Graf. Obserwator Polityczny |
Premier Słowacji mówi o konieczności trudnych reform w Grecji, Prezydent Litwy wypowiada się tonem nie dyplomatycznym, Finowie, Austriacy – dają jednoznacznie do zrozumienia, że nie ma mowy o żadnym trzecim planie ratunkowym bez podjęcia przez Grecję realnych działań na rzecz reform państwa, które mają umożliwić mu stanąć na nogi i pozostać w Strefie Euro.
Wstępnie Ateny zgodziły się na drastyczne reformy, prosząc o prawie 54 mld euro kolejnej ratunkowej pożyczki na pokrycie zobowiązań kredytowych. Francuzi rozumiejąc, że mogą być w analogicznej sytuacji jak Grecy, uznali ich propozycje wyjściowe za satysfakcjonujące, natomiast Niemcy mieli odgrywać rolę „złego policjanta”, domagając się jako opcji – przerwy w obecności Grecji w Strefie Euro na okres pięciu lat w celu przeprowadzenia restrukturyzacji jej zadłużenia. Pojawiły się doniesienia o żądaniu przekazania przez Grecję majątku o wartości 50 mld Euro pod zarząd instytucji powierniczych na poczet zabezpieczenia wierzytelności.
Prezydent Francji był motorem negocjacji, przemawiał w kontekście europejskim, wykluczając jakiekolwiek okresowe wyjście Grecji ze Strefy Euro, powiedział wielkie słowa o tym, że Europa się nie cofa. Włosi mówili wprost, ze porozumienie dotyczy nie tylko Grecji, ale tak naprawdę Europy. Warto dodać, że oczywiście nie było tam Polski, ponieważ nie mamy waluty Euro i nie bierzemy udziału w najważniejszych wydarzeniach dotyczących także naszej przyszłości. Na naszych oczach działa się historia Europy, programująca jej przyszłość na wiele lat, a nasz rząd nawet nie był zaproszony w charakterze słuchacza!
Dla rynków finansowych grexit to byłby precedens, uzasadniający przyszłe ekstrakcje ze Strefy Euro kolejnych krajów, Francja ma tego pełną świadomość, podobnie jak i Niemcy, jednak prawdopodobnie ich rząd jak również innych krajów Północy, po prostu wolałby to przeciąć dzisiaj i się silniej zintegrować, tak żeby nie było więcej greckiego problemu, który jest bardzo kosztowny.
W trakcie negocjacji eurogrupa ustaliła, że Grecja będzie potrzebowała więcej niż prawie 54 mld Euro, które zgłosili. Wedle dostępnych szacunków potrzebne byłoby około 86 mld Euro. W ustaleniach z negocjacji zawarto punkt mówiący tym, że Grecja ma rozpocząć negocjacje w sprawie tymczasowego wyjścia ze Strefy Euro, jeżeli nie dojdzie do porozumienia. Postawiono Grecji twarde warunki, które grecki parlament powinien przyjąć bezzwłocznie, jeżeli chce odzyskać wiarygodność. Dotyczą one pakietu reform, który w porównaniu z tym, co zaaplikowano Polsce na początku transformacji brzmią jak przytulanie pluszowej zabawki.
Pomysł na wydzielenie funduszu mającego prywatyzować majątek o wartości 50 mld Euro jest bardzo interesujący, zwłaszcza w kontekście PKB Grecji na poziomie około 230 mld. W praktyce będzie oznaczał olbrzymią prywatyzację, czy też może ściślej, przekazanie olbrzymiego majątku ze stanu własności państwa greckiego na rzecz własności państw wierzycieli.
Zobaczymy jak do propozycji odniesie się grecka ulica a następnie jak grecki parlament. W każdej chwili może tam dojść do przesilenia rządowego, co więcej do rozkładu władz w ogóle i przyśpieszenia wyborów, które przy obecnej temperaturze sporów oznaczają jeszcze większe przechylenie nastrojów tamtego społeczeństwa w prawo. Niestety w obecnych realiach głównymi hasłami wyborczymi będzie rozważanie wyjścia z Unii Europejskiej na różne sposoby.
Realia są dla Grecji coraz bardziej rzeczywiste, nie da się już dłużej udawać i markować rzeczywistości. Grecja ma do wyboru, albo swoistą terapię szokową, albo Drachmę, czyli gwałtowne zubożenie społeczeństwa do poziomu mniej więcej takiego, jaki obecnie mamy w Polsce. Patrząc na wydarzenia z naszej perspektywy, nie dzieje się tam nic, czego byśmy nie przerobili sami. Dlatego trzeba współczuć Grekom, jednak takie są konsekwencje wyboru ludzi niezdolnych do mówienia społeczeństwu prawdy i przeprowadzania trudnych zmian.
Krakauer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy