Pomnik żolnierzy I Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki na warszawskej Pradze. Fot. A.Zienowicz (cc) |
— W dużym kalendarzu polskich dat
historycznych, wiszącym nad moim biurkiem, pod 12-ym października jest pusta
linijka. A jest to przecież dzień bitwy pod Lenino. Czyżby przestała już
być częścią historii Polski?
— Ofiara krwi przelanej w
imię obrony ojczyzny budziła zawsze w najszerszych rzeszach naszego narodu
szczególny respekt. Niestety, II wojna światowa spowodowała poważny rozdźwięk
polityczny w polskim społeczeństwie. Walka na różnych frontach zarówno na
Wschodzie, jak i na Zachodzie, oraz w kraju, nie była przecież koordynowana
przez jedno centrum polityczne i wojskowe. Wyprowadzenie przez generała Andersa
armii z byłego Związku Radzieckiego zwiększyło tylko naturalne podziały
społeczne, które przetrwały do dziś. Nie wstydźmy się tego mówić.Jak pamiętamy, 8 kwietnia 1943 r. rząd radziecki, mimo niepowodzenia z armią Andersa, wyraził zgodę na powtórne tworzenie oddziałów polskich na swoim terytorium. I tak została sformowana 1 dyw. im. Tadeusza Kościuszki, która stała się początkiem tworzenia Wojska Polskiego na Wschodzie.
Należy pamiętać, ja zawsze
to podkreślam, że krew żołnierska ma jedną barwę — czerwoną — i
bez względu na to, gdzie jest przelana w obronie ojczyzny, ma jednakową
wartość.
Celem, za który tę krew
przelewano, było wyzwolenie ojczyzny spod faszystowskiego jarzma. Pamiętajmy,
że12-go października 1943 r. Dywizja Kościuszkowska rozpoczęła szlak bojowy Wojska Polskiego bitwą pod Lenino. Data ta stała się podstawą do ustanowienia w 1950 roku święta Wojska Polskiego, które było uroczyście obchodzone do 1991 roku.
Natomiast od roku 1992 powrócono do 15 sierpnia,
nawiązując do tradycji II RP.
W tym miejscu warto wspomnieć, że w bitwie pod Lenino dywizja straciła 502
żołnierzy a rannych zostało 1776. Natomiast w jednej z najkrwawszych bitew
stoczonych przez oddziały polskie na Zachodzie w walce o Monte Cassino zginęło
924 żołnierzy, a rannych zostało 2930. Te obie bitwy są porównywalne dla
historii obu armii, i tej, która szła ze Wschodu, i tej, która próbowała wejść
do Polski z Zachodu.
Szlak bojowy Wojska Polskiego rozpoczęty pod Lenino
prowadził przez Darnicę, Studzianki, Warszawę, Wał Pomorski, Kołobrzeg aż do
Berlina.
Tylko na froncie wschodnim straty Polskie wyniosły
17500 żołnierzy a ponad 40000 zostało rannych.
— Żołnierze Ludowego Wojska Polskiego nie
tylko walczyli, ale też pracowali na rzecz powojennego rozwoju kraju. Mój
tata — inżynier saper- zajmował się rozminowaniem, budową dróg, mostów,
kolei.
— Dziś po 70 latach od zakończenia wojny, zapomina się o tych żołnierzach. Nie chce się pamiętać, jaką Polskę oni zobaczyli. Aby można było normalnie żyć, należało kraj najpierw rozminować, usunąć gruzy a dopiero potem odbudowywać, a nowe ziemie po exodusie ludzkim na nowo zagospodarować.
Do tego należy jeszcze dołożyć walkę wewnętrzną w
kraju, z tymi, których dziś nazywa się żołnierzami „wyklętymi" i nadaje im
się najwyższe wyróżnienia.
Warto również wspomnieć o walkach z bandami UPA,
zdążającymi do Niemiec przez południowe rubieże kraju. To właśnie żołnierze
Wojska Polskiego przelewali krew w starciach z nimi.— Ostatnio wielu Polaków — zwłaszcza polityków — stara się milczeć o zbrodniach hitlerowskich, zbrodniach ukraińskich band UPA, dokonanych na polskim narodzie. Za to wolą wojnę z pomnikami wzniesionymi ku chwale tych, którzy wyzwolili nasz kraj spod okupacji faszystowskiej. Jaką zatem historię będzie znać młode pokolenie?
— Dzisiejsi historycy tworzący nową
historię — a są to najczęściej potomkowie władców II Rzeczypospolitej
Polskiej — starają się wymazać z historii okres odbudowy i rozwoju w
czasach Polski Ludowej.
I dlatego data 12 października, według koncepcji
tych historyków również odchodzi do lamusa. I smutno jest, że pokolenie
wychowywane na nowych podręcznikach historii, już nie będzie znać tej daty.— Wspomniał Pan, że ostatni dzień Ludowego Wojska Polskiego był obchodzony uroczyście w 1991 roku. Czy o tej dacie rzeczywiście już wszyscy zapomnieli?
— My, starzy żołnierze kultywujemy jeszcze
naszą tradycję. 12-go października pod pomnikami, które jeszcze przetrwały,
między innymi generała Berlinga, odbędą się wiece, capstrzyki. Będziemy składać
wieńce i kwiaty.
Pragnę zakończyć taką parafrazą słów Józefa
Piłsudskiego: „Panowie oficerowie mówcie i piszcie swą historię, bo jak inni o
was będą pisać i mówić to się nie pozbieracie".rozmawiała Grażyna Garboś
Sputnik Polska
* * *
Również na ten temat:
Tomasz Leszkowicz: Czy Ludowe Wojsko Polskie zasługuje na pamięc?
„Wczoraj łach, mundur dziś! / Ściśnij pas, pora iść! / Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz / Spoza gór i rzek – na Zachód marsz!”. Marsz I Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR skupia jak w soczewce historię polskich oddziałów, które 12 października 1943 roku rozpoczęły swój bojowy marsz do Ojczyzny. Historię, z którą mamy dziś spory problem…
Cały artykul: HistMag
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy