zaczyna pić więcej wody, regularnie podejmuje aktywność fizyczną. Wszystkie te „nowości” w połączeniu z dobrym nastawieniem, „skazują na sukces”. O ile wcześniej być może słodycze były „sposobem na stres”, teraz świetnym zamiennikiem staje się trening na siłowni! W dobrze zaplanowanym procesie odchudzania niczego nie będzie brakować (ani słodyczy, ani energii, ani czasu).
Życzę Wam zatem wspaniałych ambitnych planów na 2016 rok i ich sukcesywnego realizowania!
Nadwadze i otyłości często towarzyszą dodatkowe choroby. To, w jaki sposób dobieramy menu czy codzienną aktywność, może pomóc załagodzić ich objawy – na takich właśnie „sposobach” skupię się następnym razem. Zapraszam do lektury już za dwa tygodnie.
Konrad Gaca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy