Fot.FreeDiditalPhotos.net/Stuard Miles |
Nawet doniesienia
oficjalnych władz na Ukrainie mówią o masowym uchylaniu się młodych mężczyzn od
służby wojskowej, dla wielu ukraińskich młodych ludzi jest jasnym, że to nie
jest armia narodowa, tylko wojska służące ochronie ustroju oligarchów i to tych
gorszych, gdyż ci skupieni wokoło prezydenta Janukowycza przecież nie wywołali
żadnej wojny z nikim, ani nikomu nie zabraniali używać żadnego języka.
Znane są autentyczne
sytuacje, że młodzi Ukraińcy uciekają do rodziny… w Rosji, żeby nie stać się
mięsem armatnim w wojnie oligarchów z własnym narodem. Na szczęście z tego co
wiadomo z mediów rosyjskich, oficjalne władze Rosji podchodzą do tych dramatów
osobistych setek młodych ludzi w sposób humanitarny i z pełnym zrozumieniem –
to ostateczny dowód na potwierdzenie tezy, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden
Naród, jedna rodzina, gdzie w tej chwili brat zabija brata w interesie
wspólnego WROGA.
Rozmowy w Mińsku niestety
były prowadzone przez stronę ukraińską w taki sposób, że przedstawiciele
powstańczych republik nie mieli innego wyjścia jak honorowo zaprotestować
przeciwko ukraińskiemu dyktatowi – pod gradem kul ciężkiej artylerii, której
Kijów nie ma najmniejszego zamiaru wycofywać, w wręcz przeciwnie – stanowi jego
główny atut, z czym się wcale nie kryje. Nie można się dziwić, że w takiej
sytuacji nikt nie chciał rozmawiać z ludźmi moralnie odpowiedzialnymi za
artyleryjski terroryzm wobec ludności Doniecka i innych przyległych
miejscowości. Ten dramat to już zupełny horror, w ogóle nie wiadomo czy ktokolwiek
kontroluje działanie tych formacji zbrojnych, które działając prawdopodobnie
wedle posiadanych rozkazów strzelają „po mapie”, a nie tam gdzie ogień byłby
efektywny i istotny taktycznie. W uproszczeniu chodzi o to, że wedle dostępnych
relacji z Doniecka – Ukraińcy zawsze strzelają w ten sam zestaw celów, jak
węzły drogowe itp., wedle przyjętych, ale prawdopodobnie losowo generowanych
schematów. Powoduje to zagrożenie dla ludności i jej rzeczywiste terroryzowanie
poprzez ryzyko wejścia pod ogień.
Te i inne dramatyczne
wiadomości są na Ukrainie dostępne dzięki transmisji rosyjskich telewizji,
ludzie to widzą, mają kontakt z bliskimi oraz uchodźcami i rannymi – w efekcie
wiadomości widziane w telewizji zestawione z relacjami – tworzą obraz, którego
propaganda reżimu nie jest w stanie przekłamać. Nic dziwnego, że na Ukrainie
aresztowano dziennikarki jednej z najpopularniejszych rosyjskich stacji
telewizyjnych, zwiększa się nakłady na propagandę – studenci nagrywają nowe
filmiki z apelami do studentów rosyjskich i inne. Działania służących reżimowi
są profesjonalne i sieją chaos u odbiorców, nadal większa część Ukraińców
myśli, że to Rosja prowadzi z nimi wojnę. To bardzo smutne i krzywdzące dla
tych ludzi.
Wiele osób na Ukrainie
jednak nie rozumie jak to jest możliwe, że skoro Rosja prowadzi z nimi wojnę,
to coś jest nie tak, bo dostarcza gaz, ropę, węgiel i inne. To samo w sobie
jest trudne do uzasadnienia, ale oficjalna retoryka władz z Kijowa o takich
faktach milczy ile może.
Sytuacja eskaluje,
najbardziej cierpi ludność cywilna, konflikt się brutalizuje, ale nie można
winić powstańców, albowiem walczą o przetrwanie, o prawo do życia dla ludzi,
których część kijowskiego establishmentu chciała potraktować bronią jądrową!
Dzisiaj już nie wiadomo, w jakim celu Kijów prowadzi tą wojnę, gdyż wszelkie
cele polityczne przepadły na zawsze. Donbas ma długą pamięć, ci ludzie wiele
potrafią znieść, ale będą pamiętali przez pokolenia jak potraktowała ich
ukraińska władza.
Dokładnie tak samo rozumie
wielu innych ludzi na Ukrainie, gdzie podwójna tożsamość od zawsze była czymś
zwyczajnym. Ludzie mają w pamięci mord w Odessie 2 maja 2014 roku i codziennie
widzą, co się dzieje na wschodzie. Nie ma złudzeń, jeżeli chodzi o intencje
władz – wymuszenie lojalności przez fanatyzm lub strach, ewentualnie zamknięcie
ust. Kilka dni temu jedna z czołowych ukraińskich organizacji militarnych
szturmowała na demonstracji ministerstwo swojego rządu. Tam nie ma już nic
pewnego, tylko łzy…
Dla wielu jest jasne, że
nowy Majdan to już tylko kwestia czasu. W kilku mniejszych miastach już doszło
do protestów na dającą się kontrolować skalę, władza oligarchów to już wie i
się boi, ale tam nie będzie demokracji. Skala przeniknięcia systemu opartego na
klienteliźmie do struktur ukraińskiego społeczeństwa zadziwia nawet Rosjan,
gdzie można powiedzieć wiele o korupcji, ale nie doszło do takiego czegoś jak
na Ukrainie. Chodzi o powierzanie regionalnej administracji – dominującym
oligarchom. Proszę się zastanowić, co może zrobić miliarder, który ma prywatną
armię, media, w kieszeni prawie całą administrację, jest głównym pracodawcą dla
wielu ludzi, a do tego jeszcze okazuje się, że jest legalnie mianowany na
przedstawiciela państwa w „swoim” regionie. Takiego systemu nie ma nigdzie, to
przypomina organizację państwa wedle zasad feudalizmu, w kształcie
faszystowskiego korporacjonizmu. Jak w takim układzie budować społeczeństwo
obywatelskie? Jak przekonać ludzi, że walczą za swoje domy, jeżeli płacą czynsz
oligarchom, za pieniądze zarobione w ich zakładach pracy?
Ukraińskie realia nie były
łatwe od upadku ZSRR, ale nie było wojny. Wiele można powiedzieć o
postkomunistycznych aparatczykach, ale żaden z ukraińskich prezydentów nie
doprowadził do wojny, zamach stanu był złamaniem Konstytucji – wie to na Ukrainie
każdy. Wszystko wskazuje na to, że Naród nie powiedział jeszcze ostatniego
słowa, Ukraińcy nie pozwolą na totalne zakłamanie, nawet jeżeli nie chcą mieć
wiele wspólnego w znaczeniu politycznym z Rosją, to na pewno nie potrzebują z
nią prowadzić wojny, a jak widać do tego zmierzają nowe władze Kijowa za
wszelką cenę..
Ukraińcy nie chcą takiej
Ukrainy, nie może być tak, żeby grupa oligarchów władała całym Narodem,
prowadząc politykę jego wyniszczenia, bo do tego prowadzi ta okrutna wojna,
Ukraina ma podpalić Rosję, ale Rosji podpalić się nie da! Wielu już próbowało,
efekt był zawsze podobny, skutek ten sam – wygrywali Rosjanie.
Krakauer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy