|
Adam Michnik, Moskwa |
Szef Gazety
Wyborczej wybrał się tuż przed świętami Bożego Narodzenia do Rosji. O czym doniósł,
podpisując felieton „Pułapka Putina”, opublikowany na stronie tytułowej GW w
przedwigilijnym wydaniu weekendowym (z 20-21 grudnia 2014r.) – Adam Michnik,
Moskwa.
W Moskwie „z
pozoru spokojnej i zamożnej” wg red. Michnika, „wyczuwa się podskórne
wrzenie”, a „świadomość kryzysu politycznego, ekonomicznego i moralnego
jest powszechna”.
Zwłaszcza kryzys
moralny Rosji i jego powszechna świadomość u Rosjan zainteresowały mnie
szczególnie.
Nie wiem czy
Rosjanie mają świadomość, że ich ojczyzna obecnie nie jest już „państwem
totalitarnym, lecz, wg red. Michnika „to raczej absolutyzm w stanie
gnicia”. Na czym ten absolutyzm ma polegać – red. Michnik nie
wyjaśnia. Chyba chodzi mu o to, że prestiż prezydenta Władimira Putina
jest w Rosji bardzo wysoki, ale przecież prestiż prezydenta nie jest synonimem
władzy absolutnej, na dodatek gnijącej.
Wg szefa Gazety
Wyborczej z tego absolutyzmu rosyjskiej prezydentury w stadium gnicia, wynikają
…„chaotyczne pomysły”. Owymi pomysłami, w domyśle Putina, dla red.
Michnika są przeróżne kuluarowe plotki i szeptane domysły, traktowane, jako
fakty. Jedną z nich jest pomysł wymiany obecnego premiera Dymitra
Miedwiediewa na Kudrina, byłego ministra finansów, który ma dobre notowania „w
świecie biznesu, także zachodniego”, tylko po to by, „uczynić premiera
Miedwiediewa głównym odpowiedzialnym za kryzys gospodarczy”. Co zdaniem
red. Michnika raczej nie wystarczy, by „przełamać kryzys i samoizolację, w
którą Putin wpędził kraj”.
No cóż, nie mnie red.
Michnikowi przypominać, kto rozpoczął wojnę gospodarczą z Rosja i dlaczego,
zastosował sankcje gospodarcze Rosji. Kto i co doprowadza Rosję do izolacji. Na
pewno nie był to pomysł Putina, tak samo, jak to, że nie Rosja, Putin i armia
rosyjska strąciły samolot nad Donieckiem, co było m.in. powodem wprowadzenia
sankcji gospodarczo-finansowych wobec Rosji.
Gdyby Adam Michnik
raczył dokładnie i ze zrozumieniem wsłuchać się w to, co prezydent, Putin
ostatnio mówił na temat sytuacji gospodarczej w Rosji, środkach zaradczych i
planowanych działaniach, związanych z ochrona gospodarki narodowej – miałby
szerszy pogląd na sprawy, o których wyraża publicznie opinię. Może by jednak
zechciał korzystać np. z opinii prof. Marka Belki, prezesa NBP czy też
posłuchał prof. Grzegorza Kołodki, którzy ostatnio wypowiadali się publicznie o
stanie rosyjskiej gospodarki i jej finansów.
Rosji nie grozi bankructwo, bo Rosjanie wiele
się nauczyli,
a poza tym ten kraj ma znaczące rezerwy
walutowe,
których może użyć
Prof. Marek Belka, prezes NBP
(Źródło:
TVN24)
***
Radość z problemów Rosji jest krótkowzroczna.
Rosja jest importerem wielu dóbr przetworzonych.
W Rosji są nie tylko surowce energetyczne,
ale mamy tam całą tablicę Mendelejewa.
Trzeba się raczej martwić, niż cieszyć.
Prof. Grzegorz Kołodko
(Źródło: TVP Info)
Budowanie wiedzy o
Rosji wyłącznie na podstawie plotek i domniemań rosyjskiej opozycji jest raczej
działaniem karkołomnym, zawęża horyzonty i wiedzie na manowce.
Adam Michnik
spotkał się w Moskwie z Rosjanami. M.in. z niewymienionym z nazwiska
moskiewskim socjologiem, dla którego Rosja, „to samolot, w którym rządzi
jeden pilot a reszta rzyga”. I podobne zdanie o swojej ojczyźnie, wg Adama
Michnika, miała większość jego rozmówców.
Inny rozmówca, tym
razem „wybitny rosyjski historyk” zapewniał red. Michnika, iż „Putin
dośpiewał swoją pieśń do końca”, ale co konkretnie śpiewał Putin – raczej
nie wiadomo. Kolejny rozmówca Adama Michnika, „rosyjski polityk”, też anonimowy,
mówiąc, o Putinie, przestrzega, że dopóki władza jest skupiona w ręku jednego
człowieka, to na nim spoczywa odpowiedzialność za kryzys.
Następna grupa
rozmówców szefa Gazety Wyborczej „nie widzi dziś sił, które mogłyby go
usunąć” i straszy, ”jeśli na jego miejsce miałby przyjść lider lobby
militarnego, minister Szojgu, byłaby to zamiana na gorsze, zwrot ku
totalitaryzmowi”.
Słowem - Putin,
kryzys (różnej maści) i nie wiadomo, co dalej.
I tak mniej więcej jest do końca felietonu Adama Michnika.
Rzeczywistość
przyniosła red. Adamowi Michnikowi jednak niezbyt miłą niespodziankę.
|
Christopher Brooker |
Christopher Booker[1], komentator brytyjskiego „The Telegraph”[2] dokładnie w tym samym czasie, gdy red. Michnik
bawi w Moskwie i na łamach Gazety Wyborczej dzieli się swoimi przemyśleniami o
Rosji i Putinie - na łamach innego, tym razem brytyjskiego prestiżowego pisma
wyrażał zgoła odmienną opinię, twierdząc, że to nie Rosja i Putin są winni
awantury ukraińskiej. Napisał wręcz: „To Unia Europejska jest winna jatce na
Ukrainie, a nie Władimir Putin". Jego zdaniem UE chce wciągnąć
Rosję do swojej strefy wpływów. Jedną z "najdziwniejszych i
najbardziej przerażających historii mijającego roku" Christopher
Booker nazwał "wprowadzanie w błąd zachodniej opinii publicznej w/s
przyczyn tragicznych wydarzeń na Ukrainie".
"Konflikt
został pokazany, jako wina wyłącznie »dyktatora« Putina, porównywanego do
Hitlera" przez księcia Walii czy Hilary Clinton - pisze Booker. Media,
jak m.in. Gazeta Wyborcza Adama Michnika zarzucające Putinowi aneksję Krymu i
wspieranie separatystów na wschodzie Ukrainy, zapominają, dowodzi Christopher
Booker, że „kluczowym elementem w wywołaniu kryzysu na Ukrainie, prawie
całkowicie wymazanym” z unijnej retoryki „jest bezlitosna chęć włączenia
kolebki rosyjskiej tożsamości do własnego imperium”.
Jest to publiczne
wyartykułowanie i potwierdzenie, gołym okiem widzianych pryncypiów,
wykreowanego przez Polskę „Partnerstwa wschodniego”, jako elementu polityki
zagranicznej UE.
Gdy dokładniej
przeanalizuje się cały szereg artykułów Gazety Wyborczej o Ukrainie i Rosji, z
co najmniej, ostatniego roku, można dojść do takich samych wniosków, do jakich
doszedł Christopher Booker.
„Było do
przewidzenia, że Rosja i Rosjanie na wschodniej Ukrainy zareagują tak, jak to uczynili” – pisze dalej red. Christopher Booker.
Przypomina też, że „życzeniem większości mieszkańców Krymu, w 82 % mówiących
po rosyjsku, był powrót ich ziem do kraju, którego częścią były od stuleci. Nie
mówiąc już reakcji Rosji wobec perspektywy, przejęcia ich portów przez NATO”.
Christopher Booker
uważa, że „prawdziwym znaczeniem tego bezbożnego bałaganu jest to, że
nadszedł moment, w którym bezlitosna ekspansja UE w celu wyeliminowania
narodowych interesów, natrafiła wreszcie, przy całym szeregu jego wad, na
nieprzejednane poczucie narodowej tożsamości prezydenta Putina”.
Traf chce, że
znakomita większość ludzi w Rosji, co potwierdzają niezależne, rosyjskie
ośrodki badania opinii społecznej, bardziej skłania się ku opiniom Christophera
Bookera niż Adama Michnika.
Wróćmy do „kryzysu
moralnego”, który zdaniem red. Michnika jest w powszechnej świadomości Rosjan,
a przynajmniej u jego moskiewskich znajomych i przyjaciół.
Nie bardzo wiadomo, kogo ten kryzys dotyka: samej Rosji, jako takiej,
no, bo, skoro ją dotyka kryzys gospodarczy i polityczny, to wg Michnika – i
moralny. A może tylko Putina, ludzi jego gabinetu czy też może członków rządu
Dymitra Miedwiediewa, słowem – ludzi, jak to określa - „absolutyzmu w stanie
gnicia”?...
Problem w tym, że
oceniać moralność, (czyli: relacje między postępowaniem
konkretnego człowieka a zasadami etycznymi, jakie wyznaje i je uwewnętrznił,
czyli uznał za własne, osobiste) – można wyłącznie wobec
ludzi a nie wobec państwa, jako takiego. Państwo, bowiem i jego obywatele -
funkcjonują wg prawa, jakie zostało w nim ustanowione. Natomiast człowiek
kieruje się w życiu zasadami etycznymi, które uznaje za słuszne. I każdy
człowiek z osobna, ma swój, osobisty kanon takich zasad etycznych, w wielu
punktach styczny z zasadami grupy społecznej, do której należy – rodziny,
wspólnoty wyznaniowej, grupy zawodowej, itp., które miały wpływ na jego
wykreowanie.
Nie jestem w
stanie wyobrazić sobie, że Adam Michnik przebadał całe społeczeństwo w Rosji, w
jej ponad 80 jednostkach administracyjnych i na podstawie tych badań ustalił
kodeks etyczny każdego z osobna dorosłego Rosjanina, a następnie wyodrębnił z
tych milionowych kodeksów - te zasady etyczne, które są wspólne dla wszystkich
bez wyjątku obywateli rosyjskich i które każdy z tych obywateli świadomi,
dobrowolnie i z przekonaniem o ich słuszności przyjął, jako osobiste, starając
się je przestrzegać, na co dzień.
Bez takiego
zestawu (kanonu) norm etycznych, trudno byłoby oceniać moralność statystycznego
Rosjanina.
Zatem oceniać
moralności Rosjan, traktowanych, jako całe rosyjskie społeczeństwo – nie może,
bo i jak, wg, czego będzie tą moralność oceniał? To samo odnosi się do ośrodków
władzy w Rosji.
Z Władimirem
Putinem z pozoru sprawa jest prostsza. Z jego wypowiedzi można wywnioskować,
jakie zasady etyczne w życiu człowieka uznaje za ważne. Ale nie wiemy, czy są
to jego osobiste, uwewnętrznione zasady etyczne, czy też czy są one adresowane
do społeczeństwa Rosji z pozycji prezydenta kraju. Nie sądzę jednak, by Adam
Michnik na takie tematy rozmawiał z Władimirem Putinem, gdy miał szansę na
wymianę poglądów w ramach spotkania na sesji plenarnej klubu Wałdaj.
Wiemy, że Władimir
Putin określa siebie, jako prawosławnego i można teoretycznie przyjąć, że
podstawę kanonu jego osobistych zasad etycznych stanowi m.in. dekalog. Ale nie
wiemy, w jakim zakresie i jakie przyjął przykazania do swojej osobistej etyki.
To, że człowiek
czasem mówi o zasadach etycznych, nie oznacza, że takie zasady uznaje za
obowiązujące go w jego osobistym życiu.
Tak więc Adam
Michnik nie ma żadnych podstaw i kryteriów do oceny moralności Putina.
Ocena cudzego
postępowania - wg własnych zasad etycznych - jest bezsensowna, bo każdy z nas
ma inne zasady. I to co dla mnie jest etyczne, nie musi być etyczne dla
Adama Michnika czy Władimira Putina. To co jest dobrem i złem dla Putina,
nie musi być dobrem i złem dla Michnika, i odwrotnie.
Każde z nas ma za sobą inną przeszłość i inne warunki kształtowania osobowości,
co za tym idzie inne warunki wykrystalizowania się osobistego kanonu zasad
postępowania w życiu, względem siebie i bliźnich.
O jakimkolwiek
kryzysie moralności wie wyłącznie nasze sumienie i nikt więcej.
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
[1] Christopher Booker - znany brytyjski dziennikarz,
konsekwentny krytyk Unii Europejskiej. Współpracował m.in. z BBC, "Daily
Telegraph", "Sunday Telegraph", "Daily Mail". W latach
90-tych opublikował serię krytycznych książek dot. UE, której wytykał nadmierną
biurokrację i stanowienie złego prawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy