Duda vs Komorowski. Kto wygra wybory prezydenckie 24 maja? Fot. MamPrawoWiedziec.pl |
Prezydent pięknie przemawiał, a pan Duda mrużył oczy, to pan Komorowski podnosił głos, gestykulował, mówił o mieszaniu w głowach Polakom – piękne przedstawienie, został dobrze przygotowany. Widać duże doświadczenie polityczne tego człowieka. Pan Andrzej Duda wyglądał przy nim jak niepewny siebie – uczeń. Cały czas pouczany, przybijany do ściany, słowami więzienie, odwaga, zwracaniem się do widzów, do ich emocji w sprawach In vitro – mistrzostwo świata.
Pan Andrzej Duda prawdopodobnie się przestraszył pana Komorowskiego, chciał go uspokajać, mówiąc „panie prezydencie”, odwołując się do przepisów, sankcji, generalnie bełkotu. Było ostro a pan Duda wszystko, co potrafił, to odwołać się do nauki Ojca Świętego, nic ponadto.
Powtarzanie „panie prezydencie”, skarżenie się na brudną kampanię, na spot pana Komorowskiego, to coś niesamowitego, brakowało tylko, żeby się pan Duda nam nie rozpłakał odwołując się do ochrony życia i godności ludzkiej.
Pan Duda nie brał nawet oddechu przed przejściem z fazy obrony na fazę ataku, nie modelował głosu, generalnie zadawał pytania retoryczne, nie był w stanie zaatakować, a nawet jak to robił gestykulując – to się uśmiechał. Nie można się uśmiechać adresując gromy do konkurenta.
Przewaga Komorowskiego była totalnie dominująca na sam koniec debaty, jak zapytał się pana Dudy: „kiedy pan jest sobą?” i „kiedy pan mówi prawdę w kwestiach Smoleńska?” – uderzył tak mocno, że pan Andrzej Duda mógł już tylko mówić o tym, że jest człowiekiem dojrzałym i o swoim doktoracie, przyznając się do tego, że zmienia zdanie. Do tego pogrążył go śmiech, wiadomo że to wyraz stresu, szkoda że nie wytrzymał. Nie potrafił odpowiedzieć na te pytania, ale wszystko, co zrobił to się zdenerwował.
Jak doszło do pytań o wizje Polski na następne lata, ponownie pan Komorowski „rządził”. Można się nie zgadzać z jego wizją, jednakże – mówił bardziej przekonująco. O kompromisie, o stabilności, o wolności o zaufaniu do obywateli, negatywnie przedstawiał wszystko to, czym od zawsze Platforma Obywatelska straszyła PiS-em. Ważne jest to, że podkreślił wartości europejskie, zrobił to przekonująco. Podkreślił swoją niezależność, mówiąc że nie ma żadnego prezesa nad sobą. To było dobijające.
Pan Duda dziękował nam za czas, mówił że debata jest ważna, że za tydzień pójdziemy do urn wyborczych, gestykulował przy tym jedną ręką jak nauczyciel na katedrze, którym jest doskonałym, potem dwoma rękami, wymieniał odliczając na palcach. Mówił o tworzeniu wspólnego społeczeństwa, o podziałach na niby radykalnych, mówił o zaborcach o tych, którzy chcieli nas napaść o tych, co nas odbudowali po zaborach, o odbudowaniu z niczego Gdyni, mówił bez planu – niestety. Zobowiązał się po raz kolejny do podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Mówił, że to więcej o 75 zł dla najbiedniejszych emerytów. Mówił o wprowadzeniu podatków. Rozkręcił się na koniec. Po jego monotonnej przemowie panowie sobie podziękowali.
Zwracała uwagę praca kamery, jak mówił pan Duda – pokazywano jego ręce, jak mówił pan Komorowski – robiono zbliżenia na jego twarz. Nie było tutaj manipulacji, jednak pewna tendencja do pokazywania urzędującego prezydenta, – jako osoby większej wizualnie była widoczna. Pan Duda był pokazywany z oddalenia, – co powodowało, że było widać grę całą sylwetką, podczas gdy fizis pana prezydenta zajmowało praktycznie cały kadr.
Pan Komorowski zmiażdżył i rozdeptał pana Dudę w tej debacie prezydenckiej, to było jedno, wielkie, ciągłe i niekwestionowane zwycięstwo retoryczno-merytoryczne pana Bronisława Komorowskiego. Pan Komorowski udowodnił, że jest politykiem o klasę wyżej od pana Dudy i trzeba uważać, jeżeli chce się go w sposób skuteczny krytykować, ponieważ umie się nie tylko bronić, ale przede wszystkim potrafi atakować w sposób miażdżący. Przy tym, nie był bezwzględny, nie żywił ani złości, ani nienawiści – miał przewagę od początku, trzymał konkurenta na dystans i go przygwoździł jak chciał. Mocno i zdecydowanie jak prawdziwy lider polityczny.
Pan Duda zachowywał się jak zwykły człowiek, co zadziwiające nie przemawiał jak polityk, nie był w stanie nawet realnie zaatakować. Prawdopodobnie wybiło go z rytmu stwierdzenie, że blokuje etat na uczelni. Nie był w stanie zmienić intonacji, jego monologi były po prostu nudne i nie można było zapamiętać o czym ten człowiek mówi. Zwłaszcza, że mówił głównie do pana Komorowskiego, a pan Komorowski mówił głównie do widzów. To pogrążyło pana Dudę, a zarazem zdecydowało o przewadze pana Komorowskiego – to była forma połajanki starszego doświadczonego lwa, dla młodego – inteligentnego geparda, który jednak musi się jeszcze wiele nauczyć. Widzowie mogli mieć wrażenie, że w trakcie przemawiania pana Komorowskiego, pan Duda go słuchał i to ze skupieniem. W drugą stronę, widzieliśmy prezydenta, który wiedział, co ma powiedzieć i nie interesowało go szczególnie to, co miał do przekonania pan Duda.
Powstaje pytanie, – dlaczego takiego Komorowskiego nie widzieliśmy przez ostatnie lata, a już na pewno przez ostatnie miesiące? To zupełnie inny – dynamiczny człowiek. Faktyczny przywódca, który widać, że wie, o czym mówi i umie przemawiać w sposób przekonujący – ludzie mogą mu uwierzyć, a jeżeli nie są w stanie, bo nie rozumieją, co mówi, to bez problemu są w stanie mu zaufać, ponieważ jest przekonujący.
Szkoda, że telewizja publiczna nie była w stanie zrobić sondażu na żywo – poprzez proste klikanie na stronie internetowej, czy też wysyłanie sms-ów, na kandydata, który jest bardziej przekonujący, ale specjalne badania opinii na pewno zostały zrobione od razu tego samego wieczora.
Dzięki tej debacie ta kampania się ożywiła. Stary lew pokazał, że potrafi ryczeć – i bardzo dobrze, jeżeli pan Duda wygra te wybory, to będzie musiał się jeszcze dużo zmęczyć. Po tej debacie pan Komorowski ma szanse odzyskać przewagę w sondażach, albowiem po prostu zdeklasował pana Dudę.
Krakauer
Cały zapis debaty prezydenckiej: Debaty Medialne You Tube.
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy