O rosyjskiej wojnie hybrydowej dyskutuje się już w NATO, Parlamencie Europejskim, Radzie Europejskiej, u prezydenta RP, w polskim MSZ, na posiedzeniach ukraińskiego, polskiego, litewskiego rządu. Omawiana jest przez ośrodki analityczne, specjalizujące się w sprawach Rosji i Europy wschodniej. Co ciekawe, na wielu polach tej wojny, zdaniem amerykańskich specjalistów – Rosja wygrywa.
Definicje wojny hybrydowej
Wojna hybrydowa ma wiele definicji. W polskiej wersji Wikipedii pojawiła się zaledwie trzy tygodnie temu, 14 lutego br. i jest oparta na źródłach amerykańskich i kanadyjskich. Wg Wikipedii wojna hybrydowa to rodzaj strategii wojennej lub typ wojny, łączącej elementy wojny konwencjonalnej, nieregularnej, cybernetycznej i w zależności od innych używanych definicji – z wykorzystaniem innych jeszcze elementów destrukcji. Wojna hybrydowa jest prowadzona bez oficjalnego wypowiedzenia wojny, jest też „niezwykle agresywną i złożoną formą prowadzenia działań wojennych”, co pozwala „agresorowi na całkowite lub częściowe uniknięcie odpowiedzialności za prowadzenia takich działań”. Obserwujemy ją, wg Wikipedii, obecnie w Donbasie.
Wg innych definicji – wojna hybrydowa to odmiana konfliktu asymetrycznego prowadzonego na trzech równoległych płaszczyznach: bezpośrednich działań wojskowych, propagandowej na obszarze własnego państwa i propagandowej na arenie międzynarodowej.
Dla innych - wojna hybrydowa jest połączeniem kilku zagrożeń – tradycyjnego (najazd wojsk), nieregularnego (działań partyzanckich), terroryzmu i użycia najnowszych technologii (ataki cybernetyczne). Jeszcze inni dodają do tego - działania kryminalne w celu osiągnięcia zysków politycznych.
Generalnie przyjmuje się, że wojna hybrydowa - to działania o charakterze partyzanckim wobec wroga, przy użyciu niekonwencjonalnych metod i środków walki, opartych o najnowsze technologie.
Wojna hybrydowa wg USA
O wprowadzeniu wojny hybrydowej jako doktryny wojennej USA zaczęto mówić kilka lat temu. Aczkolwiek tego typu wojny z krajami trzecimi na pewno prowadziły USA od czasów II wojny światowej przy realizacji swojej doktryny Trumana i jej kolejnych przeobrażeń.
Ewidentnym przykładem mogą być tu działania USA wobec neutralnej Indonezji w drugiej połowie lat 50-tych minionego wieku. Prezydentem Indonezji był wtedy Ahmed Sukarno, który, jak egipski Naser był tym przywódcą trzeciego świata, którego Stany Zjednoczone nie chciały tolerować. „Był nacjonalistą, który służył, wg USA, niewłaściwym interesom narodowym” – pisze amerykański pisarz i publicysta William Blum w swojej książce „Państwo zła. Przewodnik po mrocznym imperium” (Wyd. Refleksje, 2003). Prezydent Sukarno obrał politykę niezależności podczas zimnej wojny. Składał wizyty w ZSRR i Chinach, jak i w USA. Znacjonalizował prywatne firmy holenderskie, nie rozwiązał partii komunistycznej, która zdobywała legalnie wysokie poparcie w społeczeństwie. Jak pisze Blum, taka polityka, wg USA, mogła zainspirować innych przywódców trzeciego świata. Dlatego też CIA przygotowała plan zamordowania Sukarno, próbowano go wplatać w aferę z filmem pornograficznym. W końcu, po połączeniu sił CIA z opozycyjnymi oficerami wojskowymi, wywołano otwartą wojnę przeciwko rządowi indonezyjskiemu. Z inspiracji CIA w 1958 r USA dokonały nalotów bombowych na Indonezję[1].
Obecnie amerykański Departament Obrony dość ogólnie definiuje takie działania. Określa je jako preferowanie pośrednich i asymetrycznych metod, które mogą łączyć w sobie cały zestaw możliwości, zarówno wojskowych, jak innego typu, a mających na celu doprowadzenie do erozji siły przeciwnika, jego wpływów i woli.
22 lutego 2012 r. na specjalnej konferencji prasowej pułkownik Robert “Pat” White zapowiedział rozpoczęcie nowego trybu szkoleń w armii amerykańskiej przygotowujących żołnierzy do prowadzenia działań w warunkach wojny hybrydowej.
Do części ćwiczeń wykorzystuje się gry komputerowe symulujące pole walki i sytuacje gdzie przeprowadzone zostaną zróżnicowane formy ataku. „Zintegrowane środowisko do ćwiczeń jest obecnie naszym najważniejszym priorytetem. Drugim są treningi w warunkach polowych”- powiedział White dodając przy tym, że metody szkoleniowe pozwolą symulować warunki panujące w dowolnym miejscu na świecie.
NATO a wojna hybrydowa
W NATO, które jest ledwo zakamuflowanym orężem USA oddziaływania na Europę i inne kontynenty, zastanawiają się czy na wojnę hybrydową prowadzaną przez Rosję, wg dowództwa amerykańskiego w NATO, opowiedzieć hybrydowymi reakcjami [2]. Szerszej odpowiedzi na to pytanie udziela ekspert NATO …Kurt Volker ambasador USA przy NATO. Stawia charakterystyczne pytania: Gdy jakieś państwo jest atakowane przez konwencjonalne siły lądowe, morskie lub powietrzne, z reguły oczywiste jest, jak należy reagować. Jednak, co się stanie, jeśli atak zostanie przeprowadzony za pomocą połączonych sił specjalnych, kampanii informacyjnej oraz najemników, którzy wchodzą tylnymi drzwiami? (…) I jak międzynarodowe organizacje bezpieczeństwa, takie jak NATO mogą dostosować swoje działania do takich ataków?
Jak okazuje się kluczem wytrychem do odpowiedzi na nie - jest wojna hybrydowa.
Kurt Volker uważa bowiem, że: „W pewnym momencie podczas kryzysu ukraińskiego Rosja dysponowała 40 tys. żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą - jednak, kiedy przyszło do siania niestabilności na Ukrainie, sięgnięto nie po konwencjonalne siły zbrojne, ale raczej po niestandardowe i zróżnicowane techniki, określone, jako wojna hybrydowa. Rosja wykorzystuje ją, próbując jednostronnie rozegrać interesy narodowe, zajmując terytorium, narzucając swoją wolę, najeżdżając państwa, anektując terytorium… Niewyobrażalne rzeczy”.
Jednocześnie amb. Volker stwierdza,że : „Rosjanie okazali się bardzo zręczni. Szczerze mówiąc – myślę, że nas przechytrzyli. Wykorzystują oddziały szturmowo - desantowe i udają, że to nie są Rosjanie.Jeśli chodzi o wojnę informacyjną, są naprawdę bardzo dobrzy. (…) …na Zachodzie debatujemy nad tym: Czy to jest prowokacja, czy nie, czy są obecni tu, czy tam”.
Oczywistym elementem wojny hybrydowej prowadzonej wg NATO przez Rosję na Ukrainie - jest propaganda.„Rosjanie mają kanał Russia Today, który realizuje polecenia Putina, i wysyła jednolity przekaz, który ma dużą siłę oddziaływania. Używają zachodnich technologii” ubolewa amb. Volker, ale by osłodzić to stwierdzenie dodaje: „przekaz jest bardzo, no cóż można powiedzieć - trochę w stylu komunistycznym”.
Ekspert NATO stawia tezę, że kryzys przekracza daleko granice Ukrainy, a poglądy prezydenta Putina sprowadzają się do tego,że obrona etnicznych Rosjan nie leży w gestii państw, w których oni mieszkają, i nie podlega ich prawom, rządowi, czy konstytucji, ale podlega Rosji.” To podejście prezydenta Rosji wobec etnicznych Rosjan, które wg eksperta jest nie tylko „wyłomem w pojmowaniu prawa międzynarodowego”, ale też techniką wojny hybrydowej, nazywaną „nowym podejściem” i była ona stosowana przez Rosję już wcześniej, wg amb. Volkera, w Estonii w 2007 r, w Gruzji w 2008 r. „Myślę, że koncepcja powolnych wysiłków, powolnego naruszania suwerenności jest częścią strategicznego krajobrazu dobrze znanego Rosji już od pewnego czasu” ocenia ekspert NATO. I dodaje: „Czasem obejmuje to bardziej otwarte i oczywiste posunięcia, czasem posunięcia są bardziej subtelne, jest to walka za pomocą ekonomii, czasami - ataków cybernetycznych przeprowadzanych pod pozorem działań niezależnych aktywistów”. Jego zdaniem taki „właśnie zbiór taktyk” wojny hybrydowej używa Rosja od co najmniej 5- 6 lat.
Powołując się na historię Rosji, a zwłaszcza w jej wojskowości, Kurt Volker sugeruje, że Rosja od bardzo dawna używa przez wywiad wojskowy i siły specjalne tzw. agentów-prowodyrów, których głównym zadaniem jest „destabilizowanie, paraliżowanie administracji, tworzenie przestrzeni do wywierania wpływów”. Jego zdaniem: „Rosja będzie stosować operacje specjalne oraz wykorzystywać wywiad, presję ekonomiczną, presję energetyczną, ataki cybernetyczne oraz potencjał sił konwencjonalnych bezpośrednio do realizacji celów imperialnych”.
Największym problemem dla amerykańskiego ambasadora przy NATO jest rozdźwięk w Europie między tymi, którzy dostrzegają ową wojnę hybrydową prowadzona przez Rosję „w celach imperialnych”, a tymi, którzy wg niego „wolą przymykać oczy i będą szukać niemal dowolnego usprawiedliwienia dla czynów Rosji”. Trzeciej opcji oceny sytuacji – obiektywnej - nie przewiduje.
Jego zdaniem - NATO powinno reagować na posługiwanie się takimi taktykami (wojny hybrydowej) przez Rosję. Ale zastrzega jednocześnie: „te techniki również stwarzają pewien problem - bez jasnego dowodzenia i kontroli nad pewnymi siłami rozwój wydarzeń może być trudny do przewidzenia dla wszystkich stron”.
Kończąc swoje rozważania na temat wojny hybrydowej, ekspert NATO stwierdził: Nie sądzę, aby NATO miało do tego potrzebne narzędzia. Unia Europejska może znalazłaby narzędzia, ale czy Unia Europejska, a konkretniej Komisja naprawdę ma takie narzędzia? Nie widziałem, żeby były one wykorzystywane. Powinniśmy być wystarczająco elastyczni, aby zmierzyć się z tymi nowymi zagrożeniami, jak presja ekonomiczna, ataki cybernetyczne, media, jak te dziwne zielone ludziki… I trzeba to robić na czas.
I dodaje znamienne słowa: Problem polega na tym, że kryzys łatwo jest wywołać, ale zakończyć go jest niezwykle trudno. Wiadomo, co robić, jak się chce wywołać zamęt na Krymie, a może we wschodniej części Ukrainy…
Wojna hybrydowa Rosji czy przeciwko Rosji
Patrząc się z dystansu na to, co dzieje się obecnie wokół Rosji i przyjmując wyżej sprecyzowane pojęcia wojny hybrydowej – można pokusić się o stwierdzenie, że pojęcie wojny hybrydowej, wykreowane przez USA, ma usprawiedliwić niekonwencjonalne działania Stanów Zjednoczonych wobec Rosji i to z powodu notorycznego przegrywania wielu podjazdowych działań w tej niewypowiedzianej wojnie USA przeciwko Rosji.
Tak jak dla USA i ich popleczników tubą propagandową Rosji jest Russia Today, tak tubą propagandową USA dla Polski jest red. Anne Applebaum, małżonka marszałka sejmu RP, a wcześniej szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego. Jest jedną z tych osób, które nie mogąc pogodzić się ze zdaniem większości polskich Internautów, którzy nader negatywnie oceniali, i nadal oceniają, działania władz Kijowa, zwłaszcza na wschodzie kraju i nie podzielają zaangażowania polskich polityków w konflikt na Ukrainie, dramatycznie prosiła swoich amerykańskich i polskich czytelników i Internautów – nie wierzcie rosyjskim trollom! 6 grudnia, ub. r. na łamach gazety Wyborczej opublikowano jej felieton – „Uwaga trolle”. Pisze w nim m.in.: „Rosyjskie trolle generalnie nie uprawiają klasycznej propagandy mającej np. wychwalać osiągnięcia radzieckiego rolnictwa. Jak napisali dziennikarze Peter Pomerantsev i Michael Weiss w artykule, w którym analizowali nowe taktyki dezinformacji, ich celem jest raczej "wzbudzanie niepewności poprzez lansowanie teorii spiskowych i rozpowszechnianie kłamstw". W świecie, w którym tradycyjne dziennikarstwo jest słabe, a informacji wiele, nie jest to sprawą bardzo trudną”, wystawiając tym samym wiece niepochlebną ocenę polskiej żurnalistyki.
Red. Applebaum, jak i wielu innych amerykańskich „agentów wpływu”, nie może zrozumieć, że to nie „rosyjska propaganda” medialna, ani też „rosyjskie trolle” w cyberprzestrzeni, ale rozsądek, wiedza i inteligencja wielu ludziom w Polsce nie pozwala ulegać nachalnej propagandzie amerykańskiej skierowanej przeciwko Rosji i gloryfikującej obecne władze Ukrainy. Co ciekawe wielu ludzi pod własnymi nazwiskami i z własną twarzą, m.in., na Facebook’u, na podobne opinie. Coraz więcej ludzi dostrzega destruktywne działania USA wobec Rosji.
Gazeta Wyborcza omawiając kolejny artykuł red. Applebaum (w The Spectator) [3], przytacza jej słowa: „Unia Europejska nie opłaca anonimowych trolli do manipulowania mediami, jak robi to Rosja w całej Europie. Nie finansuje też skrajnie prawicowych partii, co robi Kreml w Paryżu i Budapeszcie. Premier Węgier Viktor Orban również przejął anty-transformacyjny dyskurs. Etnicznym Węgrom w Rumunii mówił, że "czas zrezygnować z dogmatów i ideologii Zachodu. Wyjaśnił też, że woli "nieliberalne demokracje" jak Turcja, Chiny i Rosja”. Uważa, że to niejedyne wpływowe znajomości Rosji na świecie. W Wielkiej Brytanii Rosja ma swoich ludzi w londyńskim City, a we Francji utrzymuje bliski kontakt z przemysłowcami, i skrajnie prawicowym Frontem Narodowym, któremu udzielił pożyczki. Uważa, że Francja i Wielka Brytania to stabilne demokracje, więc w mniejszych krajach Kreml może osiągnąć znacznie więcej.
Red. Appelbaum była też zaskoczona, jak wielu Rosjan spotkała podczas ostatniej wizyty w Pradze. Stolica Czech, wg niej, stała się bowiem "biedniejszym Londynem". Rosjanie, których nie stać na zakup mieszkania w londyńskim Mayfair, kupują je w barokowym centrum Pragi. I konkluduje, że będąc na miejscu, szybko zorientowali się, z jaką łatwością mogą wpływać na czeską politykę.
Nie dostrzega, że Rosjanie to normalni ludzie, podobni do Polaków, którzy na całym polsko-niemieckim pograniczu, inwestują we wschodnich landach niemieckich w mieszkania, domy, tworzą firmy produkcyjne i usługowe, zajmują się rzemiosłem. I stają się powoli obywatelami niemieckimi, ze wszelkimi prawami uczestniczenia w życiu publicznym. Powstają dzięki nim szkoły i przedszkola dwujęzyczne, stowarzyszenia i towarzystwa społeczne i kulturalne. Nikt Polaków, poza skrajnymi niemieckimi nacjonalistami nie oskarża, że mają zapędy imperialistyczne a Polska, dzięki nim, prowadzi wojnę hybrydową z Niemcami.
Europa ma dość amerykańskiej percepcji Rosji i Ukrainy
Europa ma dość amerykańskiej percepcji Rosji i Ukrainy
USA wojnę hybrydową z Rosja przegrywa.
Na nic się zdało skierowanie doświadczonego ambasadora Trefta na placówkę do Moskwy.
Na nic się zdało skierowanie doświadczonego ambasadora Trefta na placówkę do Moskwy.
Tak samo na nic się zdadzą zapowiedzi szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini, że UE opracowuje środki, które pozwolą na przeciwstawienie się „propagandzie prowadzonej w języku rosyjskim” w krajach Partnerstwa Wschodniego, w Rosji i UE.
Ani też dramatyczne stwierdzenia red. Appelbaum, że „Niemcy odgrywają coraz większą rolę w rozwiązywaniu kryzysu greckiego i na Ukrainie. To niebezpieczne dla Europy i świata”.[4]
Der Spiegel w artykule „Kryzys ukraiński: Szef NATO zdenerwował sojuszników”[5] przyznaje, że niemieckie władze odnoszą się coraz bardziej krytycznie do naczelnego dowódcy NATO w Europie, amerykańskiego gen. Philipa Breedlove'a, zarzucając mu, że swoimi wypowiedziami, które oceniają jako "niebezpieczną propagandę", zaostrza konflikt z Rosją. Wg Der Spiegel, szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier interweniował w tej sprawie u sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
Der Spiegel w artykule „Kryzys ukraiński: Szef NATO zdenerwował sojuszników”[5] przyznaje, że niemieckie władze odnoszą się coraz bardziej krytycznie do naczelnego dowódcy NATO w Europie, amerykańskiego gen. Philipa Breedlove'a, zarzucając mu, że swoimi wypowiedziami, które oceniają jako "niebezpieczną propagandę", zaostrza konflikt z Rosją. Wg Der Spiegel, szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier interweniował w tej sprawie u sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga.
Redakcja przytacza absurdalne wystąpienie gen. Breedlove’a z 25 lutego. „W tych dniach we wschodniej Ukrainie panował nie spotykany od dawna spokój”. I właśnie w tym dniu gen. Breedlove powiedział w Waszyngtonie, że sytuacja na Ukrainie ulega stałemu pogorszeniu, a ukraińskie siły zbrojne na wschodzie kraju nie mogą sobie poradzić ze wspieranymi przez Rosję separatystami. Gen. Breedlove mówił o dalszej eskalacji konfliktu przez prezydenta Putina i wysłaniu na Ukrainę "ponad tysiąca pojazdów bojowych, rosyjskich oddziałów wojskowych i batalionów artylerii".
W Berlinie (słowa generała) przyjęto ze zdumieniem. Niemcy nie rozumieli, dlaczego Breedlove zabiera głos. Zdaniem redakcji, dowódca NATO postępuje według stałego wzoru: podawane przez niego liczby dot. sił rosyjskich są znacznie wyższe niż pochodzące z innych źródeł, co jest wodą na młyn "jastrzębi" w amerykańskim Kongresie i w NATO. Krytyczne uwagi pod adresem gen. Breedlove'a, wg Der Spiegel, poza Niemcami, zgłaszały też inne kraje podczas spotkania ambasadorów krajów NATO w ubiegłym tygodniu. „Informacje z europejskich źródeł dot. sytuacji na Ukrainie nie pokrywają się w pełni z wypowiedziami przedstawicieli NATO i USA. Europejskie spojrzenie na sytuację na Ukrainie różni się od amerykańskiego” stwierdził Frank-Walter Steinmeier po zakończeniu nieformalnego spotkania szefów MSZ UE w stolicy Łotwy.
Mamy tu jeden z klasycznych przykładów wojny hybrydowej prowadzonej za pomocą „techniki propagandowej” nie tyle Rosji z Bóg wie kim, ale USA z Rosją.
Takich przykładów można przytoczyć bardzo wiele.
Dostarczają ich codziennie - amerykańskie media i ich satelity w Polsce, na Litwie i na Ukrainie, jak również polscy, litewscy ukraińscy politycy, powtarzający jak papugi - swoich amerykańskich kolegów.
Takich przykładów można przytoczyć bardzo wiele.
Dostarczają ich codziennie - amerykańskie media i ich satelity w Polsce, na Litwie i na Ukrainie, jak również polscy, litewscy ukraińscy politycy, powtarzający jak papugi - swoich amerykańskich kolegów.
Trudno nie przyznać racji prezydentowi Rosji, który uważa, że ilekroć uda się doprowadzić drogą dyplomatyczną do rozejmu na Ukrainie, wstrzymać bratobójczą wojnę, USA rozpoczynają destrukcyjne działania, stosując wszelkie opisane wyżej techniki, ukryte pod nazwą "wojny hybrydowej"..
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
[1] Szerzej na ten temat - Z. Bąbczyńska-Jelonek: „Ze Szczecinem na dziobie. Dziennik kapitana”, Wyd. ZAPOL, Szczecin, 2011, rozdz. „ Zimna wojna i handel (Wstęp)” - „Indonezja”, str 12-16.
[2] Przegląd NATO. Magazyn (polska wersja językowa), patrz: http://www.nato.int/docu/review/2014/Russia-Ukraine-Nato-crisis/Russia-Ukraine-crisis-war/PL/index.htm
[4] A. Appelbaum : „Zbyt dużo władzy jest w rękach Niemiec”, Gazeta Wyborcza, 23 luty 2015, patrz: http://wyborcza.pl/1,75968,17473650,Applebaum__Zbyt_duzo_wladzy_jest_w_rekach_Niemiec.html
[5] Der Speigel: „Ukraine-Krise: Nato-Oberbefehlshaber verärgert Alliierte”, 7 marca 2015, patrz: http://www.spiegel.de/politik/ausland/nato-oberbefehlshaber-philip-breedlove-irritiert-allierte-a-1022242.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy