polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Premier Donald Tusk i wicepremier minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz od wielu miesięcy uspokajają, że Polska nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę. W poniedziałek obaj politycy powtórzyli to zapewnienie. Nadal jednak będą wspierać obecnie rządzących w Kijowie. * * * AUSTRALIA: Donald Trump nałożył 25-procentowe cła na import stali i aluminium, ale po rozmowie telefonicznej z Anthonym Albanese "rozważy" zwolnienie dla Australii. Australijski minister handlu Don Farrell planuje w ciągu kilku dni przylecieć do USA, aby odbyć rozmowy ze swoim odpowiednikiem na temat możliwego zwolnienia dla Australii. Wkrótce po podpisaniu rozporządzenia celnego, w którym podkreślił, że nie będzie żadnych wyjątków, Tramp stwierdził, że Australia może zapewnić sobie lepszą umowę. * * * SWIAT: Prezydent USA Donald Trump skrytykował we wtorek ukraińskiego przywódcę Wołodymyra Zełenskiego po skargach z Kijowa na odsunięcie go na boczny tor w amerykańsko-rosyjskich rozmowach pokojowych w Arabii Saudyjskiej. Rozmawiając z dziennikarzami w swojej rezydencji Mar-a-Largo, Trump powiedział, że jest "bardzo rozczarowany" Zełenskim za to, że nie udało mu się rozwiązać konfliktu, którego "nigdy nie powinien był rozpocząć". * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

piątek, 22 maja 2015

Wybory prezydenckie: ZMIANA, czy WYMIANA?

Fot.Revolver/Wikimedia
Niestety nie ma na kogo głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. Istniejący wybór to wynik psucia państwa przez ostatnie 10 lat przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską. Dlatego chciałoby się nie iść na tą drugą turę, bo to wielka strata czasu i zero przyjemności intelektualnej lub osobistej, nie mówiąc już o spełnieniu obowiązku.

Wiele osób pójdzie do głosowania nie za kimś, tylko przeciwko jednemu z tych kandydatów. Jest to jakaś motywacja, w wielu przypadkach motywacja negatywna jest silniejsza od pozytywnej i głosowanie przeciwko komuś, może być niesłychanie popularne. Wręcz nawet motywacja negatywna może przeważyć i być głównym czynnikiem zachęcającym do głosowania – taka ludzka natura, nie da się jej przekłamać.

Czy opcja nie pójścia na głosowanie jest zatem opcją nie głosowania na obu kandydatów, w znaczeniu neutralnym, czy też jednak powoduje, że preferencje w rozumieniu rachunku wielkich liczb mogą się przesunąć, na tego kandydata, który ma preferencje ogólną z tendencją pozytywną? Niestety nie ma tak, że nie pójście na wybory nie ma skutków. Proszę sobie wyobrazić, że nikt nie pójdzie na wybory, tylko sami kandydaci. Co wówczas? Jeżeli znajdzie się chociaż jedna osoba, która jednak zagłosuje – ten głos przeważy. Dokładnie tak samo jest z głosami głosujących, jeżeli ktoś nie głosuje. Im bardziej zmniejsza się baza głosujących, tym bardziej cenne są oddane głosy. Dlatego szczególnie ważny jest żelazny elektorat, który zawsze głosuje pozytywnie. W przypadku spadku frekwencji – przeważa preferencja dla tego kandydata, który ma bardziej zdyscyplinowany elektorat.
 
Dlatego nie idąc na głosowanie – automatycznie udziela się preferencji, poprzez zmniejszenie bazy wyborczej dla kandydata, na którego jest tendencja do oddania większej liczby głosów. Obecnie sądząc po ujawnionych preferencjach wyborców, tym kandydatem na rzecz którego byłaby tendencja skumulowania głosów jest pan Andrzej Duda – prowadzi w sondażach. Czyli, jeżeli nie pójdziemy na głosowanie to znaczy, że przyczyniamy się biernie do wzmocnienia preferencji wyborczych dla pana Dudy.
 
Dlatego nie można się oszukiwać i trzeba na wybory iść, jednak zaraz ktoś może odpowiedzieć, że odda głos nieważny. Nie zmienia to jednak faktu zmniejszenia bazy wyborczej. Oddanie nieważnego głosu jest równoznaczne z nieoddaniem głosu w ogóle, dlatego ponieważ ten głos nie wlicza się w ogóle do sumy wielkich liczb.
 
Trzeba, więc iść na wybory i trzeba się zderzyć we własnym sumieniu (czy jak to nazywają ateiści), z naszą smutną rzeczywistością. To dzieje się tu i teraz, w tej chwili – będziemy decydować, czy popieramy wizję prezydentury jednego czy drugiego pana, przy czym warto mieć na uwadze to, kto za nimi stoi.
 
W przypadku pana Komorowskiego wydaje się, że już gorzej być nie może, a przynajmniej nie powinno. Co więcej – teoretycznie należy się spodziewać, że pan prezydent zachowa nieco tej dynamiki, jakiej nabrał w ostatnich dniach. Na pewno będzie jednym z rozdających karty w swoim obozie politycznym, w tym znaczeniu, że wygrana spowoduje silne wzmocnienie obozu prezydenckiego.
 
W przypadku pana Dudy – istnieje tutaj poważne ryzyko, że jego zaplecze polityczne zostanie zdominowane przez ludzi o marnej reputacji (w sensie politycznym). Innego ryzyka nie ma, bo to doskonały kandydat i wspaniały człowiek, tylko szkoda, że z Prawa i Sprawiedliwości, poza tym bez wad.
 
Jak dotychczas pan Komorowski przeszedł pewną przemianę, a pan Duda i jego środowisko nie byli w stanie przedstawić wiarygodnej obietnicy w kontekście oderwania się pana Dudy od jego politycznego otoczenia, nie ma bowiem innej możliwości na dokonanie zmiany. Czymże, bowiem byłaby zmiana, w wyniku, której rządziliby nami ludzie, którzy już rządzili? Nie ma przy tym znaczenia czy z PiS, czy z PO! Jeżeli jest się retorem zmiany, to powinno się tą zmianę gwarantować. Nie ma mowy o zmianie na to, co było! To, nie będzie, bowiem żadna ZMIANA, tylko WYMIANA.
 
Co zatem zrobić, to rzeczywiście trudny wybór. Jedno już wiemy – trzeba iść na wybory i trzeba oddać głos ważny, wiążący a potem wziąć za niego odpowiedzialność.
 
 Powodzenia.
 
Krakauer
 
  * * *
Zobacz  ostatnie godziny kampani wyborczej (jutro cisza wyborcza):
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy