Prof. Roman Kuźniar. Fot. Silar/Wikipedia (cc) |
Prof. Kołodko w odpowiedzi: „Cóż, widocznie Roman Kuźniar zalicza sam
siebie do wąskiego grona tych, którzy uważają, że Rosję należy irytować. To
zapewne są ci „pożyteczni mędrcy”…
Kanwą do wymiany osobistych uwag obu profesorów był artykuł „Sankcje, które szkodzą…”[1] prof. Kołodki opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej” w ostatnich dniach grudnia ub. roku. Grzegorz Kołodko w sposób rzeczowy i jasny udowodnia w nim, że sankcje ekonomiczne wymierzone w Rosję nikomu nic dobrego nie niosą i są szkodliwe dla Polski. Straty z tego tytułu w skali rocznej, zdaniem profesora, są duże i sięgają 4 mld USD. Wartość eksportu do Rosji w 2014 r. spadła o ok. 1,3 mld USD w stosunku do 2013 r., kiedy to, po raz pierwszy, polski eksport przekroczył 10 mld USD i wyniósł 10,8 mld dolarów. „W 2015 r. – dowodzi – najprawdopodobniej spadnie poniżej 9 mld dolarów”.
Kanwą do wymiany osobistych uwag obu profesorów był artykuł „Sankcje, które szkodzą…”[1] prof. Kołodki opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej” w ostatnich dniach grudnia ub. roku. Grzegorz Kołodko w sposób rzeczowy i jasny udowodnia w nim, że sankcje ekonomiczne wymierzone w Rosję nikomu nic dobrego nie niosą i są szkodliwe dla Polski. Straty z tego tytułu w skali rocznej, zdaniem profesora, są duże i sięgają 4 mld USD. Wartość eksportu do Rosji w 2014 r. spadła o ok. 1,3 mld USD w stosunku do 2013 r., kiedy to, po raz pierwszy, polski eksport przekroczył 10 mld USD i wyniósł 10,8 mld dolarów. „W 2015 r. – dowodzi – najprawdopodobniej spadnie poniżej 9 mld dolarów”.
Prof. Grzegorz Kołotko. Fot. R.Drózd/Wikipedia (cc) |
Odwołanie Roku
Rosji w Polsce i Polski w Rosji, jakie miano wspólnie organizować w tym roku,
prof. Kołodko uważa za błędne. Wszelkie obecne działania wobec Rosji, mają wg
niego „więcej wspólnego z głupotą niż patriotyzmem, z krótkowzrocznością niż
z pryncypialnością, z niezrozumieniem istoty sprzeczności współczesnego świata
niż z próbami jego zmiany na lepszy”. A opinie o Rosji, często bezkrytyczne
i bez głębszej refleksji są wyraźnie inspirowane przez „marnych polityków i
podkręcane przez dominujący w mediach nurt narracji” i w „całym tym
propagandowym zgiełku jest mnóstwo hipokryzji, bo nie stosuje się sankcji wobec
paskudnych reżimów, tylko, dlatego, że są prozachodnie lub proamerykańskie”.
Wytyka też mediom i politykom, że stosują podwójne standardy i odwracają wzrok
od ewidentnego naruszania norm międzynarodowych w państwach poradzieckich,
tylko, dlatego, że są w UE lub do niej pretendują i sympatyzują z USA.
Artykuł stanął
kością w gardle prof. Kuźniarowi, który na łamach „Rzeczpospolitej” krótkim
esejem „Sankcje, które leczą…[2]” zareagował stekiem obraźliwych epitetów i
pomówień pod adresem prof. Kołodki. Pisze m.in., że u „prof. Grzegorza
Kołodki szczególnie przykry jest brak utożsamiania się
z własnym państwem, które w niedawnej przeszłości było ofiarą polityki
Moskwy(…)”. Artykuł prof.
Kołodki nazywa „infantylnym”.
Komentarzem „Nieuleczalni
doradcy”[3] na swojej stronie na Facebook’u, prof. Kołodko
ustosunkował się do zarzutów prezydenckiego eksperta. Zwraca w nim uwagę, że w
tym samym czasie, gdy ukazał się esej prof. Kuźniara, francuski prezydent
Francois Hollande mówił, że chce, „aby zachodnie sankcje wobec Rosji zostały
zniesione, jeśli w tym miesiącu będzie miał miejsce postęp w rozmowach o
ukraińskim konflikcie”, z kolei wicekanclerz Niemiec, Sigmar Gabriel
dowodził, że: „sankcje były ukierunkowane na skłonienie Rosji do
negocjowania rozwiązania ukraińskiego konfliktu. Ale pewne „siły” w Europie i w
USA chciały sankcjami Rosję sparaliżować, co mogłoby spowodować ,ryzyko
pożogi’”. Prof. Kołodko stawia retoryczne pytanie: „Ciekawe, gdzie
plasuje (prof. Kuźniar – przyp. red.) prezydenta Francji i kanclerza
Niemiec: pośród ,pożytecznych idiotów Kremla’ czy może w gronie ‘ignorantów,
ludzi zalęknionych’”?
Sankcje wobec
Rosji, wg prof. Kuźniara - leczą. „Kogo? Z czego?” - Pyta, prof.
Kołodko i zwraca uwagę: „Przecież – jak dobrze rozumieją to wyżej cytowani
zachodni politycy, i jak sam piszę o tym od kilku miesięcy – pogarszają one
sytuację oraz zwiększają międzynarodowe napięcia i niestabilność”.
Prof. Kołodko nie jest jedynym polskim luminarzem nauki, który widzi i
publicznie mówi, że sankcje wobec Rosji niczego dobrego Europie i Polsce nie
niosą, i coraz częściej domaga się rewizji polskiej polityki zagranicznej wobec
Rosji i Ukrainy.
W wywiadzie dla
portalu Interia, prof. Stanisław Bieleń[4], ekspert ds. stosunków międzynarodowych, mówi
wprost: „Ostatnie miesiące pokazały, że polska polityka wobec Rosji jest
całkowicie uzależniona od polityki euroatlantyckiej. Jednocześnie histeria
i emocjonalność polskiej dyplomacji w ocenie zjawisk zachodzących na
Wschodzie pozbawiły Polskę wiarygodności, jako potencjalnego mediatora
w konflikcie ukraińsko-rosyjskim. I dodaje: „Patrząc na minione
dwie dekady, w stosunkach polsko-rosyjskich zabrakło refleksji nad
wykorzystaniem szans normalizacji i pojednania obu państw i narodów. Nikt
z polityków po polskiej stronie nie odważył się nazwać Rosji ważnym
sąsiadem, z którym wiążą Polskę interesy, strategiczne’. Określeniem,
partnerstwa strategicznego’ szafowano za to w nadmiarze wobec Ukrainy, nie
przyjmując do wiadomości ambiwalentnej postawy Ukraińców i patologii
w procesie transformacji. Trudno też pojąć, co łączy Polskę z Gruzją
czy Azerbejdżanem, oprócz niechęci do Rosji. (…) Problem w tym, że
mało, komu w Polsce zależy na obiektywnej ocenie Rosji. Politycy bezkrytycznie
zawierzyli narracji zachodniej, zwłaszcza amerykańskiej, co świadczy o ich
kompleksach i braku suwerenności intelektualnej. Przejawia się w tym
syndrom głębokiej prowincji, mający swoje źródła w odległej przeszłości,
sięgającej I Rzeczypospolitej”.
Zarzuty, kierowane
przez prof. Bielenia pod adresem politycznego establishmentu mają swoje
jaskrawe odzwierciedlenie w orędziu noworocznym prezydenta Bronisława
Komorowskiego, który Polakom usiłował wmówić, że najważniejszym wydarzeniem dla
Polski w minionym roku była wizyta prezydenta Obamy i „piękne słowa uznania
dla Polski wygłoszone w Warszawie przez prezydenta Stanów Zjednoczonych”.
Zaznaczył też, że „w sposób szczególny nasze myśli i działania kierujemy ku
Ukrainie. Pamiętajmy, że niepodległa, bezpieczna Ukraina to także
bezpieczniejsza Polska”, co zostało źle przyjęte przez większość polskiego
społeczeństwa, uważającego, że w orędziu noworocznym prezydent nie powinien
mówić o Ukrainie do Polaków, pamiętających rzezie rodaków na Wołyniu.
„I pomyśleć, że
jeszcze kilka dni temu z okazji Nowego Roku tak wielu z nas miało nadzieję, że
ci, co rządzą, będą wiedzieli, kogo, o co pytać, a ci, co im (p) odpowiadają,
będą bardziej rozumni… - ze smutkiem stwierdza prof. Kołodko. - Cóż,
znowu przedwcześnie. Ale tym bardziej z tej też okazji życzymy Panu
Prezydentowi Komorowskiemu, aby w następnej kadencji dobrał sobie lepszych
doradców.
***
Coraz częściej w
polskich mediach pojawiają się głosy uznanych naukowców, ekonomistów i
ekspertów ds. stosunków międzynarodowych, krytyczne wobec polskiej polityki
zagranicznej, relacji z Rosją i Ukrainą, nawołujące do przestrzegania w niej
racjonalnego myślenia i respektowania polskiej racji stanu, a nie interesów
transatlantyckich.
Jak na razie
establishment polityczny je ignoruje, doradcy prezydenccy serwują impertynencje
i plotą bzdury, a szef polskiej dyplomacji udał się do USA, by za oceanem
rozmawiać o Ukrainie.
Zofia
Bąbczyńska-Jelonek
Grzegorz Kołodko: "Sankcje, które szkodzą"
(skan):
[4] http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-prof-stanislaw-bielen-zeby-polska-nie-przegapila-szansy-na-d,nId,1548975
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy