Dzięki parlamentarnej aktywności Amerykanów w ostatnich dniach ogląd sytuacji geopolitycznej napawa przerażeniem. Amerykanie ujawnili światu irracjonalną bezwzględność, brak poszanowania elementarnych praw człowieka i agresywne dążenie do konfliktu światowego za wszelką cenę, w imię swoich partykularnych interesów.
Sami Amerykanie, kraje, które stosują te zasady nazywają …państwami „bandyckimi”
Mimo to, władze Polski zachowują wobec USA lokajskie maniery.
Mamy do czynienia z dwoma dokumentami amerykańskiego Senatu, przyjętymi i zaprezentowanymi mniej więcej w tym samym czasie:
- z przyjętą jednogłośnie przez Senat USA 11 grudnia br. ustawą: "Ukraine Freedom Support Act of 2014"[1] (Ustawę o Wolnej Ukrainie);
- z częściowo ujawnionym 9 grudnia br. raportem senackiej komisji ds. wywiadu nt. „Wzmocnionych technik przesłuchań stosowanych przez CIA wobec osób podejrzanych o terroryzm” w zagranicznych ośrodkach CIA[2]:
1. Ustawa o wolnej Ukrainie
Dokument zwraca się do administracji Baracka Obamy o zaostrzenie sankcji wobec władz Rosji i rosyjskich firm kontrolowanych przez państwo oraz z apelem o dostarczenie Ukrainie pomocy militarnej i gospodarczej. Przewiduje możliwość wprowadzenia sankcji wobec zagranicznych przedstawicieli firm w przypadku, jeśli prezydent USA „ustali, że inwestują znaczne środki w poszczególne rosyjskie projekty, związane z ropą naftową”. Republikanie, którzy zdominowali Senat, chcą, by sankcjami objąć firmy sektora obronnego Rosji, które dostarczają broń do Syrii.
- Niezdecydowana reakcja USA na trwającą na Ukrainie inwazję Rosji grozi dalszą eskalacją konfliktu - powiedział jeden ze współautorów ustawy, republikański senator Bob Corker. - Jednomyślne poparcie dla naszego projektu ustawy to demonstracja silnego wsparcia dla ukraińskiej suwerenności, a także (woli), by (prezydent Rosji Władimir) Putin zapłacił za atak na wolność i bezpieczeństwo w Europie.
Pomoc dla Ukrainy winna ich zdaniem obejmować takie gałęzie ukraińskiej gospodarki, jak wojskowość i obronność oraz energetyka, oraz pomoc humanitarna ludności cywilnej, w tym uchodźców wewnątrz Ukrainy.
Projekt ustawy daje prezydentowi Stanów Zjednoczonych prawo do dostarczania na Ukrainę sprzętu wojskowego, przede wszystkim broni przeciwczołgowej i pancernej. Senatorzy Stanów Zjednoczonych zdecydowali się wesprzeć kijowskie władze i zgodzili się pomóc Ukrainie bronią na sumę 350 mln dolarów.
Ponadto dokument określa Ukrainę, a także Gruzję i Mołdawię jako głównych sojuszników Stanów Zjednoczonych poza NATO.
Reakcje na ustawę w świecie...
Jest rzeczą oczywistą, że reakcja Rosji na senacką ustawę o Ukrainie była negatywna. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oznajmił w wywiadzie dla agencji Interfax, że „Moskwa uważa za wrogi krok uchwaloną w ubiegłym tygodniu przez Kongres USA ustawę wyrażającą poparcie dla Ukrainy. (…)"u podstaw tego przedsięwzięcia legła, bynajmniej nie troska o Ukrainę, lecz maniakalne pragnienie ukarania Rosji za wszelkie możliwe i niemożliwe grzechy". Ministerstwo Spraw Zagranicznych FR nazwało ustawę „konfrontacyjną”, pełną domysłów i bezpodstawnych oskarżeń. Siergiej Ławrow na spotkaniu z sekretarz stanu USA Johnem Kerry'm w Rzymie 14 grudnia przypomniał, że Moskwa nie ulegnie żadnej presji, i jeśli Stany Zjednoczone rzeczywiście chcą dialogu, to może się on odbywać wyłącznie na równoprawnych zasadach.
Decyzje amerykańskiego senatu znalazły swoje odbicie w konkluzji rzymskich obrad 14. zjazdu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, którzy wyrazili głębokie zaniepokojenie groźbą wybuchu wojny nuklearnej między wielkimi państwami. "To zagrożenie jest teraz większe niż kiedykolwiek od czasów zimnej wojny". W przyjętej deklaracji podkreślili, że nie ma militarnych rozwiązań dla konfliktów na Ukrainie, w Syrii i innych krajach. „Jednym z największych zagrożeń dla pokoju jest utrzymujące się przekonanie potęg o tym, że mogą osiągnąć swe cele na drodze siły zbrojnej. Taka perspektywa tworzy dzisiaj nowy kryzys" - głosi końcowa deklaracja noblistów. Wyrazili również głębokie zaniepokojenie groźbą wybuchu wojny nuklearnej między wielkimi państwami. "To zagrożenie jest teraz większe niż kiedykolwiek od czasów zimnej wojny" - oświadczyli.
Wcześniej zaniepokojenie ekspansją negatywnych działań wobec Rosji wyrazili m.in. intelektualiści, politycy i ludzie kultury Niemiec. W opublikowanym liście otwartym pt.: "Znowu wojna w Europie? Nie w naszym imieniu" 60 znanych i uznanych osobistości życia publicznego w Niemczech ostrzega przed wojną w Europie i opowiada się za dialogiem z Rosją.
...i w Polsce
Tymczasem Polska, zgodnie z sugestia niemieckich mediów - uprawia, mówiąc wulgarnie proamerykański „włazidupizm”.
Pomoc dla ukraińskich sił zbrojnych warta ok. 3 mln euro, gwarancja wojskowo-technicznej współpracy dwustronnej, w tym rozszerzenie sił ukraińskich, walczących z powstańcami na wschodzie Ukrainy o jednostki litewskie i polskie w ramach wspólnej brygady, co jednoznacznie oznaczają, iż Polska zamierza wziąć czynny udział w wojnie domowej na Ukrainie, wspierając rządową armię, przeciwko ukraińskim powstańcom na wschodzie kraju,składających się głównie etnicznych Rosjan i wspierających ich ochotników z różnych krajów. Co jeszcze bardziej umiędzynarodowi wewnętrzny konflikt społeczny na Ukrainie.
Podczas spotkania 12 grudnia br. ukraińskiego ambasadora Andrija Deszczycy z polskim ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem podjęto decyzję o zwiększeniu polskiego zaangażowania w konflikt na wschodzie Ukrainy, oraz omówiono harmonogram najbliższych prac związanych z tworzeniem wspólnej polsko-ukraińsko-litewskiej brygady (LITPOLUKRBRIG). Strona polska zobowiązała się także do przekazania pomocy w postaci racji żywnościowych, ciepłej odzieży i plecaków, które trafią do oddziałów armii ukraińskiej, walczącymi z powstańcami na wschodzie kraju.
Po tym spotkaniu ukraiński dyplomata napisał na Twitterze, że Polska ma przeznaczyć 3 mln euro na pomoc dla ukraińskiego wojska. Informację o przygotowaniu konwoju potwierdziło MON. – Będą to racje żywnościowe, ciepła odzież, plecaki. Być może w ciągu najbliższego tygodnia ciężarówki z tymi darami wyruszą na Ukrainę – poinformował Jacek Sońta, rzecznik ministra obrony.
Poroszenko w Polsce
Od dzisiaj, tj. od 17 grudnia, przez dwa dni Polska będzie gościć Petro Poroszenke, prezydenta Ukrainy. W Warszawie prezydent Poroszenko przeprowadzi m.in. rozmowy z prezydentem Bronisławem Komorowskim oraz wygłosi przemówienie w parlamencie. Tego samego dnia podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski podpisze w obecności Petro Poroszenki ustawę dotyczącą ratyfikacji przez Polskę umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a Unią Europejską.
Następnego dnia prezydent Poroszenko odwiedzi Lublin, gdzie ma zamiar spotkać się z dowództwem litewsko-polsko-ukraińskiej brygady LITPOLUKRBRIG.
- Kwestie współpracy wojskowo-technicznej i współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa będą bardzo ważnymi elementami tej wizyty – podkreślił wiceszef jego administracji Wałerij Czałyj.
2. Raport o torturach CIA
Senat USA 10 grudnia br. ujawnił streszczenie tajnego raportu dotyczącego tzw. wzmocnionych technik przesłuchań, mówiąc wprost – tortur, stosowanych przez CIA wobec osób podejrzanych o terroryzm. Program tych działań, wprowadzony za czasów prezydentury Georga W. Busha, CIA prowadziła w ramach walki z terroryzmem po zamachach 11 września 2001r w tajnych ośrodkach utworzonych za granicą, m.in. w Polsce. Opisane szczegółowo w raporcie praktyki CIA uznawane są powszechnie za tortury. Obejmowały m.in. podtapianie (waterboarding), pozbawianie przesłuchiwanych snu nawet przez tydzień, utrzymywanie więźnia w niewygodnej pozycji przez długi czas, przymusowe karmienie przez odbyt, stosowanie gróźb przemocy seksualnej, a nawet egzekucji.
Liczący 525 stron dokument doprowadził do ostrego politycznego sporu pomiędzy demokratami a republikanami. Amerykańska prawica oceniła, że ujawnienie informacji było sprawą ściśle polityczną, która zwiększyła zagrożenie terrorystycznym odwetem. Jedynym republikańskim politykiem, który sprzeciwił się oficjalniej linii swojej partii był senator z Arizony John McCain, który w prawie przez kwadrans bronił decyzji o zaprezentowaniu raportu opinii publicznej. "To co robiła CIA splamiło honor naszego narodu" – mówił w bardzo emocjonalnym wystąpieniu. „Mam nadzieję, że ten raport pomoże nam zostawić te metody tam gdzie ich miejsce - w przeszłości” - ocenił raport prezydent Obama.
Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział na konferencji prasowej, że "nawet jeśli - jak utrzymują niektórzy przedstawiciele CIA - dzięki tym brutalnym metodom przesłuchań udało się zdobyć jakiś użyteczny materiał wywiadowczy, to i tak nigdy nie powinny one mieć miejsca, bo zaszkodziło to wizerunkowi USA". Prezydent Obama jest zaniepokojony tym, że te praktyki "podkopały moralny autorytet Ameryki na świecie" - dodał rzecznik.
Po publikacji raportu senackiej komisji ds. wywiadu, organizacje obrońców praw człowieka, w tym Human Rights Watch (HRW), wznowiły apele do rządu USA o "postawienie przed sądem osób, które torturowały w imię amerykańskiego narodu". Zdaniem HRW, w ramach dochodzenia prokuratora Johna Durhama, nie przesłuchano wielu z byłych zatrzymanych przez CIA, którzy byli poddawani najbrutalniejszym metodom przesłuchań, co zdaniem organizacji rodzi poważne pytania, czy dochodzenie USA odbyło się zgodnie z wymogami Konwencji ONZ „O zakazie stosowania tortur”. W dzień po ogłoszeniu raportu przypadła …30. rocznica przyjęcia tej konwencji.
Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Zeid Ra'ad Zeid al-Hussein powiedział, że nie powinno być bezkarności ani przedawnienia w sprawie tortur stosowanych przez CIA wobec podejrzewanych o terroryzm. W specjalnym oświadczeniu napisał: „ONZ-owska Konwencja w sprawie zakazu stosowania tortur - zabrania torturowania i nie przewiduje dla ich uzasadnienia żadnych wyjątkowych okoliczności, takich np. jak wojna”. (…) Konwencja obejmuje wszystkich - zarówno samych oprawców, decydentów, jak i osoby publiczne, które określają politykę lub wydają decyzje - podkreślił al-Hussein.
Najważniejsze ustalenia senackiej komisji można skomentować kilkoma zdaniami:
. CIA kłamała w sprawie procedur i tortur, aby dostać akceptację władz dla swoich działań.
. CIA przyznała się do stosowania tortur wobec stu więźniów, komisja doliczyła się 119.
. W więzieniu „Błękitnym” (prawdopodobnie w Polsce) przesłuchiwano 5 podejrzanych. Daty lądowań samolotów CIA w Szymanach ustalone przez Radę Europy wskazują, że pod kryptonimem „Błękitne” może kryć się ośrodek w Starych Kiejkutach.
. Do więzienia „Błękitnego” trafili Khalid Sheikh Mohammed Zubaydah (KSM) i Abdel Al Rahima al-Nashiri. Temu drugiemu m.in. przystawiano do głowy elektryczną wiertarkę pozorując zamiar przewiercenia czaszki. KSM był podtapiany 20 razy z rzędu, bity po twarzy i brzuchu, rzucany na ściany. Natomiast innemu z więźniów, w innym ośrodku zagranicznym CIA, grożono, że jego matka zostanie zgwałcona i zabita na jego oczach. W czasie tortur posuwano się do inscenizowanych pogrzebów. Do tortur używano insektów.
. CIA raz przez pomyłkę torturowała swoich własnych informatorów.
. Co najmniej pięciu więźniów zostało zatrzymanych bez powodu, w tym mężczyzna chory psychicznie
. Na powyższe działania ujętych w programie CIA wydała setki milionów dolarów.
. Tortury podejrzanych o islamski terroryzm nie doprowadziły do schwytania Bin Ladena, nie dostarczyły żadnych ważnych informacji.
Konsternacja w Polsce
Ujawnienie raportu senackiej komisji dot. tortur stosowanych przez CIA wobec ludzi podejrzanych o islamski terroryzm, boleśnie odbił się na Polsce. Niemieckie media były bezlitosne. Nordwest Zeitung alarmuje: „Polska częścią systemu tortur CIA”, Berliner Zeitung dodaje „ Polacy gorliwymi pomagierami CIA”.
„Polacy nie są szczęśliwi po otrzymaniu jasnego przekazu, że CIA torturowała więźniów, jednak tak bardzo potrzebują Ameryki, że nie mogą wywołać awantury” – napisał w komentarzu tygodnik "The Economist". (…)"Polska, to jeden z najbardziej proamerykańskich krajów w Europie" - pisze dalej tygodnik. "Pomimo polskich bolesnych wspomnień o metodach prześladowań opozycji w PRL, po amerykańskich rewelacjach nie pojawiły się w Polsce masowe głosy oburzenia". Jak zaznacza The Economist, informacje, które ujawnił raport o CIA, mają swój polityczny koszt.
B. prezydent Aleksander Kwaśniewski i b. premier Leszek Miller, którzy wyrazili zgodę na funkcjonowanie tajnego ośrodka CIA w Polsce, na wspólnej konferencji prasowej, dosyć nieporadnie tłumaczyli się ze swoich decyzji. Politycy podkreślili, że strona amerykańska zwróciła się do Polski z prośbą o udostępnienia miejsca w naszym kraju do pracy wywiadowczej. Aleksander Kwaśniewski podkreślił, że w treści memorandum, które Amerykanie zaakceptowali, ale go nie podpisali, zaznaczono, że osoby przebywające pod kontrolą CIA na terenie Polski mają być traktowane jako jeńcy wojenni, zgodnie z zachowaniem wszystkich procedur. Obaj politycy zaznaczyli, że raport znacząco obniża wiarygodność Stanów Zjednoczonych i stawia w wątpliwym świetle jego zdolność sojuszniczą.
- Jak mamy ufać państwu, w którym agencja wywiadowcza oszukiwała własnego prezydenta? To doskonały prezent dla Moskwy, która od wielu lat uważa, że należy Zachód przetestować, bo Ameryka jest słaba – dowodził Aleksander Kwaśniewski.
Ówczesne polskie władze: tj. Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller i szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski podjęli decyzje "wyrażające zgodę na poszukiwanie form tej pogłębionej współpracy zgodnie z polskim prawem, zgodnie z polską konstytucją, a także zgodnie z ustawą o Agencji Wywiadu. (…) Strona amerykańska zwróciła się do strony polskiej o znalezienie spokojnego miejsca, w którym mogłaby prowadzić działania, które umożliwiłyby skuteczne zyskanie informacji ze strony osób, które deklarowały gotowość współpracy ze stroną amerykańską” - powiedział b. prezydent.
Polskie media apelują zaś, by nie obarczać Polski winą za tajne więzienia CIA i stosowane tam tortury, bo Amerykanie Polskę …oszukali.
***
W stosunku do USA Polska zachowuje się jak zakochana po uszy, 40-letnia dziewica, czekająca z utęsknieniem na deflorację. Ślepa i głucha na uwagi racjonalnie myślących, którzy palcem wskazują, jak odrażający jest jej ukochany i ostrzegają, że ta miłość bezgraniczna, oparta na głównym imperatywie – rusofobii, niczym dobrym się nie skończy.
Dla obecnych władz Polski nie ważne jest, że może im się trafić nieślubny bachor, AIDS lub „syf, kila i mogiła”.
Nie ważne jest dla nich, że Ukrainą rządzą nacjonaliści i neofaszyści o banderowskich tradycjach, że na Ukrainie, dzięki ich rządom, zabito tysiące ludzi, w tym też cywilnej ludności, że dziesiątki tysięcy jest rannych i okaleczonych, a setki tysięcy musiało opuścić swoje domy emigrować, że armia dewastuje kraj.
Nie jest ważne dla polskich władz, że polskie i amerykańskie wsparcie militarne pogłębi tylko tragedię ludności na wschodzie Ukrainy, że niesie zagrożenie bezpieczeństwu w Europie. Ze swoim bezmyślnym działaniem nie pomagają, lecz szkodzą Ukrainie.
Nie ważne, że USA i Ukraina nie są skłonne przestrzegać elementarnych praw człowieka wobec swoich realnych i domniemanych przeciwników, a działające w USA, jak i na Ukrainie CIA, jak kłamało, tak kłamie nadal.
Nie ważne, że coraz częściej za amerykański włazidupizm i wspieranie nacjonalistycznych i neofaszystowskich rządów w Kijowie, Polska znajduje się pod pręgierzem opinii publicznej w kraju i zagranicą.
Dla polskich władz ważne jest, że dzięki USA i Ukrainie władze Polski mogą wreszcie dokopać Rosji i zagrać na nosie znienawidzonemu Putinowi.
POST SCRIPTUM
Przed wizytą Petro Poroszenki w Polsce, dzisiejszej nocy (16/17 grudnia), miała miejsce telefoniczna rozmowa między nim a Władimirem Putinem, równocześnie prowadzona z kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Francois’em Hollande’m . Dotyczyła ona wojny domowej na wschodzie Ukrainy i przestrzegania porozumień zawartych w Mińsku
Przywódcy uznali, że najważniejsze jest bezwzględne zawieszenie broni, wycofanie ciężkiej broni poza wyznaczone granice oraz wymiana jeńców wojennych, a także pomoc humanitarna dla ludności mieszkającej na terenach objętych działaniami wojennymi.
Według służby prasowej prezydenta Ukrainy, podczas nocnej rozmowy prezydenta "porozumiano się co do konieczności przestrzegania wszystkich punktów protokołu mińskiego z 5 września i memorandum mińskiego z 19 września w celu pokojowego uregulowania sytuacji w Donbasie".
Według służby prasowej prezydenta Rosji, "podkreślono też konieczność trwałego przerwania ognia w Donbasie oraz omówiono kwestie odbudowy gospodarczej zniszczonych rejonów oraz pomocy humanitarnej i socjalnej dla ludności".
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy