Graf. Stuard Miles (FreeDigitalPhotos) |
Zbierając materiały do publikacji na temat polskiego
szkolnictwa w Australii i Nowej Zelandii znalazłam artykuł pióra prof. Jerzego
Goebla – wielkiego społecznika, szczególnie zasłużonego w dziedzinie edukacji
oraz polskiego szkolnictwa. Jego to imię nosi Polska Szkoła Sobotnia w Ashfield,
dzielnicy Sydney. Wspomniany artykuł ukazał się w Tygodniku Polskim, wówczas
publikowanym jako Tygodnik Katolicki, z
dnia 24 listopada 1962 roku. Pomimo upływu ponad 50 lat, słowa wielkiego
polskiego pedagoga wydają się być tak samo aktualne jak i wówczas.
YES
MUM
Jerzy Goebel (T. K. 24 /11 str. 6)
Tak odpowiedziała córeczka swojej mamusi, kiedy ta ją
zapytała o coś w języku polskim. I zaczęła się rozmowa. Mama mówiła po polsku,
córka odpowiadała po angielsku. W oczach mamy widać było zadowolenie, że córka
tak ładnie mówi po angielsku – no i również jakby chciała pokazać, że to dom polski,
bo mówi się przecież po polsku. Panu Bogu świeczka, a diabłu ogarek.
No ostatecznie dobre i to. W niektórych rodzinach jest
inaczej. Tam tylko rodzice gdy są sami rozmawiają po polsku, gdy zjawiają się
dzieci rozmowy toczą sie w ‘nowym’ języku.
Dzieciom nie można się dziwić, iż czasem zapominaja
języka rodziców. Sami zgodnie do tego przyczyniamy się, reszty dokonała szkoła
i obce otoczenie. Doszło już do tego iż wiele dzieci polskich rodzin albo już
wcale po polsku nie umie ‘wyjęzyczyć się’, albo mówi tak słabo, że aż przykro
słuchać i nie można ich zrozumieć.
To nie dzieci wina
Oburzamy się słysząc jak dzieci ubrane w polskie stroje
narodowe rozmawiają ze sobą po angielsku, szukamy winnych tego i jak
najniesłuszniej mamy pretensję do dzieci. To nie one temu winne. Gdy dziecko w
szkole nauczy się obcego języka, z początku jest z tego dumne, używa go w
rozmowie z rodzicami, którzy to toleruja, z kolei zadowoleni, że mają tak
zdolne dziecko, które jednak podświadomie czuje iż musi opanować ten język, by
mogło pokonać trudności w nauce. Przeciwko temu nikt rozsądny nie może
oponować.
Nam jednak chodzi o co innego, o wychowanie dzieci w
duchu polskim, a do tego rozmawianie z dzieckiem w obcym języku na pewno się
nie przyczyni.
Dzieci w szkołach poznaja kulturę angielską, poznają
angielską i australijską historię, pśmiennictwo, tradycje itp. Dziecko wie, że
jest Polakiem, ale o tej Polsce nie wie nic. Z czasem powstają u niego na tym
tle różne urazy psychiczne, kompleks niższości: wydaje mu się, że jest gorszym
od dzieci pochodzenia angielskiego. Z czasem zaczyna się wstydzić, że jest
Polakiem, cieszy się iż może uchodzić za Australijczyka, bo przecież jest tutaj
urodzone. Zatraca sentyment do Polski, jaki u niego prawdziwa Matka Polka
wpoiła.
Obowiązek rodziców
Z sentymantem do kraju swoich rodziców nikt się nie
rodzi, wpaja się go w dziecko przez wychowanie, początkowo w domu, później w
szkole. Jeżeli dziecko polskie nie zna naszej wspaniałej historii, naszego
wkładu w kulturę światową, naszych tradycji, nie może ono odczuwać żadnych
więzów z krajem ojców swoich, nie może ono Polski kochać. Nie można tego od
niego wymagać i nie można się dziwić iż z czasem powstają u niego różne
kompleksy psychiczne prowadzące do wynarodowienia, do zerwania więzi z rodzicami.
By dziecko znało dzieje swojego narodu i jego kulturę,
musi znać jego język, musi czytać i pisać po polsku. Jeżeli rodzice nie mają na
to czasu, ich obowiązkiem jest posyłanie dzieci do polskich szkół sobotnich – i
to nie od czsu do czasu, kiedy się dziecku zechce, ale regularnie przez kilka
lat. Tylko szkoły sobotnie, przy współpracy z domem moga zahamować proces
wynarodowiania naszych dzieci i przekonać je, że Polska pod wieloma względami
nie tylko nie ustępuje innym krajom i państwom, ale nawet je przewyższa. Ci z
rodziców, którzy tego nie rozumieją, którym dobrobyt tutejszy imponuje i
przesłania wszystko inne, niech będą przekonani iż może dojść do tego, że
dziecko będzie się ich wstydzić. Przestanie ono być Polakiem.
Ponadto należy jeszcze inny fakt wziąć pod uwagę.
Czynniki rządzące tym krajem zdają sobie sprawę, jak ważną jest rzecza
znajomość drugiego języka. Minęły już czasy gwałtownej asymillacji emigrantów.
Rządy stanowe i federalne uznają możliwość istnienia polskiej prasy i szkół
sobotnich, a przy wyborze kandydatów na różne stanowiska pierwszeństwo dają
tym, którzy biegle władają drugim językiem.
Może nadejść czas, że język polski będzie wprowadzony do
szkół średnich i wymagany przy maturze – naturalnie, jeśli chodzi o uczniów Polaków.
Niechże i to rodzice wezmą pod uwagę.
- Tyle prof. Goebel. Jego prorocze słowa się spełniły.
Język polski od 40 lat jest uznany w Australii jako liczący się przedmiot
maturalny. Polska jest uznana jako liczący się w Unii Europejskiej a więc i w
świecie kraj. Języka polskiego uczy się nie bez trudności, wielu obcokrajowców.
A my, Australijscy obywatele polskiego pochodzenia?
W celu dogłębniejszego jeszcze uświadomienia naszej
społeczności o korzyściach płynących z dwujęzycznego wychowania dzieci i
młodzieży, Zrzeszenie Polskich
Nauczycieli organizuje szereg spotkań dyskusyjnych na nurtujące wielu z nas
pytania z tej dziedziny. Spotkania o roboczym tytule: Dwa
języki – Dwie kultury, zaplanowane zostały na wrzesień. O dokładnych
terminach i miejscach spotkań powiadomimy Państwa wkrótce.
Marianna Łacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy