Fot. T.Wojtasik/PAP |
O jej wskrzeszenie walczą nie tylko producenci gęsiny czy
samorządy, ale też m.in. organizacja Slow Food Polska we współpracy z
restauratorami w ramach prowadzonej od kilku lat akcji "Gęsina na św.
Marcina".
- W ostatnich 5 latach nastąpił 2-3-krotny wzrost
spożycia gęsiny w naszym kraju, ale to nadal tylko 200 gramów na statystycznego
Polaka. Dla porównania, wieprzowiny jemy rocznie 40 kilogramów, a kurczaka - 28
kilogramów - mówi PAP Eugeniusz Kłopotek, dyrektor Zakładu Doświadczalnego
Instytutu Zootechniki w Kołudzie Wielkiej, nazywanej stolicą polskiej gęsi.
Hodowana tam gęś biała kołudzka stała się hitem
eksportowym polskiego drobiarstwa. 50 lat temu z Danii sprowadzono do instytutu
w Kołudzie gęś białą włoską, której hodowla i przystosowanie do polskich
warunków przyniosło taki efekt, że dziś 98 proc. polskiego eksportu gęsi
stanowi właśnie tzw. gęś owsiana o genotypie kołudzkim. W 2012 r. potomkini
włoskich gęsi wyhodowana w Kołudzie została uznana za odrębną rasę tego drobiu.
Gęś biała kołudzka jest chroniona znakiem patentowym, doczekała się też ...
pomnika.
Nazwa "owsiana" pochodzi stąd, że ostatnich
tygodniach tuczu gęś karmiona jest owsem. Ponieważ zainteresowanie tym
gatunkiem drobiu w Polsce wciąż jest niewielkie, gęś kołudzka trafia głównie na
eksport. Ale - dodaje z satysfakcją Kłopotek - popyt krajowy stopniowo rośnie,
choć Polacy nadal gustują głównie w schabowym i w kurczaku.
Tymczasem gęsina to mięso bardzo lekkostrawne, bogate w
witaminy z grupy B i żelazo, zalecane wszystkim, również osobom starszym,
dzieciom czy osobom w okresie rekonwalescencji - mówi PAP dietetyk Szymon
Chrzanowski, członek Polskiego Towarzystwa Dietetyki i Polskiego Towarzystwa
Badań nad Otyłością.
O ile mięso wieprzowe może zawierać nawet do 30 proc.
tłuszczu, to gęsina ma go kilkakrotnie mniej. Tłuszcz gęsi owsianej zawiera
dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych (podobnie jak np. ryby morskie), które
obniżają poziom tzw. złego cholesterolu. Gęsi w Polsce nie są karmione
sztucznymi paszami, hoduje się je w małych stadach, a musimy pamiętać, że stres
też wpływa na jakość mięsa. Gęś najlepiej piec w małej ilości tłuszczu, warto
też jeść rosół z gęsi - nie tylko w sezonie grypowym - dodaje Chrzanowski.
W Polsce najwięcej gęsi hoduje się w południowej
Wielkopolsce, w okolicach Ostrzeszowa. W skali kraju hodowanych jest obecnie
około 7 mln sztuk rocznie, a tradycja hodowlana sięga co najmniej XVI w. - mówi
PAP prezes Slow Food Polska Jacek Szklarek, pomysłodawca akcji "Gęsina na
św. Marcina", przywracającej gęsi na polskie stoły.
"Na świętego Marcina najlepsza gęsina" czy
"Wesele Marcina - gęś i dzban wina" - te przysłowia są m.in.
świadectwem czasów, kiedy (na wzór Wielkiego Postu) Adwent trwał w niektórych
regionach 40 dni - stąd tzw. czterdziestnica - i obowiązywał w nim post, który
zaczynał się po św. Marcinie. Tego dnia można było ostatni raz jeść mięso,
często właśnie gęsinę.
Prezes Szklarek opowiada, że w XIX wieku na warszawskiej
giełdzie towarowej sprzedawano rocznie ponad 3,5 miliona żywych gęsi, które
później wiedziono do Prus, ale nie wozem - gęsi pod nadzorem przewoźnika szły
na własnych łapach. Aby je zabezpieczyć przed zranieniem, gęsi przepędzano
najpierw przez płynną smołę, a następnie - przez drobny piasek. Nazywano to
"podkuwaniem gęsi", bo dzięki temu zabiegowi na ich łapach tworzyła
się gruba podeszwa ochronna - tłumaczy Szklarek.
W filozofię slow food wpisuje się też obowiązujący w
Polsce zakaz chowu gęsi na foie gras (znany z Francji przysmak z gęsich
wątróbek). Odróżnia nas to od niektórych krajów europejskich, gdzie gęsi (i
kaczki) hodowane na produkowany ze stłuszczonych wątróbek tzw. pasztet
strasburski trzyma się w klatkach i karmi na siłę za pomocą wpychanej do
przełyku rury, którą wtłacza się wysokoenergetyczną karmę.
Zwierzę hodowlane jest żywą istotą, które domaga się
szacunku ze strony człowieka. Wszystkim zwierzętom w Polsce można życzyć
takiego chowu, jaki mają polskie gęsi wypasane głównie na łąkach i pastwiskach
- mówi Szklarek.
Slow Food Polska chce zwrócić uwagę restauratorów na
wyjątkowość naszej gęsiny i tak jak dawniej bywało, w dniu św. Marcina, czyli
11 listopada, zaserwować autorskie przepisy szefów kuchni na bazie gęsiny w
najlepszych polskich restauracjach. Takie były kilka lat temu początki akcji
"Gęsina na św. Marcina".
Do pierwszej edycji zaproszono 17 restauratorów, w tym
roku jest ich już 70.
- Wydaliśmy książkę z przepisami szefów kuchni, co roku
organizujemy wśród szefów kuchni konkurs na "króla gęsiny" - mówi
prezes Szklarek. W ubiegłorocznej edycji konkursu wśród przepisów pojawiły się
m.in. żołądki gęsie na puree z wędzonych ziemniaków i pieczonych korzennych
buraczkach, pasztet z gęsich wątróbek aromatyzowany trawą żubrową z musem
jabłkowym, galaretką z żubrówki i tostem z chleba kresowego, a także "gęsi
deser" - czyli - orzechowy mus z topinamburu podany z kulką lodów i aromatycznym
chipsem z gęsi.
Slow Food Polska stara się też przywrócić tradycję
spożywania młodego, świętomarcińskiego wina, produkowanego w Polsce. - Jak
głosi przysłowie burgundzkie, nawiązujące do osoby tego świętego, który jest
także patronem winiarzy: "Święty Marcin pije wino, wodę pozostawia
młynom". A polskie wina to temat na osobną opowieść...
Marta Tumidalska, PAP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy