polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Prezydent RP Andrzej Duda krytycznie ocenia postawę Wołodymyra Zełenskiego podczas piątkowego spotkania z Donaldem Trumpem. Żaden przywódca europejski, nawet jeśli ma poczucie wielkości swojego kraju, nie pozwolił sobie dotąd na coś takiego wobec prezydenta USA. Wszyscy wiedzą, że w porównaniu do Stanów Zjednoczonych są mali. Dla amerykańskiego odbiorcy, dla amerykańskiego podatnika, takie zachowanie mogło być szokujące. Moim zdaniem nie poprawiło to sytuacji Ukrainy. Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do stołu negocjacyjnego - zaznaczył Duda. * * * AUSTRALIA: Tropikalny cyklon Alfred zbliża się do wybrzeża w południowo-wschodniego Queensland i północnej Nowej Południowej Walii. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat południowy wschód znajdzie się na bezpośredniej linii ognia cyklonu tropikalnego. Wichury z niszczycielskimi porywami wiatru do 120 kilometrów na godzinę i obfitymi opadami deszczu są prognozowane od środy w częściach południowo-wschodniego Queensland i północno-wschodniej Nowej Południowej Walii. * * * SWIAT: Biały Dom potwierdził, że wstrzymał pomoc wojskową dla Ukrainy. Przedstawiciel Białego Domu stwierdził w oświadczeniu dla mediów, że prezydent DonaldTrump podjął decyzję "by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania" konfliktu. Wstrzymanie dotyczy wszelkich form pomocy, w tym broni będącej już w drodze na Ukrainę, także w Polsce. * Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w czwartek, że Rosja "całkowicie zgadza się" ze stanowiskiem USA wobec Ukrainy. Powtórzył też, że nie zaakceptuje rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie w ramach porozumienia pokojowego. Pieskow powiedział, że byłoby to dla Moskwy nie do zaakceptowania, ponieważ strona rosyjska nie zgodzi się na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy.
POLONIA INFO:

wtorek, 3 marca 2015

Antykatolicki Franciszek czy powrót do źródeł?

Papież Franciszek. Fot.© Mazur/catholicnews.org.uk/Deon
Na początku tego pontyfikatu pojawiły się zarzuty, że papież jest antyklerykałem. Teraz słyszę, że Franciszek nie tylko nie lubi księży, ale w ogóle katolików. Napięcie narasta. Co z tego wyniknie? Czy czeka nas schizma?

W weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej" Dominik Zdort podsumowuje pierwsze dwa lata obecnego pontyfikatu w artykule zatytułowanym "Schizma zacznie się w Polsce?". Tekst rozpoczyna się od stwierdzenia, że nie ulega wątpliwości, iż Franciszek chce dokonać w Kościele powszechnym bardzo poważnej zmiany. Dalej mamy opis sposobu działania papieża. W telegraficznym skrócie: dobre homilie, kontrowersyjne wypowiedzi w samolotowych rozmowach z dziennikarzami. No i generalnie  nie wiadomo do końca, o co papieżowi chodzi. Biskup Rzymu daje sygnał do radykalnych przemian, ale nic konkretnego na ten temat nie mówi.

W dalszej części mamy przedstawione całe spektrum sposobów interpretacji działań Franciszka - przez media (które są w nim według autora zakochane), przez wewnątrzkościelnych zwolenników obecnego pontyfikatu, przez wiernych zaniepokojonych gadulstwem  papieża i w końcu przez różnych hierarchów kościelnych, którzy głośno krytykują zmiany, jakie zachodzą w Kościele.

Zdort spekuluje, czy skutkiem działań Franciszka nie będzie rozłam Kościoła. Co więcej jest wysoce prawdopodobne, że schizma rozpocznie się u nas. Nad Wisłą. "Jeśli Franciszek będzie się upierał przy zmianach 'ruch oporu' może narastać i paradoksalnie bardzo silny może być w Polsce, gdzie papiestwo było dotąd - ze względu na przywiązanie do Jana Pawła II - darzone wielkim szacunkiem". 

Autor zwraca też uwagę na fakt, że coraz częściej pod adresem papieża kierowany jest zarzut, że ten nie lubi katolików, krytykuje wiernych starających się żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła, a "innym gotów jest wszystko wybaczyć". I to jest zdecydowanie najciekawsza część tego tekstu. Nie pierwszy raz spotykam się z taką opinią. Czy taki sposób myślenia da się jakoś uzasadnić? Tak. Co więcej, jest on logiczny.

Cofnijmy się o około 2000 lat. Czy reakcją na sposób działania Jezusa była powszechna aprobata? Nie do końca. Tłumy się zachwycały. Prości ludzie potrafili w sekundę zostawiać wszystko, porzucać swoje miejsce pracy i stawać się Jego uczniami. Ale faryzeusze grzmieli. Uczeni w piśmie podnosili lament. Jeszcze inni zadawali podstępne pytania.  Nie mogli pogodzić się z tym, że przychodzi jakiś człowiek i burzy spokój. Chrystus nie podważał prawa,  nie kazał spisywać nowych przykazań. Ale swoim sposobem nauczania  kwestionował odwieczny porządek. Przełamywał schematy.  To budziło sprzeciw. Również wśród apostołów.

Jezus w stosunku do kapłanów, faryzeuszy, apostołów, a nawet swojej matki nie był - że tak to nazwę - "do rany przyłóż". Najostrzejsze reprymendy, najmocniejsze słowa i najmniej przyjemne uwagi padały pod adresem osób mu najbliższych albo odpowiedzialnych za religijny kult i nauczanie. Kiedy Matka chciała z nim rozmawiać, potrafił niedelikatnie powiedzieć "Któż jest moją matką". Piotra nazwał szatanem. Grzmiał na uczonych w prawie, którzy nakładali na ludzi ciężary nie do uniesienia.

A jaki był w stosunku do "innych"? Zgorszenie budziło to, jak traktował celników, grzeszników i prostytutki. Przebywał w ich domach, ucztował z nimi, rozmawiał, nie potępiał i uzdrawiał. Nie brzydził się trędowatymi. Nie pozwolił ukamienować cudzołożnicy. Wybaczał i był wyrozumiały.

Ewangelia ma za zadanie rozrywać serca, dokonywać w nas rewolucji, uczyć nas miłosiernej miłości. Szczególnie do "innych". Jezus przyszedł na świat do tych, którzy potrzebują lekarza. Chce żebyśmy się wszyscy nawrócili. I przede wszystkim - On chce nam w tym pomóc. Jak? To zależy od tego w jakim jesteśmy stanie. Jeśli leżymy przygnieceni grzechem, nałogami, prawie nieżywi,  to przecież nie będzie nas kopać po tyłkach i krzyczeć, żebyśmy wstawali. Raczej wyciągnie do nas swoją rękę i delikatnie opatrzy nasze rany. Inne metody stosuje pewnie do tych, co są blisko, ale rutyna i rytualne podejście do religii uśpiły ich wiarę. Reanimacja w takich przypadkach może wydawać się nieprzyjemna. Ktoś może pomyśleć, że Jezus go nie lubi.

Franciszek nie robi nic nowego. Papież po prostu wraca do źródeł. Biskup Rzymu stara się naśladować swojego Mistrza. Zaskakujące jest to, że część katolików tego nie dostrzega. Schizmy nie będzie, jeśli Kościół się obudzi i wsłucha się w Słowo. Tam jest wszystko od dawna zapisane i wyjaśnione.

Piotr Żyłka
Deon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy