Andrzej Duda i Petro Poroszenko na konferencji prasowej w Kijowie 15 grudnia. fot. YT printscreen |
Tu nie ma miejsca na pół słowa, ani na udawanie, – kto jak nie prezydent z polskiej prawicy miałby się upomnieć o ofiary Wołynia? Kto miałby powiedzieć Ukraińcom prawdę prosto w oczy? Czy jedynym politykiem, który uczciwie i wprost upomina się o pamięć pomordowanych polskich ofiar na Ukrainie ma być pan Siergiej Ławrow – Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej?
Czy naprawdę partnerstwo z Ukrainą ma się odbywać ze zgodą na polską hańbę? Ze zgodą na zachowanie się Ukraińców nakazujące Polakom zamknięcie się w sprawach historycznych, albo uznanie ukraińskiej retoryki? To nie jest kwestia pragmatyki, to jest kwestia fundamentalnych pryncypiów, których od kogo jak od kogo, ale od prezydenta samego siebie określającego jako osobę niezłomną – to można wymagać. Tutaj jednak nic takiego nie miało miejsca, to w istocie jest bardzo smutne.
Dowiadujemy się, że Ukraina ma dostać linię kredytową opartą o NBP na poziomie około 4 mld PLN, co samo w sobie jest fenomenem, bo jeszcze nie uruchomiono 100 mln Euro o jakich mówiła kiedyś pani Kopacz. Przy czym o ile ona „kupiła partnerstwo” za jedyne 100 mln Euro, to pan Duda „wydał” prawie miliard Dolarów, żebyśmy nadal słyszeli o tym, że Polacy na Wołyniu zasłużyli na swój los? Uwaga – wiadomo, w jakim stanie jest dzisiaj Ukraina, prawdziwy partner nie domaga się w takiej sytuacji niczego nadzwyczajnego, ponieważ to nie może mieć cech trwałości. Jednak tutaj wystarczyłby jakiś gest ze strony ukraińskiej, a o żadnych gestach tutaj nie może być mowy, to jawna kpina z polskich uczuć i najzwyklejsze przekłamywanie historii.
Było dużo o wizach, było o współpracy, o granicy przyjaźni, było o porozumieniu mińskim, niestety było o utrzymaniu sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, co jest dowodem na czołobitność pana prezydenta wobec gospodarzy. Natomiast nie da się zrozumieć stwierdzenia o tym, że Ukraina ma być obecna na szczycie NATO w Warszawie! To już jest silne przełamanie wszelkich standardów dotyczących naszej racji stanu, tak jakby pan prezydent nie widział lub nie rozumiał zdarzeń, które dzieją się dookoła, w tym ponad naszymi głowami, między innymi dlatego, bo pan Poroszenko swego czasu po prostu olał jego propozycje zmiany formatu rozmów w Mińsku. Pomimo tego wszystkiego nadal mamy narażać interesy własne i lansować Ukrainę? W imię przepraszam trzeba zapytać – czego?
Można wiele zrozumieć, w tym że z jakichś przyczyn postanowiliśmy wspierać Ukrainę w jej samobójstwie, bo właśnie to się dzieje od zamachu stanu po Majdanie w Kijowie. Jednakże nie można zrozumieć powodów, dla których w sposób bezapelacyjny chcemy trwać przy tej poronionej polityce, za której wszystkie błędy ponosi odpowiedzialność poprzednia ekipa rządząca, o której działaniach można było powiedzieć wiele, ale nie akurat to, żeby reprezentowała polskie interesy. Uwaga nikt tu nie neguje potrzeby istnienia niepodległej i silnej Ukrainy – wręcz przeciwnie, życzmy naszym sąsiadom wszystkiego najlepszego! Jednak nie może być mowy o tym, żebyśmy popierali ludobójców z Odessy, morderców dzieci i kobiet z Donbasu, aferzystów rozkradających ten kraj, bandytów wyrzucających ludzi z okien ich domów i skrytobójców. To dzisiaj ma miejsce na Ukrainie, której bogata elita wyciąga ręce do Zachodu, ale sama skrycie wywiozła swoje majątki za granicę, jeszcze bardziej dociskając śrubę własnemu umęczonemu Narodowi, bo właśnie o jego dobro tutaj chodzi. Czas najwyższy, żeby rządzący w Rzeczpospolitej zorientowali się, że władze w Kijowie nie reprezentują ukraińskiego Narodu, nawet na takim poziomie, na jaki się powołują – nie trzeba tu być wybitnym znawcą Ukrainy, wystarczy porozmawiać z tymi biednymi dziećmi, które dzisiaj studiują w Krakowie, Wrocławiu lub Warszawie. Jak to jest możliwe, że żeby trafić na Ukraińca lub Ukrainkę, którzy dobrze mówią o rządzących Ukrainą, to trzeba nie wiadomo, co zrobić?
Pan Andrzej Duda prezydent Rzeczpospolitej zmarnował epokową okazję, żeby rozpocząć nową szczerą kartę – rzeczywiście partnerskich stosunków z naszymi ukraińskimi sąsiadami, niestety w ten sposób nie tylko nie zrobiliśmy kroku w przód, ale przede wszystkim dalej budujemy na półprawdach i na milczeniu – a na to w Polsce nie będzie zgody, bo zgody być nie może. Tysiące zamordowanych na Wołyniu domagają się prawdy o pamięci swojego męczeństwa – ten prezydent tego się nie podjął. Ten prezydent prawdopodobnie zmarnował jedną ze swoich największych szans do zapisania się w historii naszego państwa jako mąż stanu, który – przywrócił właściwe relacje z Ukrainą. Tymczasem, jak można się domagać uznania przez okłamywane w mediach ukraińskie społeczeństwo prawdy o ludobójstwie w Odessie (2 maja 2014), czy też o brutalnej pacyfikacji Donbasu, jeżeli żyje w świadomości dziedzictwa pamięci historycznej bohaterów, tych którzy w II Wojnie Światowej walczyli za Ukrainę, przeciwko „czerwonemu bolszewizmowi”, przekładając stare wzorce na dzisiaj z pominięciem mówienia o zbrodniach, bandytyzmie i nadzwyczajnej przemocy?
Krew Żydów, Polaków i Rosjan mordowanych przez ukraińskich pomagierów niemieckich okupantów z okresu II Wojny Światowej, to ta sama krew, która gotowała się w płonących żywcem kobietach i dzieciach, którzy schronili się w odeskim domu związków zawodowych 2 maja 2014 roku i która bezwzględnie jest nadal rozpryskiwana w Donbasie z każdym celnym pociskiem Grada, moździerza lub armatohaubicy, trafiających w dom, blok lub garaż gdzie umęczeni rosyjskojęzyczni mieszkańcy Donbasu szukają schronienia. JAK MOŻNA POLITYKOWI, KTÓRY ZA TO ODPOWIADA PODAĆ RĘKĘ? JAK MOŻNA W OGÓLE Z TYMI MIMO WSZYSTKO LUDŹMI ROZMAWIAĆ INACZEJ NIŻ WZYWAJĄC DO OPAMIĘTANIA SIĘ? Hańbą jest dla każdego, kto z nimi ma cokolwiek wspólnego z własnej woli lub kto im w czymkolwiek pomaga – przypomnijmy – pomoc dla Ukraińców, tak niech będzie jak największa, ale ani grosza, żadnego złamanego eurocenta dla tego zbrodniczego rządu z krwią kobiet, dzieci i starców na rękach!
To wielki wstyd dla nas Polaków, że mimo wszystko nasz prezydent, w którym pokładaliśmy tak duże nadzieje, nie był w stanie upomnieć się – chociażby symbolicznie – o męczeństwo mieszkańców Donbasu! Naprawdę bloki Donbasu nie ostrzeliwują się same!
Krakauer
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy