Prezydent Bronisław Komorowski składa wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie w 75. rocznicę Zbrodni Katyńskiej. Fot.. screenprint YouTube |
Pan Komorowski bardzo zaryzykował takim przemówieniem, jest to albo człowiek niesłychanej odwagi i percepcji, której my malutcy nie potrafimy objąć, albo osoba w sposób ograniczony rozumiejąca słowa z kolejnej kartki przekazanej przez jego własną kancelarię.
Powstaje, bowiem zasadnicze pytanie, – czemu miało służyć to przemówienie? Jeżeli ktoś jest w stanie to zrozumieć proszę wyrazić opinię w komentarzach. Wstyd byłoby, bowiem posądzać pana Prezydenta o wykorzystywanie rocznicy w kampanii wyborczej, ale to przemówienie też nie ma tak jednoznacznego charakteru. Prawdopodobnie ma ono sens czysto symboliczny i upamiętniający i chyba tak należy je interpretować, prawdopodobnie, jako jedno z najbardziej znaczących przemówień pana Komorowskiego. Natomiast jego polityczna ocena niestety zależy od kontekstu politycznego, a ten jest niestety taki, jaki jest i to jest w tej historii smutne. Ponieważ tak mocne przemówienie dzisiaj – niczemu nie służy.
Przecież doskonale wiemy jak było i nikt tego nie kwestionuje, po co więc dawać nieprzychylnym czynnikom wobec Polski amunicję do uderzenia w nas w tak bolesnym momencie i w tak trudne miejsce? Polityk musi przewidywać skutki swoich przemówień, które zawsze – nawet jak odnoszą się do wydarzeń historycznych, to także mają kontekst przekładający się na sprawy bieżące. Po co nam podnoszenie temperatury w stosunkach ze Wschodem? Naprawdę żadnym przemówieniem pan Prezydent nie spowoduje, że nieprzychylne nam w tamtym świecie środowiska chociażby zamilkną. Nie tak się powinno grać kartą historyczną, naprawdę o wiele więcej osiągnął pan Tusk pięć lat temu! O wiele więcej!
Uwaga! Poniższą analizę należy traktować politologicznie, jako próbę wielokontekstowego zderzenia się z tezami pana Prezydenta, do czego mamy pełne prawo w ramach wolności słowa i swobody wypowiedzi. Poniższe nie ma na celu krytyki, podkreślmy żadnej krytyki przesłania, przekazu, argumentacji – być może, nieco odniesień do formy, ale proszę tego nie odbierać, jako komentarz krytyczny, tylko politologiczny, w tym znaczeniu, że poszczególne uwagi nie oznaczają, że Prezydent powiedział coś źle, co najwyżej, że mógłby powiedzieć pewne kwestie inaczej. Sprawa jest jedną ze spraw zasadniczych, NIEPODLEGAJĄCYCH DYSKUSJI, ale to też nie znaczy, że mamy wyłączyć myślenie, na patos mieliśmy ostatnie 25 lat. Chyba tyle wystarczy, trzeba popatrzeć na historię w sposób rodzący wnioski na przyszłość, a nie tylko żal, ból i nienawiść.
Co ciekawe Prezydent zaadresował swoje przemówienie do przedstawicieli elit, Kardynała, przedstawicieli Rodzin Katyńskich oraz środowisk kombatanckich i żołnierzy. Zatem, jeżeli nie jesteście państwo podmiotami z któregokolwiek z tych zbiorów, to przemówienie pana Prezydenta chyba was nie dotyczy.
Tekst przemówienia jest na stronie Prezydent.pl o [tutaj], Przejdźmy jednak do głównych tez z przemówienia.
Pan Prezydent powiedział: „(…) Polacy byli pierwszą ofiarą strasznej wojny. Zmagali się z najazdem dwóch agresorów: hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy i stalinowskiego Związku Sowieckiego. (…).” [Źródło j.w.] To jest ostra teza, albowiem w swoim rozkazie z 17 września 1939 roku Wódz Naczelny Edward Rydz-Śmigły oświadczył i nakazał: „Sowiety wkroczyły. (…). Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów.(…).” Jednakże niech będzie, żeby nie było, że ktoś czepia się słów.
„(…) Stalinowscy zbrodniarze podnieśli rękę także na jeńców wojennych i wymordowali prawie wszystkich wziętych do niewoli w 1939 r. polskich oficerów. XX wiek nie zna drugiej takiej zbrodni. (…).” Zna i to niejedną, chociażby to, co Japończycy robili w Chinach, nie wspominając już o tym, jakich czystek doznała Rosja z rąk stalinowskich oprawców, trzeba pamiętać o tym, że mord na Polakach nie był pojedynczym przypadkiem zbrodni stalinowskich, takich mordów było tam wiele. Ofiary leżą nawet w sąsiednich dołach, niedaleko polskich oficerów. Polskie ofiary, tak bardzo dla nas bolesne – wpisują się w szereg stalinowskich zbrodni na narodach ZSRR i krajów podbitych. W niczym nie umniejsza to, ani nie rozmywa naszych ofiar, jednakże zmienia kontekst z polonofobicznego ludobójstwa na szerokie zakres stalinowskich zbrodni. Tyle się mówi o prawdzie historycznej, nie ma żadnego powodu, żeby licytować się na listy ofiar, mord został popełniony, tego się historycznie nie da zaprzeczyć, zwłaszcza że dotyczył jeńców wojennych, przez co jest tym ohydniejszy. Nikt tego faktu nie kwestionuje i kwestionować nie jest w stanie. Zostało to już kilkakrotnie przez stronę rosyjską, jako państwa uznającego się za spadkobiercę ZSRR potwierdzone, w tym w pamiętny sposób w 70-tą rocznicę przez pana Władimira Putina, ówczesnego Premiera Federacji Rosyjskiej.
Nieco dalej Prezydent powiedział: „(…) spotkamy się w 75. rocznicę ukrzyżowania na Wschodzie elity naszego narodu. (…).” Wzniosła i ambitna przenośnia, jednakże pan Prezydent zapomina, że część z osób zamordowanych na Wschodzie nie była Chrześcijanami. W tym kontekście stosowanie takiej przenośni jest najdelikatniej mówiąc trudne do obrony pod względem jawnych kwestii historycznych. Niektórzy nasi współobywatele, mogą poczuć się tym porównaniem pominięci, Prezydent musi wykazywać wrażliwość.
Nieco dalej jest równie patetycznie: „(…) Fundamentem naszej wolności była, jest i będzie pamięć o zbrodni katyńskiej i walka o prawdę, długotrwała i niezakończona jeszcze dzisiaj. (…).” Biorąc pod uwagę adresatów przemówienia, można to uznać za prawdę, jednakże nie można ograniczać się w ten sposób i zamykać pod względem historycznym, ponieważ Niemcy czy Ukraińcy popełnili nie mniejszą zbrodnię, a pierwszym wybaczyliśmy, a drugim prawie w ogóle o ich czynach nie wspominamy. Dlatego temu sformułowaniu należy postawić zarzut różnicowania pamięci historycznej, prawdopodobnie pod względem politycznym. Państwo polskie nie może w swojej oficjalnej retoryce wybierać sobie zbrodni doznanych w przeszłości i przekładać ich na bieżącą politykę relacji międzynarodowych. To jest po prostu poniżające dla nas samych, jeżeli ciągle zgłaszamy pretensje do Moskwy, a do Kijowa nic, nie mówiąc już o zbrodniach niemieckich tylko faszystowskich, jako powszechnie przyjętym nowym zwyczaju wybielania niemieckiej winy generalnej, jaką było zaplanowane ludobójstwo na poziomie biologicznym wobec naszego społeczeństwa, poczynając od naszych Żydów, a kończąc na ostatnich z nas. To prawdopodobnie najbardziej ahistoryczna teza w przemówieniu pana Prezydenta, nic dziwnego, że wywołała tak olbrzymie zdziwienie w niektórych mediach na Wschodzie, ponieważ każdy by się zdziwił (oczywiście z wyjątkiem większości mediów w Polsce). Na marginesie, warto pamiętać, że 15 IV 1943 r., po ogłoszeniu światu informacji o dowodach zbrodni przez Niemców w gadzinowym „Nowym Kurierze Warszawskim” tytuł głównego artykułu wstępnego brzmiał: „Największa zbrodnia dziejów ludzkich.” Symbolizm tu, symbolizm wówczas, nie jest to żadne porównanie.
Nieco dalej pan Prezydent powiedział: „Pamięć o ofiarach Zbrodni Katyńskiej jest dla nas zobowiązaniem do pracy na rzecz wolnej i bezpiecznej Polski. Daru, tak drogo okupionego, trzeba strzec z największą starannością. Zwłaszcza, że czasy mamy niepewne. W relacjach międzynarodowych znowu pojawiają się imperialne dążenia.” Jakże aktualne i potrzebne to są słowa, jednakże, kto to mówi? Czasy mamy niepewne? Czyżby? Przecież to jest autopomnik hipokryzji z ust człowieka współodpowiedzialnego za błędy polskiej polityki zagranicznej ostatnich lat. Jakże cynicznym trzeba być, żeby jedynie tak sucho stwierdzać fakt, w zupełnym oderwaniu od procesów, które doprowadziły do obecnej delikatnej i trudnej sytuacji naszego kraju. Jeszcze to wszystko w kontekście wspomnienia pamięci ofiar! To jest po prostu niebywałe połączenie, które nie miało prawa się wydarzyć.
Niestety pan Prezydent Komorowski brnie w ton tak trudnej do zaakceptowania retoryki: „Dlatego pytamy, myśląc o pomordowanych w Katyniu i o współczesnych agresjach i zbrodniach. Pytamy: czy nie dosyć agresji, czy nie dosyć doświadczenia wojny, czy nie dosyć ludzkich łez po stracie najbliższych?” Nie może być zgody na równanie ofiar narodowego męczeństwa z ludźmi, często walczącymi pod sztandarem, którego nie da się zaakceptować będąc Polakiem. Nie można sobie pozwolić na takie porównania, to jest coś niesamowitego, to po prostu nie wchodzi w grę, żeby można było dopuścić się takiego porównania. To już nie jest po prostu relatywizowanie historii, to jest jakaś nieznośna hiperbola pojęciowa, której nie sposób zrozumieć, pomimo najszczerszych chęci bycia obiektywnym.
Ostatni akapit zakończenia tego przemówienia przeczytajcie państwo sami, jest tak niesłychanie patetyczny, że nie będziemy go cytować. Całość skłania do refleksji i ponownego zapytania, – czemu miało służyć to przemówienie? Zwłaszcza, że są w nim odniesienia do sytuacji współczesnych, zupełnie historycznie i kontekstowo nieuprawnione.
Przemówienie trzeba docenić, jako odważne, jednakże jest tak trudne do objęcia kontekstem i nie da się określić jego celu.
Jeżeli ktoś tego nie widział, a ma ukończone 18 lat powinien się zapoznać z oficjalnym niemieckim sprawozdaniem z dokonanej ekshumacji, przy czym uwaga to oficjalny dokument państwa niemieckiego z 1943 roku, mający wówczas istotne znaczenie propagandowe dla Niemców. Jednakże zdjęcia są jednoznacznie szokujące i chociaż je warto dla pamięci sobie odświeżyć, bo co do zasady każdy z tych obrazów przewinął się nie jeden raz przez nasze media: „Auswaertiges Amt – Amtliches Material zum Massenmord von Katyn 1943” plik PDF ~ 8 MB [tutaj]. Uwaga osoby szczególnie wrażliwe, nie powinny tego oglądać.
Krakauer
Obserwator Polityczny
Krakauer
Obserwator Polityczny
* * *
Dokładnie 5 lat temu, 7 kwietnia 2010 roku w Katyniu odbyły się państwowe uroczystości z udziałem premierów Polski i Rosji - Donalda Tuska i Wladimira Putina. To historyczne wydarzenie, w ktorym po raz pierwszy przywodcy Polski i Rosji wspolnie oddali hołd pomordowanym w lesie katyńskim przez NKWD Polakom a także Rosjanom.
No comments:
Post a Comment
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy