Grota Grobu Pańskiego w Berima-Penrouse Park, NSW - Australia. Fot.K.Bajkowski |
Obchodzone różnie w różnych obrządkach, z różnie rozłożonymi akcentami.
Nazywać siebie chrześcijaninem
Dla jednych, np. luteran, takich jak ja - istotny jest Wielki Piątek (ukrzyżowanie Jezusa), dla innych, jak dla polskich katolików - Niedziela Wielkanocna (zmartwychwstanie Jezusa).
W Polsce liczy się przede wszystkim obrzędowość – święcenie w sobotnie przedpołudnie w kościołach koszyków z jadłem i uroczyste, domowe śniadanie wielkanocne w niedzielę, czasami jeszcze poniedziałkowy dyngus, wiejski obyczaj oblewania ludzi wodą.
Mało kto zwraca uwagę na religijne (teologiczne) znaczenie Triduum.
Wprawdzie wielu mówi w tych dniach o przebaczaniu, o Jezusie, synu Bożym, który z miłości dla ludzkości dał się ukrzyżować, by zmazać ich niecne czyny, o miłości, przebaczeniu i o pokoju.
Mało kto zwraca uwagę na religijne (teologiczne) znaczenie Triduum.
Wprawdzie wielu mówi w tych dniach o przebaczaniu, o Jezusie, synu Bożym, który z miłości dla ludzkości dał się ukrzyżować, by zmazać ich niecne czyny, o miłości, przebaczeniu i o pokoju.
Politycy i różni celebryci, prezentują się w mediach ze „święconką” w garści, opowiadają, jak to w gronie rodzinnym spędzą święta.
Czasem media pokażą szokująco udekorowany grób Jezusa w jakimś kościele, bo duchowni lubią z takiego grobu robić manifestacje polityczne. "Ubieranie" i odwiedzanie grobów kościołach, to też typowo polski obyczaj.
Ale tak na serio – poza obrzędowością i tradycyjnym folklorem religijnym, nic więcej, poza nielicznymi wyjątkami, nie da się zaobserwować. Kolejny dłuższy weekend z atrakcjami.
Nikt na pogłębioną refleksję z okazji Świąt Wielkiej Nocy się nie zdobywa.
Być chrześcijaninem
Jest taki wiersz ks dra Dietricha Bonhoeffera, znakomitego etyka i teologa, którego szalenie cenię, niemieckiego antyfaszysty, powieszonego razem w gen. Canarisem za udział w spisku na Hitlera, w ostatnich dniach wojny (7.02.1945 r.), urodzonego we Wrocławiu (4.02.1906 r.) i swego czasu prowadzącego seminarium duchowne w Szczecinie-Zdrojach (1935 r.), który oddaje ducha tych świat:
Chrześcijanie i poganie [1]
Ludzie idą do Boga w swoich potrzebach,
Chrześcijanie i poganie [1]
Ludzie idą do Boga w swoich potrzebach,
błagają o pomoc, proszą o szczęście i chleb,
o wybawienie z choroby i śmierci, i z win.
Czynią tak wszyscy – poganie i chrześcijanie.
***
Ludzie idą do Boga w Jego potrzebie,
odkrywają Go ubogiego, zelżonego, bez dachu i chleba,
widzą Go pochłoniętego przez grzech i słabość i śmierć.
Chrześcijanie stają przy Bogu w Jego cierpieniu.
***
Bóg idzie do wszystkich ludzi w ich potrzebach,
nasyca swoim chlebem i ciało i duszę,
za chrześcijan i pogan - umiera śmiercią krzyżową
i przebacza im wszystkim.
Ktoś, kto interesował się życiem tego etyka i teologa wie, że Bonhoeffer zmieniał w swoich opiniach i poglądach, w zależności od tego co się wokół niego działo w życiu społeczno-politycznym - kształt teologicznego problemu : „kim jest Chrystus dla nas dzisiaj”, jak i chrystalogiczną odpowiedź na to pytanie: „Jezusem, człowiekiem dla drugiego”.
Warto przypomnieć tę drogę Bonhoeffera [2], by zrozumieć czym jest dla współczesnego luteranina, zwłaszcza dla mnie – istota Wielkanocy, istota bycia chrześcijaninem w obecnych realiach świata, w których żyjemy.
Najpierw Bonfoefferowi chodziło o zachowanie pokoju z nacjonalistycznym militaryzmem, następnie o walkę z antysemickim rasizmem, a ostatecznie o uniżenie się Kościoła.
Dla precyzji - Kościoła ewangelickiego w Niemczech, bo w takich realiach żył Bonhoeffer. Zresztą zarzut uniżenia dot. także Kościoła rzymskokatolickiego.
Każdy etap dorosłego życia stawiał przed nim nowe pytania, a każda odpowiedź była coraz bardziej dla niego ryzykowna. Udział w walce o pokój uczynił z Bonhoeffera, naśladowcy Chrystusa – towarzysza małej grupy pacyfistów, wówczas niemile widzianych w Niemczech.
Opór wobec rasizmu narodowosocjalistycznego, do którego nie można już było apelować przy pomocy pacyfistycznych kazań skierowanych przeciwko mariażowi rasizmu z mordem, uczynił z Bonhoeffera kaznodziei - członka grupy antyfaszystów, spiskowców, którzy dążyli do wyzwolenia się spod panowania morderców.
Dietrich Bonhoeffer był chrześcijaninem realizującym swoim realnym życiem zasady etyczne określone w Kazaniu na Górze przez Jezusa. Jako chrześcijanin, świadomie stanął czynnie przeciwko morderczemu faszyzmowi po stronie ciemiężonych i poniósł za to męczeńską śmierć.
Payne Best, angielski oficer i towarzysz niedoli w KL Buchenwald, mówił o nim: - Był jedną z niewielu postaci, jakie spotkałem, dla których Bóg był rzeczywisty i do tego zawsze bardzo bliski.
Natomiast Willem Adolf Visser’t Hooft, mówił: - W tym nieprzejrzystym świecie pomiędzy Warszawą a Monachium, gdzie prawie nikt nie zdobył się na to, by jasno sformułować problemy, ten pytający się głos był dla mnie czymś wyzwalającym.
Bonhoeffer, teolog i etyk, który uczył się boleśnie i za każdym razem na nowo żyć w narastającym faszyzmie - wykreował nowa wizję przekształcania się chrześcijaństwa. Zakłada ona odnowę Kościoła przez powrót do ubóstwa, przez rezygnację z hierarchicznej dominacji – przebudowanej teologicznie, historycznie, prawnie i ekonomicznie – i wkroczenie na drogę Chrystusa, pośród ludzi.
O dziwo, te wizję Kościoła, jaką nakreślił w swoich dziełach luterański etyk i teolog , realizuje w pewnym sensie rzymskokatolicki papież Franciszek.
Dietrich Bonhoeffer przeczuwał i to, że jego etyka, sprzymierzenia się z pokrzywdzonymi – będzie kontrowersyjnym zagadnieniem współczesnego chrześcijaństwa. Działalność papieża Franciszka i tę wizję Bonheffera – potwierdza.
Filozof, znawca materializmu dialektycznego i historycznego, prof. D. M. Ugrinowicz z Moskwy uważa, że Bonhoeffer widział istotę chrześcijaństwa w ewangelicznej nauce o miłości bliźniego a etyczne pojęcie Boga ma charakter ”aktywnie społeczny”. Wg Bonhoeffera - ocenia prof. Ugrinowicz - istota chrześcijaństwa nie polega na uznaniu Boga, nie polega na wierze w Boga, jako stworzycielu świata, lecz na realizacji etyki chrześcijańskiej w naszym ludzkim zachowaniu.
Jeden z najwybitniejszych teologów protestanckich w USA, Rainhold Niebuhr, przypomina, że nie tylko męczeńska śmierć Bonhoeffera, „ale również jego czyny i koncepcje niosą w sobie nadzieję na odrodzenie nowego sposobu przeżywania wiary”. Jego zdaniem będzie to „wiara o wiele głębsza od wiary wielu jego krytyków. To dzięki niej nauczymy się – uważa Rainhold Niebuhr, - jak przezwyciężyć fatalny błąd protestantyzmu niemieckiego, a mianowicie błąd całkowitego oddalenia się wiary od życia politycznego”.
***
Przypominając z okazji Triduum Paschalnego postać luterańskiego teologa i etyka, którego przemyślenia są także i moim drogowskazem w życiu, chcę zwrócić uwagę, że obowiązkiem każdego autentycznego chrześcijanina, zwłaszcza w obecnych czasach - jest odpowiedzialność i opowiedzenie się po stronie pokoju, i na ile to jest możliwe – przeciwstawianie się próbom jego niszczenia.
Zwłaszcza obecnie, kiedy - zewsząd słychać nawoływanie do zbrojeń i militaryzacji życia cywilnej ludności, kiedy - politycy kreując wyimaginowanych wrogów straszą wojną.
Z okazji Wielkanocy
Drogim Czytelnikom, Gościom i Komentatorom
- chrześcijanom obrządku zachodniego
składam
najserdeczniejsze życzenia
pogodnych i radosnych świąt.
Politykom i decydentom
życzę rozsądku
Politykom i decydentom
życzę rozsądku
a światu - pokoju!
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy