Symbol Paryża po krwawym piątku zdominował portale społecznościowe. Graf. Twitter |
Paryski zamach najbardziej przypomina atak na moskiewski teatr na Dubrawce z 23 października 2002 roku, w którym zginęło 130 osób. W chwili, kiedy to piszę, władze francuskie podają, że zginęło 128 osób, a ponad 90 osób jest w stanie krytycznym. Równoczesne zamachy przeprowadzono w sześciu miejscach, operacja musiała być przygotowywana przez wiele miesięcy.
Na kilkanaście godzin przed największym od kilku lat atakiem terrorystycznym w Europie koalicja 60 narodów walczących z kilkudziesięcioma tysiącami bojowników ISIS ogłosiła wielkie zwycięstwo, którym była zapewne udana (ale potwierdzenia nie ma) operacja zabicia „Dżihadi Johna”. Musiano ją długo planować, a jej koszty prawdopodobnie przekroczyły wielokrotnie koszty przygotowania paryskich zamachów.
Jak dotąd nie wiemy, czy wszyscy napastnicy zginęli? Nie ma jeszcze identyfikacji wszystkich zwłok terrorystów, chociaż w sobotę poinformowano, że przy zwłokach jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport, podobno przybył niedawno przez Grecję, że inny był obywatelem francuskim, trzeci miał paszport egipski, a inni wsiedli do samochodu na belgijskich numerach. Państwo islamskie pospiesznie przyznało się do tych zamachów, twierdząc, że to zemsta za udział w koalicji walczącej z ISIS, a wybrano Paryż, bo jest stolicą zachodniego zepsucia. Według wstępnych ustaleń zamachowcy byli szkoleni w Syrii i po przeszkoleniu powrócili do Francji. Kolejne godziny będą przynosiły nowe informacje, które mogą zmieniać obraz, istotny jest jednak ogólny kontekst i pytanie, kto z kim walczy i jakie ma cele.
Paryski zamach zbiega się z kryzysem uchodźców, o którym jedni powiadają, że zagraża porozumieniu z Schengen, czyli swobodzie poruszania się na obszarze Unii Europejskie, inni zaś podejrzewają, że zagraża Unii Europejskiej jako takiej i może stać się powodem anarchii i jej rozpadu.
Winą za ten kryzys obarcza się wojnę w Syrii, jednak znaczna część uchodźców przybywa z Afryki, a więc również z terenów szalejącego islamistycznego terroru. Nagłe pojawienie się w Europie setek tysięcy uchodźców z Afryki i z Bliskiego Wschodu zaskoczyło polityków i dopiero analizy tras ich przerzutu przez Morze Śródziemne, Bałkany i Rosję zaczęło nasuwać podejrzenia, że nie wszystko jest tu dziełem przypadku. Jaka jest tu rola Turcji, Rosji, Bractwa Muzułmańskiego, szejków naftowych – to wszystko pozostaje w sferze spekulacji. Pewne są fakty dotyczące kilku milionów uchodźców z terenów wojny w Syrii i Iraku (koczujących w koszmarnych warunkach zarówno na terenie Syrii i Iraku jak i w krajach ościennych) oraz bliżej nieznanej liczby uchodźców z państw północnej Afryki.
Obecna fala uchodźców to tylko gwałtowne nasilenie się trwającego od wielu lat exodusu z krajów muzułmańskich do Europy. Charakterystyka tej ostatniej fali jest w najwyższym stopniu niepokojąca. Dominują w niej młodzi mężczyźni w wieku poborowym, wielu bez dokumentów lub z podejrzanymi dokumentami (Szwecja postanowiła ostatnio, że nie będzie przyjmować uchodźców bez dokumentów). Ciekawa jest informacja o znikaniu w miejscowościach przygranicznych superglue, środka, który jak informuje policja, pozwala na utrudnienie lub uniemożliwienie odczytania odcisków palców. Tak więc, widzimy tu masowe, a nie sporadyczne działania zmierzające do utrudnienia identyfikacji i badania przeszłości tych przybyszów.
Policja znajduje również wyrzucone dokumenty, wśród których natrafiono na dokumenty osób mających prawo pobytu w krajach zachodnich, co może wskazywać na próbę zatarcia znanej policji tożsamości już to z powodu powiązań z kryminalnym światem przestępczym, już to powiązań z grupami terrorystycznymi. W telefonach komórkowych znajdowano często zdjęcia wskazujące co najmniej na poparcie dla Państwa Islamskiego lub innych tego typu ugrupowań.
To poparcie dla grup terroru obserwowano w środowiskach imigrantów muzułmańskich od dawna, co gorsza grupy o nastawieniu ekstremistycznym zdobyły dominujący wpływ na meczety i religijne (a tam gdzie jest silna obecność dzieci muzułmańskich również państwowe) szkolnictwo i na organizacje reprezentujące muzułmanów w kontaktach z władzami. W efekcie zarówno rekrutacja młodzieży do ugrupowań islamistycznych, finansowanie tych ugrupowań, a nawet zaopatrywanie ich w broń, miały miejsce często pod nosem władz, które nie tylko nie zachęcały do nadzorowania tych środowisk, ale często wręcz utrudniały działania policji.
Podczas gdy koalicja 60 narodów prowadziła pozorowaną walkę z Państwem Islamskim, Rosja przygotowywała we współpracy z Iranem kontrofensywę Assada. Najpierw przerzucono do Syrii jednostkę lotnictwa, następnie przeprowadzono intensywne naloty bombowe na pozycje przeciwników Assada (nie ograniczając się do Państwa Islamskiego). Następnie (co musiało być wcześniej uzgodnione), armia syryjska we współpracy z marionetką Iranu Hezbollahem oraz z oddziałami milicji irańskiej – Strażników Rewolucji oraz z przerzuconymi do Syrii oddziałami szyickiej milicji z Iraku, rozpoczęła ofensywę naziemną. (Ta ofensywa nie ma jak dotąd rozstrzygających wyników, ale linie frontu zdecydowanie się przesunęły.)
Jakie będą dalsze koleje walk z Państwem Islamskim trudno przewidzieć. Inicjatywa rosyjska zmienia układ sił. Również Turcja, która jest członkiem NATO i (teoretycznie) członkiem koalicji walczącej z Państwem Islamskim, walczy przede wszystkim z niebezpieczeństwem jakiegokolwiek wzmocnienia syryjskich Kurdów, są poważne podejrzenia, że w niektórych sytuacjach kooperuje z Państwem Islamskim i są bardzo poważne podejrzenia, że co najmniej przymyka oczy na zorganizowany przemysł przerzutu uchodźców do Europy.
Czy paryski atak może mieć jakiś związek ze zmieniająca się sytuacją w Syrii? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie można wykluczyć, że te zamachy były planowane wcześniej i że miały przede wszystkim na celu podniesienie morale bojowników ISIS i przyciągnięcie nowych rekrutów tak z Europy, jak i z krajów muzułmańskich. Chwilowo Państwo Islamskie wzywa mieszkających na Zachodzie muzułmanów do ataków na ludność miejscową.
Czy zatem obecne paryskie zamachy będą punktem zwrotnym w walce z Państwem Islamskim i z wpływami organizacji ekstremistycznych wśród mniejszości muzułmańskich w społeczeństwach zachodnich? Mimo buńczucznych zapowiedzi prezydenta Francji wszystko może powrócić w stare koleiny równie szybko jak po zamachu na Charlie Hebdo. Władze, tak we Francji, jak i w innych krajach jak ognia obawiają się antagonizowania społeczności muzułmańskich i nazywania rzeczy po imieniu. Tymczasem „bezwzględnej walki” nie da się prowadzić w jedwabnym szlafroczku i koronkowych rękawiczkach. Niezależnie od tego, jak radykalne kroki będą podejmowały władze francuskie i władze w innych krajach Unii Europejskiej, należy oczekiwać znacznych zmian na europejskiej scenie politycznej oraz dalszego wzmocnienia partii nacjonalistycznych i wręcz faszystowskich.
W bezwzględnej walce może poważnie przeszkadzać odwieczna paranoja walki z urojonymi zbrodniami Izraela. Kiedy terroryści planowali atak na Paryż, francuskie władze zajmowały się organizowaniem bojkotu produktów izraelskich. Tak poważna choroba może dodatkowo utrudnić walkę z faktycznym przeciwnikiem, który nie zamierza przebierać w środkach i zdecydowanie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Deklarowanym celem islamskich ekstremistów jest podbój świata, możemy ich wyśmiewać, możemy ich lekceważyć, ale muzułmański ekstremizm jest tym czynnikiem, który ma największy wpływ na zmiany we współczesnym świecie. Możemy być pewni, że tysiące ludzi wyjdzie w setkach miast na świecie z transparentami „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”, będą to wyrazy szczerego gniewu i współczucia, ale prawdopodobnie nie będzie to jeszcze przebudzenie.
Andrzej Koraszewski
Studio Opinii
____________________
Andrzej Koraszewski - dziennikarz, pracował w Polskiej Sekcji BBC, pisywał artykuły dla paryskiej „Kultury”, przez lata współtworzył portal „Racjonalista”, od stycznia 2014 roku wraz z żoną redaguje portal Listy z naszego sadu.
Prof. Bogusław Paź
*
"Jestem wściekła! Nie ręczę za siebie" - to wpis Marine Le Pen, szefowej Frontu Narodowego po rzezi w Paryżu. Prezydent Hollande, który był wczoraj na Stade de France, gdzie zabito najwięcej osób, w mediach wyglądał jak trup. Blady, wystraszony. Premierowi trząsł się głos, kiedy mówił na gorąco, że przeczuwali, że po Charlie Hebdo będzie ciąg dalszy.
Drodzy panowie, to przeczuwał świat i bez Charlie Hebdo. To wiadomo od ponad 40 lat. A w ostatnim dziesięcioleciu to było już do przewidzenia. To jest konsekwencja waszej polityki. Chce się powiedzieć aż wprost - waszej cholernej polityki poprawności wobec islamu. Chrześcijan dyskryminujecie, laicite epatujecie, ale muzułmanie mają u was większe prawa od całej reszty obywateli! Ile jeszcze trzeba krwi, żebyście to zrozumieli?
Joanna Bątkiewicz-Brożek, Gość Niedzielny
*
Jan Engelgard, Myśl Polska
*
*
*
Trzeba, aby Francja zrewidowała swoją politykę zagraniczną, szczególnie w tym, co dotyczy Syrii. Jestem jednym z tych, kto uważa, że prowadziliśmy tam niesłuszną politykę.
Dziś ci, którzy walczą z Państwem Islamskim – są w Damaszku, przy wsparciu Iranu i Rosji. Wydaje mi się, że nie przewidzieliśmy skutków naszej chęci usunięcia Baszara al-Asada.
Nie można, aby Francja równała do niektórych państw regionu, które blefują i grają w „uczniów czarodzieja”.
Nasz wróg to Państwo Islamskie i terroryści Al-Kaidy, a nie Baszar al-Asad.
Oczywiście, powinniśmy zamknąć granice. Utopia Schengen też powinna zostać zrewidowana. Nie możemy nadal wierzyć w zewnętrzne granice Unii Europejskiej. Już od kilku lat pozwalamy wjeżdżać na nasze terytorium nie asymilującym się obcokrajowcom, którzy nie integrują się w nasze społeczeństwo, albo tylko udają, że są zintegrowani. Mamy oczywiście swoje „śpiące kontakty” i będziemy ich wyjawiać.
Aby zakończyć z terroryzmem, należy znaleźć pilne polityczne rozwiązanie kryzysu w Syrii.
Francuski deputowany Jacques Myard (w wywiadzie dla Sputnik France)
Jak dotąd nie wiemy, czy wszyscy napastnicy zginęli? Nie ma jeszcze identyfikacji wszystkich zwłok terrorystów, chociaż w sobotę poinformowano, że przy zwłokach jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport, podobno przybył niedawno przez Grecję, że inny był obywatelem francuskim, trzeci miał paszport egipski, a inni wsiedli do samochodu na belgijskich numerach. Państwo islamskie pospiesznie przyznało się do tych zamachów, twierdząc, że to zemsta za udział w koalicji walczącej z ISIS, a wybrano Paryż, bo jest stolicą zachodniego zepsucia. Według wstępnych ustaleń zamachowcy byli szkoleni w Syrii i po przeszkoleniu powrócili do Francji. Kolejne godziny będą przynosiły nowe informacje, które mogą zmieniać obraz, istotny jest jednak ogólny kontekst i pytanie, kto z kim walczy i jakie ma cele.
Paryski zamach zbiega się z kryzysem uchodźców, o którym jedni powiadają, że zagraża porozumieniu z Schengen, czyli swobodzie poruszania się na obszarze Unii Europejskie, inni zaś podejrzewają, że zagraża Unii Europejskiej jako takiej i może stać się powodem anarchii i jej rozpadu.
Winą za ten kryzys obarcza się wojnę w Syrii, jednak znaczna część uchodźców przybywa z Afryki, a więc również z terenów szalejącego islamistycznego terroru. Nagłe pojawienie się w Europie setek tysięcy uchodźców z Afryki i z Bliskiego Wschodu zaskoczyło polityków i dopiero analizy tras ich przerzutu przez Morze Śródziemne, Bałkany i Rosję zaczęło nasuwać podejrzenia, że nie wszystko jest tu dziełem przypadku. Jaka jest tu rola Turcji, Rosji, Bractwa Muzułmańskiego, szejków naftowych – to wszystko pozostaje w sferze spekulacji. Pewne są fakty dotyczące kilku milionów uchodźców z terenów wojny w Syrii i Iraku (koczujących w koszmarnych warunkach zarówno na terenie Syrii i Iraku jak i w krajach ościennych) oraz bliżej nieznanej liczby uchodźców z państw północnej Afryki.
Obecna fala uchodźców to tylko gwałtowne nasilenie się trwającego od wielu lat exodusu z krajów muzułmańskich do Europy. Charakterystyka tej ostatniej fali jest w najwyższym stopniu niepokojąca. Dominują w niej młodzi mężczyźni w wieku poborowym, wielu bez dokumentów lub z podejrzanymi dokumentami (Szwecja postanowiła ostatnio, że nie będzie przyjmować uchodźców bez dokumentów). Ciekawa jest informacja o znikaniu w miejscowościach przygranicznych superglue, środka, który jak informuje policja, pozwala na utrudnienie lub uniemożliwienie odczytania odcisków palców. Tak więc, widzimy tu masowe, a nie sporadyczne działania zmierzające do utrudnienia identyfikacji i badania przeszłości tych przybyszów.
Policja znajduje również wyrzucone dokumenty, wśród których natrafiono na dokumenty osób mających prawo pobytu w krajach zachodnich, co może wskazywać na próbę zatarcia znanej policji tożsamości już to z powodu powiązań z kryminalnym światem przestępczym, już to powiązań z grupami terrorystycznymi. W telefonach komórkowych znajdowano często zdjęcia wskazujące co najmniej na poparcie dla Państwa Islamskiego lub innych tego typu ugrupowań.
To poparcie dla grup terroru obserwowano w środowiskach imigrantów muzułmańskich od dawna, co gorsza grupy o nastawieniu ekstremistycznym zdobyły dominujący wpływ na meczety i religijne (a tam gdzie jest silna obecność dzieci muzułmańskich również państwowe) szkolnictwo i na organizacje reprezentujące muzułmanów w kontaktach z władzami. W efekcie zarówno rekrutacja młodzieży do ugrupowań islamistycznych, finansowanie tych ugrupowań, a nawet zaopatrywanie ich w broń, miały miejsce często pod nosem władz, które nie tylko nie zachęcały do nadzorowania tych środowisk, ale często wręcz utrudniały działania policji.
Podczas gdy koalicja 60 narodów prowadziła pozorowaną walkę z Państwem Islamskim, Rosja przygotowywała we współpracy z Iranem kontrofensywę Assada. Najpierw przerzucono do Syrii jednostkę lotnictwa, następnie przeprowadzono intensywne naloty bombowe na pozycje przeciwników Assada (nie ograniczając się do Państwa Islamskiego). Następnie (co musiało być wcześniej uzgodnione), armia syryjska we współpracy z marionetką Iranu Hezbollahem oraz z oddziałami milicji irańskiej – Strażników Rewolucji oraz z przerzuconymi do Syrii oddziałami szyickiej milicji z Iraku, rozpoczęła ofensywę naziemną. (Ta ofensywa nie ma jak dotąd rozstrzygających wyników, ale linie frontu zdecydowanie się przesunęły.)
Jakie będą dalsze koleje walk z Państwem Islamskim trudno przewidzieć. Inicjatywa rosyjska zmienia układ sił. Również Turcja, która jest członkiem NATO i (teoretycznie) członkiem koalicji walczącej z Państwem Islamskim, walczy przede wszystkim z niebezpieczeństwem jakiegokolwiek wzmocnienia syryjskich Kurdów, są poważne podejrzenia, że w niektórych sytuacjach kooperuje z Państwem Islamskim i są bardzo poważne podejrzenia, że co najmniej przymyka oczy na zorganizowany przemysł przerzutu uchodźców do Europy.
Czy paryski atak może mieć jakiś związek ze zmieniająca się sytuacją w Syrii? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie można wykluczyć, że te zamachy były planowane wcześniej i że miały przede wszystkim na celu podniesienie morale bojowników ISIS i przyciągnięcie nowych rekrutów tak z Europy, jak i z krajów muzułmańskich. Chwilowo Państwo Islamskie wzywa mieszkających na Zachodzie muzułmanów do ataków na ludność miejscową.
Czy zatem obecne paryskie zamachy będą punktem zwrotnym w walce z Państwem Islamskim i z wpływami organizacji ekstremistycznych wśród mniejszości muzułmańskich w społeczeństwach zachodnich? Mimo buńczucznych zapowiedzi prezydenta Francji wszystko może powrócić w stare koleiny równie szybko jak po zamachu na Charlie Hebdo. Władze, tak we Francji, jak i w innych krajach jak ognia obawiają się antagonizowania społeczności muzułmańskich i nazywania rzeczy po imieniu. Tymczasem „bezwzględnej walki” nie da się prowadzić w jedwabnym szlafroczku i koronkowych rękawiczkach. Niezależnie od tego, jak radykalne kroki będą podejmowały władze francuskie i władze w innych krajach Unii Europejskiej, należy oczekiwać znacznych zmian na europejskiej scenie politycznej oraz dalszego wzmocnienia partii nacjonalistycznych i wręcz faszystowskich.
W bezwzględnej walce może poważnie przeszkadzać odwieczna paranoja walki z urojonymi zbrodniami Izraela. Kiedy terroryści planowali atak na Paryż, francuskie władze zajmowały się organizowaniem bojkotu produktów izraelskich. Tak poważna choroba może dodatkowo utrudnić walkę z faktycznym przeciwnikiem, który nie zamierza przebierać w środkach i zdecydowanie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Deklarowanym celem islamskich ekstremistów jest podbój świata, możemy ich wyśmiewać, możemy ich lekceważyć, ale muzułmański ekstremizm jest tym czynnikiem, który ma największy wpływ na zmiany we współczesnym świecie. Możemy być pewni, że tysiące ludzi wyjdzie w setkach miast na świecie z transparentami „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”, będą to wyrazy szczerego gniewu i współczucia, ale prawdopodobnie nie będzie to jeszcze przebudzenie.
Andrzej Koraszewski
Studio Opinii
____________________
Andrzej Koraszewski - dziennikarz, pracował w Polskiej Sekcji BBC, pisywał artykuły dla paryskiej „Kultury”, przez lata współtworzył portal „Racjonalista”, od stycznia 2014 roku wraz z żoną redaguje portal Listy z naszego sadu.
* * *
Przedstawiamy garść innych interesujacych opinii po piątkowych zamachach w Paryżu, zebranych z portali społecznościowych i blogów:
Paryska krwawa łaźnia – tak ją określają
zachodnie media – jest przerażającym faktem i symbolem zarazem. Zacznijmy od
tego, że zaczęła się od koncertu amerykańskiego zespołu heavy metalowego ...
„Orły metalu śmierci” („Eagles of Death Metal”). Bandyci z Państwa Islamskiego,
prawdopodobnie utrzymywani przez USA, przybyli tysiące kilometrów do Europy,
aby tu siać terror i śmierć. Następnie sama zbrodnia: przeprowadzana z zimnym
wyrachowaniem i bezwzględnością. Dokładnie tak samo jak te, które islamscy ludobójcy
wykonują na chrześcijanach od Syrii po Pakistan. Gdzie, zapytam, wtedy w
ateistycznej Francji działały „europejskie wartości”, gdzie byli przywódcy:
Merkel i Holland, gdy mierzono do tłumów bezbronnych cywilów? – Holland
chroniony przez służby UCIEKAŁ ze stadionu, zostawiając Francuzów na pastwę
islamskich terrorystów. Zaś Merkel mówiła wtedy telewizji, że nie będzie robić
żadnych ograniczeń w przyjmowaniu muzułmanów z już prawie całego świata.
Czas zupełnego szaleństwa, zbrodnia w czasie lewackiego obłędu. Trzeci wymiar
tej zbrodni – o wszystkim wszyscy wiedzieli już przynajmniej od września, gdy
media zachodnie pisały o planowanym przez islamskich terrorystów ataku na miarę
tego z Nowego Yorku. Na co więc czekały służby państwa europejskich? Europa wyparła
się swojej tożsamości: Boga, tradycji i kultury. Kiedy dała się zupełnie uwieść
lewackiej czerni, która dopełniła dzieła - zakwestionowania rozum i wszelkiego
porządku, barbarzyńcy dokonali krwawej łaźni w stolicy Francji.
Państwo-mocarstwo o ponad półtora tysiącu lat państwowości, jednej z
najwspanialszych kulturze, tradycji i cywilizacji – dziś okazało się być
bezbronne i bezradne wobec garstki islamistycznych szaleńców.Prof. Bogusław Paź
Informacje o rzezi nad Sekwaną postawiły mnie dziś
na nogi. Właśnie wróciłam z Paryża. Zdążyłam... Premier Valls mówi, że się
spodziewał. I że to dopiero początek. Oczywiście, teraz należy tylko szerzej
otworzyć ramiona dla fali uchodźców z Syrii.
"Jestem wściekła! Nie ręczę za siebie" - to wpis Marine Le Pen, szefowej Frontu Narodowego po rzezi w Paryżu. Prezydent Hollande, który był wczoraj na Stade de France, gdzie zabito najwięcej osób, w mediach wyglądał jak trup. Blady, wystraszony. Premierowi trząsł się głos, kiedy mówił na gorąco, że przeczuwali, że po Charlie Hebdo będzie ciąg dalszy.
Drodzy panowie, to przeczuwał świat i bez Charlie Hebdo. To wiadomo od ponad 40 lat. A w ostatnim dziesięcioleciu to było już do przewidzenia. To jest konsekwencja waszej polityki. Chce się powiedzieć aż wprost - waszej cholernej polityki poprawności wobec islamu. Chrześcijan dyskryminujecie, laicite epatujecie, ale muzułmanie mają u was większe prawa od całej reszty obywateli! Ile jeszcze trzeba krwi, żebyście to zrozumieli?
Joanna Bątkiewicz-Brożek, Gość Niedzielny
*
W parlamentarnej kampanii 2015 roku na wielu
spotkaniach mówiłem o tym, ze 2014 rok zakończył najlepsze dla Polski i
Polaków otoczenie zewnętrzne dla naszych, polskich spraw od ponad 400
lat.Przestrzegałem także przed nadciągającą wojną kultur, religii i narodów. Z
tych własnie powodów mówiłem o potrzebie budowania ponad podziałami polskiej
Wspólnoty czynów, działań i decyzji….Po niekończącej się przecież wędrówce
emigrantów , wojnie na pograniczu Syrii i Iraku, Paryż daje jeszcze bardziej do
myślenia…..
Janusz
Piechociński, wicepremier
Przez 15 lat od ataku na WTC Zachód zajmował
się wszystkim, tylko nie walką z islamizmem – rozwalał stabilne państwa na
Bliskim Wschodzie, szczuł na Rosję inne państwa europejskie i Ukrainę, popierał
Kosowo przeciwko Serbii, uczynił sobie ze sponsorów terroryzmu Arabii
Saudyjskiej i Emiratów Arabskich największych sojuszników, wmawiając głupiej
opinii, że to Asad jest zagrożeniem dla „demokracji i pokoju”, a kiedy Rosja
interweniuje w Syrii rozpętał kampanię oszczerstw. W tych szaleństwach Polska
zmuszana była do wiernego sekundowania samobójcom politycznym a jej głównym
zadaniem było i jest szczekanie na Rosję...
Jan Engelgard, Myśl Polska
„Pamiętajmy, że za 10 lat to samo co we
Francji, będzie działo się w Polsce – jeżeli dziś wpuszczą do nas 7 000
osób, jutro będzie to 70 000, a potem 700 000. Nie można dopuścić, żeby prawo
europejskie miało pierwszeństwo przed polskim”.
„Ci zdrajcy z Prawa i Sprawiedliwości, którzy
podpisali traktat lizboński, doprowadzili do tego, że prawo europejskie ma
pierwszeństwo przed polskim. Teraz Unia Europejska może wysłać do Polski
dowolną ilość imigrantów i nie mamy tu nic do powiedzenia. Ci ludzie powinni
odpowiedzieć w wolnej Polsce za to, co zrobili. Wzywam Jarosława Kaczyńskiego,
żeby przeprosił za to co zrobił, za to że zachęcał do podpisania traktatu
lizbońskiego, że go ratyfikował, i za nim głosował” – apelował Korwin-Mikke.
„Czytałem dzisiaj wypowiedzi, że przyczyną
tego zamachu jest nierówność społeczna, co jest nieprawdą. Przyczyną jest
tolerancja dla zła i multikulti. Liczymy na wasze poparcie, by wprowadzić
normalność w Polsce”
Janusz Korwin-Mikke (wypowiedż
pod Ambasadą Francji w Warszawie)
Francja jest już strefą wojny, niestety jest to wojna z wrogiem
wewnętrznym, którym może być sąsiad, którym może być syn lub córka ludzi z
sąsiedniej ulicy, którym może być osoba, rok wcześniej prosząca państwo
francuskie o pomoc, ochronę i prawo pobytu w bezpiecznym otoczeniu. Francja
toczy wojnę ze skutkami swojej otwartości, naiwności, być może odrobinę i
pewności siebie – jednym słowem wiary w swoją wielokulturowość, jako spuściznę
po byłym imperium kolonialnym. Polityka równościowa, włączenie mniejszości do
społeczeństwa francuskiego – otwarcie się – to są realne przyczyny, przez które
terroryści tak łatwo przenikają do francuskiego społeczeństwa i znajdują w nim,
czy też może bardziej w żyjącym we Francji społeczeństwie równoległym poparcie
i schronienie. To nie wymaga wysiłku, wystarczy przejechać z innych kulturowo
przedmieść Paryża, do bogatego centrum – już można dokonać ataku. To
przerażające, ale to współczesna francuska rzeczywistość, którą Francuzi
wypracowali sobie przez lata „gościnności”.
To brzmi brutalnie, ale jest niestety prawdą. Francuzi są mordowani we
własnym kraju, we własnej stolicy – przez ludzi, którzy do nich przyjechali, w
tym lub poprzednich pokoleniach, którzy z nimi żyli, jedli ten sam chleb.
Jednak wybrali pas z ładunkiem wybuchowym lub strzelanie z karabinów
maszynowych w przypadkowy tłum w imię własnego rozumienia rzekomego rachunku
krzywd normowanego nieprawidłowo i w sposób skrajny interpretowaną własną
kulturą.
We Francji istnieje społeczeństwo równoległe, wyróżniające się inną
kulturą, które się nie integruje ze społeczeństwem francuskim. Poza znajomością
języka, chociaż i z tym jest problem – nie ma płaszczyzn wspólnych. Inna
kultura wyznacza styl życia całej szerokiej społeczności, w tym uzasadnia
zrozumienie powszechne dla tego typu wydarzeń, jakie obecnie mają miejsce we
Francji. To nie są pojedyncze przypadki dzisiaj, to jest pewien ciąg zdarzeń,
który jest dla tej kultury czymś zwyczajnym od zawsze, ponieważ wyraża ona inne
rozumienie zabijania i śmierci, niż kultura, w której żyje większość Francuzów
i póki, co ludzi w Europie.
Terroryści dokonali tego, czego wiele osób już się spodziewało od
poprzednich zamachów na pewne czasopismo i późniejszych incydentów, starannie
wyciszanych przez posłuszne władzom media, żeby nie uświadamiać milczącej
większości, co do źródeł i inspiracji aktów terroryzmu.
Cel zamachowców jest jeden i prosty – chcą zabić jak najwięcej ludzi w
sposób jak najbardziej brutalny. W wyniku, czego ludzie na Zachodzie mają się
bać. Strach ma napędzić demony i wywołać systemową reakcję, mającą na celu
izolację lub derogację obcej – problematycznej kultury i jej nosicieli.
Wszystko w celu wywołania wojny kultur i spirali nienawiści. Niestety jednak,
to się powiedzie, ponieważ kultury z których jedna jest oparta na negowaniu
drugiej nie mogą współistnieć w pokoju.
Dziś ci, którzy walczą z Państwem Islamskim – są w Damaszku, przy wsparciu Iranu i Rosji. Wydaje mi się, że nie przewidzieliśmy skutków naszej chęci usunięcia Baszara al-Asada.
Nie można, aby Francja równała do niektórych państw regionu, które blefują i grają w „uczniów czarodzieja”.
Nasz wróg to Państwo Islamskie i terroryści Al-Kaidy, a nie Baszar al-Asad.
Oczywiście, powinniśmy zamknąć granice. Utopia Schengen też powinna zostać zrewidowana. Nie możemy nadal wierzyć w zewnętrzne granice Unii Europejskiej. Już od kilku lat pozwalamy wjeżdżać na nasze terytorium nie asymilującym się obcokrajowcom, którzy nie integrują się w nasze społeczeństwo, albo tylko udają, że są zintegrowani. Mamy oczywiście swoje „śpiące kontakty” i będziemy ich wyjawiać.
Aby zakończyć z terroryzmem, należy znaleźć pilne polityczne rozwiązanie kryzysu w Syrii.
Francuski deputowany Jacques Myard (w wywiadzie dla Sputnik France)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy