Festiwal pierogów w Krakowie. Fot. J.Bednarczyk |
- Turyści
kulinarni jeżdżą poznawać różne miejsca od kuchni w sensie dosłownym, traktując
to jako element szeroko rozumianej atrakcyjności kulturalnej. To osoby, dla
których pierwszy motyw każdej podróży to właśnie kulinaria. Ale jest też
ogromna rzesza turystów kulinarnych niejako przy okazji; w naszym
społeczeństwie są już teraz zdecydowaną większością - badania pokazują, że
prawie trzy czwarte Polaków bierze pod uwagę jakość regionalnej kuchni przy
wyborze miejsca na wakacje - mówi PAP Hubert Gonera, członek rady programowej
konsorcjum Polskie Szlaki Kulinarne, dyrektor zarządzający firmy Landbrand.
Czym zachęcać turystów do poznawania Polski od kuchni? W porównaniu z krajami Europy Zachodniej mamy lepszy produkt bazowy - atutem Polski jest stosunkowo wolne od chemii i nisko uprzemysłowione rolnictwo. Nasze gospodarstwa są mniejsze i bliższe uprawom ekologicznym niż w Europie Zachodniej. Mamy też równie dobrych jak za granicą szefów kuchni, a przy tym cztery razy niższe ceny - wylicza Gonera. Zapowiada, że w 2015 r. ruszy adresowany przede wszystkim do obcokrajowców portal Eatpoland.org, który będzie promować polską turystykę kulinarną.
Czym zachęcać turystów do poznawania Polski od kuchni? W porównaniu z krajami Europy Zachodniej mamy lepszy produkt bazowy - atutem Polski jest stosunkowo wolne od chemii i nisko uprzemysłowione rolnictwo. Nasze gospodarstwa są mniejsze i bliższe uprawom ekologicznym niż w Europie Zachodniej. Mamy też równie dobrych jak za granicą szefów kuchni, a przy tym cztery razy niższe ceny - wylicza Gonera. Zapowiada, że w 2015 r. ruszy adresowany przede wszystkim do obcokrajowców portal Eatpoland.org, który będzie promować polską turystykę kulinarną.
Znana jest
fascynacja Japończyków Fryderykiem Chopinem, ale mało kto wie, że poszukują oni
w naszym kraju także innych pamiątek. Z kulinariów jest to... żurek instant.
Jak opowiada PAP Barbara Tekieli, dyrektor Stołecznego Biura Turystyki, fanem
żurku okazał się członek japońskiej rodziny cesarskiej książę Takamado.
Spróbował go w Krakowie, gdzie uczestniczył w otwarciu Centrum Sztuki i
Techniki Japońskiej Manggha. A że Japończycy przywiązują niesamowitą wagę do
zwiedzania miejsc związanych ze znanymi postaciami z ich kraju, także tych,
które odwiedzała rodzina cesarska, to polski żurek okazał się znakomitą
pamiątką.
Polską kuchnię zna
perkusista legendarnej grupy Rolling Stones, który razem z żoną regularnie
przyjeżdża do Janowa Podlaskiego na aukcje koni arabskich. Zatrzymują się
wówczas w pensjonacie Uroczysko Zaborek sąsiadującym ze stadniną. - Wszystkich
gości karmimy naszą lokalną kuchnią. Charlie Watts i jego żona są
wegetarianami, szczególnie lubią u nas jeść pierożki z serem i rodzynkami,
specjał naszej szefowej kuchni. Teraz nazywają się już u nas "pierożki
Rolling Stones" - mówi nam Arkadiusz Okoń, właściciel pensjonatu.
Nasze pierogi zna
jeden z najlepszych centrów w historii NBA Shaquille O'Neal, który początkowo
mylił je z... kiełbasą, ale z błędu wyprowadził go Marcin Gortat - nasz
człowiek w amerykańskiej lidze koszykówki. Pomyłkę O'Neal'a opisały media, a
amerykańska telewizja TNT zaprosiła do studia konsula honorowego RP w Atlancie,
który sprezentował wyraźnie zadowolonemu Shaqowi polskie pierogi, krokiety i
piwo. Pierogi nie dotrwały do końca programu...
A czy jako Polacy
jesteśmy kulinarnymi patriotami? - Jeszcze nie, trzeba nad tym pracować - uważa
Gonera. Jak podkreśla, częściowo wynika to z niewiedzy - mało który Polak wie
chociażby, że produkowany w Wielkopolsce olej rydzowy ma więcej kwasów omega-3
niż ryby albo że jesteśmy największym w Europie producentem gęsiny czy też, że
Polska ma największe w Europie tradycje jedzenia ryb słodkowodnych.
Mimo ogromnego
potencjału polskich kulinariów na rynku turystycznym wciąż brakuje
kompleksowych pakietów pobytowych, których tematem przewodnim byłoby odkrywanie
nowych smaków. A warto pamiętać, że turystyka kulinarna to wymierne korzyści
ekonomiczne. Z danych International Culinary Tourism Association wynika, że
turyści kulinarni wydają średnio 1200 dolarów na podróż, z czego 36 proc.,
czyli 425 dolarów na kulinaria. Zbadano nawet, że aż 12 procent Amerykanów
podróżuje głównie po to, by popróbować miejscowego jedzenia. Z kolei do Włoch
na specjalne wakacje z kursem gotowania przyjeżdża ok. 5 mln turystów z
zagranicy.
Polskę odwiedziło
w 2013 r. około 15,8 mln turystów - to blisko 7 proc. więcej niż rok wcześniej.
Trudno ocenić, jak wielu z nich to właśnie turyści kulinarni, ale warto
zachęcać, by spróbowali lokalnych smaków.
Eksperci
przekonują, że turystami, którzy przyjeżdżają smakować Polskę, w zdecydowanej
większości nie są dziś wcale Polonusi, którzy przed laty opuścili ojczyznę lub
ich potomkowie. - Od tego się zaczęło, ale dzisiaj może tylko w przypadku
Stanów Zjednoczonych proporcja jest 50:50. Ze Skandynawii przyjeżdżają do nas
rdzenni Szwedzi czy Norwegowie, którzy zajadają się naszym tatarem i stekami.
To są dla nich delicje - zapełniają restauracje nad Motławą i wyjadają całą
wołowinę - opowiada Hubert Gonera.
- Zapomnijmy o
tzw. turystach sentymentalnych, odejdźmy od mitu Polski atrakcyjnej tylko dla
Niemców z terenów Mazur i Śląska - przekonuje w rozmowie z PAP socjolog dr
Piotr Geise, który przez wiele lat był dziennikarzem w Niemczech. Namawia, aby
skoncentrować się raczej na nowym turyście z Niemiec: młodym, współczesnym
emerycie z pokolenia Joschki Fischera, studenckiej rewolty z 1968 r.,
posthippisów.
- Zaprośmy Niemców
choćby do naszych lokalnych browarów albo na winobrania do winnic w Lubuskiem,
na Podkarpaciu czy w Małopolsce. Częstujmy ich dziczyzną, rakami, przełamujmy
pokutujący nadal stereotyp o brudnych polskich rzekach. Szukajmy prostych,
niewydumanych pomysłów, bo w turystyce kulinarnej najważniejsza jest
autentyczność - radzi Geise.
Opowiada o biurze
podróży spod Stuttgartu, które od ponad 10 lat ma statek na jednym z jezior
mazurskich. Przyjeżdżają tam Niemcy w wieku 40-50-lat, którzy nocują na statku,
a rano wyruszają na całodniową wyprawę rowerami. W tym czasie statek
przemieszcza się za nimi. Załoga łowi ryby, zbiera pokrzywy, z których kucharz
robi zupę. W socjologii nazywamy to zaglądaniem za kulisy: goście widzą, że
jedzenie rzeczywiście pochodzi stamtąd, jest naturalne. I są zachwyceni.
A czym
zainteresować mieszkańców południowej Europy? Z badań przeprowadzonych przez
Polskie Stowarzyszenie Turystyki Kulinarnej wynika, że Hiszpanie i Włosi są pod
dużym wrażeniem polskich zup: ich różnorodności i konsystencji. Doceniają też
pierogi, kiełbasy, kabanosy, nalewki, piwa, ryby wędzone oraz kaczki - wylicza
w rozmowie z PAP prezes PSTK Marcin Sekida.
Południowcy
zwracają uwagę na wystrój restauracji i standard serwisu, wysoko oceniają pod
tym względem polskie lokale.
Klienci Małgorzaty
Rose, urodzonej we Wrocławiu szefowej biura podróży Poland Culinary Vacations z
Florydy, to przede wszystkim prawnuki i kolejne pokolenia Polaków, którzy
wyemigrowali do Ameryki. Ale to nie wszystko, bo są nimi także smakosze bez
polskich korzeni, którzy zwiedzają cały świat od strony kuchni.
- Jeżdżą z nami
całe rodziny: dzieci, rodzice, dziadkowie. Najstarszy klient miał 82 lata.
Większość zaczyna zwiedzać Polskę od Krakowa i Małopolski, ale są też i tacy,
którzy "odważyli się" na mniej znane regiony, jak Dolny Śląsk czy
Pomorze. Goście są zdumieni naszą polską gościnnością, szczególna atrakcja to
zawsze gotowanie razem z polskimi gospodyniami. Amerykanom szczególnie smakują
polskie pierogi, zupy - barszcz i chłodnik - ale też chleb, wędliny, surówki,
jagnięcina, ryby, nalewki i wódki - opowiada Rose.
Polska chce się
promować także pod kątem turystyki kulinarnej na tegorocznych
Międzynarodowych Targach Turystycznych w Berlinie. - Planujemy, we współpracy z
konsorcjum Polskie Szlaki Kulinarne, położyć duży nacisk na kulinaria.
Pracujemy nad tym, roboczo nazwaliśmy tę część naszego stoiska "Wyspą
kulinarną" - zapowiada w rozmowie z PAP Dorota Zadrożna z Polskiej
Organizacji Turystycznej. Targi ITB w Berlinie zaplanowano na 4-8 marca 2015
r., mają w nich uczestniczyć wystawcy ze 180 krajów.
Marta Tumidalska,
PAP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy